-
Mój barak konsekwencji mnie przeraża :?
w sumie nie przytyłam mimo tego, że ostatnio często przekraczam 2000, ale nie mogę powiedzieć że jestem z siebie zadowolona :oops:
Pelasia upiekła placek drożdżowy (UWIELBIAM) ALE NIE SKUSIŁAM SIĘ :lol:
jem chrupki chlebek, przetwory sojowe(mają mniej kcal, i nie są złe) no i suróweczki.
postanowiłam wstrząsnąć moim organizmem i ograniczyć mu dawkę energii, najpierw przez tydzień będę go "oczyszczać" :arrow: 600kcal, później planuję 800, a dopiero po tym diete właściwą czyli 1000. zamiary są Ok ciekawe jak z wykonaniem :?: :P
u mnie wszystko jest możliwe :twisted:
narazie tylko suróweczka z marchwi, kiszonej kapusty i natki pietruszki
teraz ide zrobić sobie obiadek, planuję gotowaną rybkę i suróweczkę
Pozdrawiam.
Ps. rozmawiałam wczoraj z Łukaszem, przyznałam mu się że przytyłam( od przed świąt z 57.5 do 60) ale nie powiedziałam ile, bo w sumie tego i tak nie widać, ale ja czuję w niektórych ciuchach ten przyrost tłuszczyku. to było dla mnie cięźkie wyznanie, bo wiem że on potrafi mnie skrytykować i że zależy mu tak samo jak i mnie żebym utrzymała wagę a może nawet schudła. On mnie rozumie i wie jak mi ciężko jak Pelasia upiecze drożdżowca. plusem jest, to że "pochwalił" to że potrafiłam się przyznać do tego...
w sumie nie widzieliśmy sie tydzień, więc ciekawe co on myśli, że ile przytyłam??
a w sumie nic się nie zmieniło, bo w zeszły piątek jak się widzieliśmy ważyłam 59.5 .
-
mysle ze Lukasz jakbys mu nie powiedziala nawet by nie zauwazyl. w koncu badz co badz to tylko facet, a i roznica w kilogramach niewielka :wink:
widze ze plan masz drastyczny na najblizsze 2 tygodnie a i z tym plackiem bylas dzielna :!: tak trzymaj :D
-
Aniu odważne plany... Nie jestem przekonana co do tego czy to jest dobry pomysł,bo się wygłodzisz i potem może różnie być... Chyba że będziesz jadła same mało kaloryczne rzeczy tak żebyś nie była głodna...
Chyba jednak lepiej by było zostać przy 1000 i dołożyć trochę ćwiczeń,ale to Twój wybór...
niepotrzebnie mu mówiłaś,jestem pewna że nie zauważył! :)
3maj się!
-
dzięki za radę :lol:
w sumie,mam rozplanowane 5 posiłków co 2h tak że nie będzie źle. I myślę że jak będę głodna to dorzucę marchewkę czy jabłko.
jestem (myślę :lol: ) rozsądna i jak co , to nie będę katować mojego organizmu.
A powiedziałm mu , bo mamy taki system "poczucia sprawiedliwości" no i jak wszedł na ten temat to nie mogłam być nie szczera :wink:
w sumie to zastanawiałam się dlaczego straciłam zapał do odchudzania no i wczoraj w SL przeczytałam, wypowiedź takiej jednej kobitki, o tym że jak wszyscy zaczęli ją chwalić jak to ona schudła, to ona doszła do wniosku że już jest Ok i zaczęła jeść normalnie w konsekwencji przytyła. ja w sumie to się pilnuję, ale zauważyłam że przytyłam od czasu gdy co raz więcej znajomych zaczęło mi mówić, "ale z Ciebie laska się zrobiła"
pozdrawiam i będę się meldowała
-
Nio jak tak to ok,całkiem rosądnie :) Nie ma sensu się głodzić,bo to się potem odbija... (ja tak gadam a sama przez ostatni tydzień głodna chodziłam :| ale to tylko żeby żołądek skurczyć i już chyba troszkę mi się to udało :))
Więc powodzenia w wypałnianiu postanowień!
