-
Grażynko, cieszę się, że tak pozytywnie na ciebie działamy! A zdradzisz ile teraz pokazuje twoja waga? Bo spada, a tickerek ten sam :)
Emilko, zobaczymy co młodzież będzie chciała :) W sumie pewnie do jakiejś 23 trza będzie posiedzieć. Ale u niej, nie u mnie. Zobaczę więc w końcu mieszkanie szefa i właśnie się zastanawiam, gdzie ja będę spać? Znaczy się wiem, że mają conajmniej jeden gościnny pokój więc bez problemu ale nie wiem jaki on jest!
Kolacja ma być w restauracji sushi, baardzo dobrej. Więc albo się przełamie żeby spróbować albo jakąś azjatycką kuchnie z kurczakiem czy czymś spróbuję :)
Odnośnie pracy, to cieszę się, że nie żałujesz. Teraz musimy się zebrać i znaleźć coś nowego. A ja, jeśli się z Alex będziemy dobrze dogadywać, może zaproponuję, że mogę częściej z nią zostawać. Extra kasa za niezbyt wymagającą pracę, a i dodatkowo może czegoś się o wychowywaniu młodzieży dowiem :>
Na lunch zjadłam sobie kaszę gryczaną (polaną pieczarkowym sosem) i kalafiora. Najedzona jestem, a kalorii na koncie niewiele. I dobrze, bo kolacja będzie trochę później to nie będę miała wyrzutów sumienia, że dobiłam do limitu :)
-
Zosiu, pomysł niezły, tym bardziej, że język sobie poćwiczysz. No i zawsze to trochę z inną kulturą spotkanie i spojrzenie z perspektywy nastolatka. Kurcze kiedy my po te 15 lat miałyśmy :roll:
Poznałaś już ją wcześniej?
Ja to sie cieszę, ze z kierowniczą córką czasu spędzać nie muszę. Raz miałąm przyjemność i wolę tego nie wspominać. Grrr....
Ale z dyrektora spędzam i to chętnie, bo to moja od lat znana koleżanka. Doszłam do tego po miesiącu pracy, bo jakoś mi sie dyrektorkie nazwisko z kimś kojarzyło :wink:
-
Zosiu, fajnie, że dodatkowy grosz wpadnie Ci do kieszeni, wiadomo: pieniądz zawsze się przyda :wink:
I powodzenia życzę w restauracji sushi, świat należy do odważnych :lol: Ja próbowałam, ale bez pozytywnych efektów, nie lubię i już.
Może Ty zasmakujesz, czego Ci bardzo życzę! :D
Miłego baby-sitterowania :lol: choć to baby, to już dość wyrośnięte, a z tego, co pamiętam, to Amerykanka, tak? więc pewnie będziesz Zosiu, wyglądać młodziej od niej :lol: :lol: :wink:
-
Kasiu ;) Alex rzeczywiście jest rodowitą amerykanką i wygląda na więcej niż ma. Ale nadal na poniżej 20. Jest mojego wzrostu i podobnej budowy więc nie jest z nią źle. A poznałam ją niedawno, jak pojechaliśmy oglądać kociaki bo chce mieć kota, którego ja staram się jej znaleźć. Myślę, że to będzie całkiem przyjemna forma dorabiania pieniędzy ;)
Emilko, czytałam, że ty jakiś pyszny jogurt zjadłaś. Ja przed chwilą serek wiejski z fitupem i płatkami z siemienia lnianego (wiadomo po co). I chyba niesłusznie bo już mnie brzuch boli!
Tak czy siak, na koncie mam 750 kcal i tak pewnie już zostanie do kolacji więc będzie późno ale mniej niż zwykle więc ok ;)
-
To myślę, że wieczór będzie fajny :-)
Ale Wy tak we dwójkę na kolację idziecie?
