-
jeni,jeni!!!!!!!!
przepraszam..mialam zagladac do ciebie..zaniedbalam to :roll: wybacz..
ale niedlugo zalatwie sobie swoje zdjecia i to bardzo swierzutkie!!dzis juz powinnam odzyskac aparat,wiec sobie zrobie i ci wysle :lol:
mam na kompie kilka swoich,ale sa takie sobie
te beda specjalnie dla dietkujacych z forum 8)
widze,ze sobie radzisz niezle i wybierasz sie w podroz :wink:
trzymaj sie cieplutko
-
Oj frytex- klaps Ci się należy!!!
I na zdjęcia czekamy z niecierpliwością!
Ja dzisiaj błąd naprawiam i zjadłam jakieś 1100 kcal :) Jestem zadowolona:
-dwie Wasa, szynka, ser, troszke wiejskiego serka
-baton musli
-żurek, jajko, troszkę kaszanki
-jogobella z musli
A wagi z supermarketu sa ok. Byle 10zl nie kosztowaly :) Sama mam taka ladna za 50zl, z tesco ;) i stwierdzam, ze dziala juz poltora roku bardzo poprawnie :)
-
no jeni widze ze bardzo ładnie jeżeli chodzi o dietkę ...ja dzisiaj przekroczy łam limit o 100 kalorii z hakiem hehehe. Przynajmniej nie będziecie na mnie krzyczały że nie jem ;)
Waga za 50 zl. to może i ja do desco sie wybiore :D Jutro smigam do apteki bo tam jest taka smieszna waga co waży mierzy , sprawdza tempo itede. itepe . za złotówke :D Zobnaczymy co mi pokaże :P
:*
-
A to wiem co to za waga :) A podaje przy okazji linkia, którego przed chwilka znalazłam na poście klubu XXL http://www.allegro.pl/show_item.php?item=50125489
Zobacz sobie tą wagę :) też 50zł kosztuje.
Mi dietka dzisiaj na szczęscie do końca dnia tak poszła, zjadłam sobie później jakąś łyżkę musli, ale to już mały grzeszek w porównaniu z ostatnimi :)
A Tobie gratuluje :P Bo zamknac sie w 100kcal więcej to jeszcze nie grzech, a czasami jest potrzebne, żeby przemiana materii o nas nie zapomniała :)
Buziaki!
-
Hehehe i na dzien dzisiejszy oby dwie jestesmy z diety zadowolone :D To chyba dobrze co
Ta waga tez jest całkiem całkiem :D musze cos pokombinowac. Moj tat jest przeciwny zakupie wagi bo doszedl do wniosku ze za taka porzadniejsza to ze 200 trzeba dac...ja tam jestem innego zdania...:D
Poozdroofi :)
-
Ehh, ja wage sobie zażyczyłam na 17 urodziny :) (ups czyli to było 2,5 roku temu i od tego czasu chodzi :) ). W sumie chciałam taką elektorniczną, ale strasznie drogie były. A po co niewiadomo jaka porządna waga? Przecież tu chodzi o cele statystyczne, a nie wagę co do grama (bo to się zmienić może po 5minutach). Tak więc życzę powodzenia! :)
-
Bede Walczyc o wage od jutra...jak lwica...a tymczasem kolorowych snow. :D Ja uciekam spac :D Buziaczki :*;:*:*:*::*
-
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
Schudłam już okrągłą cyferkę 10kg.
Ważę teraz ładnie wyglądające 77kg.
Powoli zaczynam zauważać jakieś ładne przemiany na wysokości przyszłej talii.
A to wszystko dzisiaj rano :)
Musiałam się pochwalić.
A dzisiaj sobie zjadłam trochę dużo, ale się zmieszcze w 1200 napewno :)
-wasa, szynka, pomidor, jajko
-banan
-mieso gotowane, lyzka ziemniakow, boczniak w panierce
Planuje jeszcze kisiel i chyba jogurcik, bo o 17 wyjde z domu i wroce dopiero ok. 21.30, wiec jakos to jeszcze musze rozwiazac, zeby zbyt glodnym nie byc :)
Ale sobie poradze
Buziaki!!!
