-
Hmmmm...bede musiała spróbować tego twarożku z Inką :)
MlodyAniolku,takie gniazdko makaronu to napewno nie jest za dużo na obiad.Widzę ze smakowicie sie zapowiada :)Kurcze,a ja mam problemik bo ugotowałam sobie 4 małe ziemniaczki młode,tak mniej wiecej wilkości średniego orzecha włoskiego kazdy....I nie mam pojęcia ile to gram i kcal!!Aaaaaj....jakie to głupie jest no......
:/
-
Owszem obiadek zapowiada sie smakowicie i w dodatku sama rozwiazalam swoj problem z makaronem :D . Jak dobrze, ze nie bylo mnie w szkolce i chate mam wolna az do powrotu brata i rodzicow z pracy, bo normalnie by znowu gadali,ze ze mna cos nie tak :D bo co ja sie nie nakombinowałam :wink: . W koncu zrobiłam tak, że: znalazłam w kuchni różne makarony: te gniazka właśnie, jakiś inny makaron taki zwykły krótki i 3paczki makaronu na spaghetti. Najpierw probowałam wazyc te gniazdka,ale moja waga jest do niczego, więc jedynie się wkurzyłam a wynik był taki, że kompletnie nie miałam pojęcia ile w końcu to waży. Postanowiłam już dać sobie za swój obiad cały(razem z serem i truskawkami )całe 700kcal i mieć wszystko w d.... i wtedy doznalam olsnienia :D Wziełam ten makaron do spaghetti(z krótkim też nie zamierzałam się bawić,poza tym nie chciałam napoczynać kolejnej paczki :wink: ) No i miałam do wyboru 2 rodzaje tego makaronu spaghetti. Jeden bardziej kaloryczny i w napoczętej paczce a 2 paczki takiego po 353kcal w paczce(w tym jedna napoczęta paczka). Taki makaron też trudno byłoby mi zważyć,a mierzyć szklankami jeszcze gorzej bo jest mega długi, ale od czego ma się mózg :wink: Wzięłam napoczęłam nową paczkę tego makaroniku. W paczce było 500g,a ten makaron ma to do siebie, że każda nitka jest identycznej długości i grubości, normalnie maszynowo to robią pewnie). No i zaczęłam liczyć te nitki... :D Wiem,jak ktoś by mnie zobaczył to by powiedział, że z moją głowką coś nie tak,hehe. Tak siedziałam i liczyłam i naliczyłam 250 nitek :D A to wyszło że skoro paczka ma 500g to jedna nitka waży 2g :D Tadam,hehe :wink: No i potem już wystarczyło odłożyć 25 niteczek i mam 50g czyli dokładnie 176,5kcal :D Ale ja jestem sprytna,hehe :D Co z tego,że ponapoczynałam wszystkie paczki makaronów jakie były w domu :wink: Najwazniejsze,ze efekt osiągnięty,a tak dokładnie to nawet z wagą nikt nie wyliczy 8) Potem oczywiscie i tak na wadze zwazyłam i nawet podobnie mi wyszło,ale bardziej wierze w moje obliczenia niz w tą cholerna wage...No i wychodzi,że mój obiad wcale nie bedzie tak bardzo kaloryczny. makaronik 176,5kcal, sera 200g-200kcal(co prawda troche z tej porcji juz zjadłam na śniadanko :wink: ) no i truskawki to już zaleznie ile ich wpakuje:) Chyba bede czesciej robila sobie makaron na obiad z róznymi warzywkami,owockami,serkami,sosikami, bo to wcale nie taki kaloryczne danie,a jakie smaczne :D
Verdona a co do tych ziemniaczków to bez wagi znów jest problem. Ja wiem tylko tyle, że jeden ziemniak średni waży około 80g i ma 72kcal. W 100g ziemniaków jest ich około 90. Ale to znów będzie takie na oko, bo skąd ma się wiedziec bez wagi ile dokładnie ważą te cholerne ziemniaki...Ech, ja to normalnie kupiłabym sobie wage elektroniczną, ale moi rodzice stwierdza,ze jest niepotrzebna, a poza tym krzywo by na mnie patrzyli jakbym zaczęła tak ważyć przy nich wszystko...Niestety takie obliczonka robie tylko jak nikogo nie ma i mam spokoj. Inaczej znowu by sie mnie czepiali...heh...
A tak z innej beczki:)Jestem ciekawa czy jecie duzo rzeczy mącznych i weglowodanowych? Tzn. czy jecie np. chlebek,ziemniaki,makarony,ryz,kasze,płatki i jakieś papu, w których skład wchodzi mąka? I tak samo czy w waszej diecie jest miejsce na masło, oleje? Bo ja z wymienionych przeze mnie rzeczy wykluczyłam wszystko poza makaronem,ryzem i ziemniakami, ale tez nie jem ich codziennie. Ziemniaki to bardzo rzadko i małe ilości. No i jeszcze otreby wszamuje:). Ale zastanawiam sie czy teraz nie powinnam zaczac jesc wiecej tych produktów? No i moze powinnam jesc chleb? Sama nie wiem...Nie chce przytyc... :?
