-
Czesc dziewczynki!Oj nie wiecie nawet jaka jestem szczesliwa!W koncu jak tu sie nie cieszysc-mam juz wakacje :D
I mam prosbe...piszecie o jajkach ze szpinakiem i nalesnikach <pycha>
Napiszcie przepisy na nie :) No i oczywiscie kalorycznosc :>
Aaaa wiecie ze ja tez mam takie schizy z tym gotowaniem.Normalnie jak jem cos ugotowanego przez mamę to musze to 10 razy obejrzec ze wszystkich stron czy tam nie ma czegos tuczacego co sie da odskubać alebo czy mi tam czegos nie dosypała :twisted:
Guma pomaga w odchudzaniu...? :lol: Nie miałabym nic przeciwko :)
A z tymi truskwakami i wystającym brzuszkiem to chyba cos nie tak...w koncu truskawki to kopalnia błonnika...
-
Cześć dziewczynki :) Normalnie mi odbiło,napchałam sie truskawek jak głupia i sie ciesze!! :) mam jakiś humorek dziwny taki....łaaaaaa.....Mówie wam,normalnie wczoraj pierwszy raz w życiu nie spaliłam zadnego naleśnika,wogóle dobre wyszły,nie gumowe i kurcze takie puszyste :) Dla siebie naturalnie zrobiłam troszki odchudzone :wink: znaczy sie bez cukru i na mniejszym masełku smażyłam no i odsączałam na papierze.....hehehe. Na śniadanko wchłonęłam sobie z jabłuszkami ze słoiczka i cynamonem!Odlot.....Rodzince zrobiłam z serkiem białym wymieszanym z kakao i myślałam że sie posikają ze szczęscia tak im smakowały :) Kurcze pierwszy raz w życiu coś mi wyszło hehehe!!
No a dzisiaj jeszcze zaliczyłam fizykę na 4 i polski na 5 :D...Ale z WOSu tez będe miała tylko 4 niestety.....:(
Haaa...na obiadek dzisiaj pół puszki zielonego groszku,mały pomidorek,i fura szpinaku z jajcem :)
Ale tych truskawek to chyba z pół kilo zjadłam,brzusio jest chyba zadowolony bo taki okrągły hahaha....No mówie wam,coś mi dzisiaj na głowe sie rzuca(to chyba od szkoły i zimna).Mam nadzieje,ze to mi zniknie!
Ja to praktycznie teraz zawsze mamuśce na ręce patrze jak mi robi jedzenie(co sie zdarza niezwykle rzadko,bo teraz ja wracam do domu wcześniej i zwykle ja robie obiad,śniadanie też sama robie)bo ona chyba uwielbia mi robić na złość i wali mi masła ze aż miło :/ a ja i tak zeskrobuje,bo to ma być chleb z masłem a nie masło z chlebem....
Ja też już kilka dni toalety nie odwiedziałam i sie dziwię trochę,bo jem normalnie a ostatnio to prawie codziennie chodziłam...No ale napchałam sie truskawek to pewnie coś ruszy :) I rano kilka rodzyneczek zjadłam takich namoczonych.
worry,będzie nam smutno bez ciebie.....:(Ale pamiętaj ze zawsze jesteśmy z tobą telepatycznie :) A ile ty bedziesz w tym szpitalu??I to wogóle tak dokładniej to na co ty tam idziesz bo nie mogłam sie doczytać?
Macie moze jakieś propozycje na obiad jutrzejszy??Moja mamuśka sie uparła na jakąś potrawke z kurczaka,a ja wole np.pierś w całości jeść a nie rozbabrane :/ ale nie chce w domu wojny więc sie nie będe odzywać,jutro i tak mnie w domciu długo nie będzie :)
Dzisiaj miałam spięcie z bratem,bo jak zobaczył mój obiad to zaczął mi docinać i latać za mną z aparatem bo chciał zdjęcie mojego jedzenia zrobić.....I dosrywa mi cały czas jakieś głupie hasła :/ a ja uciekałam z talerzem przed nim....:/ wrrr......On jest cwany,bo żre jak słon a chudy zawsze był,teraz zgrywa mądrego bo troszki tylko mięśni dobudował,ale ma taką przemianę materii ze pozazdrościć mu tylko....Dlaczego to nie jest rodzinne????????Albo dlaczego to na mnie nie przeszło???? :( Głupi ma zawsze szczęscie.
