-
Emilko, witaj po urlopie !!!!
Trzymam za Ciebie kciuki, choć wiem, że pierwszy dzień po urlopie to koszmar :wink:
Spać się chce, człowiek nie wszedł jeszcze w tory normalności.
To na szczęście mija, trzeba jakoś przetrwać :D
Ja od dzisiaj przez 3 tygodnie będę sama, więc też się denerwuję, bo wiele spraw na codzień omawia tylko szefowa, przekazała mi wszystko, ale wiadomo, że najlepiej w temacie się jest, jak się samemu coś dyskutuje.
No nic, jakoś trzeba będzie przeżyć :?
Emilko, czekolada gorzka smakuje mi niesłychanie, zostanę jej wielbicielką!
Na tę 90 % jednak póki co się nie zdecyduję, może później :lol:
Miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Kasiu,
cieszę się, że czekolada Ci posmakowała. Ja ostatnio znalazłam sobie jakąś 74%. I chyba zrobiłąm bład że zosatwiałam ją w domu a nie wziełam do pracy. Tak czy siak jakoś muszę dać dziś radę.
-
Emilko, myślami jestem z Tobą, może to Cię wzmocni :lol: 8)
-
Emilko powrót do pracy po urlopie to rzeczywiście ciężka sprawa ale dasz radę:-)
Cieszę się, że król ma się lepiej!
A jak tam twoja waga???Ja myślę, że Ty to niedługo zobaczysz 59 :-)
Buźka.
-
Emilko, napisałam u siebie mój przepis na leczo :D
Jak będziesz miała wolną chwilkę, zerknij :P
-
Kasiu: dzięki, zaraz zajrzę
Aniu: no niestety waga dziś też mi humor popsuła. Pokazała aż 63. :shock:
A teraz wiesci dla wszystkich fanek mojego królika lotnika: król ma złamane 2 palce. Dostał jakiś kolejny zastrzyk na zejście opuchlizny, zakaz opuszczania klatki na miesiąć i wielkie szanse na odrosnięcie zębów. On jest niezniszczalny!
A ja tymczasem zjadła papierównkę i nektarynkę i poijam zieloną herbatą. Czas sobie jakoś leci, pomalutku ale całe szcęście, że do przodu. Końca jeszcze co prawda nie widać, ale jest nadzieja.
Odnależć wciąż się nie mogę. Zapomniał mi się, że wszelakie herbaty mi się w pracy pokończyły.
No i niestety utzrymanie diety w pracy jest o niebo trudniejsze. Ciągle jeść mi się chce.Jednak wstawanie o 5:50 nie jest dla mnie. Przesuwa mi się cały harmonogram jedzenia i źle mi z nim kompletnie. Ale walczyć tzrba.
Przez wakacyjne 2 tygodnie przyzwyczaiłam się do ćiwczeń i nie widzę wyjścia innego jak je tylko kontynuować.
pozdrawiam
-
Bardzo się cieszę, że z Królisiem jest lepiej!
Niezły z niego gagatek, ale najwyraźniej w czepku urodzony :D :P
Emilko, mi zostały jeszcze 3,5 godziny, na razie względny spokój, ale żeby nie była to cisza przed burzą :wink:
Jak najbardziej popieram kontynuowanie ćwiczeń! :lol:
A wagą się nie przejmuj, 1 kg to wahnięcie w granicach normy, moja waga znowu utknęła w martwym punkcie a mianowicie na 59,3 kg i nie chce drgnąć :?
Przeczekam, dam radę, nie takie zastoje przechodziłam :lol: :lol:
-
Kasiu, dziękuję w imieniu Króla.
Dziś kończysz tak jak ja o 15. Już po połowie całe szczęście jesteśmy. Ale czas po wolnym się wlecznie niemiłosiernie. A im bliżej końca tym gorzej.
Co do wagi, to mam nadzieję, ze się jakoś zorientuje w którą stronę by należało iść. A takie "rewelacje" to tylko dzięki Tobie ze spokojem przyjmuje. Kiedyś to już bym batony i buły wsuwała, bo "i tak na nic ta dieta". A teraz grzeczniutko. Został mi serek ziarnisty light, do któergo wsypię sobie ziólka Kamisa. Pojawiły się takie nowe pt. Fit Up! i są nawet specjalne do serka.
-
Emilko, te Fit Upy są bardzo smaczne!
Ja kupiłam właśnie do serka, do ryby i do potraw duszonych/zup :P
-
Kasiu rzeczywiście bardzo dobre są!
Właśnie wypróbowałam z serkirm i tym samym zostałam już bez jedzenia do końca pracy. Będę się Anatolem i herbatami oszukiwać. A na obiad koniecznie jakieś warzywa.