-
Jestem, żyję. Nie mam czasu na nic choć nie wiem czemu, bo w tym tygodniu robię zdecydowanie mniej niż w poprzednich. Dieta idzie ok, waga stoi w miejscu, ćwiczeń brak, snu za mało i jakoś się kręci.
Dziękuję wam bardzo wszystkim za zaglądanie, a Asi i Grażynce za smsy. Jesteście kochane!
Od przyszłego tygodnia albo się uspokoi albo będzie jeszcze gorzej. Znaczy się - od środy. Więc trzymajcie kciuki i jeśli bym do czwartku się nie odezwała, to znaczy, że jest gorzej.
Dumko, weekend ten i następny bez studiów!
-
-
Zosia nie wiem co takiego się u Ciebie stało ale to chyba związane z pracą:-( Oby tylko z pracą...
Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że tak mało jesteś na forum i dlatego mam nadzieję, że u Ciebie w końcu się uspokoi...
Ściskam cię mocno.
-
Zosiu, życzę więc SPOKOJU!!!
Trzymaj się dzielnie, pozdrawiam cieplutko :P
-
i teskno nam za Toba :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
-
Bardzo tęskno...
Spokojnego wieczoru i całego przyszłego tygodnia!!!
-
No więc jednak rozstrzygnięcie nie nastąpiło w środę. Agata pewnie nie pójdzie na operację, rozchorowała się bowiem. W związku z tym, mimo podpisanego i złożonego w zeszłym tygodniu urlopu, dziś od rana jestem w pracy. Jutro też i do końca tygodnia napewno. Czy i kiedy na urlop uda mi się pójść? Nie wiem. Co gorsza - sytuacja w pracy jeszcze się pogorszyła, dziś udało mi się zebrać gromy za dwie inne osoby.
Niestety - odbija się to na mnie solidnie. Jestem przemęczona piekielnie, humor w stanie opłakanym, czasu na cokolwiek brak. Na dodatek rodzice mieli wczoraj dzwonić po urlopowej wyprawie i nie dzwonili i boję się, czy zapomnieli, czy coś się stało.
A co najgorsze, patrząc pod kontem tego forum, waga w górę. Brak czasu na przygotowywanie sobie posiłków, dwukrotne zjedzenie obiadu w resztauracji i na mojej wadze już 2,5 kg więcej. Urocze prawda? Czasu na ćwiczenia nadal brak.
Na szczęście, dzisiejsza gazeta praca już częściowo przewertowana.
-
Oj Zosia Zosia :? :? :? :? :( :( :( :( Juz sama nie mam pomyslu jak Cie z tej matni wyciagnac :? :? :? :? Najlepiej byloby teraz wcale nie koncentrowac sie na diecie, bo przez to masz jeszcze wiekszy stres :roll: Zdrowie psychiczne jest jednak W TYM MOMENCIE najwazniejsze...zwlaszcza, ze jestes przemeczona. W przyszly weekend studia? jesli tak, to robisz wagary i to obowiazkowo! Inaczej sie to wszystko zle skonczy..... :(
-
Tagottko, generalnie to właśnie nie bardzo wiem, na co stawiać.
Jestem przemęczona ale nie chcę przez to zaprzepaścić miesięcy starań. Najgorsze jest to, że jak zwykle - nie żrę na potęgę, nie żrę po nocy itd. Jem normalnie tylko nie zawsze jest to podzielone na 5 posiłków, czasami 2-3 większe. I efekty mam ;/
Studia mam dopiero w kolejny weekend, w najbliższy czeka mnie wyjazd do teściów. Niemal jednak wcale mnie to nie cieszy. 4,5-5 godzin jazdy w piątek, po męczącym tygodniu pracy, sobota bez męża, niedziela runda po rodzinie, by w niedzielę po południu znów 4,5-5h jechać być może sama, ew. z dwoma znajomymi. Na dodatek opony mam już całkiem łyse.
Ale jechać muszę, bo zimówki mam właśnie u teściów. Niestety, to będzie 11 listopada więc nikt mi ich nie wymieni więc wracać będę nadal na łysych i tu szukać.
Boże, jak bardzo nie mam siły na to wszystko.
