Witam, witam, u mnie jak na razie postępów nie ma, bo znowu była przerwa w diecie, ale trzymam się mocno i uparcie wagi i jest dobrze, bo pomimo weekendu (a wiesz, jak to w weekend - lodówka na wyciągnięcie ręki i mój mąż, który gotuje przysmaczki) jest ok. Nadal mój sukces to 6,5 kg i jestem z tego dumna.
Przez weekend nie usiadłam do komputera, poniedziałek miałam też wolny, bo moja opiekunka córeczki musiała wyjechać, więc zostałam w domu z moim maleństwem.
Wczoraj przyszła do mnie przyjaciółka z winkiem... najpierw jedno, później drugie... oj to nie było mądre... Ciężko było dziś wstać do pracy.
A przecież wiem, że alkohol to puste kalorie... ale ja mam czasami też pustą główkę...
Pozdrawiam.