Pauluś wracaj :!:
Mam takiego strasznego doła. Nienawidzę diety. Nienawidzę być gruba.
Wersja do druku
Pauluś wracaj :!:
Mam takiego strasznego doła. Nienawidzę diety. Nienawidzę być gruba.
witam wszystkie kochane współodchudzaczki. przepraszam, ze nie odpisywałam, ale byłam na delegacji. a teraz podskoczyłam w drodze z dworca do pracy i jak widać wlazłam na www.dieta.pl :-) jak tylko dotre do domu poodwiedzam Was i poodpisuje, bom strasznie ciekawska jak się trzymacie! :-) teraz robie spadówke! do zobaczenia !!
hej, Paula zlituj się, piszesz w przerwie z dworca do domu potem znów do pracy o tej godzinie :?: Kiedy ty kobietko znajdujesz czas na to wszystko, jeszcze odwiedzać nas :D (dziękujemy), a chłopinka Twoja :) i jeszcze masz energię aby nas pocieszać i zarażać dobrym humorem. JESTEM PEŁNA PODZIWU no i oczywiście zapewne powiem w imieniu wszytskich cieszymy się że wróciłaś :D
Miłego wieczorku
Oj Pauluś :D Faktycznie :D Skąd Ty czerpiesz taką siłę? :D A wlaściwie to nieważne :D Ważne, że możemy jej sobie trochę od Ciebie "pożyczyć" :P Bo potrafisz dać kopa kiedy trzeba, oj potrafisz :D
Paula jestes niesamowita!!!
Boscheeee ja sie zaochałam ..w tym twoim optymizmie hihi... :lol: :lol: :lol: no i zdradzam tym same inne forumniczki :roll: :roll: :roll: heheh :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam i zycze miłego pogodnego dnia...u mnie słoneczko swieci :D hihi :D
Dobrze, że wróciłaś Paula lubią Cię wszyscy bo pomimo braku odpowiedzi piszą, to wspaniałe uczucie. :lol: :lol: :lol:
Mnie też nie było przez 2 dni, ale nikt nie oblegał tak naszej stronki tj. Dorfy i mojej :?: Ale na to trzeba sobie zasłużć no nie. :lol: :lol: :lol:
Przesyłam pozdrowienia Tobie i Twoim wielbicielkom. Dobrej nocki.
http://kartki.albercik.pl/kartki/flower/kaktus.jpg
Witam, no dobra dziś wybaczone bo Paula wróciła z delegacji więc jeden dzięn odpoczynku się należy, ale jutro czekamy na relację i sporą dawkę optymizmu :D Ja wieczorny marek zaraz wybieram się do łóżeczka tylko jeszcze popatrzę co gdzie i jak
buziaki i miłego piąteczku, przed nami weekend i zielona trawka :D
Paula??? :D jak tam??
Hihihi :D Paula ma dziś "urlop" od nas :wink: Ale mam nadzieję, że wróci :D Bo od potrzebuję jej optymizmu :D I jak widzę nie tylko ja :D
http://kartki.o.pl/img2/natura/wiosna/maj/pic/011.jpg
Wszystkie bardzo potrzebujemy Pauli...
następnym razem jak będziesz wyjeżdżać zostaw nam numer komóry :twisted: :wink:
energia, energia... A we mnie ostatnio za dużo tej negatywnej...
Ale dla Was mam zawsze tylko tę dobrą :D :D :D
Pauluś potrzebujemy optymistów, z dobrymi fluidami do podziału :!:
A Paulę wcięło :( Kurcze, co jest?! :P Gdzieżeś Ty? :D
Wesołych Świąt!
http://www.gifownik.pl/gify/swieta/wielkanoc/18.gif
Wesołego królika co po stole bryka,
spokoju świętego i czasu wolnego,
życia zabawnego w jaja bogatego
i w ogóle wszystkiego kurcze najlepszego!