Ps. Tagottko, zobaczyłam twój tickerek i padłam trupem. Masz 5 z przodu!!! Czy ja mogę zobaczyć jakieś twoje aktualne zdjęcie?
-
Zosia, pędzę do Ciebie z dobrym słowem, choć zupełnie już nie wiem, jak Cię podtrzymać na duchu :roll:
Zamęczysz się Dziewczyno, przepraszam bardzo, a czy Ty nie mogłabyś pójść na kilka dni zwolnienia?
Nie wiem, czy to możliwe, ale być może trochę by podreperowało Twoje siły, i fizyczne i psychiczne.
Ach, dziwny ten Twój organizm: ja też czasami jem w knajpie - ostatnio w sobotę u Araba, wczoraj jadłam tort i ciasta, i wino i szampana piłam i dzisiaj w środku dnia na wadze raptem 59 kg, myślałam, że będzie gorzej.
A Tobie aż 2,5 kg przybyło, ja nie rozumiem, naprawdę :roll: :roll:
Tagotka dobrze jednak mówi: żeby to się źle nie skończyło....
I jeszcze ta wyprawa w weekend, oj! Myślałam, że choć w weekend uda Ci się odsapnąć, skoro on nie naukowy...
Zosia, trzymaj się ciepło! Myślimy o Tobie i życzymy Ci jak najszybszego ustabilizowania sytuacji :D
-
Zosiu, normalnie ch... jasna! Myślałam, że jednak jakoś sie inaczej to skończy.
Nawet nie będę pisać, żebyś się trzymała, bo wiem po sobie jak się czujesz.
Tylko, że czuję, że choroba mnie bierze. Mam nadzieję, że Ciebie chociaż nie.
No i po cichu liczę, że sobota pozwoliła Ci się trochę zrelaksować i zapomnieć.
Szerzej popiszę po korku.
-
Zosienka, rozumie, ze szkoda zaprzepascic co sie osiagnelo z takim trudem, wiec przynajmniej nie mysl o cwiczeniach. Przychodz do domu i nie rob sobie zadnych wyrzutow sumienia, tylko wskakuj do goracej wanny, potem do lozka i WYSPIJ SIE. Teraz juz zima prawie, wiec nie ma gdzie naladowac akumulatorow, musisz wiecej odpoczywac.
No ja chudne, ale nie patrz na to. Gdybym zyla w takim stresie i zalataniu jak Ty Zosia, nie myslalabym ani sekunde o tym, zeby jesc racjonalnie i zdrowo, tylko by zjesc szybko i na chwile usiasc :? :? :?
Przynajmniej w piatek jak juz bedziesz u tesciow, powiedz, ze padasz trupem i pojdz wczesniej spac :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Zrobilam dla Ciebie zdjecie z waga 59,4 kg :wink: :wink: :wink: Buziaki Zosia i trzymaj sie mocno!!!! Jestesmy z Toba!!!! i sie o Ciebie martwimy!!!!!
http://i79.photobucket.com/albums/j1...s/DSCF0112.jpg
-
-
no cooooo :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :roll: :roll: :lol: :lol: :lol:
-
No Tagottko na miłość boską, Ty przeciez na jakiś dopalaczach jedziesz :wink:
-
Hej Zosiu!!
Wpadam z garstką dobrej energii i usmiechu!!
Mam nadzieje, ze trudna syt. w jakiej jesteś szybko zmieni się na lepsze!! Bo tak bedzie.... oby jak najszybciej!!! trzymam za Ciebie kciuki..
wzrost wagi zaskakujący.. szkoda, ale moze to tylko chwilowe, np. przed @... oby tak było!!! Ty dietkuj nadal swoim rytmem, na pewno się unormuje...
Pozdrawiam Cię gorąco i zyczę mimo wszystko miłego dnia!! :D
ps. Tagottko - jak Ty wyglądasz??? nie znamy się, ale musze to powiedzieć - rewelka!! :D patrzę na suwaczek - prawie 20 kg za Tobą - WOW! GRATULACJE :)
-
Zrobiłam co miałam i wpadam, choć na moment. Mimo wczorajszego dietowania udanego - dziś waga pokazała jeszcze więcej. Ona widać nie rozumie, że nie musi mi psuć humoru jeszcze bardziej, szczególnie, że już chyba się nie da.
