-
:oops:
Niestety nie moge sobie pozwolić nawet na jedno ciastko i jednego cukierka. Idzie później lawinowo i ciągle działą tłumaczenie:
Przecież i tak już dziś zjadłaś ciastko i tak nic z SB już dziś nie będzie. dzisiaj sobie zjedz to i tamto, a SB i tak dopiero od jutra.
Idę sobie wszystko przemyśleć, a później zapomnieć. Bo jak zacznę myśleć, że tak samo było w niesdziele to się skończy całkowitą dietową tragedią. Jak dojdę do siebie to wrócę.
Możecie krzyczeć. :oops:
-
Milas - no skad ja to znam :? W ciagu roku kazdego tygodnia w niedziele wieczorem tak sobie mowilam: dzisiaj moje ostatnie "zarcie". Od jutra dieta. Przyzylam poniedzialek, a we wtorek Andy przyniosl pachnace bulki na sniadanie i dzem truskawkowy.....No wiec wtorek byl stracony. W srode juz nie warto zaczynac, wiec nastepny poniedzialek :?
nic gorszego, nic bardziej blednego. Ja wiem, ze my o tym wiemy..... :? No ale bierz sie w garsc!!!!! 8)
-
To może nie warto odkładać, tylko zacząć stosować dowolną dietę JUŻ, we wtorek o godzinie 19:21 ;) Wiem - łatwo to mówić a dużo trudniej coś zmienić. Teorię odkładania na jutro mam opanowaną do perfekcji, wyniki praktyczne - rewelacyjne ;) Oczywiście w moim przypadku nie dotyczy to diety czy słodyczy - tu mam spokój. ALE .. Od JUTRA ćwiczę .. od zarania dziejów. :twisted:
-
a sokro my tak wszystko na jutro przekladamy, to czemu nie byc konsekwentnym i nie powiedziec: JUTRO zjem te ciastka :lol: A jutro moze juz nam sie odechce....albo znowu przelozymy na jutro :wink:
-
Emilko, i jak samopoczucie po imieninowym dniu?
Lepiej już troszkę po tych wszystkich słodyczach?
Ja teraz już jestem twarda, mam swoje lata, nie mam czasu na tycie i chudnięcie (już o tym zresztą pisałam), ale jeszcze w sumie nie tak dawno też miewałam takie reakcje łańcuchowe: nigdy nie kończyłam na jednym ciastku czy cukierku.
Wmawiałam sobie, że skoro zjadłam 1 ciastko to dzień nie jest już dietetyczny i mogę jeść słodycze dalej.
Teraz już potrafię zjeść 1 ciasteczko czy 1 loda i na tym poprzestać.
Łatwe to nie jest, ani przyjemne, ale niestety nie mam wyjścia :D
-
Emilko krzyczeć nie będę bo ja mam dokładnie tak samo...zresztą to powszechne zachowanie wśród dietkujących :-) Skoro raz zgrzeszyłam to mogę juz do końca dnia bo i tak nic z tego nie będzie...znam to doskonale...
Jest na to jedna rada...nie pozwalać sobie nawet na małe co nie co :-)
Cukierki z Solidarności to chyba Mister Ron...tez je uwielbiam :-)
Dobrej nocy i wracaj!!!
-
Zaczynam łąpać równowagę. Zjadłam co prawda wmuszony kawałek keksa i trochę winogron. Ciastka i cukierki nie robią na mnie wrażenia.
W domu samo jedzenie SBkowe :wink:, plecy przestały boleć, co oznacza, że ćwiczyć dziś zaczynam. MOże nawet 6W zacznę :shock:
-
http://sirmi.ic.cz/smajl/339.gif Emilko, podoba mi się to co napisałaś. A więc do dzieła! Trzymam kciuki.
-
E-milka :wink: tylko ostroznie! MILEGO DNIA!!!!
-
Emilko, strasznie się cieszę, że plecy odpuściły! To najważniejsze. A poza tym cieszę się też, że dziś znów na dobrej drodze jesteś. Ja też :) Oczywiście. Ćwicz dziś tylko ostrożnie. I tylko jeszcze się pochwalę, że to co kilka dni temu dostałam na papierze dziś się urzeczywistniło! :)