-
Worry,a z tymi wiórkami kokosowymi to w mojej tabeli jest podane podobnie jak na dieta.pl, że w 100g mają 270kcal i 18,5g tłuszczu.Więc chyba najlepiej pozostać przy tym :wink:
-
z wiórkami to i tak nie będę się zamęczać, w końcu ile tego można dodać to twarożku? Łyżeczkę? Dwie? Bez przesady to tak jakbym dodała miodek, albo kakao a wiórki są dobre :D
Ja w sumie jem wszystko, tylko zupy nie... bo te co robia moja mama to zawsze robi sie na nich dzień później taka żółta galareta (tłuszcz) i jak myślę że mam to zjeść to mi niedobrze :roll: Od czasu do czasu zjem pomidorówkę bo mi robi taką bez śmietany i galareta się nie robi z tego :D :wink:
Dzisiaj przyszły do mnie 4 kupelki i przesiedziały pół dnia bo zwiały z szkoły. Robiłu spaghetti ale takie z olejem, sosem bolońskim i parmezanem. Miałam przynajmniej wymówkę, że mogę tego nie jeść :wink: Jakoś spaghetti o 12:00 mi nie pasi z resztą na coś tak kalorycznego musiałabym mieć ochotę. A na obiad miałam lody, mama zrobiła mi zupę ale to raczej były ziemniaki i mięso pływające więc zjadłam te lody, nie mogę gryźć :roll: Ehh nawet nie wiecie jak ciężko się je serek wiejski :roll:
Ja jem masło zmieszne z margaryną do kanapek, jakieś racuchy smażę na oliwie z oliwek, jem ryż, ziemniaki (mało bo za nimi nie przepadam np. 1 do jakiegoś mięsa i warzyw) i ciemne pieczywo (byłki z ziarnami, pupernikiel - który polecam :P ) A w ogóle to jeden ziemnioch duży ma z tego co pamiętam chyba 90kcal? nie wiem ale to mi do obiadu wychodzi tak jak porca ryżyku do obiadku :) A trzeba jeść w urozmaicony sposób :)
A wagę to przed wakacjami nie bedę szukać bo wezmą mnie w wakacje za jakąś psychiczną :roll:
-
co do serka wiejskiego to ja jadam go z kakaem puchatek i mi smakuje
pozdrawiam
-
czesc czesc:DD
kurde no,tak siedze i czytam ,i czytam,i czytam co napisala mlodyaniolek i normalnie jeszcze bardziej wierze w jakas metafizyke pomiedzy nami wszystkimi na tym poscie!! hihi,siedzac dzis i rozmyslajac o makaronie,jak to cholerstwo podzielic,tez uznalam,ze policze!!! hihi,nie sadzialam,ze ktos tez na cos takiego wariackiego wpadnie:D ale musialam odlozyc liczenie na jutro,bo matka wtedy z pracy wrocila i jakby mnie z tym makaronem zobaczyla,to my mnie rach ciach,za szmaty i do psychiatry...:D
bylam dzis na solarium i mordka mnie piecze jak cholera,duzo slonca,hih:D ale co tam,to,co dzis czerwone,jutro bedzie w slicznym,brazowym kolorze..ah ah,ale bede piekna...;)) 8)
no tak...od tego slonca glupoty juz dostalam totalnej:D
worry,ja tez nie jem zup mojej matki,bo tez sie tak tluszcz pozniej wywala na wierzch...w ogole,tak naprawde to ja nie ufam zadnym potrawom gotowanym przez innych ludzi...:/ jem tylko to,co sobie sama przygotuje i wylicze,odmierze czy jak tam...normalnie ciary mnie przechodza,jak sobie pomysle,ze nie wiem,co jem..ah:/ a jak juz musze,to patrze na rece jak wariatka,zeby sobie to w glowce jakos sprytnie obliczyc:)
straszna mam dzis ochote na bigos,zamrozony jest nawet w domku,ale go nie rusze...ja juz wiem,jaka metoda go moja matka robi...lyche tluszczu jakiegos zawsze wrzuci..ble...
