aaaaaaaaa no kurcze fakt
aaaaaaaaa no kurcze fakt
heeeeeeeeee
jestem
pelna wrazen i w ogole ..........szkoda tylko ze szkola musi istniec
wroce tu jutro i.............wiem jedno postanowilam kontyulowac diete
paaa kochane buziaki wielkie dla was za obecnosc:********
Marteczko przesyłam Ci gorące pozdrowienia i życzenia miłego tygodnia!!!
Mimo, ze nie zagladam do Ciebie ostatnio to mam Cie w serduszku i myślę o Tobie malutka..
Buziaki!
Czesc Martus!
Bylas we Lwowie???? Super, na pewno masz pelno wrazen, MUSISZ nam poopowiadac, slyszalam, ze jest to miasto "z dusza"
pozdrawiam i trzymam kciuki w dietowaniu!
czesc
moze zaczne opowiadac ........
w piatek wstalam o 3:45 nad ranem......koncowe pakowanie i papa domku ....
gdy wszyscy sie zeszli wyjechalismy niemal punktualnie o 6:00
nie jechal caly autokar....w sumie jechaly 3 klasy turystyczne niektore twarze kojarzylam np z praktyk w biurze.......
dwie klasy oprocz mojej (poniewaz jechal z nami jako pilot ich nauczyciel) mialy za zadanie opowiadac w czasie jazdy do mikrofonu mijajace zabytkowe miejscowosci, a my jechalismy w roli sluchaczy. pierwsza miejscowoscia ktora mielismy w planie zwiedzic byl zamosc. chodzlismy sobie uliczkami rynkiem..... sluchajac tych ktorzy mieli o zamosciu cos przygotowane.
poczym byl czas wolny....kupilam z dziewczynami biiiiiiig lody az zrobilismy sobie zdjecia z nimi z wrazenia
prawie wszyscy zaopatrzyli sie w jakies alkohole. pogoda sie coraz bardziej psula ale naszczescie nie lalo tak jak zapowiadali. tylkoze zimno bylo jak nie wiem a ja bylam lekko przeziebiona.....i niestety z godziny na godzine moj stan zdrowia sie pogarszal ale spokojnie heh trzymalam sie jak moglam
wieczorem popijalismy piwko niektorzy cos mocniejszego ....noi zaczela sie jazda heh znaczy ja tylko jedno piwo wypilam ale to co sie dzialo w pokojach a pokoj mialam z osobami z mojej klasy czyli z 3-ma dziewczynami i 2-ma chlopakami. bylo bardzo sympatycznie hehe szczegolnie pierwszej nocy gdzie np. nawzajem sciagalismy sobie posciel bylismy zaproszeni na gore gdzie wszyscy na humorku gadalismy czy tez spiewalismy szanty (jeden chlopak mial gitare)
ok.....jakos zasnelismy. o 4:30 budzik przerwal nam sen......i znowu wstawac szykowac sie..........a ja ..........zakatarzona z przelykiem jak papier scierny........musialam zbierac sily na dluuuuuuuuuga ukrainska sobote
wyjechalismy znowu w okolicach szostej byla mgla i nic niezapowiadalo tak slonecznego dnia jaki nas zastal w lwowie.....
droga do granicy przeminela szybko co nie mozna powiedziec o samej granicy
od razu rzucaly sie w oczy samochody ukrainskie swiadczace jaka przepasc dzieli nas i ukraincow.......korki niesamowicie dlugie........polska granica oczywiscie ujdzie.....ale po drugiej stronie
przeciagalo sie to w holere jakies karteczki wypisywac hehe jeszcze zeby wszyscy mieli dlugopisy .......cos nasz pilot musial zaplacic poczym okazalo sie ze to nie wsszystko i zdzierali jeszcze wiecej........przynajmniej cos takiego obilo mi sie o uszy........
wszedl celnik ...kurcze powaga od razu bo mogl sie podobno do wszystkiego przyczepic ale ja osobiscie nie umiem zachowac w takich sytlacjach powagi
kurcze....i zebyscie to widzialy.......gapil sie na jedna osobe czasem kilka minut a do niektorych nawet wracal i jeszcze raz je ogladal......i jeszcze jak......wlosy za ucho, podniesc grzywke, sciagnac okulary, podac nazwisko....reeetyyy!!! do mnie sie nie czepial
dostalismy pieczatki i wio na ukraine!!!
wrazenia co zobaczylam po przekroczeniu granicy utkwia mi na dlugo w pamieci.
