Od dziś zaczynam się odchudzać tak na dobre.Do tej pory mimo,że zjadałam ok.1000kcal dziennie moja waga albo szła w górę albo stała w miejscu.Wiem jednak gdzie tkwi haczyk i chce to zmienic.Otoz moj problem to podjadanie miedzy glownymi posilkami.Nie jestem w stanie policzyc potem dokladnie ile kcal zjadlam, a wydaje sie ze tak niewiele...Dzis bylo to samo,ale czas to zmieni~!Bede codziennie zapisywac co,ile i kiedy zjadlam.
Dzis:
7.30-grahamka+pomidor+ogorek(ok.150)
potem podjadalam(ok.350)
12.10-marchew+skorki z jablka=ogorek+pomidor(100)
To daje razem ok.600kcal
Mam nadzieje,ze nic juz nie zjem,ale wiem tez ze na nadziei zwykle sie konczy!Dlatego ugotowalam sobie otreby z jablkiem(ok.120)
Codziennie jezdze na rowerze ok.1-1,5h.Bardzo duzo pije, wybieram niskokaloryczne i zdrowe produkty.Może się uda!!!!