jajeczka wcinam czesto,lubie po prostu...ahah:)) a wlasnie,co do tych jogurtow,ze wiecej tam wegli niz bialka,to tez na to zwrocilam uwage ostatnio:) i wlasnie zaczelam porownymwac,i powiem wam,ze najwiecej bialek,a najmniej wegli jest w jogurtach naturalnych zott-nie wiem,jak z owocowymi,ale naturalne wlasnie wypadaja dobrze,szczegolnie w porownaniu z danonem naturalnym...takze pod wzgledem kalorycznym:Di w ogole,taki pyyszny,gesty:)) ten z 3% tluszczu,bo ten z 1% jest taki ,jak kefir,smakowo tez nie bardzo:/to jest nienormalne,nie wiem,czego oni wala do wych jogurtow,ze tam tyle weglowodanow...jakies chore to wszystko:((
sobie zjem kapuste kiszona jutro,bo mam juz ze dwa dni ochote:)
ja nie wiem,co mam z tym tluszczem zrobic wlasnie..myslicie,ze jakbym go wiecej jadla,oczywiscie w limicie,to by mi happy days wrocily?? tak w ogole to sie nad jakimis ziolami zastanawiam...wlasciwie dopiero od 2 cykli nie mam ,wiec moze pomoga??
hmm..tak sobie mysle,ze mozeby jutro dolozyc ta 100 znow? ha,znow bede lapac schizy jak nienormalna,ale w koncu trzeba chyba...
wrzucilam zdjecia z cyfraka na kompa,te z jeziora,i jak zobaczylam,jak wygladam przy chlopcach i w ogole przy innych ludziach,to ostatecznie sie utwierdzilam,ze:
a) zawsze chce byc taka sczuplutka
b) musze zaczac te kalorie serio dodawac,bo inaczej bede ZA szczupla:)
noo...ale kto mi wyjasni ,jak to w koncu z tym jest?z tym jojo po takim chorym trybie odchudzania i w ogole?i co z tymi tluszczami?? oswieccie mnie,bo spac nie bede mogla:(
piszcie do mnie,piszcie:))
kocham was:*
-
hehe,czyli ktos poza mną też wpada na takie wspaniałe pomysły liczenia makaronu :D hmm,więc to może wcale nie jest takim dziwnym zachowaniem? :wink: Skoro wpadamy na podobne pomysly to chyba jestesmy calkiem normalne :D Chociaz czasami w to watpie patrzac na swe zachowania :wink: No ale co innego robic jak wagi w domku dobrej nie ma? :wink: A te tłuszcze,a w moim przypadku i węglowodany to mi też myśli zaprzątają... Kurcze, a najgorsze jest to, że ja tyle czasu jechałam poniżej tysiaka,a czasem nadal mi się to zdarza.. :roll: . Nie chce teraz przegiąć w drugą stronę, bo jednak jojo nie jest przeze mnie mile widziane. Z drugiej strony tak sie zastanawiam czy nie powinnam wprowadzić wreszcie pieczywa. Tak moze jedną kromeczkę razowego do sniadanka? Przy okazji ucieszyłoby to rodziców i może wreszcie by się ode mnie odczepili :wink: A za jakiś czas mogłabym pomyśleć o tłuszczach...Co myślicie o tym pieczywku? nie wiem co robic... :?
-
z tym pieczywkiem to możesz spoko 2 buły dziennie (ciemne), jasne lepiej sobie darować, cukier szybko trafia do krwiobiegu i żaden użytek z niego, a jeszce możliwe, że będziesz bardziej głodna. No i jasne pieczywko (w przeciwieństwie do białego) ma błonnik i więcej witamin więc to nie są puste kalorie.
Jeśli już jesteś przy jogurcikach i tego typu sprawach to ja wam powiem, że muszę poszukać innej maślanki niż to Milko co jest 75kcal/100g to jest zaaaaaaa słodkieeeeee seryjnie czuć tam cukier :wink: No a w ogóle to te jogurty Danone Pianka to strasznie dużo tłuszczu mają wiecie? Ale w pudełeczku tyle jest tego, że chyba 85kcal wychodzi, wole inne jogurty ale już mamuśka nakupowała pianek to zjem.
W ogóle dziewczyny... chyba odzyskuję czucie w szczęce :mrgreen: tzn. czuję że mogłabym już lekko gryźć i w ogóle suuupcio. Ale jutro chyba też będzie "ciekły" dzionek. Mamuśka kubiła mi ryżową kaszkę malinową dla dzieci wiem, że sto gram ma trzysta coś kcal no prawie 400 hmm bedę musiała obliczyć ile łyżek przypadnie na mleko itp. ale to jutro obliczę i wam napiszę :D
Hehe też mam manię przeliczania różnych rzeczy, spaghetti nie robiłam sama nigdy ale gdybym robiła też pewnie by mi taki pomysł trzasnął do głowy. Ale zawszę obliczam jak robię racuchy ile to będzie, albo jak mam paczkę ciasteczeki ile ma sztuka i ile ich mogę zjeść :wink: hehe
A nie możemy zaniżaźać limitu wiecie :( Ehh ja chyba schudłam tzn. nie ważyłam się teraz ale jak się dzisiaj do mamuśki przytuliłam jak mi było źle to zaczęła coś gadać jak mi kości wystają i że nie mogę teraz jeszcze bardziej schudnąć bo mnie do szpitala nie przyjmą na to w lipcu ehh zważę się jutro to zobaczę :?