-
Nio jak tak to ok,całkiem rosądnie :) Nie ma sensu się głodzić,bo to się potem odbija... (ja tak gadam a sama przez ostatni tydzień głodna chodziłam :| ale to tylko żeby żołądek skurczyć i już chyba troszkę mi się to udało :))
Więc powodzenia w wypałnianiu postanowień!
-
cześć i DZIĘKI ZA WSPARCIE :lol:
JUŻ Ci zameldowałam , na Twojej stronce co przez cały dzień zjadłam :lol:
nie było tego dużo, nie jestem głodna , czuję się OK i JESTEM Z SIEBIE DUMNA :lol:
dawno sie tak dobrze nie czułam :lol:
Pozdrawiam i lecę się uczyć
-
hmm widze ze jutrzejszy dzionek sie zapowiada milutko ( no moze pomijajac cel spotkania - nauka ble :P )
gratuluje :!: udanego dietkowego dnia i zycze zeby jutrzejszy byl conajmniej tak udany :D
-
Ja również gratuluję...
Och jaki miły dzień i noc... Żebyście faktycznie się na nauce skupili a nie na czym innym :D
Fajnie mieć takiego przyjaciela... Znaczy moich dwóch też są kochani tylko ja o moim odchudzaniu nikomu nic nie mówię...nawet najbliższej przyjaciółce z którą się znam od zerówki... jakoś nie lubię o tym mówić na wypadek gdyby nie wyszło...
Pozdrowiasy i cmokasy!
-
[color=red]ZWYCIĘSTWO[/colot]
wczoraj, jak Pan Bóg przykazał byłam na diecie :lol: :lol: :lol:
aż mnie duma rozpiera. rezultat dzisiejszego porannego "wagowania" :?: :?:
59
a co do mówienia o moim odchudzaniu.............. jak pierwszy raz rozmawiałam z łukaszem o Ani z przed lat(chodziliśmy razem do jednej klasy LO i wcale sie nie znaliśmy :!: ) czyli ważącej 74 a w wersji optymistycznej 68(klasa4 i przebłyski w ciągu tych 4 lat) to było dla mnie przeżycie niemal traumatyczne. Ja się poprostu wstydzę tamtej siebie ( bo najważniejsz jest nie to ile się waży, tylko czy człowiek siebie takim akceptuje. A ja nie cierpiałam mojego ciała. może dlatego, że całe życie byłam w miarę szczupła 59, a w LO przytyłam).
to że moge z nim pogadać na ten temat, tylko mi pomaga, bo wiem ,że to moje odchudzanie ma sens i że jak będę miała kryzys to on mi jakoś pomoże
pozdrowionka
Ps. idę do pracy, muszę przyjąć i wyłożyć towar w mięsnym, ale najpierw otworzyć spożywkę :wink: pa pa
-
Dzięki DZIEWCZYNY za wsparcie. :lol: Dzięki waszej pomocy pozbierałam się jakoś , no i teraz 59kg. jak tylko tutaj zaglądam, to wiem że warto walczyć o siebie i o swoją sylwetkę. NAPRAWDĘ JESTEŚCIE KOCHANE :lol: :lol: :lol: :lol:
BUZIACZKI
-
właśnie jem śniadanko :arrow: serek wiejski i suróweczke z marchwi i kwaszonej kapusty czyli jakieś 200 :lol: :o
i za chwilkę się spali, bo muszę iść do miasta na zakupy, a później ogarnąć "hades" czyli mój pokój.
zachwilkę idę do Pelasi na kawkę i zastanawiam się czy mam skusić się na drożdżowca. Mam straszną ochotę na ten babciny placek, ale wiem ze nie powinnam.... :cry:
no dobrze spadam, bo czeka mnie jeszcze nauka.......