Zosiu dodatkowy pieniądz sie przyda a myślę, że z dziewczyną większych problemów mieć nie będziesz...możecie po kolacji pooglądac TV i sprawa załatwiona :-)
Tak więc miłej opieki nad nastolatką:-)
-
Zosia! Baw sie dobrze :D
Sushi nie ma sie co bac! Jesli ktos lubi ryz i rybe..........ups! Przeciez Ty Zosia ryb ynie lubisz :? :lol: :lol: :lol: w takim razie nie radze :lol: :lol:
W koncu to surowe kawalki ryby (czasem z avocado), pozawijane w ryz - miedzy innymi......Dla mnie pychota...ale rozumiem, ze mozna nie lubic 8)
Ja dzis na obiad ugotowalam grochowke - krem i wyszly mi 2 litry za 400 kcal 8) 8) 8) 8) Mialam wiec na obiad 100 kalorii zupy :lol: :lol: :lol:
-
Maluszku, dokładnie tak, we dwie. Ta restauracja, do której pewnie pójdziemy to jest na parterze budynku, w którym ona mieszka ;)
A co do dodatkowych pieniędzy to pójdą na częściowe spłacenie aparatu. Bo my żeśmy go zdecydowanie na wyrost kupili wychodząc z założenia, że coś wymyślimy. I wymyślamy :)
Tagottko, no właśnie uznałam, że jednak próbowanie zostawię na inną okazję. Wolę spróbować czegoś co niemal napewno mi zasmakuje niż, jak głupi, ugryźć i resztę zostawić! :) A zupy gratuluję. Ja ostatnio króluję w gotowaniu jeszcze chudszych. Ale tę ostatnią, z brukselki to jednak wywalę. Bo to zdecydowanie niemowlęca papka wyszła! ;)
Jeszcze 40 minut i się zmywam. Plan popołudnia napięty bo przecież muszę zdążyć szóstkę zrobić! A po niej jeszcze ochłonąć! :)
-
Zosiunapewno jesteście już po przepysznej i eksluzywnej kolacji...aż mi ślinka cieknie bo ja dziś idę spać głodna...:-)
A po 6W ja też zdecydowanie muszę ochłaniać:-)
Miłego dalszego ciągu wieczora.
-
Zosiu
witam o poranku :D
Mam nadzieję,że wieczór miałaś udany :wink:
Odnosnie wagi - to ten mój tikerek jest bardzo orientacyjny - to chyba moja czwarta waga/urządzenie/ od początku odchudzania - teraz znowu sprężynowa, czyli małoprecyzyjna, ale nic to, bo wagę traktuję drugoplanowo :roll: tak jak część dziewczyn zauważyło - można ważyć mniej i wyglądać gorzej, albo ważyć więcej i mieć wypielęgnowane i wyćwiczone ciało :wink: ostatnio jak zbliżałam się do celu waga niby pokazywała poniżej 60kg, ale nie podobał mi się szczególnie mój brzuch,który sprawiał wrażenie "zbyt luźnego kostiumu", bardziej prozaicznie - miałam po prostu obwisły brzuchol - teraz mimo ,ze ważę więcej wyglądam lepiej :roll: dodałam do tego porady dot. ubioru, obcasy / kiedyś ganiałam na okrągło w adidasach/, które wymuszają wciągnięcie brzucha i jestem coraz bardziej zadowolona :wink:
Miłego dnia Zosiu :D
***
Grażyna
-
Porobiłam co musiałam i mam chwilkę na forum. Wczorajszy wieczór minął miło i bezproblemowo. Na kolację zjadłam kurczaka tandori z warzywami i odrobinę ryżu. Szczerze sądzę, że miał mniej niż 300 kcal ale kto go tam wie ;) Był pyszny w każdym razie.
Alex poszła odrabiać lekcje, ja sobie film obejrzałam, trochę pogadałyśmy i poszłyśmy spać. Mogłabym tak częściej! :) Oczywiście wyszły moje braki językowe itd ale nie było źle. Jutro dowiem się jak brzmi jej wersja :>
Dziś jestem po owsiance na śniadanie (jakaś angielska co to ma 160 kcal w porcji!) i jabłku i jest ok. Tylko strasznie śpiąca jestem. W sumie spałam 7 godzin w baardzo wygodnym łóżku pod rewelacyjna pierzyną. I zdecydowanie nie chciało mi się wstawać!
Po pracy jadę do domu i mam nadzieję na miły wieczór z mężem! No i ćwiczenia oczywiście :)
Maluszku byłyśmy w sushi barze ale jadłyśmy kurczaka obie. Za to rzeczywiście pysznego :) Dziś mnie czeka zwiększenie ilości powtórzeń w 6W do dziesięciu!
