-
Witaj Zosiu :)
strasznie dawno Cię nie było na forum.. :roll: szkoda, brakuje tu Ciebie!! :)
no ale domyslam się ze brak czasu i tak wychodzi...... ale jak tylko znajdziesz chwilkę zajrzyj i skrobnij słów kilka co tam u Ciebie słychac :)
pozdrawiam gorąco i słonecznie ze słonecznego Pomorza :) miłego dnia!!! :) dziś niedziela - jeśli nie masz zajęć to zyczę odpoczynku, a jesli masz zajęcia to też odpoczynku po nich :wink: a tak w ogóle to wszystkiego co najlepsze w NOWYM ROKU!! :)
-
-
Zosieńko wpadnij do nas choć na chwilkę, bo tęsknimy................. :(
-
-
Albo zeby jedna kropke postawic :) :) :) :)
-
-
Hej Zosia....
Ja juz jestem, a gdzie sie ty podziewasz?
Pozdrawiam...
-
-
Zosiu a gdzie Ty się podziewasz :?:
odezwij się!!!
pozdrawiam Cię gorąco!! :D
-
Zosiu,
wpisuję sią tak na wszelki wypadek. Może akurat zajrzysz :D
-
Zosiu, z okazji jutrzejszych walntynek: duuużo miłości
http://imagecache2.allposters.com/images/ARG/21565.jpg
-
Zosiu juz chyba po sesji??? to moze znajdziesz troszkę czasu i do nas tu wpadniesz?? :) teskno mi za Tobą......
pozdrawiam gorąco i
http://www.edycja.pl/upload/kartki/113.jpeg
-
Pewnie spróbuje Cię złapać przez telefon, bom strasznie ciekawa co tam u Ciebie :roll:
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
-
Ciekawe co tam u Ciebie Zosiu..
nie tracę nadziei ze do nas tu wrócisz.
Pozdrawiam gorąco!! :)
-
No więc, jako ta córa marnotrawna - wracam. Jest tak źle, że chyba padniecie. Ale co tam. Waga dziś powiedziała 71,8. Tak tak, waga nie kłamie. Niestety, wyglądam tragicznie, tak też się czuję, a co gorsza, kompletnie nie mam pomysłu, jak to zrobić.
Zaczęło się od zmiany pracy. Zacharowuję się na śmierć, stres gigantyczny. Do tego doszła szkoła, sesja, zmęczenie. Dodać do tego niespecjalne układanie się w domu i wytłumaczenie gotowe. Obżeram się słodyczami, jem późno, jem smażone, piję mało, ćwiczeń przez dłuugo nie było. W pracy nie mam jak zjeść, nic ciepłego w każdym razie napewno. W domu niemal nie gotuję, więc nie mam też co przynosić.
Tragedia. A było już tak dobrze.
Ale dość tego łajania się. Zaczęłam chodzić na jogę, byłam już trzy razy w ciągu półtora tygodnia niespełna. Planuję utrzymać tempo 2 razy w tygodniu i modlę się, by się udało. Ze słodyczami kompletnie sobie nie mogę poradzić mimo wielokrotnych prób. Kiedyś jednak przecież miesiącami ich nie jadłam, muszę sobie tylko przypomnieć, jakim cudem!
Plan jest taki, że znajdę jakiś czas i wymyślę sposób na dietę.
Bo uwieżcie. Jeśli kiedyś mówiłam, że jestem zajętą osobą - byłam w błędzie.
Do tego zaczynamy już myśleć o przeprowadzce. Przed albo po świętach - do mieszkania o ponad połowę mniejszego, wynajmowanego więc droższego i bliżej centrum ale z gorszym dojazdem. W dotychczasowym naszym mieszkaniu zacznie się remont generalny i przeprowadzą się do niego moi rodzice.
Tak czy siak. Chyba nigdy nie było tak ciężko. Ale wracam! Dzięki, że o mnie nie zapomniałyście.
-
Zosiu, jak milo cie widziec..... WITAJ !!!!!!!
-
Hana, co ja widzę!! Jaki masz piękny brzuch! ;) Witaj ;]
-
Zosiu, bardzo się cieszę, że wróciłaś :P :P :P
-
Zosieńko witaj ... Miło Cię widzieć ... Dobrze, że wracasz choć przykro mi, że z większym bagażem kilogramków ...
