Hej Zosiu...
Jak tam w pracy leci?
Pozdrowienia...
Wersja do druku
Hej Zosiu...
Jak tam w pracy leci?
Pozdrowienia...
Zosiu kochana nie zdązyłam jeszcze przeczytac jak spędziłas weekend ale napewno cudownie...ja bez forum w domku zdycham a w pracy tak jak teraz wszystko na szybkiego...tylko moge wpadac do was zeby sie przywitać...nawet nie mamczasu żeby coś poczytać...beznadzieja...
Sciskam.
Dlugo cie dzis nie ma. Ni widu , ni slychu.
Mam nadzieje, ze wszystko ok u Ciebie.
Jestem! Właśnie wróciłam z jogi i choć wiem, że późno, zjadam resztę wczorajszej pomidorowej. Jest leciutka, bez zabielacza ani w zasadzie niczego więc mam nadzieję, że organizm potraktuję to jako napój :) Ale głodna jestem, a razem z zupą będzie dziś niespełna 900 kcal. Coś ostatnio jestem pod kreską tysiakową. Ale waga jest uparta, dziś rano stwierdziła, że 0,4 więcej czyli 55,9. Głupia jest i tyle, niestety jednak nie miałam powodu by zmieniać tickerek, dwa dni było mniej, a dziś znowu.
W pracy niewiele się działo ale dostępu do komputera nie miałam, stąd moja nieobecność. Och, jakże przyjemnie jestem zmęczona!
Hanka, generalnie wszystkie herbatki są dobre ale nie baw się w jakieś przeczyszczające, bardzo rozleniwiają układ pokarmowy i potem ma się problemy. A w pracy jeszcze jutro pewnie będzie jak dziś, a potem powinnam znów mieć normalny dostęp. Zobaczymy.
Emilko, akumulatory są pełnie, tydzień zaczął się od wstania bezproblemowego i w dobrym humorze, pogoda piękna i kupiłam sobie brązowe rajstopy. Waga niech się buja, tyle ci powiem. No i oczywiście, jak zwykle, obie nasze wagi zachowują się podobnie.
Najmaluszku, doskonale rozumiem problemy czasowo-forumowe. A ktoś zaglądał do twojego komputera domowego? Może potrzebujesz reinstalki programu do www którego używasz? Miłego wieczoru :)
A teraz biegnę poczytać co u was. Bo się stęskniłam.
Zosiu,
muszę Ci powiedzieć, że ja po wczorajszej jodze, mimo chwilowego poczucia:że-zaraz-umrę" czuję sie też cudnie. A mój kręgosłup to juz całkiem. W czasie ćwiczenia, czułam jak mi się wszystko tam rozciąga i jak ponapinane było. Będę musiała częściej poćwiczyć, bo plan na studia jest i zapowiada się: siedzenie w parcy, siedzenie na niemieckim i później siedzenie cały weekend na wykładach.
Starsznie żałuję, że u mnie nie ma zajęc z aerobiku, a na wyjazdowe ćwiczenia to czasu nie mam.
ja Ty to robisz, że tak mało jesz? :shock:
Idąc Twoim przykładem postanowiłam się z zupami przeprosić. Na razie zdrowotnie, bo ciepłe :?
Spódnica dziś "używana" była? czy czeka na specjalną okazję?
pozdrawiam
ZOsiu już jestem i już mogę korzystac z forum w domku...to chyba była wina forum a nie mojego komputerka bo nagle wszystko wróciło do normy....co za radocha :-)
Zosieńko trochę pomidorówki napewno nie zaszkodzi...Ty ostatnio strasznie mał jadasz ...jak wróbelek...