Grażynko oczywiście masz rację! Że ważąc tyle samo dwie osoby mogą wyglądać zupełnie inaczej. I że waga nie jest istotna. Ale chciałabym żeby spadała bo to jednak jest oznaka chudnięcia! Niechby spadała powoli i w ogóle ale sama rozumiesz, że kiedy w ciągu pięknego dietetycznie tygodnia wypełnionego ćwiczeniami, waga rośnie o kilogram....
Humor mam wcale niezły, szefów dziś jeszcze nie będzie więc roboty i owszem sporo ale na spokojnie :)
-
To fantastycznie, ze wszystko poszlo "jak po masle" :wink: (niskokalorycznym :wink: ) . Jezykowymi niedoborami nie ma sie co przejmowac. Mi sie juz wydaje, ze prawie wszystko umiem :wink: a czasem trafie na taka osobe, ze "polowy" nie rozmim :lol: :lol: :lol: :lol: W kazdym razie jeszcze wieksza motywacja do nauki. Poza tym zawsze sobie tlumacze, ze w ojczystym jezyku nie znamy wszystkich slow i ich znaczen, a co dopiero w obcym :wink: :wink: :wink: :wink:
Milego dnia Zosia!
-
Czyli wieczór przyjemny a przy okazji zarobiłaś :-) Same plusy...no i zjadłaś dobrze:-)
Zosiu Ty to masz fajną tę pracę...jeszcze fuchy szef Ci daje, musi Cie bardzo lubić i mieć do Ciebie zaufanie...
Miłego dnia.Buźka.
-
Zosiu, ja moją wagą już się przestałam przejmować.
Zlikwidowałam w sygnaturce mój II cel: 55 kg, bo go raczej nie osiągnę, w sumie po co?
Tickerek też nieaktualny, bo waga rano pokazała 59,4 kg :D nie przejmuję się tym jednak!
Teraz wyglądam lepiej niż jak ważyłam 57 kg i byłam delikatnie mówiąc sflaczała :lol:
Miłego dnia!
-
Tagottko, taaaa ale ja rano nie mogłam sobie przypomnieć jak jest 'miska' po angielsku. Choć pora dnia z pewnością nie była bez znaczenia ;) Ale masz rację i tak.
Maluszku, ten jeden szef jest fajny i rzeczywiście, od początku się lubimy i ma do mnie zaufanie. To niestety jedyny wyjątek od reguły i gwarantuję, że nie ma czego zazdrościć.
Co nie zmienia faktu iż doceniam i bardzo się cieszę, że się potoczyło jak się potoczyło!
-
Zosiu to widzę, że za Tobą miły wieczór.............. Fajna kolacja, "opieka" nad młodzieżą bez problemu a do tego kasa za usługę.................. Szef musi być naprawdę sympatyczny i obdarzać Cię dużym zaufaniem..................
Trzymam kciuki za dalsze dni Szóstki...............Teraz z dnia na dzień będzie niestety coraz trudniej i coraz nudniej, ale Ty na pewno wytrwasz............... Już nie jeden raz udowodniłaśnam swoją konsekwencję, więc i przy Szóstce się nie złamiesz...........
Miłego dnia
-
Asiu, szef jest przedstawicielem 'pozytywnego Amerykanina'. Zawsze uśmiechnięty, stara się utrzymywać kontakt ze wszystkimi, interesuje się ludźmi. Był jedyną w firmie osobą, która naprawde ucieszyła się z zaproszenia na mój ślub, dopytywał się, co chcemy dostać w prezencie i w końcu był jedyną osobą, która coś nam dała. Niedawno poprosił mnie o pomoc w znalezieniu kociaka bo wie, że o kotach wiem dużo i przy tej okazji poznałam jego córkę. Genralnie o jego pracy się nie wypowiadam, poza tym, że jest okropnym bałaganiarzem. Ale człowiekiem jest bardzo fajnym. Przynajmniej na tym stopniu 'zażyłości' :)
A co do szóstki, to mam nadzieję, że masz rację. Nie nastawiam się na nie, nie myślę o tym, że jest nudna. Bo to w niczym nie pomoże! Traktuję ją jako priorytet ćwiczeniowy (czego dowód dałam wczoraj! ledwo się ze wszystkim wyrobiłam ale szóstkę zrobiłam!) i chcę dotrwać do końca. A jak to wyjdzie, to się okaże!
