-
Udało się. Obiad zjedzony, niespełna 300 kcal. Trzy pierogi ruskie, tylko ugotowane, bez żadnego tłuszczu czy cebulki i do tego odrobina sałaty z połową jajka. Na podwieczorek jeszcze jogobella light i będzie akurat miejsce na małego owoca zanim dobiję do 650. Czyli zgodnie z planem, powinno się udać!
-
Wczoraj mniej więcej się udało. Może nie 950 ale 1000 dokonane malusieńkim kawałkiem włoskiej pizzy na cienkim cieście i makaronem z sosem szpinakowym z serem niebieskim. Pychota! Sosou wyszło tyle, że resztę zapakowałam do słoiczka, do lodówki i będzie na następny raz. Jak dobre jest to i jak proste do zrobienia!
Niestety, mój organizm się nadal buntuje, czuję się ciężka mimi lekkiego jedzenia, a i waga nie chwali za poprawę. Czekam więc cierpliwie, jem więcej niż zwykle otrębów i dużo piję.
-
Jestem już po lunchu, dziś wyjątkowo dziwnym. Zjadłam mianowicie pół talerza zupy ogórkowej ze śladowymi ilościami tegoż, miseczkę sałatki (malutką) oraz uwaga, serek wiejski light z bananem. Wiem. Nie komentujcie. Ale coś musiałam. :)
Kalorycznie 500 z haczykiem, pod koniec dnia będzie jeszcze jogurt, a po pracy... idę na jogę!
-
A coś nie tak z tym lunchem? :wink:
Ja tam zawsze rozpackuje serek wiejski z bananem i zjadam taka paćkę, wcale Ci się nie dziwię, całkiem smaczne :wink:
Miłego dnia dzisiaj Zosiu Ci życzę!
http://tamara.wxc.pl/kartki/13/247.gif
-
Hej Zosiu! No i znowu skrupultatnie liczysz kaloryjki widze!! Ty to jestes wytrwala, naprawde.
A na twoim ticerku widze 64,7 kg...a od kiedy to tak malo?? normalnie az sie zazdrosna robie!!! hehe:-) ale tak pozytywnie zazdrosna.
Wyjoguj sie fajowo!
Ja jutro na aerobic. Ale coraz mniej mi sie chce moje gniazdko przytulne opuszczac jak taka zimnica!
Buziaki
http://www.gifart.de/gif234/pinguine/00008262.gif
-
Pozdrawiam :D
http://kartki.onet.pl/_i/d/kwiaty.jpg
ja znowu tylko na chwilkę :roll:
Całuski
***
Grażyna
p.s. zupka jednak u mnie, bo parę osób się zainteresowało :D
-
Właśnie pogodziliśmy się z Mężczyzną, po niedawnej kłótni. Kurcze, jak łatwo jest zranić bliską osobę, na codzień o tym nie pamiętam.
W każdym razie, właśnie pichci czakczukę. W ramach godzenia się zjedliśmy po dwie galaretki w czekoladzie więc mam do zjedzenia dziś jeszcze jakieś 250, z czego 150-200 zajmie czakczuka. Może jakimś cudem uda się uchować resztę? :)
Yagnah, ja jadłam taki zestaw pierwszy raz w życiu. I muszę się zgodzić, że z mocno dojrzałym bananem z pewnością byłby pyszny. Ten jednak był twardy i mało słodki, więc tak sobie to wyszło. Ale trudno.
Magdalenko, ten tickerek to oszustwo. A dokładniej coś mało aktualnego. Bo po tragicznym ostatnim weekendzie jest o kilogram więcej. Mam nadzieję, że to kwestia kilku dni i do końca tygodnia będzie już mówił prawdę. Inna sprawa, że pod koniec tygodnia to mi się okres zacznie więc niekoniecznie. Ale cóż, zobaczę później. Jogi nie było. Wymaga ona skupienia, rozluźnienia i takich tam, a do początku zajęć nie udało mi się osiągnąć takiego stanu (nazwałabym go raczej buzującą furią czy coś). Ale postaram się na następne już pójść normalnie.
Mi też się nie chce. Nie chce mi się pioruńsko, szczególnie, że kompletnie się odzwyczaiłam. Ale jak mus, to mus. :)
Grażynko, skąd ty masz takie obrazki, co? :) Miłego wieczorku!
-
hej Słonko!
no tak niedojrzałe banany nie pasują do niczego, mi to nawet same nie przechodzą przez gardło :P
a z tą Yogą to niestey nie bardzo moge Cię pochwalić
ale wystarczy, że raz pójdziesz i złapiesz bakcyla :roll:
-
A co to jest czakczuka????
Przepis na zupkę masz u mnie :D Obrazki z onetu, ale już sie kończą :roll:
Całuski
-
Udało się. Zjedzonych mam na dziś 950 kcal i tak już oczywiście zostanie :)
Milasku, ja też miałam problem, ale wyobraziłam sobie, że jest dojrzały :> Co do jogi, to absolutnie nie ma mnie za co chwalić, sama o tym wiem. Ale po prostu nie byłam w stanie. Mam nadzieję, że będzie jak mówisz i w piątek już się zacznie.
Grażynko, zaraz biegnę do ciebie. A czakczuka to potrawa generalnie śródziemnomorska, z warzyw typu pomidory, papryka (baza, bo można dalej kombinować) z jajkiem. Robi się w chwilkę, jest pyszna i lekka. W razie czego służę przepisem :)