poprostu czulam sie jak w polsce 30-20 lat wstecz te domy rowery samochody nie tyle chce podkreslic ubogosc ludnosci ukrainskiej.....ale tez bardzo zaniedbanie mienia ogrodow plotow ......u nas tez sa biedne domy ale my to sie staramy jakotako ze tak powiem wygladac........
na polach wjezdzaja tymi swoimi ladami itp......
mijalismy tez samochod z nauka jazdy............baz komentarza
czy tez autobusy wycieczkowe znajdujace sie w ruinie z dziecmi.......szczerze im wspolczuje........
moja kumpela nie mogac sie powstrzymac cykala zdjecia juz z autobusu....
dojezdzalismy do lwowa z tego iz w jeden dzien nie da sie wszystkiego zwiedzic, zobaczyc......objechalismy sobie miasto uliczkami by zobaczyc np piekny dworzec kolejowy normalnie bylam pod wrazeniem jego piekna , wielkosci........
co jeszcze zauwazylam patrzac na ulice zanim jeszcze o zabytkach........takie autokary z polski wyroznialy sie z posrod ukrainskich srodkow transportu(oczywiscie drogie auta tez jezdzily po ulicach) prawie wszyscy sie na nas patrzyli.......ile facetow mi puscilo oczko czy pomachalo to juz nie wspomne .......widac biede niestety na kazdym kroku
duzo osob (facetow) w skorach w dresach....dziewczyny w kieckach za tylech i butach na obcasie.........dominowaly tez kolory razace i spodnie w kwiaty ale nie powiem byli i tacy co fajnie sie ubierali niezaleznie od zasobow
sama nie naleze do bogatych osob w polsce ale probuje nie wyskakiwac z jakas bluzka w krążki ale wszystko rzecz gustu .......pewnie jak bym byla ukrainka.....takie rzeczy by mnie nie dziwily.....
acha....pamietam pewna staruszke ktora stala jednej z glownych ulic i sprzedawala papier toaletowy trzymajac dwa w rekach i zachecajac do kupna obok stal caly ich worek.......
najpierw weszlismy na kopiec Unii Lubelskiej skad byl niesamowity widok na cale miasto
porobilismy zdjecia ktos cos czytal radek-pilot mniej wiecej pokazywal co gdzie sie znajduje co zwiedzimy itd......
podjechalismy potem pod cmentarz łyczakowski.
bylismy na grobach slawnych polakow np. M.Konopnickiej, G.Zapolskiej.......
potem na orlat.....ogolem caly cmentarz przepiekny
potem do centrum i czas wolny na jedzenie .......ale ja z dziewczynami nic ciekawego nie znalazlam poprostu same kasyna (hazard tam jest na kazdym kroku)....poszlysmy na targ kurcze......ledwo co weszlysmy jakas kobieta sie nas doczepila blagajac o pieniadze.....wrecz zucajac sie kolezance do stop.........
weszlysmy do stoiska w budynku uznajac ze tam jest i bezpieczniej i przyjemniej
kupilam babe ruska i jeszcze utargowalam cene z 40 hrywien do 25
hehe ale swietna ta babecka taka kolorowa z lwowem na brzuszku
natepnie bylo zwiedzanie z grupa(hehe nie cala niektorzy woleli sami sobie pochodzic po lwowskiej ziemi.
ja oczywiscie znalazlam sie przede wszystkim tam by cos zwiedzic czegos sie dowiedziec......koscioloow cerkwi tam jest masa i to sa naprawde obiektu do podziwiania do refleksji.....wszystko takie olbrzymie wyrzezbione kolumniaste .......
mielismy okazje widziec msze w obrzadku prawoslawnym w cerkwi niesamowite wrazenie........
do opery mielismy wejsc ale bylo jakies przedstawienie i nic z tego szkoda.
podobaly mi sie wszystkie pomniki jakie widzialam po drodze min Mickiewicza.
po deptaku przed opera jechala bryczka ........widzialam jakas laweczke chyba do zjec
charakterystyczny widok smietnikow
czesto przemykal jakis kot
taaaaaaa malwinko dusza tu napewno jest!!!!!!
ok 20 czasu polskiego wracalismy..............granica znowu byla meczaca.......tymrazem jeszcze bardziej.....stalismy na niej gdzies z 4 godziny widzialam jak zagladaja do masek do bagarznikow cystern.....za nami byl autobus taki jak nasz tylko mieli bagaze i wszystko na zewnarz musieli dawac i celnicy kopali im.......heh...nasz autokar caly zawalony alkoholem i papierosami ale naszczescie nie mialismy nic w bagazniku wiec nie sprawdzali
no........przyjechalismy ok 1:00 w nocy......pojadlysmy wykompalysmy sie i do wyrka....