Obawiam się trochę co będzie w weekendy kiedy będę miała zajęcia, bo to jednak męczące. No i pewnie kiedyś będę musiała gdzieś wyjechać, a w obcym domu ciężko ćwiczyć. Ale nie ma sensu się tym martwić teraz! Poza tym w razie czego jeden dzień przerwy będzie do przeżycia!
Wypiłam kolejną herbatkę, zjadłam banana i jakoś tak miło mi. W pracy jest co robić, ale na spokojnie i bez awantur (cóż za ulga!).
-
-
Kasiu, przeczytałam. I jutro pobiegnę do apteki, w której podobno można zmierzyć zawartość tłuszczu! :)
-
Jakby sie komus nie chciało szukać wagi aptecznej :roll:
http://www.e-manus.pl/calc_id4_zawar...rganizmie.html
:D
-
Zosia! dzielna jestes z tym Weiderem! 8) 8) 8) 8) Potencjalnymi przerwami nie ma sie co przejmowac. Sama mialam dwa razy i nie wplynelo to (chyba) na moj brzuch :lol: :lol: :lol: :lol: Chociaz kto wie? moze mialabym teraz "muly" jak zapasnik :wink: :wink: :wink: :wink:
-
Grażynko, pojęcia nie mam jaki mam obwód szyji więc w domu zmierzę i sobie policzę. Dzięki za linka!!
Tagottko, a bo mi się wydaje, że inaczej to nie ma sensu. Po co ćwiczyć jeśli mi się to nie podoba, nudzi i w ogóle. Placebo leczy najlepiej, a lubiane ćwiczenia najlepiej rzeźbią ciało ;) No i całe szczęście, że zrobiłaś te przerwy! Kobieta z przesadnymi mięśniami wygląda okropnie! ;)
Na obiad zjadłam dwa małe naleśniki z owocami, teraz popijam zieloną herbatkę. Czuję się trochę sennie ale dobrze i jakoś tak spokojnie (tylko martwie się naszą Emilką!). Kawkę sobie niedługo zrobię. A po pracy makaron sojowy z warzywami jeść będziemy z mężem przy serialu. O. Potem ćwiczenia i zobaczymy ;)
-
szyja chyba tak przecietnie nasza ma z 32-33 cm (przynajmniej moja :roll: :roll: )
Ja tez sie o Emilke niepokoje, bo to co sie tam wyprawia brzmi malo normalnie :? :? :?
Natchenlas mnie Zosia tymi placuszkami i chyba zrobie jakies nalesniki :wink: :wink: Ale nie cala miche jak kiedys, tylko dwa :lol:
-
Zosiu,
żyje, a Ty sie nie zamartwiaj! Po co masz sobei psuć humor fochami jakiejś głupiej A.
A tagotta to pięknie ujeła "bo to co sie tam wyprawia brzmi malo normalnie".
Wydrukuję sobie i nakleję na ścianie :twisted:
Cieszę się, że wieczór Ci się wczoraj udał. A językowe braki - kto ich nie ma. Po poslku czasami słowo wylatuje z głowy.
Jak jest miska to ja akurat wiem, ale tylk odzięki przygodzie mojego nauczuciela z liceum- Irlandczyka. Opowiedał nam jak chciał kupić miskę (bowl) właśnie na owoce. Sprawdził w słowniku tylko pomylił linijki, poszedł do sklepu i upierał się, że on chce te jelita (bowel) co stoję tam na półce. Panie zaczeły wysyłać go do mięsnego tuż obok. A on nie, że on te jelita chce, co na półce są i on w nie będzie owoce wkładał. Panie mu, ze w jelita to sie mięso wkłąda, niech więc do mięsnego idzie. I tak z pół godziny.
-
Emilko, historia z jelitami genialna wprost! Muszę zapamiętać to nigdy z miską już problemów mieć nie będę! :) O ciebie będę się martwić póki się nie dowiem, że choć w pewnym stopniu zastosowałaś się do moich rad. Trzymam za ciebie kciuki!
Tagottko, wrócę do domu to porównamy grubość naszych szyi :> A naleśniki polecam, raz na jakiś czas to żaden grzech! A jak się człowiek cieszy :)
Zajadam właśnie w ramach podwieczorka jogurt i powoli myślę o wyjściu z pracy (półtorej godziny jeszcze). Na szczęście mam tu spokój już.
