Moje szczytne założenia nieco podupadły
1. Wyszło dziś 1300
2. Zjadłam ziemniaka i kawałek chleba razowego
3. Zjadłam cukierka "wylizanego" ( takiego mini ) i orzecha w czekoladzie
4. Zjadłam jabłko, sałatkę z pekinki i pomidora
5.1,5 litra wody jeszcze nie wypiłam, ale butelka stoi obok
6. Nie zrobiłam sobie palnu na dziś i wyszło jak wyszło Wolna amerykanka
7. Chodziłam trochę za butami (i kupiłam!!! ), a zaraz wskakuję w dres i jadę z ćwiczeniami
8. Waga rano pokazała wahające się w dół 82 :P
Mam na razie zapał do ćwiczeń, bo odkryłam, że na ramionach zrobiły mi się mięśnie zamiast galaretowatej masy Więc jestem happy Aż wręcz nie mogłam uwierzyć w to, co czułam pod paluchami :P Gdyby jeszcze tak uda i pośladki
Zapisuję plan na jutro:
śniadanie: serek wiejski z pomidorem i koperkiem
2 śniadanie: jabłko
obiad: kotlet z piersi kurczaka z warzywami i sosem jogurtowym (z koperkiem albo musztardą, zobaczy się )
przegryzka: jabłko
kolacja: kromka chleba razowego z filetem z indyka
To powinno wyjść ok. 1100 No I tak ma być :P
To byłoby na tyle Idę poćwiczyć a potem mikro Bo się nie wyrobię Jutro was poodwiedzam Albo pojutrze
Zakładki