ok, juz po świętach, więc Paulus na pewno byłaś u rodziców w szczecinie, ale chyba już wróciłaś :?: Odezwij się, powiedz jak idzie a nawet jak coś nie tak to pomożemy po to tu jesteśmy, całuję i wracaj :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Witam po bardzo długiej przerwie- zdecydowanie zbyt długiej :-( Trochę mnie życie zaczęło za bardzo gonić i nie miałam nawet czasu i chęci, żeby zajrzeć na dieta.pl :-( Oj, bardzo nieładnie, wiem :-( Wizytę tutaj odkładałam sobie na jutro, pojutrze, poniedziałek, wtorek... I tak przez prawie 3 tygodnie... Wczoraj nadszedł mnie czas refleksji- nad sobą, moim życiem, dokąd zmierzam i z kim. Z rodziną, przyjaciółmi. I pomyślałam bardzo ciepło o Was ! Bo w sumie grono przyjaciół znacznie mi się powiększyło odkąd przyłączyłam się do forum :-) No ale.. Co tu dużo się rozpisywać. Moja nieobecność wcale nie wyszła mi na zdrowie. Ponieważ:
1) Czas wypełniałam sobie popijaniem i podjadaniem
2) Na rowerze nie siedziałam już chyba 3 tygodnie
3) Ani razu nie byłam na basenie, siłowni i nie biegałam
4) Poluzowały mi się hamulce żywieniowe
5) Mimo nastania wiosny nie zwiększyłam intensywności spacerów, a wręcz przeciwnie
No coż, nie rozpaczam, nie załamuję rąk, moje wyrzuty sumienia z powodu zaniedbania Was są większe niż z powodu zaniedbania samej siebie.. :-( Mam nadzieję, że jeszcze nie spisałyście mnie na straty :-) Teraz czas na kilka plusów:
1) Mimo mojej nachalnej i uporczywej nieobecności zaglądałyście tutaj co jest dla mnie bardzo, bardzo, bardzo ważne, dużo ważniejsze niż punkt 2)!
2) Waga stoi w miejscu +- 74 kg
3) Cieszę się z pewespektywy powrotu tutaj, do Was i do moich nawyków, które okresowo zaniedbałam :-)
A moje plany: (hmm.. ?)
Przede wszystkim:
Odwiedzić Was
Zredukować jedzenie do 5 posiłków i 1200 kcal
Rozruszać się.. :-)
No to idę do Was :-)
witaj Pauluś, wreszcie bardzo się cieszę że znów do nas wróciłaś :D A u mnie dalej dietka też miałam dni zwątpienia i obżarstwa, ale juz po waga nadal spada, teraz przeszłam na dietkę SB i po przeczytaniu książki szczerze ją będę polecać bo sylwetka jedno a zdrówko druga sprawa- dużo ważniejsza i jeżeli dieta dział jak ją opisano to naprawdę warto.
Mam nadzieję że twoja droga wraca na prostą , koniec zakrętów no może czasami malusieńkie... oby coś się działo: :D A wiosna na początku potrafi dać się we znaki i zamiast pobudzić do życia to cofa i męczy, ale teraz koniec biadolenia wielki kop w zadek i do dzieła :!: Szkoda stracić tak wiele nad czym ciężko pracowałaś
Buziaki i raz jeszcze bardzo sie cieszę że wróciłaś :D :D :D
miło Cie znów widzieć:D
Wow, jestem w trakcie czytania Waszych wątków, a tu już w międzyczasie wpadło do mnie 2 gości :-) Bardzo szacownych gości :-) Chociaż jakby nie było wątki czytam gruntownie i z refleksją, a co za tym idzie troche czasu mi to zajmuje więc nie dziwota, że miałam wizytę :-)
Agnes- ja też się bardzo ciesze, że mogę poczytać co u Was słychać! Zwłaszcza, że jak do tej pory prawie wszytkie się trzymacie :-) Wiesz, czuję się jakbym odwiedziła długo niewidzianych przyjaciół :-) Co do zakrętów to stawiam sobie solidny szlaban. Tak drastycznie nie zrezygnowałam z dietki :-) Kilka dobrych zasad zachowałam, np. śniadania, min. 2 litry wody dziennie, minimum słodyczy, na grube oko mieściłam się w standardowym limicie kalorii. I chyba dzięki temu nie podskoczyła mi waga:-) Ale teraz nie ma, że zmiłuj! Trzymam kciuki za Ciebie na SB! :-) I cieszę się, że wróciłaś do zdrowia :-) Lepiej być zdrowym i chudym, niż połamanym i przy kości:-)
Julcyku- ja też się ciesze, że wróciłam :-) Czytanie Waszych postów dodaje mi zdecydowanie energii! Tej pozytywnej :-) Zaraz wpadnę do Ciebie :-)
PAULUŚ DROGA, JUŻ OD DAWNA NIE MIAŁAM NA MYM PIĘKNYM INACZEJ OBLICZU TAKIEGO UŚMIECHU JAK GDY ZOBACZYŁAM,ŻE ZNÓW TU JESTEŚ!!!