-
Jasne ze sobie poradzisz...przeciez odchudznie to przysz :d Greatuluje 10 likosków !!!!!!! Jestes wspaniała :D I pewnie juz slicznie wygfladsz :D
-
Hejka:)
Hej dziewczyny!!!! :D :) Widzę że super wam idzie:) a prym na forum to chyba wiodą jeni i smutna...:) jeni gratuluje 10 kilosków:) ja niestety dopiero 6 schudłam ale to już połowa:) Ważę 70 kg:) Musiałam ise wam pochwalić:) Nawet nie wiecie jak mi was brakuje...to formu naprawde potrafi podtrzymac na duchu:) Ja się jakoś trzymam raz lepiej raz gorzej (np. dzisiaj: mam imieniny i był tort, znajomi, rodzinka, ciasto i szampan...i już dalej nie będę wymieniać bo się załamię, a po co mi to:) Jutro na rower i przejade się do torunia (mam 15 km w jedna strone, a przeciez będę musiała wrócić:) Dobrze że mój brat zaczyna treningi kolarskie do maratonu, bo przynjamniej częściej jeżdże na rowerze (średnio co drugi dzień tak gdzies 20 - 35 km) Na poczatku było trudno ale teraz jest ok. jednak nie chce jeździć za dużo, bo to podobno się robią grube uda i łydki:) ale trochę się przyda...do tego czasami basen i mało jedzenia... a do tego totalny bałagan w domu i mnóstwo sprawdzinaów w szkole (powoli wymiekam:( i mam już dość... ale staram się trzymać:) moja chrześniaczka mnie ratuje...jak słyszę to jej "...ciocia...chodź się ze mną pobaw...i nie ucz już się..." to mi serce mieknie i choć troche się z nią bawię :) ale przynajmniej jestem na bieżąco ze Smurfami, Pszczółką Mają i takimi innymi;)
Musze już kończyć:(
Pozdrawiam was gorąco i 3majcie się cieplusio:) i szczupło ;)
PAPAPAPAPAPAPAPAPAP:):):):):)!!!!!!!
-
No do sliczności to jeszcze mi troche brakuje, ale już dużo lepiej ;) Może jeszcze będzie ze mnie człowiek :)
Na kolacyjkę właśnie kisiel i jogurt :) Tylko jogurt był po 20 :/ ale idę spać koło 1 :)
Solitude, jesteś niesamowita :) Weszłam na forum a tam ostatnia wiadomość od smutnej..., piszę wiadomość, chcę sobie przeglądnać jeszcze temat a tam Twoja wiadomość :) Czyli mniej więcej wysłałaś w czasie jak ja zabierałam się za pisanie ;)
Solitude, mam nadzieje, ze uda Ci się częściej nas odchudzać :) Bo kurcze ze smutną to my tu ciągle jesteśmy, ale coś reszta o nas zapomniała :(
A 6kg to jest już połowa i to jaka ładna. No i ta ładna cyferka :) A niedługo będzie 6 z przodu!!! I to powinna być największa mobilizacja. Ja za sobą nie mam jeszcze połowy nawet. Zostało mi 14kg. Cieszę się, że to już nie 24, bo to była straszna liczba :)
Torcikiem się nie przejmuj skoro tak się trzymasz no i jeździsz :) Zebym ja się potrafiła zmobilizować. Sprawdziany, hmm, wiesz, ja nic nie mówię, ale niedługo nam się sesja zaczyna więc takie sprawdziany to będzie nic w porównaniu ze sprawdzianami z całego semestru ze wszystkim przedmiotów ;) A później to samo na egzaminie. Ale doskonale Cię rozumiem, i ciągle twierdzę, że w sredniej jest ciężej ;)
Trzymaj się tam!!!
Zresztą Wszystkie się trzymajcie!!! :)
Ja też się trzymam :)
Buziaki!
ps. Chce ktoś jechać do Irlandii do pracy w wakacje???
-
Jenie...Solitiude Macie racje...że jakoś tak na forum zamilkło ale pewnie wszystkie babeczki z okazji weekendu spaceruja i dbaja o figurke :D Co do tego rowerku i grubych łydek...No moze nie grubych ale masywnych. Moja kuzyneczka jezdzila b.duzo...(trenowala kolarstwo) i lydki rzeczywiscie ma duze :/
Solitudegratuluje wagi :D wspaniała...a ile jeszcze chcesz schudnac?
