-
motylku troskzu nie wpore to napisalas :)
bo dzis pochlonelam ze 2500-2700
a to wszystko przez to ze mialam dyzur skzolny i nakupowalysmy sobie z kolezanka zarcia i wogole co chwile do sklepiku latalysmy :D
ale nie zlauje bo bylo pyszne
utro po prostu zjem zamiast 2000 , 1800 , pocwicze troszke i bedzie dobrze , nie bede si eprzejmowac bo nei chce myslec o tkaich rzeczach ze ah bo przytyje , chce zyc i cieszyc sie jedzeniem tly eze w ogranicoznych ilosciach ale w koncu od czasu do casu poszalec mozna :)
-
Dziękuje serdecznie za strony :*:*:*
Wyszło mi 1800-2000 kcal na dzień, gdzie do zrzucenia wagi mam jeśc ok. 1500 kcal. Hm ... jestem na tysiaku i przytyłam kilogram albo mam z%$&#$ą wagę ...(taka ze wskaźnikiem;)) Głowa mnie boli w ogóle ...
-
Hehe Agii wez mnie nawte nie rozsmieszaj :P JA mialam dzien takie wlasnie potem z 2 dni na swoim limicie a pozniej z 3 dni po 300kcal i znowu jeden dizen na 1800 .. starsznie skalama i jak juz cos zjadlam ponad kcal to byla speiwka - aa dzisiaj nie lcize kalorii, od jutra zaczne.. ale juz nigdy wiecej tak !!:)
-
Eeee, czepiacie się :P
Zresztą już wyszłam z nałogu masło-czekoladowego! Tata nadal kupuje smarowidło, ale umówiliśmy się że chowa je w miejscu dla mnie niewidocznym, a mnie nie kusi stojac w lodówce, i nawet za bardzo mnie nie interesuje gdzie jest :lol: Grunt, żeby nie podesżło mi pod ręke jak wracam głodna z uczelni!
-
czesc :)
wlasnie romawialam z annia na gg i powiedziala ze wroci do nas w poniedzialek i mam was od niej ucalowac :)
wiec
:************************************************* ***************
a dzisiaj zjadlam 2000 cyzli tak jak byc powinno :)
platki z mlekiem
obwarzanek
lody
makaron z serem i sosem jogurtowo-szczypiorkowym
sernik
kajzerka miodem i mleckzo
i zaraz sie biore za pisanie zadania z poslkiego o tkorym sie wlansie dowiedzialam :/
a potem cwiczenia
-
Witam was moje kochane dziewczynki :-)
Pamiętacie mnie?
Mam duuuzo do opowiedzenia... :D
Zaczne od tego co nas najbardziej interesuje...wagi.
Cos strasznego. A w sumie ciągle tak samo od kilku miesięcy. 73-74kg.
Musze cos z tym zrobic. Koniecznie.
I od jutra wracam tu do was dietkować.
Tradycyjnie liczenie kalorii.Bo to działa. :wink:
Chciałabym jeść ładne sniadanie, nawet makaron z sosikiem i kawałek mięska
w pracy obiad w postaci rybek i jogurtu owocowego. przekąskę jakiś batonik zbożowy,
A po powrocie do domu lekką tylko kolację w postaci owoca lub zupki warzywnej z odrobiną ryżu.
Odrobina ruchu na rowerku stacjonarnym...z 30 min chociaż,
musze zadbac o dolne partie ciała bo gurne sie ruszaja w pracy.
nie chce cudów, ale myślę, ze 65kg do sylwestra to osiągalny cel.
W końcu to aż 47dni :wink:
Dieta ścisła. I ruch. Jeju, dobrze ze pracuję :D
Kontrakt mam jeszcze tylko na 6 tyg. Zleci szybciutko.
Ale jestem prawie na 100% pewna ze w nowym roku odnowią mi umowę.
Zalezy to głównie od Massimiliano, a ten mnie lubi :p
Mówiłam wam? 35 lat, zonaty, bez dzieci, cudowny...wyjątkowy :-) I leci na mnie. Palcem kiwnąc i zonę by zdradził. ALe nie dla mnie takie gierki :roll:
Patryk. Patryk odkąd pojechał do tej swojej anglii, tak milczy do teraz.
