ok. wiec co tu bede sie rozpisywac?...poprostu za kazdym razem jak zakladam nowy temacik, typu: zaczynam diete - to mi lepiej i lepiej wychodzi. mam nadzije ze tym razem tez jestem juz na skraju zalamania...nawet nie wiem ile waze bo boje sie wejsc na wage. padlambym od razu.
zaczne od tego ze jestem dobrze zbudopwana. mam duzy biust i pupcie. nagorszym miejscem jest brzuch. zdarza sie ze jest plaski (bo duzo cwicze i wogole) ale jestem dosyc szeroka... moje tzw boczki mi wychodza... szczegolnie jak pomykam w biodrowkach
szczerze mowiac ja lubie siebie. moje cialo mi sie podoba. tylko wlasnie czasami jak gdzies trzeba sie jakos ladniej ubrac, cos kusego wlozyc to widze ze mi nei za bardzo do twarzy ii na zdjeciach tragicznie wychodze.
kiedys bylam szczuplutka. a teraz nie moge na siebie patrzec. pisze moja historie po raz setny... juz mi neidobrze od tego.
ah. waze..yy... nie wiem ile. najciezsza bylam przy 171cm - 74kg. myslicie ze teraz jeszcze wiecej waze?? z kazdym kilogramem sie przyzwyczajam... pamietam jak kiedys wazylam 62 (i swietnie wygladalam) a narzekalam straszliwie. odchudzalam sie i wogole..grrr..ale teraz wiem ze mam nadwage i musze z tym wlaczyc.
ah, dodam jeszcze ze mam BED, i tymczasowe objawy bulimi... uwielbiam jesc. wszystko.
wiec na wstepie jakies male zasady tej moje dietki. hm...
wyzerowac cukry i weglowodany...bez cukrow dlugo sie nei obejde. ostatnio czekolada jest moim nalogiem. i wszystko co slodkie. wszelkie wafelki ciasteczka...ciasta. grr. ok, postanowione odpadaja..
tluszcze. jem wszystkie, nasycone odpadaja.
tak wiec moja dieta bedzie sie opierac na bialku, miesie, warzywach i owocach.
kiedys bylam nakopenhaskiej i bardzo dobrze mi zrobila.
i co najwazniejsze...nie objadac sie.
jem 3 razy dziennie. 10:00, 14:00, 18:30 posilki po ok 300kcal. pije duzo wody i herbatek czerownych. w ramach posilku wypije kubusia. podobno ma zamias cukru saharoze. ok. na dzisiaj to wszystko.
rano zaczynam od sniadania... trzymCie kciuki
caluski dla zaczynajacych, zapraszam
Zakładki