Wiesz może wystarczy , że cofniesz się w swoim pamiętniczku i poczytasz jak kiedyś wspaniale dietkowałaś ... Byłaś dzielna ... umiałaś sobie odmawiać ... Więc potrafisz i teraz do tego wrócić ...
Dobrze, że już jesteś :-)
-
Zosia,
nic sie waga nie przejmuj... Dasz rade kobieto!! Kto jak kto, ale ty??? Napewno..
Pociesz sie tym, ze ty bedziesz gubic, a ja nabierac :lol: :lol: :lol: Juz mam 74,5 :roll:
-
Najlepsza wiadomość dnia :D
oczywiście to,ze się pojawiłaś, a nie to,ze masz znowu co zrzucać :evil: niestety zakręcony tryb zycia tak się odbija :cry: u mni też - jak tylko poluzuję reżim wstrętna waga zaraz wraca :evil: a zrzuca się coraz trudniej niestety :evil: Wiosna u wrót - będzie łatwiej o mobilizację, świeże warzywka, które kochasz, może dorobisz się rowerka? W nowym miejscu będziesz miała gdzie wyruszyć na spacery czy rower?
Buziaki Zosieńko
***
Grażyna
-
Zosiu nareszcie wróciłaś..............
Nawet nie wiesz jak się cieszę.......... A kilogramy, no cóż , każdej z nas ,jak tylko sobie pofolguję, to kilogramy wracają............. Ale Zosiu kto jak kto, ale Ty - mój wzór dietkowania, wytrwałości i uporu - napewno sobie poradzisz...........
Zosieńko ściskam Cię mocno i trzymam kciuki
Pozdrawiam
-
Witaj Zosiu :)
Strasznie się cieszę, ze się odnalazłas :)
szkoda, ze kg przybyło, ze jesteś zaganiana a i chyba problemów sporo..
Ale jestem pewna, ze na pewno się z tym uporasz i za dni kilka wpadniesz juz w swój dietkowy rytm!!! :) Zosiu jestes konsekwentna i na pewno dasz radę :D
Trzymaj się i niech Ci się układa!! pozdrawiam
-
Dziewczynki, nawet nie wiecie jak dużo frajdy sprawiają mi wasze wpisy. Muszę się pochwalić, bo gdzie, jak nie tu?! Pierwszy dzień, choć jeszcze się nie skończył, minął dobrze!
Jadłam regularnie, dietetycznie i w limicie! Byłam strasznie zdenerwowana i piekielnie ciągnęło mnie do jedzenia, do słodyczy, ale nie dałam się. Wróciłam do domu, zrobiłam i zjadłam kolację i stwierdziłam, że mam na koncie ledwo tysiaka, a ustaliłam sobie limit 1200! Wypiłam więc kakao na chudym mleku ze słodzikiem. ;]
Tak więc, na śniadanie zjadłam płatki na mleku, potem był chudy serek wiejski, zupa, sałatka, serek danio, a na kolację indyka i cukinię uduszoną z cebulą i rodzynkami. Na deser kakao.
Kasiu, ależ ty wyglądasz!! Rewelacja!
Maluszku, może masz rację, cofnę się. W końcu kiedyś dawałam radę.
Hana, ale ty masz dobro powód! ;) Poza tym, serio tyle ważysz? Na zdjęciach twój brzuch wygląda bardzo ładnie!
Grażynko, zawstydzasz mnie! Niestety, nabrałam wagi i to dużo ale nie ma co nad tym płakać. Muszę zabrać się do pracy nad sobą, tyle! Tak więc, dziś już nic, jutro joga ;) W nowym miejscu jest za mało miejsca na nas samcyh, a co dopiero rower. Ale może uda się coś wymyślić. Sama już myślałam o rowerze, przy tej pogodzie, aż chce się jeździć! ;)
Asiu, oj tak, mów mi tak. Znaczy, że jestem wzorem wytrwałości i uporu. Może sobię o tym przypomnę jakoś skutecznie ;)
Anikasku, Dzięki!
Z czasem mam nadzieję, nadrobię choć odrobinę wasze wątki i dowiem się co u was. A póki co, Asiu, czy możesz mi w kilku słowach napisać coś o nowej pracy? Bo widziałam, że jest!
Uciekam porobić jakieś potrzebne i zaległe rzeczy.