Buźka.
cześć Zosiu :D bardzo miły weekend miałaś i mobilizujący do dalszej walki - mam na myśli luz w rozmiarze spódnicy
wagi tak zdurniały bo wiosnę poczuły :wink: ale im minie, zobaczysz
pozdro :D jak mawia moje dziecko
Ale mi się fajnie na forum siedzi, niemal jakbyśmy w knajpie rozmawiały! :)
Emilko, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię do jogi namówiłam :) Szczególnie, że to rzeczywiście świetna rzecz przy siedzącym trybie życia! Ale jeśli to cię pocieszy to ja dziś wisiałam na linach, na drabince z głową do dołu, dość długo. A później byłam przez dwie osoby pasami rozciągana! Po jednym w każdą pachwinę i rozciąganie najniższego odcinka kręgosłupa i aż słychac było jak się nam kręgi przestawiają!
Z zupami się przeproś bo mogą być malo kaloryczne, a zapychające, a co więcej ciepłe i szybkie do zjedzenia i zrobienia. Czy mam cię teraz zasypać przepisami na nie? U Najmaluszka wrzuciłam przed chwilą kolejny przepis na kurczaka, tak przy okazji :)
Spódnica wisi w szafie bo nie lubię po ćwiczeniach zakładać rajstop, miałam na sobie spodnie. Ale właśnie się zastanawiam czy jutro jej nie założyć. Kupiłam fajne rajstopy, a poza tym jak wrócę z pracy to mąż już w końcu będzie w domu, a ostatnio się rozmażył mówiąc, że zawsze mu się w spódnicach podobałam, a ostatnio nie noszę! :-]
Najmaluszku, strasznie się cieszę z twojej na forum obecności! Pomidorówka na dodatek była bardzo 'cienka' więc się z tobą zgadzam. A że malo jadam.. wiesz to jakoś przy tej chorobie mi się tak odmieniło. I ze słodyczami się kontroluję i mniej jem i głodna do tego nie chodzę. Staram się dobijać do tysiaka ale nie zawsze mi się udaje. Z resztą już kiedyś w zeszłym roku tak miałam. Żeby jeszcze to na tych PMSowych wagach było widać :)
Meteorku, masz rację z tą mobilizacją. Szczególnie, że ja nigdy w dorosłym życiu nie nosiłam rozmairu 38. NIGDY. A może na wiosnę już zacznę? Ale mieliby znajomi niespodziankę, bo mam takich z którymi się średnio raz do roku widuję od jakiś 10 lat i za każdym razem inaczej wyglądam. A ostatnie 3 lata to już w ogóle :)
Wagom rzeczywiście odbiło na wiosnę, może one nie rozumieją, że jak mają dobry humor to mają nam pokazywać mniej zamiast więcej? :)
Ale Cie dzisiaj wytorturowali na tej jodze. Dla mnie to troche brzmi podobnie do pilates.
Ja nie mialam dzis niestety ani czasu, ani energi do cwiczen. I chyba pierwszy raz zamykam konto ponizej limitu. Jakos tak dzisiaj wyszlo dietetycznie i sycie zarazem
Bo wiesz Zosienko... Spodnice to dzialaja facetom na wyobraznie. :wink:
Do jutra. Zycze kolorowych snow.
Zosieńko jeszcze nie byłam u siebie a tam jakiś przepis na mnie czeka co???Napewno coś mniam mniam :-)
Ach te spódnice...mój Jarek chciałby żebym tylko w nich chodziła najlepiej w takich przed kolano :-) ja niestety takich nie lubię, jedynie długie albo takie lekko za kolano zresztą mini są chyba juz niemodne a ja w takiej kusej spódniczce wyglądam jak baleron co uciekł ze sklepu mięsnego :-)
Joga!!!Zosieńko fajne to coś jest?Bo ja byłam raz we Włoszech na jodze i powiem Ci, że myślałam że zasnę, prawie nic nie robiłyśmy tylko cały czas oddychałyśmy :-) Fakt, że byłyśmy z koleżanką wtedy na kursie włoskiego i tak do końca nie rozumiałyśmy co jogini mówi :-) ale i tak było długo bo aż 1,5 godziny i dość sennie...a u Ciebie na jodze jak jest???
Ściskam mocno.