Nom u mnie zaczyna sie sloneczo pokazywac..moze w konu sie cieplutko zrobi :D
-
Hmm, dzisiaj też chyba będzie ładnie. Tzn zadnego chyba. BEDZIE ŁADNIE :)
Narazie zjedzone:
-2wasa z szynką i pomidorkiem, troszkę brie
-trochę cornflakes
-chińszczyzna (nie ma to jak przy liczeniu kalorii rozłożyć chińszczyznę na czynniki pierwsze ;) )
Planowane:
-jogobella z musli
-baton musli :)
I by wyszło akurat 1200 kcal.
Buziaki,
Ewka
-
Kolacja tak jak planowałam :) Tylko wcześniej jeszcze zjadłam sobie dwie takie małe rurki kruche, jedna z kremem. Ale nie mam nawet wyrzutów sumienia ;)
I cała szczęsliwa jestem, jadę za pół roku (na IV semestr) na socratesa :))))))
-
Ho hoho ...no ladnie ladnie :D Wszedzie sukcesy :D Nic tylko pozazdroscic 8) :twisted: Super :D
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink:
-
Kurcze nie mam już dzisiaj siły pisać. Jutro skrobnę. W każdym razie dzisiaj dzień nienajgorzej :) Wyjdzie jakoś 1300-1400kcal.
Buziaki,
Ewka
-
Witajcie..po znowu długiej przerwie;P wiem wiem jestem okropna miałam częsciej wpadać ale czasu nie mam no:(:(:( nie będę się żalić jakie mam zaległośći z patologii.....::(:( a zaczęło się od zapalenia oskrzeli i przymusowych wakacji w lutym...i potem wszystko zaczęło się walić...jak ja już chce wakacje....yhhh:)
dobra skończyłam marudzić:>
dzisiaj byłam na kontroli u mojej dietetyczki na ligocie w katowicach:D jestem z siebie dumna:) przez miesiąc<od ostatniej wizyty> schudłam prawie 5 kg:):) a razem od 21 lutego <data rozpoczęcia odchudzania> już 14:) jak to miło:] no i teraz ważę 82,6 kg....i sobie policzyłam że tak za 5 miesięcy jesli dalej mi tak dobrze pójdzie to będę śliczna i zgrabna:D teraz jestem tylko śliczna:D<wybaczcie ale mam taki humor po tej udanej wizycie:D :lol: :lol: > no dobra daję sobie pół riku:) a żeby nie było ze zachłanna jestem to sylwester będzie już szczupły:) <mam nadzieję>
w ogólę muszę się pochwalić ze pani doktor powiedziała ze ładnie trzymam dietę i ża ma zastrzeżenia do mojego mleka 3,2 i niedobijania czasami do 1000 ale ogólnie jak to poprawię będę cud-pacjentka:):)
miłego dzionka Kochane:]
dla wszystkich bez wyrózniania:******************
ps...normlanie ile radości może sprawić ważenie :lol: :lol: :lol:
-
Smutna, tak, bardzo się cieszę :) I w sumie przed egzaminami tego się nie spodziewałam :) Ale już w sumie jestem zdecydowana. Pojadę do Bułgarii. Miałam do wyboru Niemcy, Czechy i właśnie Bułgarię. Ciężki orzech, ale chyba się udało :) W sumie do Niemiec wyjechac można zawsze, Czechy to tak jak Polska, a Bułgaria to zupełnie inna kultura, inni ludzie, to może być niesamowite doświadczenie :) A dzisiaj w decyzji mnie otwierdziła dziewczyna, która jechałaby tam ze mną, ona już jest zakwalifikowana od marca :) Razem zawsze raźniej, bo do Sofii przecież kawał drogi :)
No, ale nie nudze już moimi sprawami :)
Megane Ty się trzymaj z tymi choróbskami, bo to się nieciekawe robi :( Ale lato idzie to może ciepeło wszystko wygrzeje :) No i gratuluję wyników! :) Rewelacja i oby tak dalej :) Co to jest to pół roku w stosunku do całego przyszłego szczupłego zycia :) Ahhh :) Ja sobie obliczyłam, że gdyby mi szło tak jak teraz to do końca sierpnia też będe ładna ;) Tylko jeszcze nie wiem jaksię pozbędę cellulitu i rozstępów :/ No i czeka mnie kilka niespodzianek: nie wiem jak to będzie za granicą, w pracy, ale myślę, że będe wytrwale oszczędzać na jedzeniu, bo tam jest drogie, więc jest szansa, że będzie dobrze :)
Albo jeszcze lepiej.