-
Ja mam jak Tagotka: 32 cm w szyi :D :P
Zosiu, spokojnego popołudnia życzę :D
-
W końcu czas na prasówkę znalazłam. I dobrze, bo przeczytałam sobie ten artykuł. Niby nic nowego, a jednak ;)
-
Przeczytałam:
uff, myślałam, że licznik pokazujący spalane kalorie bardziej się myli, skoro to jednak tylko 10-15 % mniej, to jeszcze nie jest najgorzej :D
Skoro wg licznika spalam 900, to tak naprawdę spalam jakieś 800, więc też dobrze.
Najbardziej jednak cieszy fakt, że rośnie podstawowe tempo przemiany materii, więc posiadanie mięśni to czysta korzyść :lol: Wiadoma sprawa, ale miło przeczytać i się jeszcze bardziej utwierdzić w swojej wiedzy :D
-
Ciekawy ten artykul - no i jak to Kasia powiedziala - miesnie sie przydaja :wink: Chocby z powodow estetycznych :wink:
Ale najbardziej podobal mi sie komentarz pierwszy do owego artykulu:
"Uwazam ze maz kobiety ktora przytyla, powinien miec prawo do rozwodu
z orzekaniem o winie kobiety. Bez jakichkolwiek przyszlych roszczen finanasowych dla tego mezczyzny. Mezczyzna ktory dal sie wpakowac w takie bagno nie powinien byc obciazany, tak by mogl latwiej znalezc sobie nowa partnerke ktora potrafi dbac o siebie i wspolne szczescie rodziny"
:shock: :shock: :shock: mam nadzieje, ze to czysta prowokacja.........................
A nawet jesli, to i tak trzeba miec "wyobraznie", zeby na cos takiego wpasc......
-
No tak, komentarz przepiękny :evil: :twisted:
Może i prowokacja, ale niekoniecznie, głupich nie sieją....
-
E tam, ja komentarzy na onecie nigdy nie czytam, bo to osobna kategoria. Nie wiem czy 1/100 ma jakikolwiek sens. Z drugiej strony jeśli by wprowadzić taką zasadę odnośnie obu płci, to obawiam się, że częściej winny byłby mężczyzna. Bo powiedzcie, czy znacie wielu szczupłych mężczyzn, którym w pewnym momencie nie urósł brzuszek? :>
-
Zosia, pewnie! Masz rację, tylko że jak facetowi rośnie brzuszek, to to jest według niego OK, przecież to "normalne", że w pewnym momencie życia takie brzucho rośnie - tak myślą mężczyźni....
Ale jak kobieta przytyje, to zaraz są komentarze typu: zaniedbała się, fuj jak mogła się doprowadzić do takiego stanu...
Już jakiś czas temu badania wykazały, że mężczyzni z nadwagą są przyjmowani tak samo chętnie do pracy, jak ci szczupli, natomiast puszyste kobiety mają mniejsze szanse niż te szczupłe.
-
E tam, jak równouprawnienie, to równouprawnienie!!
Ale oczywiście masz Kasiu rację odnośnie postrzegania. Takie mamy uwarunkowanie kulturowe, na dodatek, same je potwierdzamy (odchudzając się). A biedny Rubens umarłby ze zgryzoty! A ja się zastanawiam czemu tak mierna za zwyczaj jest sztuka współczesna :> Bo chude baby chodzą po świecie! :)
-
Zosiu, gdyby Rubens nas ujrzał, uznałby nas zapewne za nieatrakcyjne chude szkapy :lol: :lol:
O tempora! o mores! :lol: :D
-
Kasiu, no, ja ewentualnie mogłabym mu być jeszcze pociechą bo mam taki sflaczały, wystający brzuch, ale wy dziewczyny przyprawiłybyście go o zawał serca! ;)
Wróciłam do domu i poczułam się piekielnie zmęczona. Na samą myśl o jechaniu na ten durny laser odechciało mi się żyć, uznałam, że wieczór stracony, czas zmarnowany i zaczęłam marudzić. Mój mąż wyglądał jakbym go kopnęła, bo cały dzień miałam dobry nastrój, a wróciłam do domu i jestem niezadowolona. Pozbierałam się więc, pojechałam na durny laser i wróciłam już w lepszej formie. Bo inaczej to nie ma sensu!
