MAdziu, swietnie ci idzie! Jeszcze troszke i spodnie sprzed ciazy beda pasowac!! Bardzo dzielnie walczysz! Ja zawsze czytam twoje zmagania, nawet jak nieraz nie mam czasu, zeby cos napisac. Trzymam kciuki! Magda
Wersja do druku
MAdziu, swietnie ci idzie! Jeszcze troszke i spodnie sprzed ciazy beda pasowac!! Bardzo dzielnie walczysz! Ja zawsze czytam twoje zmagania, nawet jak nieraz nie mam czasu, zeby cos napisac. Trzymam kciuki! Magda
Jesteście wszystkie taaaakie kochane, że ze mną jesteście. Naprawdę mi to pomaga. Nie zdążyłam dziś na bicie rekordu forum, ale Nikoletka dopiero zasnęła i mogłam z czystym sumieniem opuścić sypialnię. Nie ma chyba na świecie nic słodszego niż widok śpiącego maleństwa. Zawsze mnie to rozczula i wtedy wybaczam jej, że od 18 marca 2004 roku nie przespałam jeszcze ani jednej nocy bez przerywnika na karmienie. Tak się poświęcać potrafi człowiek chyba tylko dla dziecka.
Ale mnie wzięło rozczulanie się nad małą, ale przecież nie samym odchudzaniem człowiek żyje, no nie?
A teraz mam jeszcze do skonsumowania grejpfruta i pomarańcza - pychotka. Papa
I jak tam leci, Madzienko? Mam nadzieje, ze wszystko gra. A twoja malenka napewno musi byc bardzo slodziutka. Przyznam sie, ze tez juz nieraz mysle o takim malym slodkim bobasku. Mysle, ze jeszcze moze z roczek poczekam i potem sobie takiego bobaska "zamowie" :lol:
Pozdrawiam i trzymam kciuki za dietke :D
Witajcie dziewczyny
Dzieci są słodkie, ale coraz częściej dochodzę do wniosku ,że tylko jak małe :wink: Mój straszny rozrabiaka się zrobił ostatnio. Ech chciałabym wrócić do tego jak był maluszkiem :wink:
Spokojnej nocki
http://www.bizz.pl/kartki/nowe/image...pozytyw201.jpg
Wiadomość dnia: mam równy wynik - zginęła mi dyszka! Dziesięć ogromnych kilogramów zniknęło! Rozmyło się! I oby nigdy nie wróciło.
Jak zwykle chwalę się i krzyczę z radości, ale tak już mam...
Magdalenko, jak już sobie zamówisz dzidziusia, to nie wierz starym babom, które Ci powiedzą, że w ciąży można sobie na wszystko pozwolić, niczego nie można sobie odmawiać, bo to "dla dzidziusia". Bo jak już się dzidziuś urodzi to można się zdziwić - bardzo zdziwić. Ja przed porodem, jak weszłam na wagę, to chciało mi się płakać, a teraz widzisz, ile wysiłku kosztuje powrót do ludzkiego wyglądu. Jeśli zdarzy mi się kiedyś jeszcze drugi dzidziuś, to na pewno inaczej będę się odżywiać w ciąży.
Znowu zmieniłam swoją linijkę. I to nie tylko przesunęłam moją wagę i zmieniłam grafikę, na wiosenną, ale zmieniłam jej zakończenie. Wyznaczyłam sobie nowy cel. Wcześniej kończyła się na 83, ale teraz niech celem będzie 80. To na pewno jeszcze nie koniec mojej drogi, ale jestem odważniejsza. Jakiś czas temu pisałam, że jak osiągnę pierwszy cel, to wyznaczę następny. Do pierwszego brakuje mi jeszcze dokładnie 2,5 kg, ale już jestem przekonana, że mogę swój cel oddalić. Powolutku, ale zwyciężam.
