-
Hejka! mi dzisiaj szło tak sobie... zjadłam trochę chrupek kukurydzianych ale zmieściłam się w tysiaczku:)
jeni ja też stałam kiedyś na promocjach, ale teraz już nie z braku czasu... ale mi to się podobało:) tylko zę zmeczenie to faktycznie daje się we znaki:)
ide spać:) dzisiaj tak tylko króciótko:0
Pozdrowionka i 3 majcie się : :) :)
-
Solitude, mi tez się kiedyś podobało ;) Ale teraz to już mnie nudzi takie stanie. Zwłaszcza jak się stoi w sklepie typu Intermarche który jest gdzieś tam na odludziu (mimo, że to odludzie jest tylko 10min ode mnie, a ode mnie w druga strone jest 10min do centrum ;) ), ale tam w ogóle ruchu nie ma. Kurcze, ludzi to na palcach można było na godzine policzyć. A tych, którzy byli zainteresowani jakimikolwiek płatkami musli itp jeszcze mniej. A co najlepsze wiara nie chciała nawet tego próbować. Co jest niespotykane we wszelkiego rodzaju supermarketach jak tesco, real itp.
Więc się wybudziłam, sprzedałam kilka tylko sztuk (co nie zmienia faktu, że normalnych płatków lub innych musli w tym czasie poszło mniej więcej 3 sztuki!!! ). No i nogi.. ;) Ale jutro będzie 8h, więc będzie jeszcze weselej. Ale jakoś będe musiała wytrzymać, a później po raz kolejny będe sobie obiecywać, że więcej na promocjach stać nie będe ;)
Jok, strzałeczka napewno się cosik ruszyła :)
A dzisiaj zjadłam:
-cinis minis ale niestety z mlekiem 3,2% (fuj, odzwyczaiłam się od takiego tłustego)
-barszcz ukraiński (czyli z różnymi warzywami, również parę kawałków ziemniaków), pół porcji ryby (smażonej w cieście) i łyżka ziemniaków
-baton musli
-tost z serem i jedno ptasie mleczko. Kalorii pewnie tradycyjnie wyjdzie dużo, ale jakoś przeżyję ;)
Buziaki,
Ewka
-
Witam..dawno mnie ni było ale brak czasu na spłodzenie jakiejś dłuższej notki :)
hmm jakoś ostatnio mi nie idzie.....nie że jem inaczej bo jem to samo co zawsze<miałam 3 wpadki które były nie z mojej winy---poprostu byłam u kogoś i musiałam zjeść normalny obiad...tak się zdarzyło 3 razy...--efekt-przytułam 80 dag :( > ale ogólnie niby nie dobijam do 1100 kcal ale czuję się tak objedzona że mam głupie myśli że za dużo zjadłam i w ogóle..może żołądek się skurczył i mówi dosyć?? ale jak kalorię liczę to częśto o godzinie 17 brakuje mi do mojej normu 1200-1400 kcal<zapisanych przez lekarkę> np 300 kcal---i tego nie zapycham byle czym tylko zjem jabłko, kromkę wasy i koniec bo jakbym zjadła więcej to bym pękła...
Czasami tak czytam jak dziewczyny mówią że muszą pilnować się aby nie przekroczyć 1000 kcal...a ja mam problem bo nie umiem do tego tysiaka dojechać:| a naprawdę nie czuję się głodna i w ogóle... :? denewuje mnie to że nie mogę bo boję się że to może mieć wpływ na to że nie chudnę już:| ehhhh a d tego mam TAKIEGO strasznego lenia na ćwiczenia że wstyd mi przed samą sobą :| ehh ale dziisaj poćwiczę.....zwłaszcza że mam motywację....wcisnęłam się w spodnie do których nie wchodziłam przed ponad rok....więc naprawdę warto...