Dzisiaj wyszło jakieś 1200kcal, mimo że na śniadanie mi wyszło (!!!) 500kcal...
-jajko w majonezie z groszkiem, 2 wasy, pasta rybna, plaster sera żółtego, kawałek brie
-jogobella i baton musli
-zupa jarzynowa z kaszą gryczaną
-trochę płatków kukurydzianych
-pół bułki ciemnej, trochę serka capri, serek wiejski
Jutro zjem na śniadanie płatki, chyba jednak mniej kcal wychodzi :)
Buziaki,
Ewka
-
Oj Jeni...wcale nie nudzisz...napisz mi jak najwiecej na ten temat.!!! Bo mnie to bardzo ale to bardzo interesuje :D
Sniadanko wyszlo mi mniej wiecej tak kaloryczne jak Tobie hehehe wiec nie ma sie czym przejmowac :D I kiedy masz zamiar wyjechac?
-
Jadę na IV semestr, czyli od marca zeszłego roku. Tylko już nic nie wiem, bo jadę na jakiś uniwersytet w sofii, a znalazłam stronę i okazało się, że to nie ten ;) Ehh.
Może jak masz jakieś pytanka to pytaj, bo tak mi trudno z głowy pisać :)
Dzisiaj:
-bułka ciemna, 2 plasterki sera, sałata, serek topiony, troszkę capri
-bułka ciemna, sałata, plasterek sera, trochę powideł
-zupa jarzynowa i trochę flaczków
:)
-
Jeni16 jeszcze raz gratuluję wyjazdu:)
dzisiaj zjadłam:
na sniadanie
300 ml mleka 1,5 %, 2 łyzki platkow kukurydzianych
na 2 sniadanie bułka bez środka i serek homogenizowany waniliowy
obiad :warzywa na patelnię, jajko na 1 lyzeczce margaryny, jabłko
podwieczorek:
cwierc kawałka murzynka
2 wafle ryżowe małe
jogurt danone kremowy
kolacja
4 x wasa
kilka cienkich plasterkow kiełbasy myśliwskiej chudej
jedna lyzeczka serka wiejskiego z koperkiem
chrzan...moze z pol łyzeczki
i zmieściłam się w 1100:]
i jeszcze raz przepraszam ze Was zaniedbałam:D:D
całuski dla każdej z Was:D:***
-
Jak mozesz napisz mi cos wiecej na ten temat...jak sie zalapals i czy trzeba miec wysoka srednia i na jakiej zasadzie sie to odbywa...bo ja slyszalam cos na ten temat...a moze i mnie by sie udalo ;)
Menu rewelacyjne...a nie za malo :>
-
Megane gratuluję :) Nieźle się trzymasz. I oby tak dalej. Nie tylko Tobie, ale nam wszystkim :)
Smutna, na kazdej uczelni wygląda to trochę inaczej. U mnie na prywatnej jest o wiele łatwiej, bo stosunkowo mniej uczniów przypada na jedno miejsce. Zwłaszcza jeśli uczelnia ma rozwinięte kontakty międzynarodowe. Podstawą są testy z języka, w którym masz studiować. I to jest podstawa, na każdej uczelni. Poza tym ważne są takie kryteria jak: średnia ocen (ale to już jest naprawdę różnie, ale generalnie powyżej 4,0), działalność studencka lub jakaś inna (np charytatywna), umiejętność bajerowania na rozmowie z dziekanem ;) (przynajmniej u mnie tak było). Ja napisałam raczej dobrze test pisemny, ustny zawaliłam, bo aż tak się denerwowałam (pierwszy raz tak miałam, żebym nie mogła sobie przypomnieć o czym chciałam mówić 10sek wcześniej), mam średnią 4,6 i piszę do magazynu studenckiego (tyle, że o tym zapomniałam wspomnieć na rozmowie z dziekanem, a później się dowiedziałam, że miałabym za to dodatkowe punkty). Na pierwszą listę się nie dostałam. Zabrakły mi 3 (na 100) pkt. Byłam I na liście rezerwowych. Ponieważ mamy filie w Chorzowie i tam nie zapełniły się wszystkie miejsca to miejsca przewędrowały do nas i teraz Ci z listy mogą jechać :) A ja mam ten luksus i wybieram pierwsza. Zresztą jutro o 14 :) Życiowa decyzja ;) Miałam do wyboru Niemcy, Czechy i Bułgarię. A pierwotnie chciałam jechać do Holandii albo Irlandii ;) Ale naprawdę polecam. nawet jeśli wydaje Ci się, że nie umiesz wystarczająco języka. czasami zdarzają się cuda, tak jak u mnie ;)
Wyjechac można po I roku, zazwyczaj jak się zdaje na I roku to ma się marne szanse na zakwalifikowanie, ale jak widac na moim przykładzie to chyba tylko plotki, preferowani są studenci od V semestru. A więcej musisz się dowiadywać w biurze współpracy z zagranica na Twojej uczelni :) Miesięczne stypendium wynosi ok 150-250 euro, w zależności od kraju. Ale na zachodzie i tak ciężko się za to utrzymać :) Jakbyś chciała wiedzieć coś jeszcze to pytaj :)
A dzisiejszy dzionek wyglądał następująco:
Poza tym co było wczesniej oczywiście ;)
-kisiel ;) wiem wiem, ogromna ilość :) ale i tak wyszło 1200 kcal. I co dziwnego zauważyłam wczoraj i dzisiaj mi waga podskoczyła, jakieś pół kilo. I mam nadzieję, że to tylko woda czy cokolwiek innego, to przecież się trzymam.