Chcę być szczupła ale nie chuda! W zeszłe wakacje byłam wychudzona, wszyscy na plaży gapili się na mnie jak na ufo z resztą nie dziwię się jak oglądam zdjęcia :roll:[bhh czy to nie dziwne... 2 lata temu wstydziłam się na plaży bo była gruba, a rok temu wstydziłam się tego, że jestem wychudzona [/b fajnie by było w te wakacje być zadowolonym :|
-
Worry to wspaniale, że powracasz do zdrowia:) Chociaż powiem Ci, że mnie to może nawet by tak nie męczyło, bo lubie takie płynne rzeczy wszamywać :wink: No ale już na inne pyszne niepłynne papu, jabłuszko np. ciężko by było sobie pozwolić... :( Jednak ząbki to rzecz niezastąpiona :wink:
Co do tych jogurcików to zrezygnowałam całkowicie z tych dosładzanych i owocowych. Kupuję kefir Piątnicy i do niego wrzucam sobie co tam chce: Inke,kakao,cynamon,owocki,otręby- różnie:) Jeszcze mam zamiar wypróbować nowy smaczek i wsypać troszkę wanilii. Tez moze byc dobre:) I wole tak robić, bo wiem co tam dosypuje, chociaż pewnie i sam ten kefir też nie jest w pełni naturalny, bo co dzisiaj takie jest? Do wszystkiego sypią jakieś cholerstwa, a potem to zjadamy...No i nigdy nie dosładzam tego,bo cukier niezrowy i kaloryczny i słodziki też szkodliwe podobno. Ale owocki dodają słodyczy. :)
Jeśli chodzi o chudnięcie to ja juz nie chudne. I bardzo dobrze, bo gdybym zrzuciła więcej to mogłabym naprawde nieciekawie wyglądać. jednocześnie też nie tyje. I to rowniez bardzo dobrze :wink: Ważę się i wrazie co bede musiała zareagować. to chyba jedyne wyjscie. I mam nadzieje,ze jednak ta waga bedzie sie utrzymywała juz zawsze.
A z tym pieczywkiem to może wprowadzę je już niedługo.Powinnam się w kńcu odważyć. Niestety jakoś się boje:/ Ale moze jutro? Np. zrobie sobie na sniadanie kanapke z jakims serkiem, dzemikiem albo jajeczkiem czy w ogole do serka albo jajeczka tak sobie zjem kromke... Tylko, ze teraz zastanawiam sie co bedzie najlepsze. Białe pieczywo oczywiscie ze odpada.Ale nie wiem czy moze nie powinnam jesc Wasy albo tych takich okrągłych wafli ryżowych? no chociaż od razowego z ziarenkami słonecznika chyba też nie utyje? A lepiej by było gdybym nie jadła Wasy i wafli ryżowych, bo znów się rodzice wściekną. A do ciemnego pieczywa nie będą nic mieli...Help,ja normalnie oszaleje :? A w ogóle to co to sa za buły ciemne? Cos na zasadzie grahamki? I chyba na jedno wyjdzie jak zjem kromke razowego? Buu, a jak od pieczywka kilogramy pójdą w górę? Może panikuję niepotrzebnie, ale naprawde sie boję... :(
-
nie panikuj :D pieczywo nie jest zakazane. Zawsze mówiono, że żeby schudnąć trzeba ograniczyć słodycze, ciężkie tłuste potrawy i białe pieczywo (które po prostu jest traktowane jak słodycze - to samo działąnie). Ciemne, chrupie i ryżowe jest ok. Oczywiście nie można ich zjadać dziesiątkami. Hmm ja chrupkie ostatni jadłam ponad rok temu. Od tego czasu jem ciemny chlebek, byłki (grahamki lub te z ziarnami), pupmernikiel (taki fajowy czarny cienki chlebek, pycha do serka wiejskiego, kupa błonnika :) ) no i okazyjnie kajzerki, np. jak już jem zapiekanki (ale to naprawdę rzadko).
No więc nic ci od tego nie będzie, ale lepiej nie jedz tak jak mówiłam tych 2 sztuk dziennie. :) Tak na wszelki wypadek.
Eh a jogurciki to ja niestety lubię te owocowe. Naturalne też ale owocowe, jakieś Bakusie czy co to tam jeszcze. Ehhh więcej chemii ale i tak lepszo to niż nic i tak mają w końcu te kultury bakterii... Ah co w tych czsach jest zdrowe?