dziewczyny mam pytania dwa:>
pierwsze---musztarda nie ma za wiele kalorii prawda...no ale czy można ją jeść no wiecie tak częśto--bo ja uwielbiam musztardę --czasami mi się zdarza zjeść dwie łyżeczki ot tak..bez niczego--mogłabym zjeśccały słoik--poprostu lubię...ale mama na mnie wrzeszczy że sobie mogę wątrobe rozwalić...ale nie przesadzajmy..nie jem tej musztrady tak nałogowo :D
pytanie numer dwa:D---gorące kubki np knorra:> wiecie do szklaneczki zalać i wymieszać...ostatnio odkryłam że taka porcja nie ma nawet 100 kcal a i tłuszczu też nie..zawsze się tego wystrzegałam mimo że lubiałamczsami sobie zjeść....powiedzie mi czy mogę to jeść czasami czy te kalorie zapisane z tyłu kłamią....teraz jak pojadę na kontrole do lekarza to się zapytam dietetyczki o te zupki bo mnie to fascynuje:) na razie tego nie jem bo się boję że zamiast tych 100 kalorii ma to jakies 300 :lol:
no nic koncze na razie i przepraszam że tak zniknęłam:D:D aaaa zapomniałabym :D witam wszystkie forumowiczki których nie znam:P :):):):) ;*
-
:) Cześć , u mnie od 2 tygodni jest bardzo słaba silna wola :oops:
Nie umiem utrzymać diety dobijam do 2000 kcal :!:
W tym tyg miałam urodziny, byli goście , imprezka ,żarełko, słodycze :oops: .
Obiecuję sobie poprawę , ale marnie mi idzie , dziś dopiero 13 a ja już mam pochłonięte 800 kcal :oops: , koszmar, poślijcie mi jakieś słowa zachęty, jakiegoś kopa :!:
Jedynie pocieszam się,że waga nie idzie w góre tylko stoi, całe szczęście!!!!
-
ello laseczki! muszę przyznać, że miałam baaardzo trudne dwa dni, ale to przez pracę, a nie jakieś tam odchudzanie, cwiczenia itp. tak czy owak mialam straszna ochote na wszystko co jest jadalne a kitketa, rożka francuskiego z jabłkiem i czekolade truskawkowa wedla to juz w szczegolnosci...
wkourzona cala ta sytuacja wstalam od biurka pojechalam na wschodni, wsiadlam do pociagu i tak wyladowalam u moich rodzico! i bogu dzieki!!! moja mama wywolala zdjecia, ktore lezaly w aparacie od dwoch lat. zaczelam je przegladac. wpatruje sie w zdjecie i pytam mame kto to??? to bylam ja. kilka miesiecy po moim przyjezdzie do wawy. wazylam w tedy 10 kg mniej! niesamowite! nie poznalam sie :!:
ale najwazniejsze jest to, ze zlapalam takiego powera, ze teraz zaden truskawkowy wedel mi nie straszny :!: oczywiscie wzielam te zdjecia ze soba do wawki - zrobie sobie oltarzyk :lol:
laleczki moje :!: koniec nazekania :!: oglaszam okres wielkiego laszczenia sie :!: jeszcze tylko troszke i naomi lub claudia shiffer beda sie wtydzic za swoje oponki!!
trzymam kciuki :!:
-
Ja tylko na chwilke, bo padnięta jestem :( Ale jutro zapomnę co zjadłam.
-owsianke (ale taka gotowa) i parówke
-bakome z musli (tak tak tym co promowalam)
-piers gotowana z warzywami, 4 plasterki sera zoltego i parowke
Dieta mi przez ta prace szła beznadziejnie :( Wszystko, co najbnardziej kaloryczne, czyli tzw obiad jadłam na kolację. a wszystko przez to, że nie miałam jak zjeść obiadu a byłam tam wymarznieta że musiałam zjeść coś ciepłego.