-
eh Verdona faceci mają fajnie bo oni w ogóle mają mniej tkanki tłuszcowej i im jest wręcz trudniej przytyć ah ja zastroszczę im :roll: A na obiadek to nie wiem ja to mam ulubioną potrawę chińską i na oko ma 300kcal nie pamiętam ale gdzieś na forum już pisałam heh ja to bym zjadła omleta gdybym umiała zrobić :mrgreen:
A do szpitala idę na 5 dni będą mi tam dawać jakieś leki którrę mam brać pod okiem lekarza nie wiem może zacznę po nich walić głową w sćiane i muszę być pod obserwacją hehehe :D A idę tam bo kurcze happy daysów (okresu) chyba od roku nie miałam no a to jest taki wstęp żeby nie szprycować mnie hormonami tylo dać mi 'kopa' jak to powiedziała doktor :wink:
A ja jestem psychol więc się boję że będę musiała jeść smalec, biały chleb i w ogóle jakieś galaretowate mięso fuuuuuuuuujjjj :wink: No i na pewno nie dadzą mi tam owoców będzie papa kiwi, papap banany i truskawki :roll:
Oh a zazdroszczę wam że takie oblatane w kulinarii jesteście, też bym chciała umieć robić rzeczy które nie są sfajczone tylko pyszne puszyste itp. :) Mi też mamcia robi masło z bułką hehe
A te truskaweczki na pewno ci dobshe zrobią a dzisiaj gdzieś przeczytałam żeby zjeść rano suszone owoce wymoczone poprzedniego dnia w gorącej wodzie. Nie wiem czy to działa ale dzisiaj gdzieś na to trafiłam i jeszcze żeby pić ciepłą przegotowaną wodę rano i przed snem.
A z tą gumą to było coś, że dostarczamy więcej tlenu do krwi czy coś i jakoś tam się więcej kcal spala jak się żucje... ja to tam interpretuje jako ruszanie szczęki czyli...
gadanie :wink: a przytym też całkiem się spala kcal hehe
-
Ehh...worry....tak to jest z tym okresem....ja tez już kawał czasu nie mam..A tu byłaś u ginekologa z tym czy jak?i twoja mama sie nie bulwersowała ze to przez diete i przez to ze schudłaś?I nie chciała cie od razu zacząć tuczyć?Kurcze,ciekawa jestem,co oni ci tam będą robić.....A jezeli chodzi o szpitalne jedzenie to chyba nie ma obaw,będą cie faszerować chudymi kanapeczkami z wędlinką i kleikiem :)Ale chyba owocki to ci mamusia będzie mogła dostarczać,bo wkońcu to idziesz tam z problemów nieżołądkowych?Zresztą ja sie nie znam na tym.....
Kurcze,moja obsesja sie uaktywnia.Zaczynam rozważania co jutro zrobić dobrego na śniadanko i obiadek i wogóle:)ale moze to i dobrze,ze staramy sie to wszystko planowac i jeść "mądrze" i zdrowo.No ale w sumie nie można też spędzać czasu na myśleniu o zarciu.Oj tam,moze przejdzie:)
Ja sie tak zastanawiam,dlaczego bakalie są tak cholernie kaloryczne?Przecież to owoce...Jak one są przetwarzane ze np jedna figa ma 100kcal podobno?????A bakalie są pyszne,ja uwielbiam rodzynki......Taka paczuszka 300gramowa ma 600kcal :roll: a ja bym to mogła jeśc i jeść.......właśnie kupiłam je po to zeby codziennie je szamać z rana po namoczeniu w wodzie w nocu :).Ciekawe,czy coś pomoze.
Ostatnio gdzies sie naczytałam,ze od żcuia gumy ma sie wzdęcia i miałam AŻ dzień przerwy...Ale jakoś nie widze zeby mi to szkodziło.....
Zero koncepcji na śniadanie:/
Moze serek wiejski na ostro???Albo twarozek na słodko???Jezu,czy ja innych problemów nie mam??Kopnijcie mnie :)
-
oh Verdona też ciągle myślę i palnuję i tak na około, ale to dziene lubię to ale jednocześnie wkurza mnie że nie mogę przestać myśleć o jedzeniu :roll:
A z okresem to najpierw byłam u ginekologa bosh.. pierwszy raz w życiu i to było straszne, potem miałam leczenie na takich specjalnych matach, leki homeopatyczne, ale nie dało to dużego skutku (chociaż teraz jest lepiej to happy days samoistnie mi nie wróci już ponad rok minął). No a teraz idę do szpitala podobno będę tam mogła sobie swobodnie chodzić bo nie jestem chora tylko będą obserwować reakcje mojego organizmu na te leki. W ogóle to zatkało mnie na harmonogram jaki podobno tam będzie a mianowicie 6:00- pobudka, 8:00 śniadanie (2 godz od pobudki! Kto to widział :roll: ) a np. obiad o 12:00-13:00 i kolacja chyba o 18:00 :roll: Oczywiście że przemyce jabłuszka, jogurciki i jakieś batony musli czy daktyle suszone.
