Nie ma to jak dobre ćwiczenia!!!!
Spokojnej nocki Zosiu a jutro dnia bez zakwasów :wink:
Wersja do druku
Nie ma to jak dobre ćwiczenia!!!!
Spokojnej nocki Zosiu a jutro dnia bez zakwasów :wink:
ZOSIA :D :D :D :D :D :D
Malo mnie tu teraz, ale z calej sily trzymam kciukasy za Ciebie :D :D :D :D
Zosiu,
ja nie umieram to i pewnie ty też nie. :D
Dzień ślicznie skończyłaś i ja podobnie do mnie. :wink: :wink:
Co do przyjazdu to oczywiscie, ze jestem w stanie i to bardzo. Zapomniało mi się tylko o jednym. Tydzień i dwa po świętach w weekendy to my sie bawimy na weselach. :?
Mięłgo dnia, dużo siły i słońca :D
Kasiu, oj tak!
Tagottko! Gdzie mogę cię obejrzeć na zdjeciach? Bo jak zobaczyłam tickerka to umarłam! Chociaż, co ja opowiadam. Tyle ważysz, że na pewno jesteś za chuda żeby cię było na zdjęciach widać! :)
Emilko, też nie umierach ;) Chociaż zakwasy mam, to jednak nie jakieś wielkie ;) Na przyjazd już bardzo bardzo się cieszę! Uh, trzeba usiąść z kalendarzem. Coś napewno wymyślimy! ;)
Uh, dziś robota wre jak za starych dobrych czasów (gdzieś do półtora tygodnia temu ;) ). Robiłam dziś za opiekunkę do dziecka, logistyka, kierowcę (Honda HRV więc nie narzekam ;> ), organizatora, kierownika i sprzedawcę. Czyli norma ;)
Pogoda przepiękna po prostu,wybiegłam na chwilę z biura, w krótkim rękawku i nie było mi zimno!
Po pracy ide kupić w końcu torbę na laptopa, a potem siadam do roboty nad pracami zaliczeniowymi. W domu albo BUWie jakimś czy coś ;)
Aha, z tego wszystkiego na koncie mam bodaj 560 kcal w tym 3 kruche ciasteczka ;/
Zosieńko co to takiego BUW??? :roll: :roll: :roll: :roll:
Miłego popołudnia :-)
Maluszku - Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego ;)
Zosiu, zgadzam sie na wszystko :wink: Wymyślić trzeba koniecznie, tylko niech dojdę jakoś do siebie.
Miłego popołudnia :D
Zosia, ty sie lepiej jeszcze cieplo ubieraj, bo taka pogoda to najbardziej jest zdradliwa ze wszystkich.. Najlatwiej teraz o przeziebienie albo co gorszego.... Ja znow zakatzarzona...A minelo 4 -5 tygodni jak ostatnio bralam antybiotyki na zapalenie pecherza.. Brrrr...
Pozdrawiam goraco...
Emilko, jupi! ;)
Hana, wiem, wiem i sama innych na to uczulam. To było takie wyskoczenie dosłownie na minutę, ale jaka radość! ;) A ty uważaj na siebie! Bo 'w twoim stanie' ;> itd ;)
Dobra. Powiem wam, że jednak siedzenie po 10 godzin dziennie w pracy częściej niż raz w tygodniu uważam za przesadę. Żeby chociaż oznaczało to wyjście wcześniej kiedy indziej...