Zazdroszczę ci, ze mimo wszystko nie przytyłaś:) ja nie wiem, ile ważę obecnie, stwierdze to dopiero za tydzień, jak już wyjadę z tej kopenhagi, posiedzę chwilkę w domku i ruszam na podbój plaż południa:)
Ech, z tym ruchem to różnie bywa. Ostatnio bywam taka słaba, ze przyniesienie do domu tego pięciolitrowego baniaka z woda jest dla mnie ciężkie i tak mi nogi jakoś iść nie chcą.. a inne ćwiczenia? Bywa różnie. Przede wszytskim dlatego, że jak już zrobię gwałtowny ruch, to zaraz mi sie albo kręci w głowie albo spać chce... No, ale może dzisiaj zrobię moją porcję brzuszków, ze specjalna dedykacją dla Ciebie:)
Pozdrawiam, trzymaj sie cieplutko i nie odchodź nam tak więcej!!!
viennuś- mam nadzieję, że wczorajszy dzień przetrzymałas do końca i nie padłaś z głodu i umęczenia przy brzuszkach :-) Co do osłabienia organizmu to jest ono jak najbardziej naturalne, ale czytałam, że po 3, 4 dniach na głodówce dostaje się niezłego kopa :-) Osobiście nigdy nie stosowałam głodówki całkowitej przez dłużej niż 3 dni, więc nic autopsycznego (hehe) nie napiszę, ale kopenhaską a i owszem :-) Kopenhaska nie jest zła, złe jest rzucanie się na jedzenie po niej, ale Ty na pewno wytrzymasz :-))) 1000 kcal dziennie i będzie super :-)
Mój bilans
tydzień diety: 13 (z przerwą 3 tygodniową :-)
waga:74.0
wczorajsze kalorie: 1400
Plan na dzisiaj
Śniadanie: płatki z jogurtem
II Śniadanie: 3 kanapki wazy z serkiem i wędzonką krotoszyńską
Obiad: zupa z soczewicy
Podwieczorek: gerber
Kolacja: warzywa z mrożonki
Sport: rowerek 60 min., brzuszki 15 min.
Hmm... weszłam przed chwilą na wagę i wciąż się nie mogę nadziwić, że stanęła w miejscu. Zdażyło mi się raz wypić dwa drinki nafaszerowane bitą śmietaną, lodami, wódą, baileysem, kaluhą, plane czekoladą i czyms tam jeszcze, czego nawet nazwy nie pamietam, bo takiego kopa mi dały. Wartość kaloryczna tych dwóch drinków zbliżona była niebezpiecznie do wartości średniego tortu na kremie maślanym. Skład został pewnie wymyślony przez jakiegoś szaleńca w akcie zemsty na swojej ukochanej, która spędziłą noc na pogaduchach na www.dieta.pl :-)
Hehe:) widzisz, a mnie, biedną studentkę stać tylko na browr, ewentualnie na wino, jak mam porywy rozrzutności:) chcoiaż ostatnio wszystkiego co alkoholowe unikam z wielką starannością, wszak dieta obowiązuje...:)
Możliwe, ze dostanę po tej diecie napadu zarłoczności. Jest to jednak żarłocznośc wyważona, zaplanowana, potrwa dokładnie jeden dzień... jeśli nie wierzysz, to zajrzyj na mój wątek, już napisałam, co zamierzam zjeść w ten dzień (czyli w przyszły wtorek):)
A ja już po dzisiaejszym posłiłku, jedynym na cały dzień. zjadłam go dość późno, bo jakos o 15:40, a ja obiad szamam koło 14, jednak dzięki temu mam wrażenie, że to taki późny obiad- wczesna kolacja w jednym. Pomijam fakt, że pokusiłam się o sprawdzenie wartości energetycznej tego co zjadłam. wyszło mi... niecałe 180 kcal! a jutro na śnaidanie tylko kawa. potem stres związany z kolejnym kolokwium a potem znów obiad:) a potem kolacja...:) żyć, nie umierać:)
viennus, dobra, zaraz lece na Twój wontek :-) też się zaczęlam nastanawiac nad tą Twoją dietką i jak Ci to wyjdzie, to kupie pomysł :-) jakkolwiek szalony by on nie był :-)
ja się trzymam: śniadanie i obiad zgodnie z planem. dzisiaj leniu****e w domu, korzystam z pogody i przy okazji poszlam kupic sobie jablko na deser, ktory pewnie w Twojej dietce stanowi glowny posilek na caly dzień :-) jeszcze mi zostal ten rowerek... :-) omijam go szerokim łukiem jak trędowatego, póki co :-)
paulus..Witam Cie ...kurde myslłama ze juz o nas zapomniałas:P
ale dobrze ze jestes:P
nio...Pana W juz olałam gdzies tak 2 tygodnie temu hihihi:P
dietka..to lepiej...zaczne znow MZ...bo lepiej mi na nije niz na Sb..i napewno bede chudnac z moim potencjałem Do sportu ...biegi i rowereq:D
kurde ...ale sporcik w takiej pogodzie jest fenomalny:P
wiesz osttanio 2 faceci ...powiedzieli mi..z czego ty sie odchudzasz przeciez chuda jestes:P ...hehe ...