Na kolację był makaron sojowy z warzywami - pycha! Teraz parzy się herbatka zwykła pu-erh z grapefruitem, a potem sobie figurę wypiję. Pani w aptece mi ją poleciła na moje problemy brzuszne. Zobaczymy czy coś da.
Aha, w drodze z pracy wstąpiłam do drogerii i sprawdziłam sobie poziom nawilżenia skóry. Pani się złapała za głowę i stwierdziła, że mam skórę suchą jak wiór, że jak nie zainwestuję w porządne, mocno nawilżające i odżywcze kremy to za kilka lat będę miała zmarszczki giganty i że zna babki po 50 z lepszą skórą niż moja! A wszystcy zawsze się tak zachwycają jaką to ja mam gładką skórę. Prawda jest taka, że zawsze była sucha, a ostatnio coraz bardziej oszczędzałam na kremach bo tyle wydaję na inne kosmetyki. Koniec końców ostatni krem na noc kupiłam za ... 6,99.
Mąż orzekł, że mam kupić coś porządniejszego i to już.
Taa, jest. Jak odbijemy się od finansowego dna. Bo póki co to zaległości na czynszu mam przez fanaberię z aparatem i mniejszą niż zapowiedziana refundację z mężowskiego 'zakładu'.
-
Aha, byłam w aptece gdzie robią pomiar zawartości tkanki tłuszczowej i dowiedziałam się, że i owszem, w godzinach 10-17. Jestem więc bez szans. Chyba, że w weekend się da. Póki co, skorzystałam z linka od Grażynki i niestety, wyszło mi, że:
Zawartość tłuszczu w organizmie:
Zawartość tłuszczu = 29.7%
Optymalna waga 58 kg
A norma to 22-25%
No dobra, jak szaeć to szaleć:
WHR mam 0,747474 - czyli idealnie. Podobnie jak Wenus z Milo, Marilyn Monroe, Sophia Loren czy Kate Moss :>
BMR = 1468 kalorii / dzień
A resztę musiałabym dośc umownie liczyć więc mi się nie chce :)
-
Zosia! No niezle ci wyszlo z tymi pomiarami 8)
Sucha skore tez mam i nie wiedzialam, ze w aptece pomiar robia :roll: Kupuje jednak co 5 minut jakis krem do twarzy, ale zaden mnie nie powalil :wink: Czytalam, ze w Lidlu jest doskonaly krem , Cien chyba, w czarnej tubce, antyzmarszczkowy z opinia "sehr gut" i kazdy sie nim zachwyca, a kosztuje moze z 2 euro. :)
Ja mam wiecznie problemy naczynkowe i na platkach nosa skora mi sie czerwieni i luszczy czesto i nic mi na to nie pomaga. Ostatnio zaczelam uzywac zwyklego oleju z witamina A i E i widze OGROMNA poprawe :roll: :roll: Jak wiec sie okazuje, nie wszystko musi kosztowac fortune, chociaz z nawilzaniem to juz moze byc inaczej... :roll:
ZOSIA - Co mi pomaga na przesuszenie skory ( a ten problem mam non stop jak wejde w jakies klimatyzowane miejsce - i to az wrecz do bolu), to woda w sprayu. Nosze wszedzie ze soba flaszke (w aptece kupuje) i co jakis czas spryskuje twarz...to jest zaledwie mgielka wodna, wiec nie ma obawy, ze zmyje makijaz itp Choc raz kupilam La Roche Posay, ktora miala wieksze krople i troche niemile to bylo :wink: :wink: :wink:
http://pics.drugstore.com/prodimg/48173/200.jpg
-
Zosia te pomiary mogą człowieka przyprawić o zawrót głowy...nie ma sie co martwić...nie jesteśmy idealne :-) Ja na mojej wadze która niby też mierzy poziom tłuszczu zawsze oglądam jakieś dziwaczne niemieszczące się w normach cyfry...
Dobrze, że humor masz lepszy...bo jeszcze mąż sobie pomyśli że to on tak na Ciebie działa :-) A co do kremów to te za 6,99 też moga być bardzo dobre...nie zawsze to co drogie jest lepsze :-)
Buźka.
