Emilko, jak dobrze cię rozumiem! U mnie waga kolejny dzień dokładnie to samo. Twoja chociaż wczoraj się poprawiła!
Pogoda rzeczywiście u nas nieco lepsza, znaczy jest jaśniej i momentami widać skrawki nieba. Oby i na wschodzie się poprawiało!
Wersja do druku
Emilko, jak dobrze cię rozumiem! U mnie waga kolejny dzień dokładnie to samo. Twoja chociaż wczoraj się poprawiła!
Pogoda rzeczywiście u nas nieco lepsza, znaczy jest jaśniej i momentami widać skrawki nieba. Oby i na wschodzie się poprawiało!
Już mi trochę lepiej, ale chyba głównie dlatego, że za 45 minut będę już poza pracą. Czuję sie tu ostatnio jak w środku trąby powietrznej. Nie bardzo wiem o co chodzi i w którą stronę iść.
Jedzenie jak zawsze: jogurt, serek, banan, pomidor. A w domu czeka mnie eksperyment: pesto z makaronem sojowym. Zobaczymy co z tego będzie. Wrócę jak zawsze wściekle głodna, a zrobienie takiego obiadu zajmie mi nie dłużej niż 15 minut. A on sam prawie się będzie robił. :D
Plany obiadowe bardzo smakowite :D
Ja właśnie przed chwilą zjadłam kromkę razowca z serkiem wiejskim lekkim Piątnicy doprawionym Fit upem.
Jeszcze tylko 40 minut i kończymy :!:
Wam to dobrze! A pomysł na makaron sojowy z pesto intrygujący. Koniecznie powiedz jak smakuje!
Przejaśniło się, wieje przeokropnie. A ja w domu. Po obiedzie :D
Planów nie mam. Opócz ćwiczenia i zakupów i oby tak zostało.
Kasiu: u mnie też już widniej. Przetranie idzie nam coraz lepiej :wink:
Zosiu: pesto smakowało prawie jak z normalnym makaronem. Tylko o niebo lżejsze jest. Dojadłam jeszzce pomidorem i 2 kostkami gorzkiej czekolady.
Emilko, muszę też spróbować! A jak twoje stopy? Już w porządku?
Zosiu, o stopach szczerze powiedziawszy to już zapomniałam. zmieniłąm buty, nie tańczę i jest ok. :wink:
Emilko, to dobrze, że stopy już wróciły do normy! :P
Miłego wieczoru życzę i do jutra! :P
Dziewczyny, padam. Przyszło do mnie znowu wiadro śliwek. Przerobiłam na soki i konfitury i padam. To mycie, wkładanie wekowanie. A i ta część na jutro zostało do zalania zalewą.
w między czasie poćwiczyłąm pilatesa 20 minut. Zrobiłam godzinne zakupy, pranie. Sprzątnełam łazienkę (zrobili mi normalnie teściowie przysługę z bialutkiej łazienki :? ).
Uf, ledwo żyję.
Teraz siedzę z królem na kolanach i klikam. Ale chyba czas już spać.
Dobranoc i do jutra.
Emilko, mam nadzieję, że u ciebie piątek spokojniejszy. A z całą pewnością tak czy siak jest piątkiem. Ściskam.