kurde ...normlanie w samouwielbienie popadne:P
oj malinko coś czuję że w samouwielbienie wpadniemy chyba niedługo wszystkie po kolei, ja ciągle stoję przed lusterkiem i podziwiam moją nową figurkę, a mój R. biega za mną ze słowami mój ty szczuplaczku :D A dzis usłyszałam w pracy że juz wystarczy odchudzania bo niedługo zniknę :), ale w to nie wierzcie bo to spora przesada :D
Hehehe :D Widzę, że nie tylko ja patrzę z zadowoleniem w lustro (choć dobrze jeszcze nie jest :? Ale będzie :D ) Ulżyło mi :P
Tak się cieszę, Paula, że wreszcie wróciłaś :D :D :D Strasznie mi tu Twojego optymizmu brakowało :D :D :D Ale już nie będzie :twisted: Chyba że znów nas zostawisz :evil: Ale nunu, nie wolno :P
Paula a co w rowerku jest takiego odstraszajacego?
puść sobie jakąś fajna muzyczke, pedałuj i myśl o czym tylko zechcesz...
ja to kupuje... ale nie mam na czym pedałowac:( więc skacze:D
trzymaj sie
Allo, allo,
malinko- no to widze, że przebierasz w facetach- już nie nadążam :-) I wiesz co, tacy faceci, którzy prawią nam komplementy gdy ważymy 100, 90, 80 czy 70 kilosów są warci tego, by dla nich ich trochę zgubić :-)) Całą resztę można sobie darować :-) I jakkkolwiek byśmy pisały, że odchudzamy sie dla samych siebie, to i tak pożytek z tego mają Ci, co z nami przebywają :-) Po pierwsze: efekt wizualny, po drugie: rośnie poczucie własnej wartości, mamy lepszy humor, wyostrza się dowcip, po trzecie: mamy więcej energii, którą pożytkujemy na nakręcanie innych i siebie :-)
agnes- wow, warto było pozaciskać trochę zębów dla takiego efektu, co?? :-))) Ja wciąż jeszcze wchodząc na wagę boje się, że wskazówka skoczy nagle do 80. Jakaś psychoza... Jak Ci idzie ta SB??? BO może ja też w końcu sie przerzuce :-) Dla szybszego i bardziej spektakularnego efektu.. :-) Póki co ide sobie zrobić pomidorową z makaronem.. :-)
kociaczku- tak patrze na Twój podpis na dole i szaleńczo się cieszę :-) Że Ci wszystko ładnie idzie.. :-) Jak mam chwile zwątpienia to szukam sobie wpisów dziewczyn, którym się udało zgubić masę kilogramów i szukam natchnienia.. :-) Myślę, że już niedługo to my będziemy żródłem natchnienia dla innych :-) I ślubuję, że już Was nie opuszczę :-)
julcyku- a jednak wczoraj się nie zmogłam z rowerkiem :-) Póki co dojrzewam do tego. Ale na dziś mam już przygotowane płytki z seksem w wielkim mieście i się przymierzę do niego :-) W sumie to nie mogę sie już doczekać wieczora :-)
A co do moich wczorajszych postępów:
zjedzone to co zaplanowane plus wieczorem wciągnęłam pół opakowania płatków fitness nestle... zrobiłam błąd, bo wzięłam całe opakowanie z kuchni, a mogłam sobie przełożyć to do miski, to nie zjadłabym aż tyle... Bardziej boli mnie, że miałam tyle zapału, a jednak nie wytrzymałam. Zmieściłam się w 1400 kcal. Od rana płatki z jogurtem, 3 kromki wazy z polędwicą i musztardą, zaraz idę zjeść pomidorową. Jutro już idę do roboty, to pewnie łatwiej będzie kontrolować to co jem. Trzymajcie się laseczki, pozdrawiam :-)
czesc Paula!