Ninka ma rację, że powinnam już odstawić kapuściankę, Nineczko,ja ją robię już trzeci raz. Dobrnę do końca bo dziś to już piąty dzień, jeszcze dwa jakoś wytrzymam. Trochę się boję, że nie będę umiała trzymać się tysiąca, bo nie znam wartości kalorycznej produktów i chyba bedzie mi ciężko ustalić ile ich zjadłam. Mam elektroniczną wagę kuchenną, na początek będę wszystko ważyć i starać się tak na oko chociaż jeść do tego 1000. Spróbuję sprawdzać wszystko w tych tabelach na stronie głównej. Jakoś sobie poradzę, a jak nie, to wiem, że mi pomożecie.
Przez tą moją dietę, ciągle tu zaglądam zamiast pracować. Muszę na razie uciekać, ale Wy piszcie do mnie.
Popracowałam uczciwie, teraz chwila relaksu - odwiedzinki na innych wątkach. Dzisiaj rano nie zdążyłam zjeść mojej zupki. Czytam książkę "Kod Leonarda da Vinci". Bardzo mi się podoba. Dziś przed pracą moja mała królewna jeszcze sobie smacznie spała, a ja zamiast zjaść zupkę i przygotować do pracy wziełam książkę i przeczytałam chociaż kilka stron. Bardzo ciekawa książka. Polecam. Za to teraz jestem strasznie głodna i na dodatek piję wodę mineralną niegazowaną i wydaje mi się, że przez to jeszcze bardziej odczuwam głód. Wy też tak macie?
Moja waga po czterodniowej dietce też się zmieniała pożegnałam 2 kg . Teraz muszę się pilnować by tego nie zaprzepaścić. Ta dietka była troszke podobna do twojej bo też oparta na zupce.
Co do tabeli kalorii to czasami są w gazetach można sobie wyciąć , ja sobie wypisałam te produkty , które najczęściej jem i sprawdzałam .Z poczatku miałam kłopoty z liczeniem kalorii a potem już utkwiły mi w pamięci .
Z okazji pozbycia się 10 kg
http://kartki.onet.pl/_i/d/seb_gratulacje.jpg
Miłego dinia Ania
Dziękuję Aniu i zapraszam na tego, niedietkowego szampana. W końcu też odniosłaś sukces.Wiedziałam, że Ci sie uda! Fajnie się osiąga takie etapy. Znów z zazdrością zerkam na Twoją linijeczkę i nie mogę się doczekać, kiedy i moja będzie miała prawdziwą końcówkę (65 około)no i będę przy jej końcóweczce.
To forum jest super. Bo to FORUMOWICZKI są super. Buziaki.
Dzisiaj są urodzinki mojego męża, ale cała uroczystość będzie dopiero jutro.
Znajoma pani pielęgniarka powiedziała mi, że bardzo ładnie schudłam, że naprawdę to widać, ale żebym nie przesadzała. W związku z powyższym teraz będę robić tak: na razie nie będę już stosowała diety kapuścianej. Nie mam już ochoty na tą zupę, kawałek drogi w odchudzaniu już przeszłam, więc mogę być z siebie dumna. Teraz przez dwa tygodnie wracam do zwykłego jedzenia, w odpowiednio zmniejszonej ilości. W związku z tym będę zapisywać wszystko co zjem w danym dniu i będę się starała wyliczyć ile to kalorii i trzymać się 1000 - 1200. Nawet jeśli przy takim odżywianiu przez te dwa tygodnie nie schudnę, to będę utrzymywać osiągniętą wagę. W końcu zbierałam te zbedne kg długo i widomo, że nie pozbędę się ich w ciągu miesiąca.
I tak uważam, że 10 kg w półtora miesiąca to ładny wynik. Muszę się trochę podnosić na duchu.
U mnie dziś wyszło słoneczko i jest pięknie i chyba to będzie fajny dzień, tak coś czuję.
Całkiem nieźle idzie mi to liczenie kalorii we współpracy z tabelami ze strony głównej. Do teraz zjadłam dziś już 600. Gdybym się nie skusiła na ciacho od szefowej, to byłoby mniej o ponad 200. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle z liczeniem i nie będzie też tak źle z utrzymaniem się w 1200. Jak już będę "oblatana" w ilości kalorii w produktach, to sprawdzę sobie, tak dla ciekawości ile ich pochłaniam przed dietą w ciągu jednego dnia, pewnie wyjdzie ze 3 tysiące, albo jeszcze więcej.