Na kolację była czakczuka, a teraz właśnie skończyłam pić kakao. Na koncie 1200 kcal (w tym garść cini minis na deser). Od godziny siedzę i zbieram materiały do pracy zaliczeniowej. Na pedagogikę społeczną, o uchodźcach w Polsce. No, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
A poza tym, po mału zaczynam się zastanawiać co będziemy robić w weekend. Przyjeżdżają nasi przyjaciele, którzy ostatnio bywali u nas na zmianę, a teraz, w końcu przyjadą oboje. Już się cieszę i zastanawiam się jak to zrobić, żeby przygotować na kolację lasagnę ze szpinakiem, zjeść ją i jednocześnie diety nie zawalić. Może to będzie wczesna kolacja, mała porcja i w sobotę, kiedy zamierzam wyrwać się na jogę? :)
Z sobotą pomysł dobry :D
tez mam problem z jedzeniem przed jogą, nie zawsze pamiętam,że powinnam jeść conajmniej 3 godziny przed, bo potem ćwiczenia są problematyczne :twisted:
Owocnego poszukiwania materiałów :D
Dobranoc
***
Grażyna
Zosia BUW no tak :-) Tępota ze mnie :oops: :oops: :oops:
Lasagne ze szpinakiem brzmi interesująco ... A wszyscy goście napeno lubią szpinak???Wiesz lepiej się upewnić :-)
Ucz się dzielnie ... Życzę dużo weny :-)
Buźka.
Maluszku, nie każdy musi wiedzieć co to BUW! ;) A co do szpinaku, to wszyscy czworo jesteśmy szpinakożercami, więc nie ma problemu! ;)
Grażynko, ja też mam problem. Szczególnie, jeśli idę na 18:30 bo wypadałoby już po jodze nic nie jeść czyli jedzenie skończyć o o 14:30, a to trochę nie realne. Za zwyczaj wtedy jem jakiś lunch większy, w ostatniej możliwej chwili jogurt czy serek, a potem po jodze kakao albo lekki jogurt ;)
Taka piękna pogoda, a ja marznę. Wczoraj jak wracałam to o słońcu nie było już mowy, dziś do pracy też szłam w szarzyźnie no i efekty są - do tej pory mam zimne dłonie. Ale trudno! Już widzę słońce, za chwilę muszę służbowo wyjechać na miasto więc złapię jakiegoś słońca ;)
A po pracy, na 17 idę na jogę. Mata i ubrania leżą i czekają, więc po pracy jeszcze tylko poczytam materiały do pracy zaliczeniowej, a potem na jogę! ;)
Spodobała Ci się ta joga co??? To jest taka bardziej joga fit czy taka relaksacyjna, medytacyjna???
Zosieńko życzę więcej słoneczka :-)
Miłego dnia.
Maluszku, coś pomiędzy. Nie jest medytacyjna ale i nie fit. Generalnie po prostu ćwiczenie ciała, oddechu i zmaganie się z własnymi ułomnościami. Zawsze dużo mi dawała!
Zosiu, miłego dnia życzę :P
I czerpania z jogi garściami: i ciałem i duchem :wink:
jA chodziłam na jogę fit i bardzo sobie chwaliłam ... Ale masz rację to zmaganie z własnym ciałem wiele daje :-) Przełamywanie swoich słabości :-)
Udanego popołudnia :-)
Zosienko, pozdrawiam serdecznie....Widze, ze sie ciekawie weekend zapowiada.. Ja jeszcze zadnych planow nie mam...
No i kolejny dzień jak z bicza strzelił. Odkąd zmieniłam pracę, tempo mojego życia wzrosło. A wydawało mi się wcześniej, że już i tak żyję szybko ;)
W każdym razie jedno jest pewne. Wolnego czasu w pracy mam średnio 10 minut... raz na kilka dni. Ostatnio bardzo dbam o wychodzenie na lunche i tyle mojego.
Teraz popijam wodę, nadzoruję pracę firmowej 'młodzieży' i cieszę się, że dziś się wyrobiłam. Niemal wszystko co miałam zrobić jest już zrobione. Bardzo przyjemne uczucie. Planuję uciec stąd mniej niż 20 minut po czasie! ;) A to nieczęsto się zdaża :)
Na obiad zjadłam naleśnika z twarożkiem, ale jednego. A jaka frajda!
Kalorii na koncie 830, więc dziś dzień zakończę poniżej limitu. Na kolację bowiem mężu zrobi leciutki rosołek z ryżem :)
Kasiu, zakwasy dziś dały o sobie znać bardziej niż wczoraj więc tylko mam nadzieję, że dziś zajmiemy się innymi partiami ciała niż kręgosłup, a przynajmniej innym go rozciąganiem. Może na długość, a nie na boki? ;) Dam znać.