A starsza ciągle powtarza że mam zacząć jeść normalnie... tia normalnie czyli mam niby jeść kanapki z smalcem :roll: :?: Sama narzeka że gruba eh co za rodzina :roll: I jeszcze mówi że jak ona mogła dopuścić mnie do takiego stanu i że jeszcze nie jestem całkiem wyleczona z anoreksji :roll: Eh studiowała psychologię a nie wie że takie teksty mogą spowodować nawrót choroby :roll: :roll: :roll:
Ej, Verdona ile ty nie masz okresu :?: Bo mówię ci lepiej coś z tym od razu zrobić niż czekać aż organizm bez leków sam nie da rady wrócić okresu. Nawet gdybym teraz była gruba jak świnia to by mi okres nie wrócił. :wink:
A co do suszonych owocków itp. to całkowicie się zgadzam są pyszne a mają dużo kcal przede wsztkim przez ich wage tzn. np. 100g surowego jabłka porównaj sobie do 100g suszonego. Surowe to będzie wtedy malusieńkie jabłuszko, a suszone to już będzie ich sporo bo woda odparuje i będzie lżejsze. A rodzynki to tak samo tylko one są jeszcze z winogron a winogronka są nieco bardziej kaloryczne niż jabłka. Eh ja ci polecam daktyle drylowane. Smakują jak krówki. 16 daktyli ma 277kcal (to jest 100g-taka paczuszka) a zasłodzoić się można nieźle :D
ja lubię to serka wiejskiego wziąść kromkę pumpernikla i do tego parę słodzkich suszonych śliwek :) Albo miodek albo rodzynki nie wiem z serkiem wiejskim jest wiele możliwości :D
-
Eh...ja ostatnio byłam u lekarza rodzinnego i mówiłam ze nie mam okresu już od pół roku,a ona stwierdziła,ze w moim wiku(16 lat mam!!!)to normalne jeszcze i ze mozę sie wszystko samo unormuje(w co wątpię).Czy ja dobrze zrozumiałam czy ty też miałaś problemy z anoreksją?
Wkońcu doszłam do wniosku drogą eliminacji zę zjem jutro sobie omlecika z jednego jajka i troche twarożku(z rodzynkami :) )
Będe miała pełne pole do popisu bo mamuśka bedzie spała jak zabita po imprezie i nikt nade mną nie bedzie wisiał:)
Kurcze,fakt,nie pomyślałam o tym ze zmienia sie i to bardzo waga tych owocków,wydawało mi sie ze i to owowc i to ale przecież rodzynek zszamamy więcej niz surowych winogron..A one przypadkiem jeszcze nie są jakoś w cukrze preparowane?Wiem tylko ze tak ananasy kandyzują...
Ehhh....Ale sie owpieprzałam tych truskawek.....
Coś kredkovej dziś nie było..
-
kurde,no...zem sie wkurzyla wczoraj,zle juz ok:))
taaki wczoraj byl meczacy dzien,a jeszcze pozniej mnie matka wyciagnela do znajomych,zebym im kompa naprawila..ahh,siedzialam nad tym cholerstwem do 12 w nocy,a jak wrocilam do domu,to sie nawet nie pofatygowalam pod prysznic,tylko sobie dzien dziecka zrobilam i taka niedomyta poszlam spac:D
dzisiaj rano znow sie wczesnie zwleklam,zeby po te spodenki leciec,i qka,kupilam,ale troche inne,bo tamtych znalesc jakos nie moglam...ahh,no ale co tam,tez sa niezle:D
worry,wszystko bedzie dobrze,nikt ci smalcu nie kaze jesc,co to,to nie:D a jesli by probowali,to powiedz,ze twoje przekonania religijne ci nie pozwalaja jesc smalcu...mowie ci,zadziala:D ja tam tak zawsze mowie,jak ktos mi cos wciska..:))reakcje sa rozne,ale wazne,ze dziala:))niezla bajeczka,mowie wam:))
verdonka,ten twoj ginekolog to jakis psychopata,ty wez idz do innego...przeciez wiadomo,ze jak okres byl w miare regularnie,a w wyniku odchudzania znika,to oczywiste,ze cos sie musialo w organizmie jeb... ,i ze nie dziala jak trzeba:)
mi tam nie bardzo przeszkadza,ze okresu nie mam,dzieci nie planuje w ogole,ale jak sobie pomysle,ze moze mi sie cos zmienic kiedys,a tu bedzie problem przez odchudzanie wlasnie,to az mi sie odechciewa...jak bede miala juz troche luzu w budzie,to sie wybiore:)
fize zaliczylam spiewajaco,matme tez,a chemia na pon mi zostala...bedzie dobrze chyba:))
a ja kurde tych daktyli znalesc nie moglam nigdzie...ale wiecie,mi sie przypomnialo,ze juz keidys jadlam,i faktycznie takie krowkowate byly:D w kazdym razie na wielkiego gloda slodyczowego sa niesamowite:D
ja tez mam obsesje na punkcie jedzienia..a teraz,jak tych kcal dokladam,to juz w ogole...zachowuje sie jak nienormalna...tylko licze,licze,czy oby nie za duzo,czy nie za malo...godzin nie pilnuje w sumie,wole sobie co godzinke cos malo kalorycznego zjesc,jak ochote mam,niz czekac do 14 np,bo wtedy na niczym bym sie skupic nie mogla,tylko bym o jedzeniu myslala...