Madziu przepraszam ,że nie zaglądałam ale miałam ostatnio złe dni. Pomału zaczynam fracać do formy.
Gratuluje tej 10, bardzo ładny wynik :)
Najlepsze życzenia dla męża. :D
Mnie tez czekają dwa dni pełne pokus jutro imieniny babci a w niedziele komunia chrześniaka męża. Matko mam nadzieję ,że to przezyję
Pozdrawiam serdecznie
http://www.pozdrowienia.pl/kartki/wi.../0612068la.jpg
MAdzienko, 10 kg w 1,5 miesiaca to dooooooskonaly wynik! Strasznie ci zazdroszcze! co ty jadlas w tym czasie, bo nie piszesz co jadasz....chyba nie ciagle zupe kapusciana....U mnie niestety tak szybko nie idzie, ale tez czesciowo z wlasnej winy, bo ciagle mam jakies wpadki i podkniecia...lakomczuch jestem i tyle!! Mam nadzieje, ze z okazji urodzin meza nie bylo zadnych wielkich wpadek (male sa czasem dozwolone :D )
Fajnie, że do mnie zajrzałyście, bardzo lubię, gdy ktoś mi napisze ciepłe słówko. Z okazji urodzin Rafisia wczoraj był plastereczek, tak 1/4 normalnego plasterka tortu. A reszta pokus objawi się dopiero dzisiaj. Dziś będą goście, drinki, śledziki w każdej postaci, sałateczki, mięska pieczone. Daję sobie dziś trochę luzu. W końcu raz do roku ma się urodzinki najukochańszego faceta :)
Nie zapisuje tu dokładnie co jadłam, bo wpisuję to w dzienniczku na stronie głównej, bo tam się te kalorie same liczą.
Magdalenko ja przez 17 dni jadłam zupę kapuścianą, ale to tak - raz pięć dni, później przerwa, później znowu 5 dni i przerwa i do przedwczoraj to było 7 dni i teraz znowu przerwa. Ta zupa na początku smakuje nieźle, ale z czasem coraz mniej... no i ostatnio to podgrzewałam zwykłą jej porcję, ale przez 3 ostatnie dni ani razu nie zjadłam tyle ile podgrzałam, bo już miałam dosyć. A w międzyczasie jadłam normalne jedzenie, to co lubię, tylko w niewielkich ilościach. Nawet chleb biały i to posmarowany, ale naprawdę cieniusieńko majonezem. Tylko, że taka jedna kromka, to było już całe śniadanie i piję herbatę czerwoną z dodatkiem cytryny. Wierzę, że to też mi coś daje.
Nineczko, co to za złe dni? Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Wiesz, że ja zaczęłam odchudzać się dzięki Tobie, a mi już też udało się "zaprosić" tu Danusię. Tzn nie założyła jeszcze swojego wątku, ale piszemy sobie maile i czuję się świetnie, że również dzięki mnie ktoś zebrał siły do walki z kg. Na razie to jej pierwsze dni i myślę, że po pierwszych efektach też przybiegnie na forum, żeby się nam zwierzać.
Fajnie tak się wspierać i być wspieranym.
Dzisiaj jest sobota, a ja siedzę w pracy. Nie podoba mi się to, taki wyjątkowy dzień, odrabiamy wcześniejsze wolne, ale czuję się pokrzywdzona, że musiałam tu przyjść, dobrze, że chociaż ten internet tu jest i można zrobić coś przyjemnego - napisać do Was 8) 8) 8)
Witaj Madziu :D
Naprawdę bardzo się cieszę ,że tak dobrze Ci idzie. Podziwiam Cię ja kapuściankę mogłam jesć góra tydzień Pózniej jak ugotowałam, to mąż sobie ją przerabiał na tłusto i wcinał. Narazie o niej nie myślę ,na samą mysl o niej aż mnie wzdryga :wink:
Ciesze się ,że udało Ci się namówić kolejną osóbke do wspólnego dietkowania. Tak odchudza sie zdecydowanie łatwiej.
