-
Właśnie kończę jeść kolację. Takie ustalenie, że podnoszę limit zawsze powoduje, że ... ciężko mi do tego podwyższonego dobić! Zjedliśmy czakczukę, po jednym faszerowanym jajku i właśnie zrobiłam sobie sucharki z pasztetem i kiszonym ogórkiem. I popijam rozwodnionym sokiem light.
Emilko, mam nadzieję, że rozbrykane dzieciaki tak ci poprawiły humor, że aż katar cię opuścił! :) A suwaczek wróci, jak zejdę poniżej 64,4
-
Zosiu, gratuluje energii i czystego samochodu :wink:
-
Wczoraj wróciłam do domu, wzięłam męża na balkon i pokazałam, a on stwierdził, że 'ale się błyszczy!'. Czyli dobrze jest. On rozpoczął solidne porządki w domu, ja wywaliłam rupiecie z pawlacza (po co nam lampa, która leżała już tam zanim się wprowadziliśmy dwa lata temu i jest okropna? Albo stary niespecjalnie działający odkurzacz, skoro od ponad roku mamy nowy?), uporządkowałam na nim wszystko i nagle zrobiło się miejsce. A skoro tak, to do końca tygodnia planuję zrobić porządek z butami i też te nie nadające się powywalać oraz z ciuchami. Wyciągnę te, które są już szmatami, a te które są za duże spakuję ładnie i wrzucę na pawlacz. Niech jeszcze poleżą na wszelki wypadem, może mama schudnie na tyle żeby część jej oddać. A jak nie to przy kolejnym czyszczeniu wylecą na śmietnik. Problem mam tylko taki, że ubrań dobrych na mnie teraz mam baaardzo niewiele.
Na śniadanie zwyczajowo 170 kcal w płatkach z mlekiem. Na wagę nadal nie staję, choć pare razy bardzo mnie kusiło. Stanę w niedzielę lub poniedziałek, nie wcześniej. Wczoraj kalorii było idealnie 1100.
Dziś na allegro zamówię sobie zderzak, a być może uda się załatwić lakierowanie po znajomości na początku maja, wyszłoby taniej. Poza tym mąż znalazł w końcu brakującego pita więc dziś po pracy biegnę do znajomej, która ma nam pomóc się rozliczyć. Mam nadzieję, że będzie miała czas zrobić to od razu, to jeszcze dziś bym wysłała i z głowy. W końcu bo strasznie nie lubię czekać z tym do ostatniej chwili. Szczególnie, że będę miała zwrot za internet. ALe teraz nie mam co liczyć, że będzie przed lipcem. No nic.
Hana, wiesz, jak auto czyste to od razu jakoś tak bardziej luksusowo wygląda. I lepiej się nim jeździ i humor lepszy. Ja taki mały pedancik jestem czasami ;)
W pracy jeszcze muszę odrobić angielski, a po niej pójdę w końcu zrobić zdjęcie do dowodu. I może jakoś w poniedziałek postaram się złożyć wniosek o nowy w końcu. Wypadałoby nie? :)
-
Hej Zosiu :D
Co do autka to się zgadzam: jak wymyte i błyszczące to wygląda bardzo luksusowo :lol: :D
Mój (tzn. nasz :D) jeszcze do zniesienia, ale niedługo też trzeba będzie go wymyć.
Jest w kolorze niebieskim Capri, więc jak się błyszczy, to naprawdę wygląda całkiem dobrze :P
U mnie podatek zawsze rozlicza mąż, już zresztą to zrobił, ja nie robiłam tego sama NIGDY :roll:
Wysłałam jak co roku pocztą i z głowy a rozliczenie za internet dobra rzecz, zawsze parę groszy zwrócą.