Megane to ja Ci zazdroszcze. Bo kurcze też bym tak chciała :( Mi z kolei mimo, ze sie wydaje, ze zjadlam malo to jem duzo bo wychodzi np 1500kcal, niby z niczego. wiec sie ciesz. tym bardziej, ze jeszcz te 1000-1100kcal, a nie 500. Czyli dietka OK. I nam tu nie mów, że Ci nie idzie, bo wtedy to my powinnyśmy stwierdzić, że nie mamy co w ogole sie za nia brac :P
Ale jok ma rację...już wkrótce...
I wiesz co jok, ja też mam jedno takie zdjęcie :) Miałam wtedy 73kg, czyli w sumie 6 mniej, ale wyglądam na nim szczuplej- i ładniej. No i te zdjęcia jak byłam młoda i piękna .... ;) zartuje.
Jomate- mam ten problem co Ty- jest godzina 13-14 a ja mam już prawie limit wykorzystany :( Niedobrze. Trzeba coś z tym zrobić. Postaram się od jutra...
Buziaki,
Ewka
-
witam wszystkich w ten jakze uroczy niedzielny poranek (pomimo godziny 12 jest to dla mnie poranek - przynajmniej sie w koncu wyspalam :lol: )
wczoraj niezle dalam po garach :!: bylam na imprezce i sałatka amerykańską, listkiem pizzy i piwkiem to sobie tak dobilam kalorii, ze ho ho:!:
ale, chc mialam wyrzuty sumienia, to bawilam sie switnie! dalam sobie "ciut" na luz i przynajmniej nie mialam ssania w zołądku, a znajomi nie musieli sie na mnie glupi patrzec, kiedy scieralabym slinke cieknaca mi po brodzie na widok jedzonka i piwka:!:
baaardzo sie balam wejsc dzis na wage, ale dla tych mniej spostrzegawczych:
MOJ ZOLWIK ZMIENIL SIE W KURCZACZKA I POBIEGL O JEDEN KROCZEK DO PRZODU :!: :!:
znaczy sie efekty sa, a ja jestem z siebie dumna
a propos dobijania do jakistam pulapów (500, 1000, 1500 itp)
moim zdaniem glupota jest rygorystyczne trzymanie sie. nie ma co sie martwic, ze nie dobija sie do np. 1000. cieszyc sie trzeba, pod warunkiem, ze to nie jest jakas jednostka chorobowa, ale przecież jesli cos przychodzi nam z latwoscia to zero stresu.
po drugie, gdym ocipiala na punkcie 1000 kcal, ktore sobie zalozylam, to raz zjadala bym na sile cos, zeby do 1000 dobic, a drugi raz wyla z bulu, bo zjadlabym cos, a już mam 999:!: do jasnej ciasnej:!: przeciez jak raz zjem sobie 100 czy 200 kcal wiecej to swiat sie nie zawali, a jak mi z tym zle, to po prostu ide na dodatkowy spacer lub robie dodatkowa serie ćwiczeń i suma sumarum bilams między kcal zjedzonymi a spalonymi jest rewelacyjny.
nie ma co popadać w paranoje:!:
nigdy nie maialam jakis strasznych kompleksów na swoim punkcie, choc moze i powinnam (hihi) ale byli zawsze przy mnie ludzie, ktorzy mnie strasznie lubili i kompletnie nie przeszkadzalo im to, jak wygladam. jedyne czego mi brakowalo, i do dzis w sumie brakuje, to to, ze jak wchodze do pomieszczenia, to grono mecizn ogladajacych sie na moj widok i mierzacych od dolu do gury jest raczej skromne :?