A ja zrobię jajo. Zadzwonię do Polski do rodziców. Poprosze o numer do patryka do tej anglii, powiem, ze byc moze jestem w ciazy. A niech sobie myslą. Niech się martwia troszkę. Zła i niedobra Anka. hehehh No co?, Oficjalnie to jestesmy narzeczeństwem. Nikt nie zerwał.
Wczoraj miałam 20 urodziny. Nawet smsa nie wysłał. A dobra by była okazja, w prezencie powiedziec mi" "jestes wolna, rób co chcesz" :-)
Nieważne. Sama juz dobrze to wiem. Boli gdzies w środku czasem jeszcze...
Ale co ja mogę zrobic?
Mam kierowcę. Rambo. i dobrze mi. Ten wariat zabrał mnie wczoraj na kolację...
I piękny prezent mi zrobił...FURBY! Mamma mia, jakie to smieszne "stworzonko" :lol:
I...bardzo ładny zegarek :wink:
Zabic go kiedys muszę.Tak słodki facet z niego.
Laski, bierzcie sobie włocha. Fajne z nich misiaki.
Na wszystko się godzą, ze wszystkiego sie cieszą, we wszystko wierzą...:wink:
W domu mam zoo.
3 tyg temu powiększyłam fretkowe stado.
Rambo w auto, godzinka drogi...i uratowalismy zywot dwóch slicznych ogonów.
Niby to adopcja, ale zapłaciłam za oba stworzonka 50E. Nie duzo. W sklepie jeden kosztuje 200-400E.
To był przypadek, to było przeznaczenie.
Pamiętacie freciaka z Polski? Miałam go przywieść po wakacjach.Dziewczyna specjalnie dla mnie go zostawiła, szczepiła, paszport wyrobiła na moje nazwisko...
A ja go nie wzięłam. :oops: Przez kogo?
Przez Patryka który wymyslił wyjazd do anglii.
Zdrowy rozsądek mi mówił, z Bajką coś sie wymysli, a z 2jką ogonów cięzko.
Teraz los mi wynagrodził moją cierpliwość i odpowiedzialność.
Biorąc żywe stworzenie do domu, trzeba mysleć trzeźwo, być odpowiedzialnym, obliczyc koszta utrzymania, przemysleć czy znajdziemy dla neigo czas...
Z wizją wyjazdu do anglii za głupim Patrykiem...zdecydowałam nie brac ogona.
A teraz...Patryk i tak zwiał i się nie odzywa, choc obiecał dać znak, zadzwonić...
Los mi wysłał piękny uśmiech...
Szefowa z pracy robiła zakupy w markecie i zaczęła z kolejce pogaduszkę z nieznajomą.
Nieznajoma pozaliła się na 2 fretki dzieciaków, ze nie ma dal nich czas, chce oddac...
Szefowa trzeźwo mysli naszczeście:
"...ze mna pracuje jedna dziewczyna, ma fretke w domu i pewnie chciała by dla niej towarzystwo, bo ciągle jej nie ma w domu teraz..."
Babka dała swój numer telefonu.
Ucieszyłam się strasznie jak mi to Mariella opowiadała. Dobrze ze pod koniec dnia pracy,i chyba specjalnie, bo bym się na pracy nie mogła skupic..hihihi
Umówiłam się z babka na sobotę i faktycznie była niezrównowazonym kobieciskiem, dokładnie takim jakim ja odebrałam przez telefon.
Fretki były w garażu, od miesiaca w ciasnej klatce bez mozliwaści ruchu, wielkość klatki transportowej dla kotów. I nawet skrawka szmatki do nakrycia się. Jak te fretki spały na własnych odchodach i resztkach karmy? Chude, śmierdziały.
Kobieta sie przyznała ze zapominali dawac im jeść czasem...