3majcie się laseczki :lol: :lol: :wink:
-
no cóż nie dałam rady się oprzeć :oops:
4 listki drożdżowca :oops: nie wiem ile to ma kcal no ale powiedzmy że 600, do tego śniadanko i przegryzka razem ok 800kcal.
pocieszam się tym że troszkę się nachodziła, bo byłam w mieście , musiałam posprzątać "hadesik", no i przetrzeć schody ( zmora, u nas wszyscy chodzą w butach tzn. ja i moje siorki, więc schody są praktycznie ciągle zakurzone), ale luzik spaliłam pewnie jakieś 400, bo troszkę czau mi to wszystko zajęło.
od 14 maraton naukowy, mam już przygotowane owoce i otręby (dla mnie), a Łukaszowi kupiła 2 snikersy i cukierki truskawkowe ( w koncu on nie jest na diecie) :wink:
zrobiłam sobie dzisiaj zapas chlebka chrupkiego "Chaber", serka sojowego, pasztecik sojowy i otręby. powinno wystarczyć do soboty a może do końca tygodnia.
pozdrawiam i licze na wsparcie :wink: :lol:
Buziaczki
-
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
dzisiejszego dnia już nie mogę zaliczyć do udanych. :oops: :oops: :oops:
zaliczyłam pokaźny kawałek torta urodzinowego mojej siostry (NO PRZECIEŻ NIE WYPADA ODMÓWIĆ, JAK SIĘ GO SAMEMU ROBIŁO 8) )
PLACEK DROŻDŻOWY MOJEJ BABCI , nie wiem ile, ale dużo........
napewno dobiłm już do 2000. więc teraz czeka mnie nic nie jedzenie (ewentualnie owoc jak będę przymierac głodem) do rana. No i na kolecję będę musiała zjeść choć kawałek kruchego chlebka, żeby Łukasz nie dopytywał........
ok. nie narzekam, jutro będzie lepiej..........................
pozdrawiam
-
Moj tez nie byl najlepszy ... :( To chyba jakis taki dzien ... Od jutra ostra dieta :P:P
-
mrau zazdroszcze tego torcika i placka :D
ja sie na razie dzis trzymam, ale wczoraj troszke przesadzilam (troszke mniej niz w sobote, ale i tak zjadlam wiecej niz planowalam :oops: )
nie pozostaje ci jusz nic jak tylko cieszyc sie z pelnego pysznosci brzuszka i jutro ze skrucha wrocic na dietke :wink: widocznie dzis nie byl dobry dzien na odchudzanie 8)
-
Ojej faktycznie nie za wesoło... a miało być tak pięknie... ale musztarda po obiedzie,najważniejsze zebys od jutra zaczęła nadrabiać!!!
u mnie jednak jest pozytywnie...
-
-
No to jest wręcz chyba dobrze :) oczywiście biorąc pod uwagę wczorajszy dzień...
Życzę samycg sukcesów bez żadnych gorszych dni!
Pozdrawiam cieplutko!
-
rano było 59 :lol:
dzis zjadłam planowanie :arrow: 100g otrębów z jabłkiem(przez cały dzień), bułkę z 3 plasterkami szynki z indyka i ketchupem, bułkę z serkiem sojowym, jabłko, owocogurt.
po pracy o 20.30 :roll: 4 krówki, 4 pianki, 2 cukierki czekoladowe, 4 ciastka karpatki :oops: :oops: :oops: :oops:
ale za chwilkę idę poskakac na skakance i mam nadzieję że jutro będzie OK
POZDRAWIAM :wink:
-
Całą noc zamiast sie uczyć przegadaliśmy :lol: :oops: :oops: :oops: 8)
ale nie żałuję 8) , i całe 4 h w Poznaniu też przegadaliśmy :lol: :lol: , na kawkę już nie wchodziłam do niego jak wróciliśmy, bo i on i ja byliśmy zmęczeni więc jechałam do domku.
