No tak, z tym ze ja mam sklonnosci do popadania w skrajnosci.. Albo nie jem nic, albo opycham sie do oporu :] Poza tym zeby sie odchudzac, potrzebuje stalych bodzcow, w postaci chocby najmniejszego ubytku wagi (codziennie), to bardzo mnie mobilizuje. Kiedy jestem glodna, czuje ze chudne. Natomiast jedzac 1000 kcal mam wrazenie ze okropnie sie objadam. O, dodam jeszcze ze mam tez sklonnosci masochistyczne, a taka dietka polaczona z cwiczeniami daje porzadnie w kosc ;> Jak mnie jojo dopadnie to trudno, znaczne od nowa :> Ale mimo wszystko mam zamiar do tego nie dopuscic, zwiekszajac stopniowo dawke kalorii i oczywiscie cwiczac. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.. Wlasnie zjadlam drugie sniadanko :> I mam juz za soba 45 minut aerobiku :]. A co najdziwniejsze, to ze w ogole nie chce mi sie jesc. No, a teraz wracam do nauki, jutro mam klasowke z fizyki :/