Maluszku, ja w życiu nie chodziłam na żadne grupowe zajęcia na siłowni, ta joga to w ogóle pierwsze moje zajęcia w grupie. Inna sprawa, że to takie grupowe-niegrupowe, bo w ogóle nie ma okazji patrzeć na innych. Podobnie jest z jazdą konną. Inni też jeżdżą ale ty zajmujesz się swoją pracą z koniem. Dlatego zawsze uprawiałam takie sporty, a nie jakieś drużynowe. Jedynym wyjątkiem, choć też nie do końca była szermierka ;)
Hana. I ciesz się! Ja mam ostatnio zaplanowane średnio 3-4 kolejne weekendy i choć to śmiesznie brzmi to naprawdę sprawdzam w kalendarzu zanim się z kimś umówię lub do czegoś zobowiążę.
3mam za ciebie kciuki i zycze powodzenia !!! ;)
No, to joga była. Wymęczyli mnie dziś pożądnie! A prowadzący aż się upewniał, czy żyję po ostatnim łamaniu kołem ;)
Po jodze było pół porcji makaronu sojowego z warzywami bo mąż i tak jeszcze do 21 siedział w pracy ;/ A przy okazji niespodziewane pogaduchy ze znajomym z Gdańska. Jedzie jutro na urlop z warszawy więc zadzwonił, więc jedzenie, kawa, a potem jeszcze herbata u nas w domu. Jak ja lubię takie posiadówy! ;)
Jutro planuję mieć odrobinę luźniejszy dzień w pracy (choć ciężar odpowiedzialności - nadzór nad pracą nowych - spada na mnie), a po nim do domu, ogarnąć, ugotować i tylko czekać na przyjazd przyjaciół.
Agatelko, dzięki wielkie i wzajemnie! No i witam na moim wątku :)
Aha, jeszcze dodam, że nie skusiłam się na sajgonki, które chłopcy jedli wieczorem, czekoladkę, którą dostałam do kawy oddałam, a w domu nie tknęłam ciasteczek korzennych, które postawiliśmy na stole do herbaty. Dumnam!
Dziś na śniadanie cini minis z mlekiem i uśmiech na buzi bo pierwszy kilogram poszedł się paść. Ah, gdybyż takie tempo pozostało ;] W każdym razie w pracy mam serek wiejski, biorę jabłko i pewnie wyskoczę na lunch. Bo lasagne jednak dziś na kolację będzie, więc zjem mniej, a jej tylko kawalątek. O ;)
Zosiu, dzielnaś doprawdy :wink: :lol: :lol:
I proszę: już pierwszy kilosek się na Ciebie pogniewał, fajnie :P
Miłego dnia :D
Z braku pomysłu w ramach II śniadania i lunchu w jednym był naleśnik z mąki razowej ze szpinakiem, niestety niezbyt dobry i za duży na dodatek. Ale przynajmniej głodna nie będę :)
Jeszcze się pochwalę, że wczoraj kupiłam sobie torbę na laptopa : http://www.tsar.republika.pl/pict/torba.jpg !!! ;)
Kasiu, teraz pozostaje przez weekend go nie odnaleźć ;)
Wow, jaka ładna kobieca torebka na laptopa! Świetny wybór! :D
A ten kilogram co od Ciebie uciekł to na pewno się teraz chowa w lodówce. Jak jej nie będziesz za często otwierać, to na pewno nie da rady wyskoczyć i na nowo się do Ciebie przyczepić :wink: :wink:
Rejazz, ty to masz łeb! Oczywiście, że w lodówce! Na wszelki wypadek każę więc gotować gościom albo mężowi, poza tą lasagną bo to tylko moje czarodziejskie ręce potrafią stworzyć tak pyszne danie oczywiście ;>
Na koncie mam 615 kcal bo po tym naleśniku to już mi się nic jeść nie chce. Tylko wcisnęłam w siebie słoiczek przecieru dla niemowląt za 73 kcal (szaleństwo! ;> ) i dwie małe kawy. Tak więc na lasagne miejsce będzie, oby tylko nie zbyt późno. Ale nie ma problemu, i tak zanim pójdziemy spać to pewnie się jasno zacznie robić więc 4 godziny przed snem będzie conajmniej ;)
Niespełna godzina i weekend będzie! Jupiii!!! ;)
A jeszcze przed sekundką się dowiedziałam, że naszym przyjaciołom się Piotr urodził pół godziny temu! No żyć nie umierać :)
Zosiu, o jaka fajna wiadomość na koniec tygodnia/początek weekendu :D :D :D
Rozumiem, że maluszek śliczny i zdrowy.