po 18 wlasciwie to sie nawet uczyc moge,bo wtedy nie moge juz o jedzeniu myslec...a tak mi jakos mysli uciekaja w tym kierunku...ehh:)
dziewczynki,a jak to bylo,ze mialyscie klopoty z anoreksja?jak to wygladalo i w ogole?
w sumie nie musicie pisac,rozumiem,ze to moze byc drazliwy temat...ale...:)
ja tam kocham suszone owoce,gdyby byly choc o polowe mniej kaloryczne..ajj...
a faceci to maja bosko....tez bym chciala taka przemiane materii miec...i to,ze oni tyja,to jest wlasciwie wina tego,ze jedza za duzo..moj brat chodzi do wc na cos ciezszego nawet 3 razy dziennie,ale wpierd...jak nienormalny,i spasiony jest strasznie...95 kg wazy..sic!!
hehe,lece do sprzatania,pozniej jeszcze zajrze:)
bo jak mamuchna wroci i zobaczy ten syf caly,to mnie zabije i na rosol przerobi:))
buziakuje dziewuszki,piszcie,co tam u was:*:*
-
oj z anoreksją to muszę się pryznać że to był poważny problem. To znaczy miałam też napady obżarstwa. jednego dnia mogłam zjeść np. 350kcal a drugiego nażreć się na 2000kcal. Zdarzało mi się też wymiotować ale wtedy i tak przytyłam więc oznałam że to głupi pomysł i jeszcze sobie przebiję żółądek i wszystko rozreguluje. Więc codziennie ćwiczyłam aż do utraty sił. Nigdzie nie wychodziłam bo bałam się, że będą mnie zmuszać do jedzenia. Ciągle miałam wyżuty sumienia, i w ogóle nie odżywiałam się wcale zdrowo bo np. jadłam słodycze zamiast obiadu. Cały czas wydawało mi się, że jestem gruba, innych oceniałam prawidłowo tylko nie siebie. Potem jak już zobaczyłam jaka jestem chuda, chciałam ważyć troszkę więcej ale panicznie bałam się że przytyję, że za szybko za dużo itp. Nigdy nie zdarzyło mi się zemdleć, ale na nic nie miałam siły, często czułam 'kołatanie' serca,teraz zostało mi że mam zimne dłonie i w ogóle mój brzuch wydawał dziwne odgłosy i wyszło że jedem w początkowym stadium osteoporozy :roll: Moja najniższa (chyba) waga to 36kg, ale mam taką budowę, że byłam potwornie chuda. Eh :roll: straszne czasy. Większość schiz została mi do dzisiaj, ale teraz wiem że nie przytyję od jedzenia, już mam w głowie taki komputerek który mi mówi co mam jeść i robić żeby utrzymać wagę :wink: Tylko boję się, że rozwalę metabolizm albo ktoś każde mi jeść coś niezrowego :roll:
Aj, Verdona każdy lekarz uważa się za najmądrzejszego, a tak naprawdę to wszędzie piszą że pół roku to za długo, kiedyś miałam okres raz co miesiąc raz co dwa, ale dłuższa przerwa to już coś nie tak. Eh i nie zlewaj na to bo będzie gorzej. Pamiętam podczas odchudzania mój ostatni okres. Prawie go nie miałam i trwał jakieś 3 dni, gdybym wtedy zareagowała byłoby ok.