Rodzice się odezwali. Wyluzowani, wypoczęci, odstresowani. W San Francisco mieszkali w hotelu, który wygląda jak piramida egipska - ze sfinksem! Mój ojciec oszalał, ale należało się im! Tak więc jeden stres mniej.
Kasiu, odnośnie zwolnienia, to planowałam tak zrobić. Musi jednak najpierw być cały skład bo tutaj szefostwo się zachowuje jak rodzina. Znaczy się, nie ma możliwości rozchorowania się, jeśli nie ma mnie kto zastąpić. Szukam więc nowej pracy ale póki jej nie znajdę - nie chcę się narażać na zwolnienie. Wyspać się nadal nie mam kiedy, ale przynajmniej już mi dzika wściekłość wczorajsza przeszła.
Emilko, gdyby nie sobota to już bym miała wrzody pewnie, a tak - jakoś sie trzymam. Dzięki! A ty sie choróbsku nie dawaj!
Tagottko, niestety, na nicnierobienie szans nie mam. Powinno się udać w przyszłym tygodniu - będę znów pomieszkiwać u bossa, zajmować się jego córą - wtedy może odpocznę. Teraz nie ma na to szans. U teściów będę w sobotę - nawet jeśli uda nam się wyjechać w piątek, to dotrzemy po północy, a może się okazać, że dopiero w nocy będziemy wyjeżdżać ;/
Ale teraz najważniejsze. Dziewczyno!!! Jak ty niesamowicie wyglądasz! Rewelacja!! I jaka chudzina! Przyznaj się, dużo facetów się za tobą ogląda? :)
Anikasku, dzięki. Wzrost wagi niezależny od @ bo to jeszcze nie ten czas. Czuję się okropnie, czego bym nie zjadła to jest mi nieprzyjemnie, a w pracy jem tylko jabłka i jogurty, już mi bokami wychodzą.
W tajemnicy powiem wam, że coraz częściej, mimo wszystko, zauważam miłe sygnały od mijanych mężczyzn. A to się jakiś uśmiechnie, a to obejrzy, a w kinie, jak byliśmy z mężem to mówi mi 'wpadłaś w oko temu facetowi'. "Skąd wiesz" pytam. A on na to 'bo przestał się na ciebie gapić dopiero jak dostał od żony pod żebra' ;]
No. To właśnie zaliczyłam kolejny niezasłużony ochrzan, czas spokoju więc się kończy. Miłego dnia dziewczyny!
-
Zosiu,
mam nadzieję, ze mimo okrutnej rzeczywistości humoru nie tracisz.
U mnie przesiadanie, nowi kierownicy :roll: , nowe obowiązki, itd.
Mam nadzieję, ze u Ciebie chociaz raz podobnie nie będzie.
W zwiazku z powyższym wróciły mi dylematy związane z CV. Ciekawe co wygra tym razem: brak zaufania czy desperacja.
ściskam mocno :D
-
Zosia :oops: :oops: :oops: :oops: Anikas i Emilka :roll: :roll: :roll: :roll: dziekuje :roll: :roll: :roll: :roll:
Zosia z tymi facetami to UDAJE, ze nie widze, bo Endrju jest zazdrosny jak diabli :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Chociaz troche duza konkurencje tu mam, bo wszystkie laski w srodku zimy lataja z golymi brzuchami i w mini :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
A tak na serio, to ja - tak jak Ty w tym kinie - nie mam pojecia o niczym i dowiaduje sie dopiero pozniej od mego lubego :lol: :lol: :lol: :lol:
Buziaki Zosia!!!!
-
O razem pisałyśmy.
Temu, że się oglądają to wcale się nie dziwię. Widziałąm Cię przecież w sobotę. I uwierz mi, ze jest sie za kim oglądać. A Sawek niech się stara i pilnuje :wink:
Jak już jesteśmy przy wyglądzie to poobgadujmy Tagottkę. Nie uważasz, że niesamowite jest to co ona robi? Bo mi tylko oczy wyłażą. Z babskiej zawiści powinnam ją nienawidzić. Ale podziwiam i to szczerze!