Torba świetna!
Dzięki Emilko ;) Też mi się podoba. A co do szczegółów niemowlęcych, to sama jeszcze nie znam.
No i mam jeszcze jedną dobrą wiadomość na początek weekendu. Przed samym wyjściem dostałam do podpisania rachunek na własną premię. Jupii! :)
Jestem z siebie dumna bo: nie zjadłam ciastek, które kilkakrotnie miałam dziś w rękach. A jak mnie już ssało to miałam ochotę kupić byleco, a jednak wytrzymałam do domu i tu zjadłam jogurt. Niestety, jedyny jaki miałam ma 110 kcal/ 100g. ale za to jest najlepszym jogurtem naturalny jaki jadłam - nadbużański :) Tak więc 835 kcal na koncie, czyli i tak dobrze :)
To uciekam odkurzać, a potem gotować :)
Gratuluję premii.............. Widzę, że wróciłaś na dietkową drogę i dzielnie się trzymasz............. Ani się obejrzysz , a kilogramy pójdą sobie precz............
Pozdrawiam Cię serdecznie Zosieńko
Zosiu, czyli jeszcze lepsze wiadomości :D :D :D
Super, jestem pewna, ze Ci się należało. Znalazłaś już jakieś super przeznaczenie dla premii. mam nadzieję,z e chociaż jakieś maleństwo wykroisz dla siebie, a nie dla ogółu.
A tak żeby wrócić do wątku dietowego, to kiedy ważenie i kiedy tickerek?
Odpoczywaj sobie dziś miło.
Witajcie w poniedziałek. Ale się pogoda zrobiła, co? Zimno, buro i jesiennie. Ale co tam! Wypoczęłam w weekend, ponapawałam się doborowym towarzystwem, jadłam pyszności, grałam w gry planszowe w ilościach aż nienormalnych i w ogóle, było cudownie! :)
Tzn. dietetycznie niespecjalnie. Wkradło się kilka ciastek i nawet jakiś kawałek pizzy. Ale wszystko pod kontrolą i ilość kalorii nie przekraczana specjalnie. Więc nawet względnie jestem zadowolona. Jogi oczywiście nie było, bo spać poszliśmy o 3 nad ranem i jakoś tak w sobotę zapał do pomysłu ćwiczeń mi osłabł :)
Ale waga pokazuje o 0,3 więcej jedynie, a dodam, że właśnie zaczyna mi się @ więc absolutnie nie narzekam :)
Asiu, staram się w każdym razie :) Obyś miała rację z tym precz :)
Emilko, przeznaczeń dla premii mam mnóstwo i wszystkie jakośtam dla mnie. Np. naprawa samochodu albo spłata długu ;) Ale żeby nie było, usiądziemy z mężem i rozplanujemy wydatki bo kombinujemy urlop. Bardzo mocno kombinujemy, taki prawdziwy, tygodniowy, z wykorzystaniem 1 i 3 maja. Chcemy lecieć do znajomej do Budapesztu, a jeśli koszta miałyby nas zjeść to gdzieś indziej. Ale nie odpuszczę! :)
Co do formalności dietowych to ważenia są na bierząco, a tickerek się pojawi jak wartość na nim będzie do zaakceptowania przez moje oczy. Czyli mam ogromną nadzieję - pod koniec tego tygodnia, najdalej w przyszłym.