w piątek do niedzieli Łukasz miał gości jego zajebistego wujka z rodzinką. I jak towarzystwo sobie wypiło, zaczęli przeżywać, że jestem za chuda, ciągle licze kalorie, że nic nie jem, a Mamuśka Łukasz ( która mnie uwielbia :lol: ) stwierdziła, że Łukasz za moją przyczyną też schudł i niknie w oczach ( on jest chudy 174, 70kg), co jest nie prawdą, poprostu zaczął się zdrowiej żywić. Łikasz bronił mnie jak Lew :lol: :lol: , powiedział,że pewnie mówiłam o kaloriach, bo same zaczęły temat diety ( co jest prawdą) :lol: , że nie licze kalorii i nie muszę sprawdzać co ile ma bo i tak wiem ( co jest po części prawdą , bo nie jestem chodzącą tabelą kaloryczną :lol: ), że sprawdzam kcal, bo wiem ż e muszę się pilnować, bo moge przytyć, jak dam sobie luz( ŚWIĘTA PRAWDA). to że on mnie bronił to nic dziwnego, bo my zawsze bronimy się na wzajem :lol: :lol: :lol:
Ale jego Tatuśek ( który pragnął by bym była jego synową :lol: :lol: ) powiedział wszystkim "wy się od tej biednej Ani odczepcie, bo jak was słucham to mi się woda w 4literach gotuje". ON JEST KOCHANY :lol: :lol: :lol:
dziś jest OK :wink:
-
Gdy przyjaciel zdradzi, to boli bardziej niż gdyby umarł :(
ale nie ma ludzi niezastąpionych. szkoda tylko, że czasmi trzeba kogoś zastąpić kimś innym, a jednego przyjaciela drugim sie chyba nie da. pozostaje tylko żal, ale życie toczy się dalej :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
cały czas próbuje się uczyć, ale mi nie wychodzi :? , mam tysiąc myśli na minutę, chciałabym żeby przyjechał Łukasz, bo mogłabym sie zrelaksować. Ijak tu się odchudzać, jak człowiek ma ciągle jakieś problemy :?: :?: :?:
Łukasz nie może przyjechać, bo ma masę zajęć i też musi się uczyć :cry: , ja chciałabym jechać do niego, ale na 14 idę do pracy i wiem, że to by była wymówka żeby się nie uczyć :twisted: .
dobrze że na dworze jest przynajmnjej ładnie :lol: :) :D
och...........jak ja kocham życie :arrow: nawet na diecie :lol: :) :D . jak się dietuję, to mimo, że chodzę czasami głodna i ciągle mam ochotę na słodycze z którę muszę walczyć ( i nie zawsze wygrywam), to czuję się zdecydowanie lepiej i fizycznie i psychicznie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :P :P :P :P :P :) :D :o :lol: 8)
-
oj widzę że cały czas problem ze słodyczami...
dobrze że mnie aż tak bardzo do nich nie ciągnie...
czekam na dzisiejszy raport :)
-
przepraszam nie przeczytałam kolejnej strony :)
ja się raczej nie znam ale to o Łukaszu to mi ewidentnie podchodzi pod syndromy zakochania :)
3maj się cieplutko!
-
hej hej :lol: wróciłam z zaświatów :lol:
wczorajszy dzień był i udany i totalnie skopany
kupiłam sobie białe szpileczki(zajefajne), mieliśmy kurs tańc ........... i tyle dobrego
złego było więcej.......
ubrałam białą mini i moje nowe buciki........ i w sumie dużo widziałam męskich spojrzeń wyrażających aprobatę.. i zainteresowanie. ale zdarzyło się kilku debili którzy swym zachowaniem dali mi do zrozumienia że " z czym do ludu" i ta mniejszość spowodowała że miałam ochotę zapaść się pod ziemię :cry: LUDZIE SĄ OKRUTNI nie rozumiem tego
ale kurs był super mimo że pierwszy raz nie mogliśmy się z Łukaszem "dogadać" i byliśmy chyba najgorzej teńczącą parą :twisted: on w prawo ja w lewo :wink: ale było super
pozdrawiam
-
uhuhu cudownie ze mozesz zalozyc mini (i szpileczki. wrrr jak ja koocham szpileczki) :D
glupkami sie nie przejmuj - kto sie dupa urodzil kanarkiem nie umrze jak mowila moja babcia :wink:
pozdrowionka dla lukasza 8)
-
No pewnie Aniu nie warto się przejmować głupkami!
Zazdroszczę Ci założenia mini... ja się odważe najwcześniej jak schudnę 20 kilo,ale raczej dopiero jak 25... :/
zazdroszczę także kursu tańca... i nie martw się że na początku nie wychodzi! ja na w-fie przez 2 miesiące miałam właśnie naukę tańcza (polonez,czacza,walc angielski,walc wiedeński) i na początku też nie wychodziło... ale jak zaskoczyłam to potem uczyłam tańczyć połowę chłopaków z mojej klasy (a jest ich w niej 22 :))
U mnie dziś średni dzień...