Buziaki,
Ewka
-
kurcze, no ja nie wiem co jest grane :( Ostatnimi dniami ciągle trzymałam się w limicie 1200kcal a dzisiaj znowu wyższa waga była. Tym razem, żeby było ciekawiej, 77,5kg. Może to i woda, ale za bardzo nie ma powodu, żeby mi się w organiźmie zbierać :( No nic, dzisiaj spróbuję w 1000kcal się zmieścić i zobaczę co ciekawego zobaczę jutro.... w końcu miałam plany, żeby do 20.05 ważyć 75kg, a tu co? :(
Na śniadanko zjadłam:
-białą kiełbaskę, dwie wasa z pomidorkiem
Na II śniadanko planuję batona musli. Na obiadek mam kapuśniak, a na kolację zjem sobie płatki z mlekiem. Nie wiem czy jeszcze jakiś podwieczorek, zobaczymy ;) ale pewnie będę głodna.
Buziaki,
Ewka
-
Kurcze ten temat mnie bardzo zainteresowal...:D Moja uczelnia jest panstworza i rzeczywiscie to moze zupelnie inaczej wygladac ale popytam sie i moze od przyszlego roku udaloby mi sie :D Sprobowac nie zaszkodzi :D
Tym o,5 kilo sie nie przejmuj...moze to chwilowe...zobaczysz jeszcze bedziesz wazyla te 75 to w koncu 2 kilo...tylko nie siadaj na laurak bo kopniaczka dostaniesz D:
3mam kciuki...bedzie dobrze :*
-
Witajcie:]
Jeni16 Ty też się dobrze trzymasz a takie wahania wagi są naturalne w procesie chudnięcia i jeśli faktycznie trzymasz się swojej diety to już wkrótce powinno wszystko wrócic do normy:)
Ja też miałam taki okres że moja waga poszła dziwnym trafem do góry o te pół kilo czy tam nawet ciut więcej...ale po tygodniu spadła i wszystko wróciło do normy...także się nie martw:):) a wyjazdu Ci jeszcze raz gratuluję i mam nadzieję ze wszystko Ci się tam powiedzie:>
smutna coś widzę że Jeni16 zaraziła Cię swoim pomysłem:):)
ja chciałabym kieeeeedyś jechać do Finlandii--miłoby było tam studiować....ale to raczej nierealne bo zolności językowych nie mam zbyt wielkich a język fiński jest wybitnie trudny:) znam kilka słów i na tym koniec:D
ale za marzenia nie karaja prawda:D
a dzisiaj zjadłam tak jak zawsze czyli mało i dietetycznie...i wszystko byłoby okej gdyby nie kilka małych andrucików na które sie pokusiłam:) ale na szczęscie w porę je schowałam do szafki coby mnie dalej nie kusiły...także skończyło się chyba na 3 małych sztukach.....fiuuuu
pozdrawiam:D
:***********
-
Megusianawet nie wiesz jak bardzo mnie zarazila :D Finlandia...super! Mi osobiscie sie Norwegia marzy najsmieszniejsze jest to ze mimo tych kiloskow to straszny zmarzluch jestem i ciepelko lubie a w Norwegi mrozno..ale moze kiedys ..:D Ja uwazam ze jakbys zlapala jezykowego bakcyla to potem by juz z gorki bylo :D Najgorsze sa poczatki :D
Moze sie skusisz?