Martwi mnie Twój stan. Naprawdę potrzebujesz odpoczynku, bo resztką sił ciągniesz. A ile tak można? Miesiąc, dwa, ale nie od zeszłęgo grudnia. Mam nadzieję, że nie zacznie ci zdrowie przez to podupadać. Tfu, tfu
Ściskam mocno
-
EMILA :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
EEEE MILLLAAAAA :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
:wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Emila, pociesz sie, ze ja nigdy nie bede wygladala tak jak Ty, bo Ty jestes wyzsza i DLA MNIE wygladasz zwiewnie 8) Mowie serio!
-
Tagottko, przepraszam, ale czy Ty dziś tempetarurę to sobie mierzyłaś?! A moze Ci to listopadowe słonce zaszkodziło. :lol: Przejrzyj na oczka swoje przecudne.
-
Zosiu przesyłam całe mnóstwo pozytywnych fluidów - czerp ile wlezie :) i ile potrzeba :!:
-
Robimy klubik obgadywania Tagottki? Że tak ładnie wygląda, że tak chudnie jak głupia itd? :>
Powoli dostaję głupowy. Ze zmęczenia po prostu. Emilko, padam na pysk, dziś siedemset rzeczy na raz, oczywiście czasu na wyjście, na przerwę nie było, tyle że zjadłam kawałek chleba z powidłami bo mnie koleżanka poczęstowała.
A co do 'widziałam cię w sobotę' to nie przesadzaj. Sławek jakoś ostatnio zazdrosny mniej, co w sumie bardzo mnie cieszy ;) A z obgadywaniem Tagottki mam to samo. Choćbym nie wiem jak chciała jej złożeczyć to i tak podziwiam i za wzór biorę.
Ty wiesz co? Że ja nie zdawałam sobie sprawy, ale rzeczywiście taka 'nieprzyjemna' sytuacja w pracy zaczęła się już rok temu. Jakim cudem ja to wytrzymałam??
Tagottko, przyznaj się, że zauważasz i to lubisz! Ja bez udawanej skromności mówię, że sprawia mi to przyjemność i podbudowuje i w ogóle. To jednak strasznie miłe jest, nie?! Choć wtedy akurat to rzeczywiście nie zauważyłam.
Dumko, za fluidy dziękuję. Pomogły!!
Po pracy idę odebrać zwężone ciuchy od krawcowej, a potem na kawę z przyjaciółą. Uff, jeszcze godzina dziesięć!
-
Zosiu
udanej kawy z psiapsiółą, gratulacje kolejnych zwężonych ciuchów, wagę olej po prostu i szukaj intensywnie nowej pracy :roll: paczuszkę z dobrymi myślami również przesyłam :wink:
Buziaki
***
Grażyna
ps. do klubu podziwiaczy tagotty też sie zapisuję :D
-
bardzo się cieszę :)
w ramach potrzeby o więcej - kszycz :lol:
oj ja też muszę iść z kolejną porcją rzeczy do krawcowej, sprawdzona-bo ostatnio zwęziła mi o dwa rozmiary super eleganckie, dwuwarstwowe spodnie i miałam w czym na wesele jechać :D czasem krawcowe są niezastąpione, psioczę na siebie że mam dwie lewe ręce do szycia, i przyszycie guzika graniczy z cudem :roll:
-
czy ja moge sie zapisac do klubu obgadywania siebie samej???? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Bede pierwsza ktora powie same najgorsze rzeczy 8) 8) 8) 8) 8) 8) :wink: :wink: :wink: :wink:
-
Dzisiejszy dzień niemal napewno będzie luźniejszy, przynajmniej od jakiejś 15. Prezes wyjeżdża, drugiego nie ma od wczoraj. Tak się będę łudzić, może tym razem słusznie?
Wczoraj do krawcowej nie dojechałam. Trasę na Nowy Świat, którą normalnie pokonuję w korkach w 15-20 minut jechałam, uwaga minut 80!! Spóźniłam się więc mimo iż jechałam prosto z pracy!! Ależ byłam wściekła.
Kawa jednak pomogła, a po niej wróciłam do domu, wzięłam prysznic, wybalsamowałam się i siadłam do komputera. CV poprawione, list motywacyjny bazowy napisany, gazeta praca poniedziałkowa przejrzana, no i poodpowiadałam na względnie interesujące ogłoszenia. Teraz to już będzie moja codzienność. Nie znoszę szukać pracy :(
No ale wracając do tematyki forum, wczoraj oczywiście nerwy się nie przysłużyły i nie było idealnie, ale na szczęście waga pokazała nieco mniej niż wczoraj. Uff. Oczywiście nadal jestem 1,5 kg do przodu ale mam nadzieję, że zejdzie niemal tak szybko jak przybyło.