Pozdrawiam cieplutko!!
-
Uwaga, przed minutką weszłam na wagę i .........................58,5
czuję się wprost świetnie :lol: ale nic dziwnego cały dzień byłam na diecie i oparłam się wielu pokusom i Uwaga MAMUŚCE ŁUKASZ ( no prawie :? )
zacznijmy od wczorajszego dnia: wczoraj od 7.00 do 12.00 pracowałam w spożywce :( i mimo mojego silnego postanowienia zaliczyłam 250g krówek (+/- 1200) , 10 michałków, i bulkę z paprykarzem :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
ale do końca dnia w sumie już nic nie jedłam, tylko wypiłam troszkę napoju sojowego przed kursem tańca, ale mimo wyszystko waga poranna 59 zamieniła się w 60 :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
na kursie strasznie się zmachałam, byliśmy z Łukaszem normalnie mokrzy , po przyjeździe zaliczyłam jeszcze 500 na skakance i dzień się skończył......................
-
kładłam się spać z mocnym postanowieniem poprawy i z takim samym mocnym postanowieniem wstałam.
Mój dzienny rozkład jazdy to..............
Śniadanie: płatki fitnes z mlekiem 2% ( miseczka 200ml)
IIŚniadanie: tak samo płatki :arrow: tylko że mneka już nie zjadłam , skibka chlebka chrupkiego z pasztetem sojowym
w ciągu dnia paczka otrębów z jabłkami 150g
najgorzej było u Łukasza 8) ale dałam radę. Pojechałam do niego wcześniej żeby móc wypić z jego mamuśką kawkę, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu już nie spał tylko kopał mamuśce jakiś dół na ogródku.
Jego mamuśka wysłała go do sklepu po maślankę do obiadu i przy okazji kazała mu kupić lody :? :? :? wcześniej do kawy postawiła ciasteczka i jak zwykle mnie częstowala ( ale stwaiłam czynny opór i wygrałam)
Łukasz przyszedł :arrow: kupił chba z 10 rożków i zaczął wszystkich częstować, reklamówkę przede mną przesunął tak szybko, że nawet jakbym chciała nie zdążyłabym zabrać sobie tego loda. Ale ja na niego spojrzałam i powiedziałam że i tak wie że nie chce..................(przeżyłam) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
ale nie udało mi się jedno :arrow: wymigać od obiadu. Jego mamuśka robiła wszystko żebym cos zjadła i nie pomogły tłumaczenia że przed wyjazdem do nich jadłam no i zjadłam ok1,5 szklanki mizerii, ok 2 ziemniaków, ale wojnę o smażone jajko wygrałam i nie jadłam go , ale przekonanie panie Dorotki że nie chce zajęło mi troszkę czasu...
czyli w sumie z tego co mi zostało podane na talerzu zjadłam 1/3 za resztę podziękowałam i wytłumaczyłam że mam mały żołądek i nie jem już tak dużo.....
w Poznaniu pojechaliśmu z Łukaszem ( stwierdzilismy że nam się nie chce jechać na wykłady 8) ) na zkupy, a potem udaliśmy się do Auchan'u . Łukasz miał ochotę na loda, a ja stwierdzilam że nie chcę więc on też sobie nie kupił.
kupiłam sobie za to jogurta naturalnego donona i jogurt brzoskwiniowy 0% tłuszczu i bez cukru , no i oczywiście kochane otręby ( 5 paczek na zapas) zjadłam tylko ten brzoskwinowy jogurt i czułam się najedzona
w domku 30min hula - hopu i 30 skakanki i worka do boksu
w końcu mi sie udał choć jeden dzień
Pozdrawiam :wink: :lol:
-
gratuluje udanego dzionka :D mam nadzieje ze dzisiejszy bedzie rownie pozytywnie dietkowy :wink:
hmm poznan.. jak ja tesknie do poznania.. 8)
-
No to był naprawdę UDANY dzień! Gratuluję!
Trzymaj tak dalej!!! :)
Pozdrawiam!
