Bo widać jesteś mądrzejsza od nich pozdrawiam i życze sukcesów w walce z kilosami
Bo widać jesteś mądrzejsza od nich pozdrawiam i życze sukcesów w walce z kilosami
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Agas no bywa i w sumie to ja te dziewczyny trochę rozumiem.
Wprawdzie najmniej przy moim wzroście (164 cm) zdarzyło mi się ważyć 47 kilo.....ale gdy ważyłam te 47 to wydawało mi się, że jestem gruba...byłam na obozie z koleżanką, która w tym samy okresie ważyła 58 kilo (dokładnie mojego wzrostu) i byłam święcie przekonana, że jestem od niej grubsza....paranoja....ale dopiero po latach widze na zdjęciach ogromną różnicę...w końcu 11 kilo Zawsze uwielbiałam jeśc, natomiast gdybym mogła to bym chudła i chudła i chudła wtedy....ale chipsy wygrywały za każdym razem Dlatego trochę rozumiem te dziewczyny, choć 40 kilo przy 170 to rzeczywiście lekka przesada
Nowy dzien, kolejny dzien dietki
A zreszta, co ja mowie. To nie jest dieta. W koncu tak odzywiac jak teraz postanowilam sie juz do konca zycia. Wiec mam duzo czasu do schudniecia Eh, wczoraj udalo mi sie pojsc na rowerek w czasie 2 godzin bez deszczu, ale dzisiaj chlupie od rana rowno, wiec nie wiem jak mi sie to uda.
Mam nadzieje, ze cos schudne, bo obiady jem duze, zupke i miesko z ziemniakami i surowka. Sniadanko, drugie sniadanko. I duzo owocow, ale nie jem kolacji jako takiej. Tylko owoce. I duzo ruchu. I herbatki czerwone. I Aplefit :/
Zwaze się za tydzien i zobaczymy. Mina wtedy 2 tygodnie.
umarłam.. 20km na rowerze.. odpadaja mi nogi.. rece tez.. ale jestem z siebie dumna. Tylko nie mam sily... ale jestem the best, schudne
Nikt nie komentuje, czuje sie opusczona Ja sama z moimi kilogramami... Jestem strasznie padnieta po wczorajszym rowerku. Bylam dzisiaj, ale po 30 min myslalam ze umre. Zdychalam strasznie. Chcialam pojechac na taka dobra rybke, ale juz na poczatku drogi nogi mi odpadaly (w zeszlym roku jezdzilam tam i nawet sie nie zasapalam )
I w koncu na obiad zjadlam jajecznice z kawalkiem buleczki. Wieczorem ok 18 pojade jeszcze raz na rower jak troche odzipne A zwaze sie w sobote rano.. i tylko mam taka cicha nadzieje, ze waga poleci w dol choc troszke
mam straszne wymiary... :/ az mi niedobrze jak na to patrze...
biust - 92
pas - 84
biodra (znaczy sie tylek w najgrubszym miejscu) - 104
udo - 64
No po prostu sie roztylam jak nic... niedobrze mi...
Ja tez jade do swinoujscia na ten obozikna poczatku czerwca wyjezdzam...buziaki:*
schudlammmmmmmmmmm, schudlaaaaaaaaaam!! 1 kg! Ale sie ciesze w tydzien, bez ograniczenia jedzenia, tylko z 20km dziennie na rowerku!
heh dawno nie pisalam a duzo sie dzialo. Pojechalam na oboz odchudzajacy z AMITURU i bylo super. 2 tygodnie - 2,5 kg, ale glownie w cm schudlam, bo ruchu tam bylo na maksa. niestety potem przytylam 1kg na pielgrzymce (no dawali nam duuuuzo slodyczy) ale teraz znow wrocilam do wagi i jest 62kg. Jak sobie mysle ze musze jeszcze 12 to do razu mi sie odechcciewa. ale taka waga 58 nie bedzie juz najgorsza. Potem 3 kg do 55 a bede juz calkiem calkiem. A potem to juz tylko 3 kg do 52 i wejde w spodnie najmniejsze. A do 50 to juz tylko taki maly odcinek
No fajny plan oby sie go trzymac. Chce do konca wakacji zjechac ponizej 60kg. Mam nadzieje, ze mi sie uda. Wierze w siebie i w was!
Zakładki