Udanego tygodnia :D
http://www.novaszkolatanca.pl/img/ph.../flamenco1.jpg
buziaki
***
Grażyna
p.s.
Budapest super miasto - polecam :D z gier planszowych duzo dobrego słyszałam o Cashflow, podobno nieźle przygotowuje z finansów :D a Wy w co graliście :?:
Hej Zosiu,
Ja z planszowych to lubie w chinczyka i w scrabble grac.. Czesciej jednak w karciochy gramy.. Ostatnio moja mama nauczyla nas w kanaste i juz nie mozemy sie z mezem doczekac kiedy przyjedzie, zeby sobie pograc..
Pozdrawiam poniedzialkowo...
Zosia brawo za ciastka a właściwie ich brak :-)
U mnie też leje :-( Bardzo .
Udanego dnia!
Zosiu, pozdrawiam poniedziałkowo.
Cieszę, ze weekend udany.
Trzyma sie dzisiaj i mam nadzieję ze pracy masz mniej niż ja. :?
No tak , pogoda rzeczywiście mało wyrafinowana, ale obyśmy większych zmartwień nie miały :wink: :lol:
Miłego dnia Zosiu :P :P
Dzień dobry, dzień dobry, kłaniam się. Lepiej późno niż wcale. A wszystko przez badania, bo najwyższa już pora zrobić badania do pracy, czyż nie? Przyszłam więc rano naczczo do pracy, zorganizowałam pracę, zrobiłam co musiałam i udałam się bramę obok.
Nie lubię pobierania krwi, tym razem na szczęście potrzebna była tylko jedna fiolka więc nie było problemu z niewprawnym przepinaniem. Przeżyłam więc. Wyniki jutro, wtedy też lekarz med. pracy. Zobaczymy co powie :)
Jako że śniadanie w pracy i późno, to zjadłam serek wiejski light z pomidorkiem i zagryzłam razową bułeczką. Mniam! A na koncie tylko 267 kcal. Ze mną jeszcze do pracy przywędrował banan, jabłko i kilka jogurtów z ziarnami, do wyboru, do koloru.
Waga dziś spadła do wyniku z piątku, czyli albo tylko mi się wydawało, że mi się @ zaczyna albo to nie dlatego :)
Ale żeby nie było tak wesoło to właśnie się dowiedziałam, że w piątek jadę do lublina. Nie wesoło bo planowałam zaraz po pracy usiąść do pisania prac. Ale nie ma tego złego, co Emila? Masz jakieś plany? Da radę się spotkać?
Podejrzewam, że kończyć będę koło 15 i muszę jeszcze pomyśleć jak chcę jechać, czy autem (wtedy wracam kiedy chcę) czy pociągiem (wtedy w drodze mogę się uczyć / pisać / czytać).
Hej Zosik,
U mnie wichura, ze glowy nam chcialo rano pourywac... :evil:
Ja ide na krew jutro... Z tym ze 5 fiolek beda pobierali... Brrr..Kazda na co innego...Okropnosc..
Pozdrawiam cieplutko...
Hana, trzymam za ciebie kciuki! Zawsze się zastanawiam czemu oni cieżarnym koniecznie chcą te pięć fiolek na raz odciągnąć?? Przecież conajmniej połowa kobiet to źle znosi!
No nic. Ja już po bananie i batoniku fitness za 90 kcal. Czyli niespełna 500 na liczniku.
A ja na liczniku mam dopiero owsiankę za 249 kcal i kawę za 50 :lol: :lol:
Przede mną w pracy jeszcze serek wiejski lekki :D
Miłego dnia Zosiu :P
Zosiu, naskrobałam Ci na priva. Piszę się obiema rękami.
A w piątek o 15 będę w Lublinie, zostaje tylko ustalić gdzie.
POzdrawiam i miłego wtorku życzę.
U mnie już zaczyna nawet słońce wyłazić :D