-
no dzisiaj mam już za sobą 30 min hula - hopu i 4 godziny pracy ( ponoć 1h precy ekspedientki to 280 kcal 8) )
zjadłam ok 60g płatków bez mleka, 50 g otrębów ;4 kawałeczki placka u Babci i soczek Fit warzywny, na kolację planuję pieczoną rybkę w piekarniku w folii i brokuły, ale to zależy czy będę głodna :lol: :lol:
mam super samopoczucie i planuje jeszcze 1000 na skakance , worek 200 kopnięć każda noga i może hula hop :lol: :lol: :lol:
ogólnie to jestem nastawiona pozytywnie :lol:
-
wowowow cusz za rozbieg ja tu widze :D cudownie ze masz tyle entuzjazmu :!:
przelej troszke na mnie.. 8) x)
-
no dobrze spaliłam :oops: :oops:
później zjadłam: 40g płatków z napojem sojowym ok300kcal, trochę surówki z marchwii i kapusty kwaszonej, 5 skibek chrupkiego chlebka z pasztetem sojowym, plaster żółtego sera ok60kcal, i to nie było źle........................................
ale po tem 3 łyżki sałatki ziemniaczanej ( na zwykłym majoneżie :oops: ), 3 michałki, 5 czekoladowych cukierkóe i 4-6 kawałków placka u babci :oops: :oops: :oops:
wiedziałam że powinnam się zamknąć w pokoju i nie wychodzić :? , a ja wyręczyłam moja mamę w robieniu sałatki :twisted: :evil: :twisted:
i po co mi to było :?: :twisted: :evil:
-
jeść skończyłam po 19 kilka minut ( choć jakiś plus)
zaliczyłam już 30 min hula hop, teraz przymierzam się do skakanki i worka.........
może choć spale ton co zjadłam
-
hmm...no nie za dobrze...mam nadzieję że chociaż to spaliłaś...
ja od dziś nie dotykam słodyczy bo na początku diety nie miałam z tym problemu a jak 2 dni zjadłam po odrobinie czegoś słodkiego to dziś rano jak mama postawiła na stole ptasie mleczko,to aż mnie skręcało i musiałam wręcz uciec żeby go nie zjeść w całości!
powodzenia!!!
-
hejka :lol:
jak już wspomniałam dzisiaj znowu nie byłam na dietce :oops: :oops: :twisted: :twisted:
ale ćwiczyłam 2h hula-hop i 1600 skakanka 8) choc coś
od jutra mam zamiar jeść 1000kcal, ale tylko te rzeczy co są dozwolone w I fazie SB. czyli skoro 1kg na tydzień przy tysiaku , to licząc do tego SB to jakieś 6-8 kg :)
z listy dozwolonych produktów wypisałam sobie te co lubię....
a więć: pierś kurczaka, ryby, polędwica wieprzowa, orzeszki, jajka, brokuły, fasolka szparagowa, pieczarki, kapusta, ogórki, sałata, seler, szpinak.
mam nadzieję, że wytrwam............
Łukaszowi nic nie mówiłam, doszliśmy tylko do wniosku, że od jutra oboje bierzemy się za siebie :)
będę się meldować
Pozdrawiam :wink:
damy radę :lol:
-
3mam kciuki za branie sie za siebie
niezle zasuwasz na tej skakance i hula hop :wink:
tez sie musze wziasc bo waga z niewiadomych przyczyn mi skoczyla a w czwartek kolejny wyjazd ( i grzeszenie) :roll:
czy to sie nigdy nie skonczy :?: :evil:
-
1DZIEŃ, 14 DNI DO KOŃCA
hejka :lol:
dzisiaj mam już za sobą jajecznicę ze szpinakiem ( nawet nie wiedziałam, że to może być aż tak dobre :lol: )
1 jajko gotowane i szklaneczke soku FIT
mam mocne postanowienie wytrwania do końca, bedę się meldowała
pozdrawiam i 3majcie za mnie kciuki
-
Łohoho ile jajek :) Uważaj na cholesterol! Żartuję :)
Możesz mi coś napisać o tej dietce SB albo podać jakiś link?
3mam kciuki żeby za 14 dni było tak jak sobie zaplanowałaś!
a ćwiczonka to faktycznie tylko podziwiać że masz tyle energii... :)
pozdrawiam!