Życzę spokojnego dnia, bo u mnie urwanie głowy od rana :x
-
Kasiu, ja mam czerwony nie metalik ale jak się go wypucuje to wygląda rewelacyjnie ;) Pita w zeszłym roku wypełniłam w zeszłym roku sama, pierwszy raz bo nie było żadnych odliczeń. W tym roku jednak są, a mąż ma strasznie namieszane bo ma chyba z 10 pitów za różnego typu umowy. Niestety, tak jak się spodziewałam, znajoma nie zajęta wręcz przeciwnie. Ma do końca tygodnia wolne, a że mieszka pod warszawą to nie będzie jej w mieście. Umówiłam się z nią na wtorek :)
Poza tym zalicytowałam zderzak, jutro rano się aukcja kończy, w sobotę albo poniedziałek powinien już być u mnie :) I zjadłam na drugie śniadanie galaretkę. Na koncie 270 kcal i tyle zostanie aż do lunchu :) Za oknem pięknie świeci słońce więc napewno wyjdę choć na chwilę. Po pracy zrobię zdjecie do dowodu i będę miała kupę czasu żeby połazić po sklepach. Cel buty lub ciuchy, co się trafi ;)
A koło 17:50 dowiem się jak poszedł mi test z angielskiego (praca domowa już odrobiona). Proszę trzymać kciuki :)
-
Nasz też nie metalik :D
Zosiu, życzę Ci:
1) udanego zakupu zderzaka
2) super ocenki z testu
3) udanych łowów ciuchowych :P
Ja mam ochotę na pantofelki pod kolor tej skórkowej marynareczki z P&C, czyli ciepły beż.
Mam jedne butki w kolorze ecru, ale one jakoś tak zupełnie mi nie pasują do tej marynarki, bo mają chłodny odcień.
Już nie powinnam szaleć, bo na 11 maja zapisałam się do dentystki i jak nic zostawię u niej z 5 stówek :?
Mam jeszcze sporo kasy ze świątecznej (bożonarodzeniowej) premii :P ale chciałabym je przeznaczyć na jakiś fajny wakacyjny wyjazd.
Muszę się zacząć rozglądać.
W zeszłym roku wszystkie formalności związane z wyjazdem do Tunezji załatwiłam przez internet: począwszy od złożenia zamówienia a skończywszy na wpłacie :D
W tym roku też tak zrobię :)
-
Kasiu, dzięki za życzenia. Mam nadzieję, że wszystko się uda ;) A skórzany żakiet za 500 zł to rzeczywiście chyba konkurencyjna cena. No i butki do tego wyglądałyby super beżowe, a takie to do niejednego innego ubrania będą pasowały!
Premię świąteczną dostałaś taką że starczy na wyjazd? WoW! Naprawdę masz fajną tę firmę!
Popijam sobie sok z czarnej porzeczki na pół z wodą bo już mam trochę dość czerwonej herbaty (już litr dzisiaj, owocowa się skończyła ;-) ) i czekam na 13, pójdę wtedy na lunch. I spacer o ile słońce wyjdzie zza chmur, za które się schowało chyba na złość mnie.
-
Z tą premią to nie narzekam, starczy na jakiś tygodniowy wyjazd dla 2 osób w ciepłe kraje.
Zosiu, smacznego lunchu :P
Juz 3 raz udało mi się wpisać posta i nie wylogowało mnie, czyżby wreszcie forum wracało na właściwe tory :roll: :?:
-
Ah, jaka jestem dzielna! Oparłam się naleśnikom i leniwym. Zjadłam porcję kaszy gryczanej z łyżką sosu i surówkę. W sumie jakieś 500 kcal na koncie. I jeszcze tylko danio szarlotkowe (pierwszy raz będę jadła). Potem kupię sobie jakieś jabłko czy coś bo inaczej musiałabym 400 kcal na kolację zjeść, a to głupie. Tak więc plan dobry. Na koncie półtora litra płynów czyli też ok.
No i tylko na złośliwość pogody się złoszczę. Ale trudno, jeszcze będę miała czas pochodzić :)
Kasiu, każdy by chciał taką premię dostawać. U nas niestety nikt na to nie wpadł.No i ta pensja urlopowa... marzenia! :)
-
Zosiu,
czytam sobiei widzę, ze całkiem dzień udany masz.
zadrażałam tylko na moment jak przezcytałam o odłożeniu rzeczy do pawlacza. Ale jak mają być dla Twojej mamy, albo do wyrzucenia to się uspokoiłam. Bo to oznacza, że nie dla Ciebie. I nie przewidujesz nawet podświadonie żadnego tycia. I bardzo mnie to cieszy.
zakupy p oraz kolejny polecam.
Jedzeniowo chwalę bardzo. Zuch dziewczyna :wink:
Trzymam kciuki za wyniki egzaminy. Napisz jak tylko będziesz coś wiedziała.
No i aż mi się humor poprawiał. dzięki :D