poranne ćwiczonka zaliczone to była ta dobra wiadomość, teraz zła: wczoraj nie było ćwiczeń tylko obrzarstwo dziś waga wskazała wzrost wagi najgorsze jest to, że w pełni na to zasłużyłam teraz mocne postanowienie wstrzemięźliwości i ogólnej poprawy od zaraz!!! żadnych słodyczy ani nic słodzonego!!! koniec, tak dalej być nie może! puki co jestem pełna optymizmu i wiary, że się uda więc myślę, że jak będziecie na mnie krzyczeć jak zrobie coś złego i ogólnie wspierać to mi się uda napewno!!!
w góry pojechałam w niedzielę, zajechaliśmy tam pod wieczór. mieszkaliśmy u tesciów mojej siostry. wpadło w odwiedziny kilkoro znajomych więc siedzieliśmy w domu. tego dnia dieta była przestrzegana,. o poniedziałku tak powiedzieć nie mogę po śniadaniu wzięłam mojego 10-ci miesięcznego siostrzeńca na spacer, nie było nas ze 45 min, poszliśmy do sklepu i pochodzić troszkę po okolicy, wróciliśmy do domu, mały sobie zjadł i poszliśmy na półtoragodzinny spacer w szybkim tępie. w tym czasie moja siostra piekła placki! po powrocie pokroiłam warzywa na sałatkę i siadłyśmy z kawą i plackiem pomyślałam, przecierz nie zaszkodzi mi jeden mały kawałek, no ale na jednym się nie skończyło!!! we wtorek był tam odpust więc nalegałam żebyśmy poszli do kościoła na nogach,po powrocie zjadłam drugie danie i zaczeli schodzić się goście. piła wino i jadłam placek i tak do wieczora wczoraj jadłam spagetti mówi się trudno, jestem tylko człowiekiem i często błądzę, ale teraz postaram się, żeby było inacze i wierzę, ze mi w tym pomożecie
na śniadan ko planuję grachamek lub wefle ryżowe z serem białym i pomidorem. później marchewka, na obiad risotto z tuńczykiem, podwieczorek jabłko, a kolacja maślanka naturalna z musli. wieczorem oczywiście ćwiczonka. trzymajcie kciuki!!!
pozdrawiam i całuję