Grażynko, to są ubrania sprzed lat, które teraz wyciągnęłam. Niestety nie bieżące, bo tych zwężać wcale nie muszę. Zaczęłam intensywnie szukać. Dzięki za pakę.
Dumko, ta krawcowa u której byłam teraz jest z polecenia. Wcześniej byłam u trzech różnych na chybił trafił i niestety, jedyną ich zaletą była nie drogość. Ta jednak sprawia dużo lepsze wrażenie i cieszę się, bo np. oddałam wełnianą sukienkę, z którą sporo roboty.
Tagottko, do klubu zapraszam! Ale jak zauważyłaś, nasze obgadywanie to raczej anty-obgadywanie bo same miłe słowa o tobie padają! Mam nadzieję, że co to nie przeszkadza? :twisted:
-
Zosiu, mam nadzieję, że wieczór miło spędziłaś. No i liczę na to, ze dzień miałaś lepszy dietowo niż ja.
Sama sie zastanawiam jakim cudem Ty tak długo wytrzymałaś. Należy Ci się znacznie więcej, niż te nędzne ochłapki które udaje Ci się wyrwać z pracy.
Zostaje Ci tylko życzyć szybkiej zmiany pracy na lepszą.
Napisz jak ubrania wyszły, a szczególnie sukienka.
pozdrawiam i dużo optymizmu na dziś życzę
Tagottko, A ty sie tak do obgadywania nie pchaj. Bo ci uszy non stop będa czerwienieć i piec. :wink: :wink:
-
Emilko, postaram się dziś te ciuchy odebrać to powiem, oczywiście. Wieczór pozytywnie, bo w końcu zabrałam się za CV i zaczęłam działać. Ale czuję do tego gigantyczną niechęć!
No i na dodatek się rozchorowuje :( Albo mi w ciągu 2-3 dni przejdzie, albo polegnę, już to czuję.
-
Coraz bardziej doceniam moją kochaną mamusię, ona jest rodzinną krawcową (zresztą nie tylko rodzinną), szyje nowe, poprawia stare, aż się boję pomyśleć, ile musiałabym wydać kasy na skracanie spodni, zwężanie spódnic i inne poprawki.
Ja też Ci Zosiu wysyłam pogodną przesyłkę i życzę szybkiego znalezienia ciekawej i dobrze płatnej pracy! :P
-
pozytywnych fluidów ciąg dalszy :lol: posilonych słońcem krakowskim :lol:
-
Zosiu na bieżącą czytam co u Ciebie, tylko nie mam czasu odpisywać................
Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży, problemy się rozwiążą, smutki odejdą , a do nas wróci uśmiechnięta i pełna optymizmu Zosia................
To forum bez Ciebie , to nie to samo.................
Miłego popołudnia
-
Kiedyż ja się oduczę tej naiwności? Prezes nigdzie nie pojechał. Łeb mi pęka, gardło boli, zdycham. Chyba ostatnia godzina będzie spokojniejsza, ale do tej pory był tak nieziemski sajgon, że już naprawdę nie wiedziałam co gdzie i jak.
Udało mi się jednak zjeść o w miarę normalnych porach, na kuszenie nie było czasu. Gorzej, że nie starczało czasu na picie. Dwie herbaty wystygły nietknięte, jedną wypiłam już chłodną + pół litra wody.
Kasiu, oj doceń doceń! Ja doceniam moją teściową choć może mi zrobić co najwyżej bardzo niewielkie poprawki, a z uszyciem spodni za zwyczaj nie trafia w rozmiar albo kształt. Ale i tak jestem jej ogromnie wdzięczna!
Dumko, dzięki!
Asiu, mi też strasznie brakuje forum. Niestety, choć pilnuję i staram się pojawiać u siebie to na odwiedzanie innych kompletnie nei starcza mi czasu. Mąż się skarży, że mnie nie widuję, książek nie czytam, nawet rzeczy na studia od półtora tygodnia leżą nie ruszone :(
Dziś nie jestem umówiona z nikim, nie mam planach nic - tylko prosto do domu. No i miałam zamiar dalej rozsyłać CV, posiedzieć nad nauką ale czuję się tak tragicznie, że nie wiem, czy nie pójdę od razu spać.
