No to zaczynamy luty - plan bojowy - skutecznie zrzucić m.in 1 kg.
Metody? Dieta (0: ziemniaków, chleba - chociaż chleb jem raz w tygodniu, herbatka pu-erh), ćwiczenia (rower &basen i spacery) a przede wszystkim dużo optymizmu.
Przecież kiedy człowiek czegoś chce to może góry przenosić A ja chcę, chcę, marzę....
Styczeń skończyłam spadkiem 3,5 kg... te pół się waha w tą i z powrotem, trochę to wkurza ale co zrobić? Żołądek się lekko skurczył i jakoś przechodzi mi straszliwa ochota na słodycze. Ale już pojawiła się 6 na początku... Czasami nie chce mi się jeździć na rowerze. Przedwczoraj przejechałam 30 minut wczoraj rower stał samotnie w kącie przypominając że mam jeździć, a ja nie mogłam....
W moich snach jestem lekka i śliczna. Nie odstaje mi brzuch ani tyłek, moje nogi są smuklejsze, biust nieco mniejszy a w sklepach są śliczne ciuszki w rozmiarze 36-38 a nie 40--42. W moich snach mam lepszą kondycję i nei dostaję zadyszki wbiegając na 3 piętro mojej pracy. Będę lżejsza w górach...A chcę jechać w góry we wrześniu.
W moich snach ten, który się pojawi jest w stanie wziąć mnie na ręce i kiedyś przeniesie mnie przez próg...I będę dla niego wszystkim, całym światem...chociaż będzie widział to kim jestem a nie jak wyglądam.
W moich snach chodzę na plażę i nie kulę się w sobie tylko łażę dumnie z podniesioną głową a wiatr rozwiewa moje włosy co to sobie rosną śłicznie...
Przecież trzeba realizować sny, nieprawdaż?
Ach....
No to zabieram się do roboty - w pacy i nad sobą samą.
Zakładki