-
hihi też tak mam ze stresem. jestem zaprzeczeniem wychudzonego, głodującego, zestresowanego studenta z kawałów ;) na szczęście rzadko tak naprawdę się stresuję...
odkąd chodzę na aerobik to pomaga mi to odreagować. zarówno nadmiar pozytywnej energii, jak i nadmiar stresu. to bardzo pomaga. teraz będzie ciepło, to w ramach odreagowania - zamiast sięgać po jedzenie - lepiej wsiąść na godzinę na rower. zająć się czymkolwiek, byle wymagało dużo energi i zabierało sporo czasu :) grunt to nie mieć kiedy myśleć o jedzeniu :) dobrym sposobem na stres jest basen - moi rodzice regularnie chodzą na basen. jak ich odwiedzam, to chodzimy razem. woda bardzo uspokaja. (oprócz basenu uwielbiam żagle, ale to raczej propozycja na wakajce)
ruch odstresowuje mnie najlepiej. czasem w połączeniu z energiczną, a nawet agresywną muzyką (na codzień wolę smęty) - wycisza mnie całkowicie.
poza tym nauczyłam się jeść z głową, dlatego nie objadam się w stresie. a jak musisz sięgnąć po coś, to najlepiej po marchewkę :) najpierw zajmie sporo czasu i energii obranie jej, a potem chrupanie :)
w dużym stresie pomagałam sobie ziołowymi tabletkami uspokajającymi, ale nie będę tego głośno propagować na forum...
-
nio u mnie to na poczatku roku szkolnego bylo fajnie bo jak sie zdenerwowalam to mi sie niedobse robilo i nie moglam nic jesc:)latwiej bylo mi schudnac a teraz...jakos odwrotnie tylko sie wkurze i pach batonik albo jak dzis biszkopt(wielki Piatek a ja sie nie moglam powstrzymac bo sie wkurzylam) no....wiesz ja chyba mam cos z tarczyca bo wczesniej moglam sporo jesc i nie tylam a nieraz jem bardzo malo i przybywa kilogramow..
jesli chodzi o basen to ja mam nawet karnet ale w tym roku najpierw skrecilam kregoslup potem mnie bolal i lekarz mi zabronil potem bylam chora i teraz znowu jestem ...jakies zrzadzenie losu ze mi z basenem w tym roku nie wychodzi....wiesz co ten pomysl z marchewka jest niezly musze sprobowac...a dzis najpierw sie wkurzylam zjadlam kawalek biszkoptu opamietalam sie i meliske wypilam na uspokojenie zeby nie jesc:)i pomoglo uspokoilam sie i nie jadlam:)
dzieki ze jestes
wesolych, zdrowych Swiat...
buziaki
-
to tycie od byle czego to z powodu odchudzania... pewnie Twój organizm uważa, że go głodzisz, i jak tylko zjesz coś nadprogramowego to on gromadzi to jako zapas. dlatego nie przesadzaj z odchudzaniem :) szczególnie w Święta :D
cieszę się, że mogę pomóc :) gdyby czasem zabrakło forum, to możesz śmiało pisać do mnie @ :D
Tobie również życzę spokojnych, ciepłych i rodzinnych Świąt
ściskam
PS. zaglądnę tu w święta sprawdzić czy czasem się nie odchudzasz :D
-
heheh nie pewnie w swieta nie wytrzymam z odchudzaniem tyle ciast i smakolykow:)postaram sie jesc wszystko w umiarze:)
wiesz od czego dzis doszlam ze jestem uzalezniona od slodyczy...naprawde to jest silniejsze ode mnie ....hmm moze mi jakas terapia jest potrzebna??hehhe
a z adresu pewnie skorzystam dzieki:*..
buziaki...i nie objadaj sie za mocno!!hehhe
-
jak mijają święta?
po wczorajszym śniadaniu cały dzień nie mogłam patrzeć na jedzenie i dalej nie mogę hihihi nie zdziwiłabym się, jakby się okazało, że 1000 kc wsunęłam na samo śniadanie hehe ale co tam, święta są raz w roku :D
pozdrawiam jajecznie :D
-
heheh wczoraj tak sie najadlam ze ledwo chodzilam,tzn nie chodzilam a toczylam sie:)tyle ciasta slodyczy eh...dzis staram sie ograniczac ale jak sie siedzi przy stole z rodzina i wszyscy jedza to nawet nie bedac glodna cos tam wsuwam...
boje sie stanac na wage:)no i masz racje swieta sa raz w roku!!tez o tym pomyslalam:)
hehe smacznego swietowania!!:)
-
ufff no i po świętach ;)
żyjesz? bo ja chyba tak :)
jak tam lany poniedziałek? mi na szczęście udało się uniknąć wody :)
koniec jedzonka. dzisiaj ładnie wracam do 1000 kc. hmmm tylko co zrobić z tymi ciastami co się ostały po świętach... ;)
-
nio zyje zyje:) na pewno ciezsza:)
wlasnie u mnie tez zostalo ciasto i oczywscie z powodu zdenerwowania(za duzo by pisac) zjadlam przed chwila kawalek no i rzucilam sie do bulki...ale robie postepy i sie powstrzymalam bo przeciez jedzenie w niczym nie pomoze mi sie odstresowac...wiec skonczylam na ciescie i zaparzylam kawke:)bede zmykac do chemii bo zostalo mi sporo nauki a konkurs tuz tuz:)
a jak zdrowko?
ja powoli zaczynam zdrowiec:)
3maj sie cieplo
-
kawałek ciasta no nie zbrodnia ;) dajmy sobie czas do końca tygodnia na usunięcie zapasów słodkości z kuchni hehe proponuję pozapraszać znajomych :) ja tak czasem robię :D tylko ciiii bo przestaną przychodzić :)
czym się, Uluś, stresujesz? i po co? ;) taka piękna wiosna się robi (pomijając fakt, jak pierońsko jest zimno), słonko świeci, ptaszki śpiewają, no czym tu się stresować ;)
ja się na razie od wagi staram trzymać z daleka. co prawda złamałam daną obietnicę i w poniedziałek wdrapałam się na wagę, ale to nawet dobrze, bo stwierdziłam że nie przytyłam ani grama. oby się to nie zmieniło do końca tygodnia od wyżerania resztek...
u mnie ze zdrówkiem już całkiem całkiem
nawet katar mi przeszedł
czasem tylko jak wieje chłodny wiatr, to mnie jeszcze łapie...
dbaj o siebie
i nie przesadzaj z nauką :)
M.
-
ja tez nie wytrzymalam...z tymze u mnie kilogram przybyl...
wiesz mam kilka powodow do stresow...na przyklad dzis uslyszalam ze moj profesorek od matmy mnie usadzi na zlosc bo nie przyszlam na lekcje a poszlam zaliczac z bioli spr a tak w ogole to mam 3 dni wolne przed konkursem i nie musze chodzic na lekcje...no ale opiernicz zebralam nie wiem za co i potem na 2 lekcji bo byly dzis 2matmy i na 2poszlam-poswiecilam sie- zebralam taki opiernicz ze chyba pol szkoly slyszalo jak kolo sie na mnie darl....eh ale co mnie nie zabije to wzmocni:D
a tak w ogole to za duzo bym Ci miala opowiadac...nie wszystko jest takie proste jak sie wydaje:)no ale dosc refleksji....
bylam dzis na spacerku przynajmniej sie ruszam i to mnie pociesza:D a z odchudzaniem to chyba przed matura mi nie wyjdzie:)