Co do owocków to do szuszonych nic nie dodają ale kandyzowane (które niestety też uwielbiam :roll: ) to inna historia ponieważ słowo kandyzowane oznacza... o zgrozo
smażone w cukrze :roll:
Kredkova, a ten twój brachol to ile ma wzrostu że waży 95kg?
Eh, mi też by się spodnie przydały. Dzisiaj przychodzi psiapsiółka i będziemy film u mnie oglądać, a po południu idę polować na książki bo są obniżki :twisted: hahaha
A z szpitalem to dziękóję wam za całe wsparcie i wytrzymywanie ze mną:* Panikuję teraz, ale nie będzie tam chyba tak źle. Oby. :roll:
Życzę wam miłego dzionka:* i wielu smaczynych posiłków. Dzisiaj też nażrem się z qmpelą truskawek :D
-
Jezu......Przeszłam samą siebie....Zjadłam kilo truskawek....Sama....Aaaajjj.....
Co do anoreksji to.....no w zasadzie podobnie jak u worry.....Moze gorzej,bo ja miałam takie prawdziwe napady(anoreksja bulimiczna)i to był koszmar,ale już jest ok :) wiadomo,ze czasem sie boje ze to wróci,ale wszystko jest pod kontrolą :)
Wiem,ze kandyzowane to smażone w cukrze,ale zastanawiałam sie zawsze,bo przecież rodzynki są też cholernie słodziutkie i tak jakoś dziwnie,bo naturalnie chyba nie :roll: oj tam sama sie motam.
Latałam dzisiaj po mieście zeby zakupić sobie bluzkę i oczywiście ***** z tego....Nie znajde chyba nic na siebie nigdy...A pozatym za mało czasu miałam...Kurcze,spodnie też by sie przydały bo teraz to tylko praktycznie dwie pary są na mnie dobre...... :roll: i matka sie wścieka.....
Kurde no,jestem pełna po brzegi...Ja chyba gdzieś tak ze 400kcal zjadłam nie?I na obiad miejsca nie mam....Eh.....No nie powinnam chyba sie obawiać "przyrostu"po truskawkach?Już tak mam w mózgu(jeszcze po chorobie uraz)że sie boję cały czas że brzuszek mi nie zniknie :roll: co ja mam zrobić? :(
Wiecie,mój braciszek ma 194 wzrostu chyba i waży jakieś 70kg z tego co pamiętam ale on teraz zacząć jakoś przybierać mięśni.
A wy te daktyle w normalnym spożywczaku kupiłyście?Bo ja znaleźć nie moge...A to pewnie dobre by było z twarożkiem :wink: na "sucho"też pewnie hehe:)
Dzisiaj nawet miałam sny o jedzeniu,śniło mi sie ze zjadłam obakowanie (4 sztuki)Huby Buby i później sprawdziłam na opakowaniu ze miała 900kcal!!!!Boże,juz mnie pokopało doszczętnie...A jeszcze dwa miechy temu o pączkach sniłam.Też to macie???
-
I ja mam za sobą anoreksję a właściwie jej początki :oops: Ehhh...takie życie :)
A wczoraj, :oops: :oops: :oops: upsss,stało się coś strasznego ;P
Kumple zorganzowali mi imprezę pożegnalną-jutro z samego ranka wyjeżdżam :)
No i na imprezie jak na imprezie...a ze jeszcze na dodatek była na moją cześć,hehe :D to kupili mi CinCina białego....i musiałam go wypić...całego-sama. :shock: 500ml....wermut czyli --> 5*155=...prawie 800 kalorii...PUSTYCH bleeee
Nom,ale impreza była udana,hiehie musiała być po takiej ilości CinCina :twisted: :P
A co jest najgorsze nie mogłam się rano zważyć bo jak już się dobudziłam i zwlekłam z łózka :D to moja mama latała cały czas do łazienki...i musiałabym się ważyc przy niej a ważę 2,5 kg mniej niż powinnam,tzn niz ona wie.To byłby mój koniec :D Psychiatryk i kroplówka :D
Hehe co do snów to ja raz miałam taki że byłam na urodzinach mojej 7letniej siostry cioteczneji był taki wielki czekoladowo-śmietankowy tort.I ja zjadłam 3 wielkie kawałki...Obudziłam się zlana zimnym potem i miałam takie uczucie jak mi brzuch rośnie od tego tortu.Oj te schizy :D
PS
Dziewczyny napiszcie jak robicie ten szpinak z jajkiem,plizzz :)