-
Kasiu: okazało się, że to jednak nie moja fryzura a obowiązki. Mnie też czasami takie komentaże witały, ale wg mnie to ja jakiś szaleństw strasznych na głowie nie przynosiłam. Tym razem obyło się bez buntu i jest pełna akceptacja.
Dagmarko: dziękuję :D
Tagotta: krótszą niż miałam, a kila stron wcześniej jest moje zdjęcie w tej starej. Niestety za bardzo z włosami nie mogę nawymyślać są cienkie i żyją swoim zyciem.
Zosiu: będzie zdjecie, ale już nie dzisiaj. Przy najbliższej okazji męża zagonię do aparatu i wyślę. I czekam na Twój szczery kometarz.
A wracając do dietowania:
Zjadłam na obiad kurczaka z pieczarkami, trochę gorzkiej czekolady.
A na kolację pomidora z pleśniakiem.
I piję, dużo piję.
Nie ćwiczę ze względów oczywistych i jest mi z tym źle.
A jutro jeszcze te imieniny :roll:
Dobra uciekam się wygrzewać :mrgreen:[/url]
-
Emilko, widzę, że bardzo lubisz gorzką czekoladę, może i ja spróbuję?
Życzę spokojnej nocy.
-
Kasiu,
spróbuj koniecznie. An początek nie polecam tej co ją namiętnie konsumuję, czyli Wawla 90%, bo się zniechęcisz. Zacznij może od 70%, czyli takiej
http://www.wawel.com.pl/katalog/data...prod100245.jpg
Ja już sie tak do tej 90% przyzwyczaiłam, ze każda inna to już dla mnie nie czekolada tylko jakieś przesłodzone coś. No i jeszcze jeden plus dużo się zjeść jej na raz nie da.
http://www.wawel.com.pl/katalog/data...prod102766.jpg
-
Też próbowałam tej czekolady 90% i az mi oczy nawierzch wyszły :-) To jest prawdziwa gorzka czekolada ale ja jednak za nia nie przepadam :-) Za gorzka jest :-)
Ciekawa jestem fryzurki :-)
Buźka.
-
Emilko, wielkie dzięki!
Zacznę więc od tej 70-tki, bo coś czuję, że rzeczywiście 90 % może być zbyt mocnym uderzeniem na początek :lol:
-
No ciekawa jestem jak wyglądasz w nowej fryzurze.
Ja zawsze miałam dlugaśne włosy jakiś rok temu ściełam je do ramion - i to była najkrotsza fryzura... Teraz znow mi chodzi po glowie aby sciac włosy na naptawde krótko, ale boje sie efektu i codziennej walki z ukladaniem :roll:
A czekolady to wole nie tykac... Tak bedzie lepiej... papa
-
Już jestem po jednych imieninach. Zjadłam najmniejszy kawałek ciasta i jednego cukierka. Na więcej się nie dałam namowić,choć korciło. Szczególnie cukierk i, moje ulubione truskawkowo-śmietarnkowe z Solidarności MisterCośtam :D
Czuję, ze organiz dostał dawkę cukru. Spać mi się chce i Zołądek pobolewa. ratuję się zieloną herbatą.
Zmykam tymczasem do pracy i już o słodkościach nie myślę. :roll:
-
U mnie dziś atmosfera w pracy nieciekawa więc raczej na forum dużo mnie nie będzie. Gratuluję za pierwszy etap walki z imieninami, z drugi nadal trzymam kciuki. I miłego dnia!
-
Uf, jest ciężko. Nie dość, ze gorąco to jeszcze pieruńsko nerwowo. Ale jeszcze tylko 3 godziny i do domu.
O ciachu prawie już zapomniałam, zjadłam sobie serek light ze szczypiorkiem i połówką pomidora. I czuję, ze dużo prawdy jest w teteorii i indeksach glikemicznych, insulinie i cukrze. Normalnie nosi mnie żeby coś zjeść. A przez ostatni tydzień ani razu tak nie miałam. Fizycznie głodu nie odczuwam, a jednak bym cos zjadła.
Napiję się za to swojej kawy zbożowej :mrgreen:
-
Emilko, pilnuj się w takim razie, a satysfakcja z wygrania ze słodkim będzie podwójna :)