-
Zosiu, jakby mogłobyć inaczej. Zamiast na angielskim siedzę w domu. Powód: oczywiście samopoczucie. Boli mnie wszystko (oprócz gardła) i gorączka mnie złapała.
Plany mam podobne jak Ty. Kończę jedzenie i wskakuję pod kołdrę. Nie jestem aż tak ważna żeby świat sie od tego zawalił.
-
Zosiu a już miało być lepiej...znowu choroba???Biedaczko, wskakuj pod kołdrę i każ mężowi się sobą zaopiekować...
Czytam o twoich problemach z pracą i nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki za owocne szukanie innej...w Wawie chyba nie powinno być z tym problemów :?: :?: :?: :?: :?:
Zosieńko trzymaj się!
-
Witaj Zosiu :)
zyczę Ci duzo zdrówka i ułozenia spraw, które tego wymagają.. a juz najbardziej nowej pracy!! bardzo Ci tego zycze.. W Warszawie mozliwosci masz sporo, choć i kandydatów sporo.. ale ufam, ze taka fajna inteligentna Dziewczyna jak Ty szybko ją znajdzie :D
Męczenie się w pracy jest potwornie dołujące.. sama mimo, ze skończyłam juz prawie 4 lata temu (o matko!) studia, ciągle nie moge sobie ułozyc zycia zawodowego.. :roll: i wiem, jak to na mnie negatywnie wpływa... chciałabym z ochotą chodzić do pracy.........
Zosiu trzymam więc mocno kciuki.. trzymaj sie, wyśpij się, odpocznij i staraj się jak najwięcej usmiechac.. pozdrawiam!
-
Dziewczyny, przyznać się, która mi tu wróżyła chorobę, co?
Wczoraj wieczorem do zestawu doszła gorączka. Dziś boli mnie wszystko, łącznie z uszami, niemal nie oddycha, (przez nos) i nie mówię. Lekarz o 11 tylko jak mam mu wytłumaczyć, że NIE MOGĘ iść na zwolnienie? Że osoba, która mogłaby mnie zastąpić już na nim jest i pewnie to od niej się zaraziłam?
Czuję się po prostu tragicznie.
Emilko, ja chwilę po 22 już spałam. A ty jak? Wyleżenie i wyspanie pomogło? Proszę, powiedz, że tak! Że nie jest tym razem, jak u mnie. Trzymaj się.
Maluszku, no miało być. Ale co ja poradzę? Mąż wrócił do domu koło 23:30, dawno już spałam. Muszę dziś zdecydować czy jedziemy na weekend (oj chyba nie), czy tylko on jedzie. Na dodatek on tak czy siak pojedzie jutro i wróci w następną niedzielę. Opiekować się więc będzie mną kot.
W wawie problemów ze znalezieniem 'jakiejkolwiek' pracy nie ma. Znalezienie jednak porównywalnie lub lepiej płatnej (wcale nie zarabiam tu kokosów, ale jednak powyżej 1200) jest już trudne.
Anikasku, dzięki. Ja nienawidzę szukania pracy, nerwów z tym związanych itd. A jednak, tu zostać nie chcę, mniej zarabiać też. Niestety, życie w Warszawie jest pioruńsko drogie. Na dodatek ciągle mamy długi.
Trzymajcie kciuki. Szefowa udała, że nie widzi mojego stanu i nie słyszy nic nienormalnego w moim głosie. Zobaczymy co prezes.
-
Zosiu, współczuję tak złego samopoczucia :( i życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!!!
Może prezes ma lepszy wzrok i słuch niż Twoja szefowa i pozwoli Ci pójść do domku?
-
Zosiu, opisywać jak sie czuję już nie będę, bo Ty już to zrobiłaś.
Zbuntowałam sie i wyszłam z pracy.
Mam nadzieję, że uda Ci się zrobić jakimś cudem to samo.
Napisz co powiedział lekarz. I nigdzie nie jedz, poleż odpocznij i się wylecz do końca.
Ty też się trzymaj.