Uważaj dziś na urodzinkach :wink: , ja właśnie po spotkaniu z dawno niewidzianym znajomym w dołek wpadłam. Dobrze że trwał tylko dwa dni, ale strasznie to odchorowałam. Najgorszy jest alkohol bo wzmaga apetyt :evil:
Samego słonka Ci zyczę i udanej zabawy
Buziaki
http://www.ekartki.pl/kartki/5/33.jpg
Hej! Trochę się tych urodzin obawiam i sama nie wiem jaką obrać strategię, bo grunt to nastawienie psychiczne. Nie wiem czy - dać sobie luz, dobrze się bawić, jeść do syta (to i tak mniejsze ilości niż kiedyś),w końcu jeden dzień szaleństwa nie niweczy diety - no i nikomu nie przysięgałam, że schudnę w dwa miesiące 100 kg. - czy obrać drugą wersję - jem i piję ostrożnie, wiem, że nie zachowam tysiąca, ale chociaż wartość zbliżoną. Boję się, że jak obiorę drugą wersję i jej nie dotrzymam to będę miała kaca moralnego, więc może naprawdę pozwolę sobie na luz i nie będę miała wyrzutów sumienia za ten wieczór, a od poniedziałku - kategorycznie 1000 przeplatany z "norweską".
Magdalenko i jak poszlo?? Kochana, ty sie nie przejmuj, nawet jak przesadzilas troszke. Ja tez dalam sobie wolne od dietki na weekend. chcialam sie troche zabawic. Jak wszyscy pili drinki i jedli pyszne jedzonko, to ja przeciez nie bede siedziala przy szlkance wody, nie? Ale od poniedzialku znowu wracam do diety? Wiesz, czasem takie przerwy sa ok, bo inaczej czlowiek zanudzi sie na smierc tym dietkowym jedzeniem. Nie przejmuj sie, urodziny ukochanego, jak powiedzialas, sa tylko raz w roku! Buziaki!
Witam
na urodzinkach było bardzo miło, niestety zaraz po godzinie 12 moja córcia obudzila się trzy razy z płaczem i musiałam pożegnać gości i iść do sypialni, bo to już nie miało sensu, żeby ona się co chwilę budziła, a przy mnie spała już spokojnie do rana. Wypiłam tylko jednego drinka - więc alkoholowych kalorii nie spożyłam w nadmiarze, ale za to spróbowałam wszystkiego co było na stole. Wczoraj też byliśmy na proszonej kawce, więc zjadłam kawałeczek sernika na zimno - pyszny, no ale już się skończyło wolne od dietki.
Dziś rano zjadłam dwie cieniutkie parówki cielęce (to samo co moja córcia) no i wypiłam czerwoną herbatę. W pracy będzie szklanka soku jabłkowego, a kawa i mięta bez ograniczeń. Na obiad będzie zupka kapuściana - tak dla przypomnienia. Kolacja - może pomidorek z cebulką i jogurtem 0%. To chyba ładne menu? No nie? Pozdrowienia.
[/img]
Witaj Madziu
Ciesze się ,że świetnie poradziłaś sobie z pokusami. Raz na jakiś czas w rozsądnych ilościach mozna, i mieszcząć się w limicie kalorycznym.
Heh Madziu podziwiam Cię ja po tygodniu miałam dość kapuscianki :?
Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka zyczę :D
Ninko, Ty schudłaś dwa razy tyle co ja, to Ciebie trzeba podziwiać.
Jak to robisz, że wklejasz mi takie śliczne obrazki?
Ja jestem takim cieniasem informatycznym, że to cud, ze udaje mi się prowadzić ten wątek. Dla mnie komputer to niewiele więcej niż maszyna do pisania - niestety, a szkoda, że nie mam czasu (a może też trochę chęci) przysiąść i poznać tajniki tego sprzętu.
Nie znalazłam w tabelach ile mają kalorii parówki cielęce - policzyłam je jak zwykłe, ale myślę że na pewno są jakieś różnice - jeśli ktoś coś wie na ten temat, to proszę dajcie znać.
Buziaczki
Co do parówek :arrow: nie wiem ile maja kalori wszedzie piszą o wieprzowych lub drobiowych.