choc wczoraj nie było tak zle :)
ale na to tez mam rade:!: wystarczy ze pojde na stadion 10-lecia, a tam od razu pojawaia sie stado obcokrajawcow, w markowych ciuszkach, z wlasnymi prywatnymi interesami i hurtowniami np. w branzy muzycznej, ktorzy lamanym polskiem (coz sie po obcokrajowcach spodziewac) mowia mi ze mam ladna pupcie albo nazywaja laleczka (buhahahahaha) :D glupie to jak cholera mac, ale po takiej wizycie a stadionie mam przez caly dzien dobry chumor, bo wymyslanie historyjek na ten temat jest naszym ulubionym zajeciem w pracy przy kawie :twisted:
dobra koncze, bo pewnie znaczne grono "czytaczy" juz przysypia :P
no i oczywiscie biore sie do roboty co by nie tylko na stadionie miec grono oddanych obcokrajowcow :lol:
-
razem raźniej :)
Witam Ciebie :) No ja mam 21 lat i ważę 74 kg. Chcę osiągnąć 55 ale w sumie 60 to już będzie piękny rezultat, zwłaszcza, że zawsze lubiłam jeść ;) na początek mogę ci polecić picie czystej wody a najlepiej przegotowanej, bo naprawdę zmniejsza łaknienie ioszukuje żołądek ;) No oprócz tego ja np jeżdżę codziennie 10 km na rowerku stacjonarnym i do tego chcę się zaopatrzyć w l-karnitynę, która pomaga spalać kalorie podczas treningu i zapobiega odkładaniu się niechcianego tłuszczyku.
No więc życzę Tobie sukcesów w odchudzaniu i mam nadzieję, że za miesiąc obie będziemy wyglądały chociaż trochę inaczej niż dzisiaj :)
Pozdrawiam Ania.
-
pumencio :!: za miesiąc to my już nie tylko "troszkę inaczej" bedziemy wyglądały. mojego odchudzanie jeszcze niesiąc nie minol, a ja juz czuje sie inaczej. podobno widac rezultaty, ale najważniejsze jest to, ze ja je czuje, przede wszystkim dlatego, że nie mam juz podporki na ręce w postaci oponki na brzuszku :!: jak sie mocno wirzy, że coś sie stanie i robi sie dużo w tym kierunku, to n ie ma bata :!: musi sie udac :!:
a i jeszcze jedno
pomysl sobie tak" dzis marze o 60, ale to tylko taki malutki próg, bo potem to juz pojdzie z gorki :!: z kazdym dniem jest lepiej, ale tylko pod warunkiem, ze nagradzasz sie za kazdy, najmniejszy nawet sukces typu (w moim przypadku) - jestem w sklepie i nie kupilam kitkata :!:
trzmam kciuki (za wszystkich z osoba wlasna wlacznie :!: )
-
Witam:) i dietę pytam.... :lol: :lol: :lol: wybaczcie ale mam taki humor że poprostu gadam głupoty.....
oto mój rachunek sumienia za dzisiaj:
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek<to mama> na maśle<to też mama:|> z dodatkiem młodej cebulki<to już ja> --razem około 240 kcal
2 kromki wasy
2 śniadanie: jabłko
a w planach mam:
na obiad ---dwa kartofle--jakieś takie nie za duże i 2 łyżki kapusty kiszonej z pieczarkami---<moja mama dodała do całego gara 2 łyżki masła ale podejrzewam że te dwie łyzki które mam zamiar zjeść nie będą taaaak bardzo kaloryczne....PRAWDA?? jeśli będą to błagam napiszcie to tego nie tknę>
na podwieczorek wszamam grejfruta...
a na kolację...nie wiem jeszcze co ale nie może to być nabiał....za dużo tego jem..:| myślę żę tradycyjnie wasa z sałatą...:]
pozdrawiam WAS :)
ps wspomnę jeszcze że jak pilnowałam gotującego się obiadu szkubłam łopatki trochę...ale to tylko kilka włókienek więc nie wpisuje tego do mojego zeszytu w którym licze kalorie--i spróbowałam na czubku łyżki kapusty...miałam tak nie robić bo to jest zwykłe podjadanie ale ważne że się do tego przynałam:) to już coś:D:D