Teraz maja sie dobrze. Zaszczepiłam je, wyrobiłam książeczki zdrowia, odrobaczyłam na wszelki W. Po 3 tyg bardzo utyły, sierść wypiękniała.
Bardzo ruchliwe, zaczepiaja, bawią się, są wesołe...
Samczyk ma na imie Gnocco (nioko) brazowy, duzy , masywny...
Samiczka jest albinosem, ma na imie Mora/ Morena i troszkę podgryza...
Pierwsze pare dni zarła mi ręce do krwi.
Gnocco nie. Jest przytulasny.
Bajka ich unika, woli spac ze mna pod kołdrą...czasem tocza wojny i mam niezły zapach w pokoju...
No, na razie tyle...
-
Hej :D
No to sobie ładnie dzisiaj pojadłąm na "pożegnanie" :lol:
Slepa jestem.
Niewygodnie mi w tych soczewkach, a okularki wyladowały w naprawie, bo pękło mi szkiełko.
Własciwie to plastk...pękł, kurdę 40E za jedno szkło. Zwariowali. Dobrze ze człowiek ma tylko dwoje oczu. :lol:
Rambo mnie wyciągał dzis na spacer...ale nie idę...za bardzo sie najadłam.
Bylam na spacerze z rodzicami, łazilismy po sklepach, jeju jakie wszystko sliczne mięciutkie, kolorowe...iii...ciasne :?
Jutro gębę sobie zaszyję, na głowie stane, ale wkońcu przerwę ten ciąg obżarstwa.
Poza tym micio mio chyba mnie zaraziło jakimś wirusiskiem, bo czuje jak katar nadchodzi wielkimi krokami...i cos dziwnie mi zimno.
Słyszeliście kiedys jaką piosenkę Biagio Antonacci...
??
Nieee...chyba do polski Biagio nie dotarł...
Tutaj to szanowany starszawy artysta...
Ja go dopiero niedawno odkryłam i zakochałam sie w jego piosenkach.
Lece spaciulkac.
Mój furby coś do mnie gada :lol:
Buziaki
-
czesc :)
aaniaa tez mam furby :)
czerwonego czarne kropki ale dawno go nie wlaczalam , ale smieszny jest :)
eh to widze ze obydwie z zarelkiem zaszalalysmy dzis , ja chyba zjadlam ze 3000 kcal :/
szkoda gadac
tak sie najadlam , chyba z pol sernika zjadlam u babci , kotleciora , mase frytek
a w domu dodpchalam bula z maslem i zoltym serem , ptasimi mleczkami i petitkami , normalnie zaraz mi ten moj bandzior w powietrze wystrezli ,a le od jutra cwice codziennie rano i jem te 1800-2000 bo inaczej sie rozpase wkoncu
dobra lece sie czegos nauczyc bo caly dzien bylam dzis pozadomem (opychalam sie u babci :) )
wiec teraz musze cos tam zrobic
jutro cos skrobne wiecej
a aaniaa a jakies foteczki malych fretek beda ? :)
-
Jeju...i znow nic z tego... :roll:
Mama ma urodziny :(
Sniadanie: batonik zbozowy
Obiad: 3 mandarynki, batonik zbozowy, kawalek szarlotki
Kolacja: ...sałatka, brokuły, ziemniak, chude mięsko z łyzka sosu...porcja torta lodowego (tata-italiano kupił zeby uczcić mamy urodziny...:-( , lampka wina, ...i poszło jak lawina...druga porcja torta...apotem zobaczylam w lodówce kotleciki nadziewane zółtym serem...i oliwki...:-( tragedia. znow niewypał. :cry:
Foteczki ogonów będa , ale dopiero w grudniu...zamierzam na święta pod choinke sobei sprezentowac cyfrówkę :wink:
-
Agii to wracaj mi na 1800-2000 i bedzie pieknie :) nieczym sie nie przejmuj ( chyab ze bedziesz codziennie szalala jak to glupi mitylek mial w zwyczaju - alep odkreslam juz nie ma:P)
Pozatym to ja znam te wszystkie babcie - takie juz sa takze to w sumie nawet twoja wina nieb yla nie? :P