-
Generalnie to w takich krajach się studiuje po angielsku. Obojętnie czy to Finladia, Norwegia, czy Bułgaria. Najczęściej spotykane języki do studiowania do Niemiecki, Angielski, Francuski, Włoski, Hiszpański. W innych językach na socratesa się jedzie co najwyżej z filologii. A więc i tak trzeba znać angielski, a przez pół roku czy rok zawsze się nauczyć trochę tamtejszego języka. Ja zamierzam kupić sobie jakiś kurs (książka z kasetą) bułgarskiego, żeby nie jechać zupełnie ciemna ;)
Smutna- generalnie egzaminy są albo około października albo około marca, ale zawsze rok przed wyjazdem. No i niestety trzeba się liuczyć ze sporymi kosztami. Ja m.in. dlatego nie zdecydowałam się wczoraj na wymarzone Groningen w Holandii. Akademik tam kosztuje 400 euro miesiecznie... a stypednium dostawałabym tylk 140euro. W niektórych uczelniach stypendium to jest wyższe (nawet 300euro), ale wszystko zależy od tego, czy uczelni udaje się obłożyć wszystkie miejsca. Państwowe zawsze zapełniają wszystkie, u nas z tym jest gorzej więc mamy mniejsze stypendia :( Tak decyduje Warszawa. Ja za Bułgarię dostane 90 euro miesięcznie. Nie wiele. Ale też i życie tam jest tańsze. W każdym razie polecam :) Próbować zawsze warto!
Generalnie to od dwóch dni dietowanie mi idzie kiepsko. Jak to czesto u mnie bywa jak widze odwrotne efekty to i motywacja u mnie spada. I tak też się stało. Nie jest źle, bo się nie obrzeram, ale tak na oko to jem w normach (ale tych do utrzymania wagi a nie chudnięcia). Oby mi przeszło...
Buziaki,
Ewka
-
Kurcze, zawaliłam. Cały dzień zawaliłam. ładnie było dopóki nie wróciłam do domu. A później? Szkoda gadać :( Buu
-
Ojej...Jeni juz lece z pomoca!!! Nie mozliwe ze zawalilas a nawet jezeli...to wszystko si eda naprawic...standartowe odpowiedzi..pocwiczysz wiecej itede. Ja w Ciebie wierze., I woem ze taka wpadka nie zniecheci Cie do dalszej walki...
Jestem z Toba !!! :D
-
kiedy ja nie ćwiczę :/ bo czasu nie mam (wiem, marne tłumaczenie). powiem wprost- bo jestem leniwa :(
-
Z lenistwem warto walczyć, Jeni, bo to Twój najgorszy wróg. Nie warto natomiast szukać pretesktów do unikania ruchu. Brak czasu? Przecież i osoby pracujące 12h/dobę znajdują niekiedy czas przynajmniej na krótki trening.
-
Damrade, kiedy ja sobie bardzo dobrze zdaje sprawę. Takie tam tłumaczenie, boi równie dobrze zamiast siedzieć godzinę przy kompie to mogę tą godzinę poćwiczyć. Ale z siłą woli to u mnie jest słabo. Tak jak dzisiaj. Obiad był big, mimo, że wcześniej było ok. Ale postaram się, żeby później też było dobrze.