ze pozno wrocilismy dali nam tymrazem dluzej pospac wstalam ok 8:00 pakowanko sniadanko i wyjechanko z susca gdzie mielismy noclegi
podroz do gliwic byla juz sprawniejsza zatrzymalismy sie jeszcze w sandomierzu zakochalam sie w tym miescie bardzo mi sie tam podobalo ladnie spokojnie zabytkowo wawozowo pelno zdjec tam pstrykalam bo mialam cala klisze heh...... zwiedzalismy podziemia wchodzilismy na wierze.......upal byl nieziemski
a ja juz w lepszym stanie zdrowia choc katar dalej mnie nekal.......
w gliwicach bylam po 20:00 bylo zarabiscie bardzo sie ciesze ze zainwestowalam w ta wycieczke. zycze ukrainie jak najlepieji zeby te polskie slady we lwowie trzymaly sie wiekami
pa tyle godzin mi to zajelo ale to specjalnie dla was,
oczywiscie duzo by tu opowiadac jeszcze........
pozdrawiam
Martus, wielkie dzieki za ta relacje, przeczytalam z zapartym tchem! I te zdjecia! Ja jestem tak podekscytowana dlatego, ze moi pra i dziadkowie pochodza spod Lwowa i zawsze chcialam tam pojechac, po prostu czuje, ze tam bym potrafila sie odnalezc. Mam w domu kilka albumow o tym miescie, ale to nie to samo, jak ktos tam byl i opowiada. Wszystko ze szczegolami Szczeze Ci powiem, ze zazdroszcze Tobie tych wrazen, tez chcialabym gdzies wyjechac, pozwiedzac, zobaczyc kawalek swiata. Ciekawa byla ta babcia z papierem toaletowym i straznicy)
pozdrawiam Cie buzka !!!
Martuś super, że wycieczka sie udała, przywiozłaś super wrażenia i świetnie je nam opisałaś!! Extra!!
Ja nigdy we Lwowie nie byłam.. ale TY mi to miasto bardzo przybliżyłaś!
Może będziesz miała jakieś foteczki co?? To może mi cosik wyślesz?
Skarbie a jak tak dietka? Już mam nadzieję, wszystko ok!
MIŁEGO DNIA SŁONECZKO!!
czesc !!!!
olalam diete na wycieczce choc mialam zamiar uwazac na to co i ile jem ale tyle bylo ruchu ze ciagle glodnym sie chodzilo obiadlam sie slodyczami za wszystkie czasy
postanowilam od dzis dietowac lecz tak srednio mi to wychodzi
mam nadzieje ze od dzis wezme sie za cwiczenia bo baaaaardzo sie stesknilam
malwinko och fajnie ze masz lwowskie korzenie to bardzo ciekawe miasto i.....przejmujace.......
napewno kiedys bedziesz miala okazje sie tam znalesc
aniu fotki porobione tylko nie wiem kiedy wywolam jak tylko znajda sie na kompie od razu wam przesylam
pa kochane 3majcie sie ja musze sprzatac i sie uczyc.......duuuzo ech
jak bede miala chwilke to do was zajrze pa:****
Martus!!
Ja mocno wierze, ze kiedys tam sie znajde, w ogole jestem dzisiaj pelna zapalu a to z powodu pewnego dobrze zdanego egzaminu...
Widze, ze masz taki sam problem jak ja i podejrzewam wiekszosc dziewczyn, ze trudno jest utrzymac diete na wyjezdzie. Wtedy sa wszyscy rozluznieni, i nawet kiedy nie zabiore zadnych slodyczy ze soba, ktos obok beddzie mial i "kusil", nawet o tym nie wiedzac.
Swoja droga chcialabym miec tyle sily, aby zaden wyjazd mi nie przeszkodzil w diecie, to w koncu nie jest zwykla dieta, ale zmiana zupelna odzywiania. Ale co tam, do Lwowa przeciez nie jedzie sie co dzien i nie trzeba sie katowac ciaglymi myslami, ze to mozna a tego nie
Zycze Ci jednak szybkiego powrotu do dietki, ale tylko dla Twego dobra, zreszta sobie tez zycze) pozdrawiam!
Zakładki