Co do obrazków wejdź na http://ww2.dieta.pl/forum/viewtopic.php?p=138330#138330
może Ci to pomoże.
http://www.dzieci.bci.pl/strony/krzys/tulipan.jpg
Madziu jak tam dieta :?: . Ja w niedzielę byłam na komunii i tak strasznie zmarzłam ,że póżniej rozgrzewałam się obiadem . Strasznie dużo zjadłam ,ale wszystko było takie pyszne i ładnie podane ,aż sie prosiło żeby zjeść.
Wczoraj miałam dietkować ale też nie wyszło. Mam nadzieję ,że dziś będzie mniej kalorii bo inaczej te ostatnie dwa kilogramy wrócą.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia Ania
Dzięki Aniu, poczytałam co było w instrukcjach i na pewno z czasem się nauczę. Na razie pogrzebię sobie po stronach z obrazkami.
Wielkie brawa za przesunięcie wykresu. Moja dietka jakoś się trzyma, ale w weekend był luz, no i waga to od razu wyczuła.Wszystko wróci do normy.
Znowu pytanie : ile kalorii ma placek po węgiersku?
Dzisiejsze dotychczasowe menu to: 2 pomidory z solą, pieprzem i kefirem (resztę kefiru wypiłam, bo co tu z nim zrobić w pracy?) . Na razie to jakieś 250 kcl.
z tymi obrazkami to nie takie proste
Placek węgierski to dla mnie wielka niewiadoma-nawet nie wiem jak wygląda.
Ja z tego zimna podjadam sobie ale w miare dietkowo. Wczoraj wyliczyłam 1300 kalorii.
Może być .
Dzisiaj idę stać w kolejce za biletami na mecz , bo mój syn zrobił sie wielki kibic. Ale jak mąż z synem pójdą na mecz będę miała czas dla siebie. Wysmaruje się i zafoljuje . Już to pare razy zrobiłam i jest świetnie /myłam się też fusami z kawy/ .
Jeżeli jeszcze tego nie robisz to zrób koniecznie.
Z obrazkami dojdziesz do wprawy trzeba tylko troszke poćwiczyć.
Dietkuj a placek węgierski omijaj z daleka.
Ania
MAdzienko! Swietnie ci idzie! Gratuluje!
Placek wegierski? Niestety tez nie mam pojecia co to jest...
Buziaki
Strasznie zaniedbałam mój pamiętniczek. Jestem,dziewczyny kochane, jestem! Przez dwa dni byłam na szkoleniu, nie miałam dostętpu do internetu, później dzień urlopu, teraz weekend. Popuściłam sobie cugle, oj niestety 1,5 kg wróciło natychmiast, ale już jestem. Przywołałam się do porządku i rano zjadłam już ... ZUPKĘ KAPUŚCIANĄ ! Za kilka dni przyjeżdża moja odchudzona kuzynka , za jeszcze kilka dni mam imieninki i chciałabym przyjść do pracy pięknie wystrojona. W związku z tym przez parę dni będę jadła zupkę, żeby wszystko wróciło do normy.
Madziu, trzymam kciuki za udany poczatek. Mi tez 1 kg wrocil! Cholera, ciagle sie czlowiek musi pilnowac!! A co w tej zupce kapuscianej jest oprocz kapusty, Madziu? moze jak tez sobie taka powinnam zafundowac...
Składniki zupy:
5 świeżych pomidorów lub 1-3 puszek pomidorów lub mały słoik koncentratu
pomidorowego
2 papryki: zielona i czerwona
3 duże cebule
1 kapusta
1 seler naciowy
1 por
3 litry wody
sól i pieprz do smaku
można także dodać curry, bazylię, sproszkowaną paprykę, pietruszką, ostry sos,
np. sojowy
Warzywa poszatkować, zalać wodą i gotować 10 min na ostrym ogniu, następnie
dodać pomidory lub koncentrat i gotować na małym ogniu do chwili, gdy warzywa
będą miękkie.
Zupę można jeść w dowolnych ilościach. Nie daje ona energii, im więcej się jej
je, tym więcej spala się kalorii, jeśli długo przebywasz poza domem to radzimy
napełnić zupą termos i zajadać się nią do woli.