-
A mi wyszło, że powinnam ważyć 61 kg, czyli prawie tyle ile ważę. Za to wyliczenia na dieta.pl mówi, ze 56. :roll:
Zosiu, mam nadzieję, że wieczór minął Ci miło. Oby i taki był cały dzisiejszy dzień. Poćwiczyłaś? Czy u Ciebie też taka mgła dzisiaj?
pozdrawiam serdecznie
-
Dzień dobry!
Hmm, a ja zapomniałam powyliczać te różne różności, zrobię to dzisiaj :D
Zosiu, z tą cerą u 50-letnich pań lepszą od Twojej, to chyba jednak lekka przesada :!:
Zainwestuj w dobry (to też zresztą pojęcie względne) krem, a osoba badająca Ci cerę nie doradziła żadnego konkretnego?
Ja mam cerę normalną, też sobie badałam i nie cierpię kłaść na twarz czegokolwiek, zwłaszcza rano. Używam jedynie kremu na noc, teraz OLAY-a, któreg wymieniłam i muszę przyznać, że sprawuje się świetnie!
Z tym, że ja już od 20 lat chyba :D nie używam wody do mycia twarzy, ale mleczek, śmietanek.
Miłego dnia!!!
-
Najpierw będzie o skórze.
Tagottko, ja mam skórę, nie dość, że suchą, to wrażliwą, płytko unaczynioną i w ogóle. Nos też mam non stop czerwony i łuszczący więc o oleju pomyślę. Do tej pory za zwyczaj używałam zwykłego nivea, bo tłusty.
Wodę w sprayu mam Avene ale szczerze przyznam, że nie używam jej, tylko stoi.
Maluszku, krem oczywiście niekoniecznie musi być drogi, żeby był dobry. Ale ten nie powala. Tłusty strasznie, źle się wchłania i do rana zostaje na twarzy.
Kasiu, pani powiedziała mi, że wierzchnia warstwa jest nawilżona, a pod spodem tragedia. Poleciła mi Re-Lipid Dax Cosmetix albo cokolwiek innego lipidowego. Poszukam.
Ja używam kremów tłustych na noc, lżejszych na dzień i pod oczy. Jakbym się nie posmarowała to chyba by mi skóra zeszła!
Twarz myję płynami myjącymi bez mydła i wodą. Niestety, bez tego ani rusz bo po mleczkach czy jakichkolwiek innych specyfikach zostaje mi na twarzy nieprzyjemny film i w ogóle.
A teraz o dniu wczorajszym. Wiecie co? Ja to jakaś nienormalna jestem!
Wczoraj wieczorem tak myślałam i myślałam, że kompletnie nie mam siły ćwiczyć. I jak już podjęłam decyzję, że nie ćwiczę, to złapały mnie wyrzuty sumienia. Powiedziałam więc sobie, że tylko szóstka i spać. No i co zrobiłam? Pomyślałam, że dzień wcześniej przecież była tylko szóstka. Więc się porozciągałam, zrobiłam szóstkę, a potem jeszcze 40 minut orbitreka! (417 kcal spalonych na samej maszynie). No i spać poszłam przed północą dopiero! Czy to jest normalne??
Maluszku, dziś mi się zachciało ubrać spódnicę. Stwierdziłam więc, że sprawdzę, a nóż się wcisnę w jedną czerwoną. Bo latem ją zwężałam i tak mi babka zrobiła, że ledwo się zapinałam! A waga od tamtego czasu dużo się nie zmieniła. Więc wisiała. Zakładam i co ? Za duża! Powinna być do talii, a leży na biodrach i mi się kręci w kółko!
Ale na szczęście nie wygląda źle. Do tego kopertowa brązowa koszula, buty na obcasie i wyglądam super. ;)
Emilko, te wszystkie wyliczenia to i tak pic na wodę. I musimy same ze sobą dobrze się czuć! :) Wieczór, jak już się postarałam o nastrój, był miły. Ja napisałam wyżej - ćwiczyłam. I mgła też jest i jakoś tak smętnie, ale nie dawajmy się!
No dobrze, kawka w pracy była, napisałam się za wszystkie czasy, jak bóg da, a praca pozwoli, to zaraz do was pobiegnę, poczytać! :)