Od dzisiaj zaczęłam po raz kolejny odchudzanie. Tym razem uparłam się i mam nadzieję, że się uda. Mam do zrzucenia jakieś 8 kg i już będę baaaaaaaaaaaaaaardzo zadowolona. Może jak będę tu pisała o swoich sukcesach i porażkach w odchudzaniu to może troszkę mnie to zmobilizuje.
Na razie podpisałam w fitness clubie umowę na rok. Są z tego dwie korzyści. Pierwsza to taka, że mniej płacę a druga taka, że jak już zapłacę to pójdę, bo szkoda tak wyrzucać pieniądze na darmo. Mam w planach chodzenie 3 razy w tygodniu na siłownie i 2 razy na aerobik po siłowni. Od czasu do czasu chodzę na basen, teraz chciałabym chociaż raz w tygodniu na godzinkę. Codziennie staram się chodzić do pracy kilka przystanków na piechotę, czyli przed pracą 20 min. szybkiego marszu.
Oczywiście dietka też, ale nie za bardzo restrykcyjna. Głodzić się nie będę, już wolę więcej poćwiczyć. Nie jem słodyczy, pieczywo, makaron tylko razowe i niewiele, pięć razy dziennie w małych porcjach i raczej bez tuczących rzeczy. Staram się dużo pić wody i herbatek różnych np. zielona, czerwona, mięta itd.
Na razie to na tyle moich postanowień. Szkoda, że taka dzisiaj kiepska pogoda i rano ten 20 minutowy spacer to był przez zaspy śnieżne, a po śniegu niestety trochę ciężko się idzie.
Dostałam dzisiaj od klienta czekoladki na Dzień Kobiet, ale nie ruszę ani jednej. Trzeba być twardym.