Oj widzę ,że nie tylko u mnie niedietkowo było :evil:
Ciesze się Madziu ,że wróciłaś do dietki. Ja jakoś na kapuścianke dalej patrzyc nie mogę, hm... ale moze warto sie przemóc :D
Udanego dzionka życzę
MAdziu, jak tam dietka? Gdzie sie zawieruszylas? mam nadzieje, ze wszystko gra i wcinasz grzecznie swoja zupke kapusciana! Zycze super milutkiego weekendu!
http://mitglied.lycos.de/malwinabali...img/Tiere1.jpg
Magda co z Tobą :!:
WRACAJ :!: :!:
Cześć kochane odchudzaczki. Ostatnio miałam strasznie szalone dni - urlop, goście, wyjazdy. Z dietą jest całkiem ok - tzn tak jak zakładałam, na razie nie chudnę, tylko trzymam wagę. Udaje się! Dziś rano było 85 - i jak na razie to ok.
Teraz, gdy już wyjechali goście zaczynam dalej eksperymentować. Tym razem próbuję dietę norweską. Pełno jajek i grejpfrutów. Dostałam ten przepis mailem od Danki, ona w ubiegłym roku zrzuciła na norweskiej 8 kg i teraz jest na SB. Mnie na razie SB nie przekonuje.
Zauważyłam, że mam bardzo pozytywny stosunek do odchudzania - traktuję to trochę jako pole do eksperymentów, zabawę i tak jest chyba najlepiej - zwłaszcza, gdy są efekty. Znowu wciągnęłam na tyłek następne spodnie - tym razem takie, które kupił mi kilka miesięcy temu mój mąż - no i .... były za małe. Dziś powiedział : "cieszę się , że je założyłaś". Naprawdę się cieszy, bo widzę, jak na mnie patrzy. A jak ja się cieszę ! To dopiero radość.
Wczoraj weszłam na wagę z moją córeczką na rękach i wyszło 97 kg - wiecie, że jak zaczynałam, to ja sama ważyłam 95,5 kg. Schudłam już prawie tyle ile waży moje 14 miesięczne dziecko - jak patrzę na to obiektywnie, to jestem przerażona - ile zbędnego balastu nosiłam na sobie. A ile jeszcze noszę... ale - będzie codziennie mniej - DAM RADĘ!
Madziu, dobrze, ze ci idzie ladnie. Zyczonka z okazji Dnia Dziecka przesylam..dla ciebie i dla twojej malej ksiezniczki!!
http://www.tulipan.com.pl/images/kids.gif
Magdalenko dziękuję bardzo za siebie i za Nikolkę, która już smacznie chrapie. Miała dziś dużo wrażeń. Byliśmy u moich rodziców, później moich dziadków były tam też dwie ciocie i kuzynka z synem i moja siostra ze swoim synem (jestem chrzestną obydwu chłopców) - tak więc spóźniony dzień dziecka był obchodzony na grillu u dziadków. Było bardzo sympatycznie, dzieciaki pograły w piłkę, pobiegały, pozbierały prezenty. Fajne rodzinne popołudnie.
Dzisiejsze menu to :śniadanie - dwa jajka na twardo i grejpfrut (na spółkę z małą, bo bardzo lubi), obiad surówka z sałaty, szczypiorku, pomidora i łyżki jogurtu naturalnego, gotowana wołowina - pychotka, grill - mała kiełbaska, kilka plastrów pomidora, 1 niewielka kromka chleba, no i niestety po powrocie do domu chciało mi się "jeszcze czegoś". Zjadłam jeden cukierek riesen i dwie kromki wasy z pasztetem pieczarkowym. Nie wiem ile dzisiejszy dzień dał kcl, ale było miło i nie żałuję tej kiełbaski z grilla.
Pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy tu zaglądają, także tych, którzy się nie odzywają.
P.S. Jutro idę do fryzjera i dam się ponieść fantazji...
P.S. 2 - moje ciocie, które mnie nie widziały pół roku zachwycały się tym, że ładnie schudłam i dobrze wyglądam , a moja mama, gdy dziś weszłam do domu powiedziała do taty "Patrz, jaka Magda wychudzona..." - ale to było powiedziane w takim dobrym znaczeniu. - mama się chyba cieszy, że wzięłam się za siebie. Fajnie. Ja cieszę się jeszcze bardziej.