Dobranoc ;)
-
ZOSIA :!: :!: :!:
JAK SIE CIESZE ZE CIE WIDZE :!: :!:
fajnie że wróciłaś :) ja to też raz jestem, raz mnie nie ma.. jak bumerang :wink:
gratuluję pozytywnego dnia i bardzo mi się podoba ustalony limit kalorii - jak dla mnie jest w sam raz :D a kakao u mnie ostatnio bardzo wróciło do łask :lol: codziennie kubek :D
miłego wieczorku :!:
-
Zosiu Słonko jaki się cieszę :D :D :D :D :D :D :D :D :D
maila przeczytałam, wszystko na forum też, na więcej nie mam siły bo po imprezce jestem.
uściskuję mocno, trzymam kciuki, szerzej odezwę się jak wytrzeźwieję. :wink:
-
Zosiu, super dzień!
Oby pozostałe też takie były a ani się obejrzysz, jak zrzucisz to i owo :wink: :D
-
Jejku, brakowało mi tego forum! ;) Ale prawda jest taka, że ostatnie dwa miesiące w pracy były takie, że choćbym chciała to bym nie dała rady na nim być.
Nie ważne. Za mną pierwszy dzień nowej diety. Udany!
Dziś na śniadanie 25g cini minis i 100ml mleka 0,5% oraz kawa ze słodzikiem. Przede mną woda, a obok karton soku light. Uda się! Mam jeszcze jabłko, surówkę z marchewki i dwa serki. A na 18:30 idę na jogę! Oczywiście zapomniałam wziąć stroju i maty ale zdążę dojechać do domu i wrócić spokojnie. W międzyczasie jeszcze planuję odrobić pracę domową na pedagogikę pracy (koszmar!).
Hmm, właśnie zdałam sobie sprawę, że jeśli joga to od najpóźniej o 14:30 muszę zjeść posiłek, a potem dopiero po niej czyli o 20 czyli już tylko coś malusieńkiego. I ta surówka, jabłko i serki to jakby mało. Wniosek prosty - udam się do green waya na jakiś obiadek. Niestety, inaczej nie da rady!
Dumku, ja też się cieszę, że cię widzę! ;) Dobrze, że nie uciekłyście jeszcze wszystkie z forum i tyle znajomych twarzy widzę ;) Kakao u mnie to też niedawny powrót.
Emilko, :) Wcale nie byłaś taka nietrzeźwa, literówek brak i wszystko zrozumiałam! ;)
Kasiu, obys była dobrym prorokiem! Chociaż tak patrzę na twoje zdjęcia i łapię się za głowę. Tak jak ty, to bym nie wyglądała, ale o ile lepiej już było! A teraz - worek ziemniaków. Ubrania za małe... zagolopowałam się. Już nie marudzę!
Pisałam to zagryzając jabłko.
Miłego dnia dziewczyny! :)
-
Zosiu, najważniejsze, że do nas wróciłaś! i że znowu chcesz wrócić do wagi, którą już swego czasu miałaś :P :P
Miłego dnia :D
-
Z forum szybko wrócisz do pionu i wkrótce sobie przypomnisz, że życie bez słodyczy też może być piękne :D Trzymam kciuki za silną wolę i życzę znalezienia choć chwili dla siebie w tym życiowym zamęcie.
-
Zosiu, literówek brak, bo mi moj nowy firefox niczym word podkreśla błędy :twisted: :twisted:
Dieta musie sie udać, nie ma inaczej. Wiosna idzie, będzie lepiej :D
Jak ja sie cieszę, ze wróciłaś :D :D :D Zabójczo normalnie.
Lece, bo przerwa sie zbliża. Zgłodnieć nie zdąrzyłąm, ale z rozsądku zjem sobie kalarepkę :D
Miłęgo dnia :D
-
Zosiu,
obiecuje, ze waze 74,5 a moze juz i nawet 75kg :lol: :lol:
Z mezem nie gadamy tymczasowo, ale jak syn przyjdzie ze szkoly to moze uda mu sie zrobic mi zdjecie.. Sama zobaczysz jak sie rozroslam... :lol: :lol: Najgorzej do zadek i udzielce... No, ale teraz i tak nie ma mowy o diecie, wiec co zrobie.. Nic.. Moge tylko uwazac...
A slodycze? Duzo dziewczyn zrobilo sobie takie tickerki bez-slodyczowe (ja tez, patrz nizej :lol: ) i tak jakos sobie odliczamy i latwiej idzie nie jedzenie tych cukierasow...
