-
Juz sie nie moge doczekac wylotu stad..niedlugo...
no i twojego jadlospisu tez sie nie moge doczekac...ciekawe cos zjadla na ten lunch....czy ser plesniowy nie smierdzi??? ja mam na koncie jakies 700kcal...na kolacje planuje salateczke z tunczyka, ogoreczka korniszonego, cebulki...no i moze jeden tost to tego..grzanka znaczy sie..jakby mnie juz naprawde ssalo...
-
No dobra. Już wiem, że jogurtu jeść nie będę. Nie ssało mnie też tak żebym się skusiła na ciastko (kupiłam sobie te ciastka Go! Z musli i owocami). Może wieczorem zjem jeśli wystarczy kalorii.
Magdalenko, twoje plany jedzeniowe na wieczór bardzo chwalę. Jeśli tak się rzeczywiście skończy ty tysiaczek będzie jak się patrzy!
Sery pleśniowe śmierdzą i to pleśnią! Żatuję. To zależy od sera i stopnia dojrzałości. Natomiast w sosie, o którym pisze zapachu sera prawie nie czuć, czuć jego smak, słony i ostry, bardzo specyficzny. Ja całkiem niedawno zaczęłam jadać takie rzeczy i nadal tylko w konkretnych potrawach, musiałabyś spróbować :)
Jako, że z pracy wychodzę za 20 minut, a w domu wiem już co będziemy jedli to napiszę mój jadłospis, najwyżej jutro dodam jeśli będzie coś nieplanowanego:
Płatki z mlekiem (20g otrębów granulowanych ze śliwką, 30g musli z owocami i mleko 0,5%)
mandarynka
kawa z odrobiną mleka i cukru
2 naleśniki z pieczarkami i jajkiem (wytarte serwetką z tłuszczu)
spodeczek sałaty z pomidorem (60g w sumie)
2 mandarynki
60g makaronu z sosem szpinakowo serowym
Bez makaronu jest niespełna 600 kcal za makaron dojdzie jakieś 300 więc pewnie pozwolę sobie na jedno ciastko albo dwie kostki tej boskiej czekolady :)
Kolacja będzie koło 19-19:30 bo tak ma dotrzeć do nas moja przyjaciółka
W ogóle jestem z siebie dumna bo ostatnio zdaża mi się zjeść kolację kolo 18-19 i potem już nic. Generalnie granicę mam ustawioną na 21 i staram się nie jeść po tej godzinie, ale bywa właśnie ostatnio, coraz częściej, że już dużo wcześniej kończę jedzenie. I dobrze mi z tym.
-
Ok, doprecyzuję jadłospis. Makaronu zjadłam 50g i porcję sosu (boże, jak piekielnie kaloryczny jest taki pleśniowiec!), co w sumie daje 290 kcal i 100kcal za czekoladę. Za dużo wiem ale po pierwsze wliczona w limit (skończyłam n 996kcal), a po drugie już się skończyła bo na wszelki wypadek poczęstowałam nią gości :)
Magdalenko, mam podsumowywać i pisać cały jadłospis za jednym razem czy takie uporządkowanie wystarczy?
-
Dzien dobry Zosienko!
Dziekuje za wpisanie jadlospisu! Super! Takie uporzadkowanie jest jak najbardziej wystarczajace. Jeszcze tylko bym chciala, zebys wpisywala liczbe kcal jakie sobie liczysz za kazdy posilek, to bede widziala, jak to jest, ze wychodzi ci tysiaczek.
Znowu sie pieknie zamknelas w limicie! Super!
Bedziesz piekna, szczupla panna mloda!
Buziaczki sle i czekam na ciebie
http://www.gifs.ch/Schildkroeten/ima...ldkroetli2.gif
-
Magdalenko, chwilowo jestem wcieleniem furii więc na wszelki wypadek nie będę się rozpisywać. Po południu postaram się dodać kalorie do jadłospisu. Oby było jak mówisz :)
Odezwę się później. Nie należy się martwić, bo nie ma żadnego strasznego powodu. Ot po prostu, za dużo drobiazgów się nazbierało. Przejdzie mi.
-
Zosiu! Ojej..ja sie boje furiatow !!!!
To ja sobie tu spokojnie poczekam!
jakby co, to pisz...czasem wylanie swoich zlosci na papier (lub na ekran) bardzo pomaga.
to ja cie tez postrasze :wink:
http://www.gifs.ch/Schildkroeten/ima...dkroete002.gif
-
Zosiu
na poprawę humoru Mandala Słońca :D
http://www.wisarts.com/digital/manda...ala005_jpg.jpg
i link do kostiumu http://allegro.pl/show_item.php?item=72754475
może być trochę duży, ale to da się zmienić :? ważny jest psychodeliczny wzorek i fakt,że nie będę musiała depilować okolic bikini :D
Całuski
***
Grażyna
-
Powoli zaczyna mi przechodzić. Zjadłam niezbyt dobre kiwi i piję kolejną herbatę, zastanawiając się czemu taka zła jestem dziś. Wczoraj wieczorem już byłam rozdrażniona ale nie aż tak.
Nie ważne.
Koło południa pójdę na mikroskopijny lunch bo o 14 mamy pożegnanie koleżanki (zmienia firmę szczęśliwiec!) z wręczeniem prezentu i .. pewnie ciastami jakimiś. A że nastrój nie dopisuje to chyba sobię pozwolę na coś. Zobaczę co zostanie przyniesione i pozwolę sobie na coś najmniej szkodliwego ale pozwolę. Bo mam ochotę. O.
Magdalenko, żółw rewelacyjny, a do mnie już można podchodzić.
Grażynko kostium rzeczywiście krzyczący, będziesz w nim świetnie wyglądała :)
-
Zosiu co tam bylo na lunch??
ty teraz pewnie jakies ciacho wcinasz, lobuzie jeden!
-
Już się spowiadam! Na lunch zjadłam pół porcji kopytek (gotowanych, nie podsmażanych) z 1 łyżką sosu pieczarkowego ze śmietaną, a przed chwilą uciekłam z imprezki pożegnalnej. Zjadłam po ćwierć kawałka tortu czekoladowego i szarlotki. W sumie policzyłam za to 200 kcal bo było naprawdę maleńko, czyli w sumie 590 kcal. I na tym zostanie do wyjścia z pracy chyba, że będę umierać z głodu. Wtedy mam jogobellę light za 90 kcal. Jeszcze nie mam planu co na kolację w domu, może jakaś zupa, bo Mężczyzna przeziębiony i przydałoby się coś rozgrzewającego.
Magdalenko, ciacho wcięłam, zgodnie z planem. Miałam gigantyczną ochotę na więcej ale jakimś cudem udało mi się powstrzymać. Wypiłam jeszcze tylko do tego ćwierć kieliszka szampana wytrawnego (znaczy wina musującego oczywiście). I jestem z siebie dumna. A co.