Madziu, no zazdroszcze ci takiego rodzinnego popoludnia. Mi sie bardzo teskni do rodzinki czasem, ale coz nie mozna miec wszystkiego. Rowniez zazdroszcze ci tej malej ksiezniczki. Ostatnio czestko mysle, zeby sobie tez taki prezent zrobic. Niestety najpierw musze troszke popracowac. Boje sie tez, zeby po ciazy nie wygladac jak sportowy model slonia. Madziu, jak tam po fryzjerze? zrobil cie na bostwo? koniecznie opowiedz!! widzisz, inni widza, ze schudlas, wiec jest super! Buziaki i milego weekendu.
:P :P :P
Wczoraj zaszalałam - najpierw fryzjer - nowa, krótsza fryzurka, trzy kolory na głowie - fajnie, mężowi też się podoba, więc wszystko ok, a później kosmetyczka - zrobiłam sobie tipsy i w końcu mam ładne paznokcie. Wyglądają bardzo naturalnie - trochę to trwało, trochę bolało, ale jestem zadowolona. Kupiłam sobie buty na baaardzo wysokim obcasie i wszystko razem prezentuje się rewelacyjnie.
Jestem zadowolona z życia, ze swojego wyglądu, ze wszystkiego :D
Warto nagrodzić się za zrzucone kg i trochę w siebie zainwestować. Podnosi samopoczucie i jeszcze bardziej motywuje do chudnięcia.
Buziaczki dla wszystkich.
Madziu tak trzymaj .Zadowolonie i dobre samopoczucie jest nam bardzo potrzebne.
Ja tez rozglądam się za nowymi butkami ,ale nie mogę sie zdecydować albo na fason albo kolor. Narazie donaszam stare i czekam aż coś mi wpadnie w oko.
Po wolnich dniach mam kilogram do góry i dzisiaj ostro liczę kalorie i pewnie tak bedzie do końca tygodnia o ile uda mi się unikać pokus.
Magdalenko! Gratuluje odmiany! No, widze, ze naprawde sie przestawiasz z grubaska na laske pelna geba!! I tak ma byc!!! Walcz o siebie! O dobre samopoczucie! Pewnie, ze warto sie nagrodzic za zrzucone kilogramy. I obserwuj uwaznie meza, jestem pewna, ze juz patrzy na ciebie z podziwem! Tak trzymaj!
Cześć kochane dziewczyny.
Ostatnio mniej tu zaglądam, ale ciągle brak mi czasu - albo gdzieś latam jak wariatka, albo odgruzowuję mieszkanie a wieczorem padam jak przecinek.
Na razie nadal nie chudnę, świadomie utrzymuję wagę, ale czuję, że czas już wziąć się za siebie i zrobić następny krok na drodze odchudzania. Muszę się zmobilizować i znów pojeść przez tydzień moją zupę kapuścianą. Właściwie to już zapomniałam jej smak, więc spokojnie mogę się do niej przymierzyć.
Pozdrawiam Was gorąco.
Waga stoi w miejscu - i tak ma być na razie.
Ostatnio sobie pofolgowałam - to kolacyjka z mężem, to ciacho, to kinder bueno. Nie wiem co się dzieje - przecież ja wcale aż tak za słodyczami nie przepadam. Moze to "te dni" są winne wszystkiemu?
Nareszcie wyszło słońce, co prawda jest zimno, ale chociaż za oknem jakoś ładniej. Przez ostatnie dni nawet nie można było wyść na spacer. Mam nadzieję, ze to się zmieni.
W sobotę szykuje się impreza z pracy. Może będzie fajnie. Czekam na rozpoczęcie kapuścianki do poniedziałku, bo nie chcę na tej imprezie cudować - nie jeść, tłumaczyć wszystkim, ze jestem na diecie i takie tam bla, bla, bla. Po niedzieli w domowym zaciszu będę konsumować zupkę kapuścianą i chudnąć, chudnąć, chudnąć.
Powodzenia dla Wszystkich Odchudzaczek. Buziaki. Pa.