-
Ja juz mezowi nie prasuje hohoho czasu, kiedys za bardzo marudzil że coś tam niedoprasowane było- no i ma sam teraz prasuje :lol: A niecierpi tego strasznie, jak kiedys w przypływie dobrych checiu mu wyprasowałam to z radości po rękach mnie całował :wink:
-
Emilko, ale urlop już za moment! Nie daj sobie zepsuć humoru! :) Ja dziś czasu na książkę specjalnie nie mam ale na lunch idę sama to po jedzeniu poczytam ;)
-
-
Przespacerowałam się wśród maszyn, klejów, węgli i innych żywić i od razu mi lepiej :?
A przy okazji zrobiło się, ze jeszce tylko 2 godziny i do domu.
Foremciu: mój niestety, mogłby i w pomiętych chodzić. Jemu to różnicy nie robi. Jakby zaczął narzekać, to zrobiłabym to samo co Ty.
Zosiu: staram się, ale właśnie pod oczy nawineła mi sie ocena pracowników (kto kładzie takie rzeczy między dokumentami z których my mamy korzystać!!!). I wiesz, że zostałam oceniona tak samo jak ten biolog pi... :cry: Motywacja do pracy sięga wyżyn normalnie. :?
-
Emilko, strasznie mi przykro. Twój zakład po raz kolejny pokazuje, że nie jest ciebie wart! Czy rozsyłanie przyniosło już jakieś rezultaty? Ale chociaż tyle dobrze, że już tylko chwilka do wyjścia!
-
Niestety Zosiu, reakcji brak. Ale ja się tak łatwo nie poddam, szukam i szukać będę. Kiedyś coś musi się zmienić. Zreszto im później, tym mniej będę musiała za studia oddać zakładowi :twisted:
Przy życiu trzyma mnie to, że jeszcze tylko 8.5 godziny i będę miała 19 dni wolnego od tego bajzlu. :D
Przed kilkoma minutami kolega przyniósł mi wielką, pyszną (na pewno), przypieczoną i świeżutką drożdzówkę z jabłkami. Całe szczeście chwile wcześniej zjadłam serek. I udało mi się odmówić. :mrgreen: Przynajmniej to ostatnio mi w zyciu wychodzi.
-
Emilko, gratuluję!! Na polu dietowym zbliżasz się do ideału! Co na szczęście widać na wadze :)
-
Brawo Emilko!!!!
Dzielnie się trzymasz, już niedługo odpoczniesz.
Oj, jak tak czytam o Waszych miejscach pracy, to wznoszę oczy do nieba i dziękuję Najwyższemu za moje :D
Toż to prawie ideał :lol:
-
Wróciłam :D PO drodze zrobiąłm owocowo-warzywne zakupy, trochę dla nas trochę dla teścia.
Wstawiłam obiad: ryba w piekarniku, a kalafir w garnku i siedze sobie i klikam. To jedyna metoda żeby sie nie najesc przed obiadem. :roll:
Zosiu: staram się :D I muszę przyznać, że Ty bardziej mi się tym ideałem wydajesz niż ja.
Kasiu: pochwal się gdzie pracujesz i co tam robisz. To takie lużne pytanie, nie to żebym czychała na Twoje miejsce pracy. :wink:
-
A ja jestem tak głodna że jakby ktyoś mi taką bułkę zaproponował to chyba z jego reką bym zjadła... Dobrze ze w domu zupka juz ugotowana...