Hej wreszcie troszkę uaktualniłam swoją miarke:) i chciąłam się pochwalić!!:)
Wersja do druku
Hej wreszcie troszkę uaktualniłam swoją miarke:) i chciąłam się pochwalić!!:)
:D nie ma co byc dla siebie zbyt surowym. mnie tez sie zdazaja takie pokusy, ale wtedy sie im poddaje - oczywiscie bez przesady, bo inaczej bym zwariowala!
pamietam jak bylam 3 miesiace na diecie i moj szef z okazji jakiejstam przyniosl ciasta z mojej ulubionej cukierni. powiedzialam sobie, ze za te wszystkie meki sprobuje kazdego po kawaleczku (takim malutkim) i wiecie co! przezylam normalnie orgazm w locie!!! superancko!!! do dzis jak sobie przypomne to... ach!!!
no a na drugi dzien szczesliwa, i zmotywowana faktem, ze sie nie skusilam na wiece(!!!) w pelni zaspokojon :lol: ruszylam do kolejnej walki.
nam, pączuszkom, też się czasem cos od życia kulinarnego należy 8)
A ja z koleji przesadziłam dzisiaj po tym bierzmowaniu...:( jestem na siebie zla...
Chociaz jedynym plusem jest to ze potrafilam sobie powiedziec STOP...szkoda tylko ze tak pozno...:( Mam masakryczne wyrzuty sumienia!!!!:(
popatrz na to z innej strony! zrobiłaś to. załujesz! wiesz, ze zle sie z tym czujesz! postanawiasz ze wiecej tak nie zrobisz, bo nie warto! od dzis bedzie o kolejny krok bliżej do sukcesu, a chyba o sukces chodzi! a ja trzymam kciuki :!: :!: :!:
Masz racje...wlasnie o sukces chodzi...:D Fajnie ze jest ktos kto moze zmobilizowac do dalszej pracy nad soba...:D Od jutra dalsza walka z kilogramami !!!!!!!!!!!!!!
jok84 dziekuej za "kciuki":P na pewno sie przydadza i to jak :D
WYGRAMY Z NADMIAREM TLUSZCZYKU
I tak trzymać! Wiesz przeciez, ze kobity to najbardziej sprytne istoyki na swiecie!!! a takie co maja cel, to juz w ogole!!!
ps. mam nadzieje, ze za te kciuki to ty sie odwdzieczysz, bo przede mna jeszcze dluga droga, wiec....
drugi ps.
zamiast "smutna ksiezniczka" powinnas zmienic sobie nick na "JESZCZE smutna ksiezniczka" przeciez to juz tylko kilka kroczkow i tak sie wylaszczymy, ze slowa smutek w ogole nie bedzie w naszym slowniku :!: :!: :!:
Allez oczywiscie ze sie odwdziecze :D Ja startowalam z wagi 83 ...a juz jest 81 :D
Narazie staram sie dobic do 70...jak pozniej nie bede zadowolona to bede dazyla do 60 :P tak jak Ty :D
A co do Nicka...to moze..."JAK NARAZIE smutna ksiezniczka :P" ??
Oo, jaki ruch się tu zrobił :) Super. A ja tyle przegapiłam ;)
Witam naszą nową współodchudzaczkę :) Wiesz, ja jak startowałam to miałam dokładnie tyle do schudnięcia co Ty teraz- 24 kg (z 87 do 63), w tej chwili pozostało mi 16 :) Super uczucie, że tyle ma się już za sobą. Ty też już zwalczyłaś 5kg, a to sporo :) I o ile lepsze samopoczucie. A ile masz wzrostu?
Solitude, a może wagę stawiasz w różne miejsca? Albo są to różne wagi? Bo z tym to różnie, ja zawsze staram się ważyć dokładnie w tym samym miejscu. Ale i tach wahania o mniej więcej pół kilo zdarzyć mogą się zawsze.
A tymi 1300kcal się nie przejmuj. Tak jak mówiła jok- nam też się odrobina przyjemności należy. A po drugie ja to te 1300 pochłaniam bez słodyczy ;) I nie wiem jak ja to robie, poprostu tyle wychodzi mimo, że mi się wydaje, że ostatnio się ładnie pilnuję. No ale nic, najważniejsze, że chudnę. I również gratuluję kilogramów :) Ładnie Ci poszlo :) Musisz częście uaktualniac :)
Smutna ważne żeby się nie poddawać ;) Żeby nie traktować jednego dnia czy jednego łakomstwa jako wyznacznik całej diety. Jeśli tego się nie robi to już jest to wielki sukces ;)
A ja zapomniałam dodać,że zjadłam dzisiaj 2 chipsy ;) (mieliśmy degustacje na marketingu) i opiłam się hektolitrami soku (bo m.in. ja to deguistowałam ;) i tak na marginesie powiem, że łatwo się wkręcić przy kilku sokach, że cappy to tesco, a tesco to garden bo już smaków się nie odróżnia ;) ).
A na kolację zjadłam kromkę żytniego, 3 plasterki szynki, kawałek pomidora i troszkę serka topionego. Aha i zapomniałam. Do śniadania zjadłam łyżkę Almette (fuj tłusty był, mimo ze go kiedys uwielbialam, odzwyczailam sie- 24% tluszczu).
Buziaki,
Ewka
ps. trzymajcie jutro za mnie kciuki po 14 żebym
a) nie zanudziła się na śmierć
b) żeby mi nogi nie odpadły.
Stoję w pt i sob na promocji. Z braku kasy się zgodziłam. Ale to jest straaasznie nudne. I bolesne ;( Zwłaszcza jak się nie ma wygodnych butów ;)
Ale nie ma co marudzić.
oj ruch sie zrobił jak ta lala :!: nasza w tym glowa by sie wspierac, a nie, za przeproszeniem pierdziec w stołki przed telewizorem :!:
ja czekam, już tylko do poniedziałku, by zobaczyć czy mój żółwik się przeszedł na spacerek w kierunku 60-tki, czy nie. jedno jest pewne, że się pochwalę :)