Moja walka z kg trwa już okrągły roczek Dokładnie 12 miesięcy temu postanowiłam coś z sobą zrobić. Początkowo waga spadała w szybkim tempie, a ja - podniecona tak świetnymi wynikami miałam podwójną chęć do odchudzania. Takim oto sposobem bodajże w październiku 2004 roku na wadze zobaczyłam -10kg. Wszyscy znajomi zauważyli, że schudłam. Chwalili mnie, zachwycali się wagą, wyciągali na pizze i piwko... A ja mam jeszcze przed sobą 8kg do zrzutu. I takim oto sposobem zatrzymałam się w połowie. Spoczęłam na laurach Teraz w ogóle nie mogę znaleźć w sobie motywacji i chęci do walki.... Dzis jednak coś zaskoczyło - poczułam, ze muszę to zrobić. Chociażby dla udowodnienia samej sobie, ze potrafię, że nie jestem aż takim mięczakiem... Dlatego dosyć już obijania się i odkładania odchudzania czy ćwiczeń na jutro. CO MASZ ZROBIĆ JUTRO - ZRÓB DZIŚ!!!!!! I basta!!!
3,5 miesiąca do wakacji.... TYLKO 3,5 miesiąca - trzeba wziąść się w garść!!!
Kto walczy ze mną?
Zakładki