Jestem na moment. Roboty mnóstwo (a miał być spokój!), głowa zaczęła boleć, a humor skisł. Byłam u lekarza i dostałam skierowania bez problemu na potrzebne badania i na konsultacje, mam porobić i wrócić za miesiąc. Czyli tak jak chciałam. Jedno przynajmniej idzie gładko :)
Kawa wypita, zupa zjedzona (wychodzi mi że micha mojej zupy ma 150 kcal jakieś, głównie w postaci soczewicy :) ), na koncie 520 kcal, a głodna nie jestem. Mam ze sobą jeszcze jogurt, tekturkę z pasztetem i pomidora...
Emilko, lekarka sensowna i bez problemów dała skierowania, co bardzo mnie cieszy.
Asiu, wybierz się do kina, tej jesieni będzie na co! Ale maratonu nie polecam jeśli nie możesz wysiedzieć. Ja ostatnio tez mam problemy i dawno już nie byłam! ;)