jejkujej. przypomniało mi się dzisiaj właśnie o tym miejscu i myślę sobie, że reaktywacje są potrzebne, niekoniecznie w modzie, ale cóż :wink:
waga się zmieniła od wyjściowej 88, na znacznie przyjemniejszą 69. właśnie niedawno udało mi się stracić kilogramy nadrobione w święta (tak wiem, że paskudnie, ale pozwoliłam sobie na jedzenie absolutnie wszystkiego w święta no i siłą rzeczy przybyło troszeczkę, ale nie ma co narzekać, bo znów przedświąteczna waga jest, a co zjadłam i posmakowałam to moje :wink:
teraz muszę tylko na nowo wyszkuać jakąś dietę, bo zauważyłam, że ograniczenie jedzenia, w ilości i jakości, bez przepisanego menu nie działa na mnie, bo za często krąże wokół lodówki :wink: a jak mam dietę "przepisaną" i ustaloną to wcale głodna nie jestem :wink:
no, to tyle na oby dobry początek. teraz tylko sprężyć pośladki i pogimnastykować się bardziej, że waga jeszcze w dół szła..
luv