Sciskam cie serdecznie..
-
Danio na drugie śniadanio. ;) A zaraz idę na pocztę, to się przewietrzę i pochwycę jakieś promyki słoneczne ;)
Kasiu, Masz rację. Jeszcze tylko trochę popluję sobie w brodę. Nie ma jednak bata, teraz będzie bez wpadek i conajmniej do wagi z listopada muszę wrócić! Bo przy tych 64 kg już wyglądałam naprawdę znośnie!
Rejazz, ile razy ja to innym powtarzałam! Ale człowiek mądry po szkodzie ;) Tak czy siak dzięki za kciuki ;)
Emilko, dobra dobra, po pijaku to się robi takie literówki, że firefox nie śmie się odezwać! ;) Smacznej kalarepki!
Hana, moja przyjacióła jest w 8 miesiącu teraz (pamiętacie? Ta co ślub w czerwcu brała z mężem, którego poznała 3 miesiące wcześniej!) i na bierząco oglądam zmiany ciążowe ;) Cukierki mi nie straszne. Gorzej z czekoladą, batonikami i ciastami. Jedynie :> Ale damy radę!
No, to uciekam!
-
Zosiu, udanego łapania słonecznych promyków, złap i za mnie :lol:
Przy 64 kg wyglądałaś SUPER! a nie 'znośnie' :D
-
Zosiu,
damy radę niewątpliwie :D Jesz rozsądnie, ćwiczyć zaczełaś, masz nas. Skazana na chudniecie jesteś :mrgreen:
I przy 64 wyglądałaś rewelacyjnie, a nie znośnie.
Czy u Ciebie też tak śłicznie za oknem jak u mnie? Marzy mi sie spacerek zamiast pracy :roll:
-
Chyba nigdy nie może być za dobrze. Pogoda jest piękna, to głowa mnie boli, od rana. Kawa nie pomogła, spacer też nie, aż przykro. No ale nicto. Za jakąś godzinę pewnie jeszcze raz wyskoczę, tym razem żeby coś zjeść.
Kasiu, złapałam i ślę po łączu. Tak mocno świeci, że aż oczy bolą! No i dzięki ;)
Emilko, piszę się na to i mam nadzieję, że masz rację! Za oknem pięknie. Spacer mi się marzy i to chętnie wspólny bo już prawie nie pamiętam jak wyglądasz! Ale nie mam pojęcia kiedy miałoby się to udać ;(
-
Zosiu,
strasznie lubię to wiosenne powietrze. Otwieram nałogowo okno. Żebym miała siedzieć pod kołdrą to świeże powietrze musi być.
W niedziele o 6 rano otworzyła i przy takim otwartym pospałam sobie jeszcze do 10. Prawie jak wakacje :roll: I już mi się chce weekendu.
Na spacer się piszę. I jako że ja mam teraz więcej czasu, to jeśli znjdziesz trochę wolnego to pisz, będę się dostosowywać.
Miłej jogi :D
-
Zosiu, zapraszam do siebie na 127 str. jak chcesz zobaczyc mojego bejbika... :D
-
Ależ mnie wymęczyli! Na jodze robiliśmy ćwiczenia na kręgosłup, a dokładniej 'otwieraliśmy go' poprzez skręty. A jako, że zostałam bez pary to prowadzący mi 'pomagał'. Okazało się, że (prawie nie umarłam) jestem w stanie dojść do maksimum, przy tym ćwiczeniu. Do takiego książkowego maksimum! A na koniec 10 minut wiszenia (do góry nogami) na linach i drugie 10 min świecy.
Obawiam się w związku z tym, że jutro będę umierać ;)
Wg licznika na naszej stronie, spaliłam 432 kcal! Czy to nie przesada? W półtorej godziny?
Na kolację zjadłam jeszcze tylko jogurt, choć pewnie powinnam dać spokój. Tym samym mam 1200 kcal zjedzonych. Całkiem nieźle! ;)
Emilko, mi mąż nie pozwala bo mu zimno. Ale jak tylko wychodzi to balkony na oścież! ;)I tylko jeszcze powiem, że też bym chciała w sobotę móc spać do 10, choćby i minusowa temperatura była!
Odnośnie spaceru, to czy mam rozumieć, że dałabyś radę przyjechać? !!! Super!! Tylko obawiam się, że tak czy siak już po świętach.
Hana, właśnie oglądam. Mmmmmm! ;)