-
Jeni16 głowa do góry:) najważnijesze to się nie załamywać tylko poprawić...mnie także się zdarzają wpadki i wpadeczki ale jakos dalej to ciągnę:)
Tak jak mówi damrade i smutna- do roboty:) ja też ostatnio miałam taaaaaaakiego lenia...ale jak trzeba to trzeba ;)
mam zepsuty komp więc nie wiem kiedy znowu wpadnę:)
oby jak najszybciej:P
całuski dla Was:************
-
Hej:)
Komputerek naprawiony więc powróciłam do świata wirtualnego i do Was:)
hmm od wczoraj grzeszę:D moja mama piecze ciasta na komunie kuzynki a ja musze jej pomagac..nawet samych kremów nie podbieram ale migdały:) a migdały sa strasznie kaloryczne:D wprawdzie nie zjedlam ich mnóstwo ale zawsze coś:D ale dzisaj się już kompletnie zapomniałam: :| zjadłam łyzreczkę nutelli i dwa cukierki....yhh pocieszam się tym ze czasami trzeba trochę się docukrzyć:) za to jutro na komuni nie tknę zadnego ciasta....jak zawaliłam sprawę to jutro będę cierpieć:D:D
pozdrawiam i potem napiszę coś jeszcze:)
papa dla Was:****
-
witam:>
kolacji jako takiej nie jem dzisiaj--tylko jabłko wchłone....a odponiedziałku moje warzywa bede zjadać codziennie ...muszę się opanować bo naprawdę nie takie są moje cele...moim celem jest całkowite odstawienie słodyczy----i jak na razie szło mi dobrze...:> teraz wprawdzie polizałam czasami coś tam ale nie chce tak!! poprostu czasami się zapominam...nie chcę się usorawiedliwiać ale no coż:D
ale od poniedziałku rygor!!:D
bo jutro to na pewno nie zjem warzyw i innych takich chudych rzeczy bo na komunię idę a nie moge nagle wyskoczyć z gotowana piersią z kurczaka:D ale ciasto raus ode mnie:D
okej bo chyba zaczynam mieć słowotok...spadam bo zagadam Was tu na śmierc:D:D:D
pozdrawiam:***********
-
dobra zgrzeszyłam.....zjadłam kawałek kabanoosa drobiowego i 4 plastry szynki z indyka.....coś ten wekeend jest kryzysowy....yhhh byleby sie już skończył.....yhhh:(
bilans na dzisiaj....nie róznicuję to na sniadanie 2 śniadanie i tak dalej bo w sumie cały czas jadłam:D:|
jajko, 3wasy, łyzeczka nutalli, 2 cukierki, actimel-pół, warzywa na patelnię, 1 piciupki kartofel, jogurt, troche kremu do tortu--wiecie tak palcem bo mazłam:D, 4 plastry szynki z indyka i 4 plastry jakiejś tam innej, pół małego kabanosa drogiowego, musztarde, jabłko...
ilościowo mnóstwo--ale jak policzyłam z wartościami największymi z możliwych wyszło mi równe 1200 kcal..czyli nie jest tak źle...alepsychicznie źle się teraz czuję.....przez te słodkie.....yhhh...
nie będę się zapominać, nie będę się zapominąc...bo jak będę to będę taka brzydka i gruba jak byłam jeszcze 3 miesiące temu!!!" sobie to będę powtarzać do snu--może zmądrzeję...
nie będę....się zapominać...
-
A ja staram się hamować, ale idzie coraz trudniej. Tak, weekend mógłby się już skończyć, bo póki trwa, wszystkie pokusy mam w zasięgu ręki :D Ale - wczoraj się oparłam, choć w towarzystwie (zwłaszcza miłym) zawsze ciągnie mnie do żarełka, a jeśli do tego jestem przed okresem, to już w ogóle masakra :) Ze stołu skubnęłam tylko sześć czy siedem orzeszków z papryką. I szlus!
A dzisiaj, miłe panie, dostałam od mamusi kobiałkę truskawek, pysznych, soczystych i słodkich, nie tego hipermarketowego paskudztwa. Mniam! Truskawki rządzą :D
-
O cieszę się Meg, że już komputerek masz :) Teraz już się nie wytłumaczysz :P
A ja tradycyjnie zalatana jestem :) Dzisiaj byłam na chrzcinach Wojtusia (czyli malucha, o którym jakiś czas temu pisałam). No i na lody się skusiłam. I na galaretkę. A później pierniczki zjadłam. A rano kawałek pączka./.....No po prostu idzie mi rewelacyjnie... Nic dodać nic ując. Boje się co będzie jutro. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Cholera :/ Ale jeszcze jest o tyle dobrze, że nie mam (odpukać) podejścia takiego jak kiedys: jak już zawalić to na całego. I potrafie się jakoś tam pochamować :/
Ehh, od poniedziałku to już bez dwóch zdań się muszę wziąść porządnie. Na wycieczce będzie łatwiej. Tylko na zupkach (niezdrowych) będe lecieć. Ale jak mi pójdzie tak jak kiedyś w Petersburgu to zrzuciłam w 5 dni 2 kilo ;) Zobaczymy. No i jutro trzymajcie za mnie kciuki
Ja za Was też będe.
Buziaki,
Ewka