1400 nie jest źle...
ale wiesz następnym razem nie bede taka miła :twisted:
ja tez dzisiaj miałam pomidorówke na obiad:D pychota!
trzymaj sie!
julcyku, dobrze, dobrze, postaw mnie do pionu :-) chociaż wystarcza sama Wasza obecność i to mnie już dopinguje :-)
Po tej pomidorówce z makaronem taka senność mnie ogarnęła, że sobie przy kompie ucięłam 15 min. drzemkę! Od dawna już przeczuwałam, że moje ulubione kluski to nie jest "TO" jeżeli chodzi o dietę. Od dzisiaj wykreślam je na amen z mojego jadłospisu... Co pewnie wszystkich SB-ków tutaj ucieszy... :-) Bo czymże jest ten fakt, jak nie potwierdzeniem skuteczności diety SB?? :-) No nic to... Dla zainteresowanych smakoszy makaronu podam jednak na pożegnanie z tą potrawą mały trik pozwalający zwiększyć objętość klusek :-) Makaron gotować aż będzie prawie al dente. Przykryć garnek ściereczką (lub lekko uchyloną pokrywką), wyłączyć gaz. Trzymać makaron jeszcze ok. 20 min. w gorącej wodzie. Robi się go 2 razy więcej i nie jest rozgotowany! :-) Najlepiej wychodzi ze świderkami :-) Wydają się naprawdę olbrzymie i świetnie chłoną sosy :-) Teraz moge już powiedzieć: ŻEGNAJ UKOCHANY... :-)
Coś mi się pochrzaniło wcześniej z tym liczeniem tygodni na diecie... Boże, co za matoł ze mnie, a przecie ponoć (z naciskiem na ponoć) jestem niezła w rachunkach. Odchudzanie zaczęłam 27.01.2005, czyli jutro mi się kończy 10 tydzień diety... dopiero... i właśnie dopiero teraz mogę powiedzieć, że chudnę w tempie 1 kg na tydzień. A powiedziałam to już miesiąc temu... Il cretino..
OKI, plan jest następujący
11 tydzień 15.04- 73 kg
12 tydzień 22.04- 72 kg
13 tydzień 29.04- 71 kg
14 tydzień 06.05- 70 kg
I tej wersji póki co będę się trzymała.
Konsumpcja na dziś: 950 kcal
Pauluś złotko, jak Ty sie pięknie trzymasz:) ja też się trzymam, zeby nie wypaść na jakiegoś cieniaska przy Was czy cos:) Dzisiaj byłam zrobić sobie zakupki na resztę diety, choc to jeszcze nie wsio, ale... Oprócz cieżkiego plecaka przytargałam dziesięć litrów wody..:) W końcu coś pić trzeba:)
Ech, już się nie mogę doczekać ponownego wejścia na wagę we wtorek.. A potem dalej dieta i dyscyplina! Jako, że dieta nie będzie już tak rygorystyczna i ograniczona do 400 kcal dziennie, będę więcej hasać, jeździć na rowerku i w ogóle więcej się ruszać. bo teraz nie bardz mam na to siłę....
Więc trzymajmy się dalej, Pauluś:) A propo zup, uwielbiam wyjadac z nich te wszystkie marchewki i pietruszki i pory i selery... Jem je zamiast makaronu.. a pomidorowa już we wtorek :D :D :D Pozdrówka
czesc!
Paula bravisimo! [jak sie to pisze?]
radzisz sobie znakomicie!
trzymaj sie!
wiesz Pauluś, to ty chudniesz wzorcowo, kg na tydzień ja nawet nie obliczałam jak u mnie to się ma do tygodni ale chyba liczyć nie będę, najlepiej przychodzi mi liczenie pieniążków a z resztą to tak średnio :D, no właśnie ja nowa SB cieszę się z rezygnacji z makaronu, jak zauważyłam mnie rónież nie służą wszelkie wyroby mączne, czuję się po nich po prostu ociężale, na szczęście w miarę bezboleśnie udało mi się z nich zrezygnować :D
Dziś siedzę właśnie w pracy i marzę o wszystkim co zakazane i wogóle o jedzonku, a cała noc przede mna dobrze że kocham czytać ksiażki za jakies dwie godzinki zabiorę się za czytanie, chyba że mi wcześniej padną oczka przed komputerkiem :D
buziaki
Suuuper, mnie by pół kilo zadowalalo na tydzień :D
Hehehe :D Co z tego, że miesiąc temu tak napisałaś? :P Ważne, że nadal jest ważne :wink: Pięknie się trzymasz :D Powoli, spokojnie i trwale :D I o to chodzi :D A ten makaron :D Faktycznie, mnie cieszy :twisted: Sama dawno nie jadlma makaronu i nie mam jakoś ochoty :? Ale nic to :P
Kciuki trzymam za tak samo ładny ciąg dalszy :D
Pauluś, gdzieś Ty nam znowu zabalowała? :( :( :(
Śniłas mi się :twisted:
Ale dziwnie tu bez Ciebie jest, wiesz? wracaj!