-
To ja :!: mam taka parę :D
I nie gniewam sie oczywiście, bo chciałabym bardzo poznać wiekszość forumowiczek, ale jest to fizycznie niemożliwe :twisted:
Kaszaniu co ta u Ciebie?
Całuski klasycznie dla Gabzy i Ciebie i pewnie już dzieciaków :roll:
Milłego weekendu
Grażyna
-
DZIEŃ 17
JEŚLI NIE DOSTANĘ NATYCHMIAST OKRESU, TO CZEKA MNIE ROZWÓD.
Zaczepiam Kaszaka jak nienormalna jakaś. Rano spał sobie bieduś a ja łup drzwiami w szafie, łup drugi raz, łup trzeci....
Chodzi nieboraczek cichutko na paluszkach, a ja jak ten demon jakiś po domu biegam i zaczepiam :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Asiu szkoda, że wczoraj nie przeczytałam twojego postu, bo byliśmy na rowerkach w lesie...Do drzewka i koniecznie przy mrowisku.
Wczoraj wszystko O.K - dietkowo i ruchowo
śniadanie - chleb razowy z serem pleśniowym
II śniadanie - bób
III śniadanie - bób
obiad - ziemnaki, jajko sadzone, saładka z pomidorów
kolacja - 50kg czereśni (przygotowałam 100 kg, ale byłam w stanie zjeść tylko 50 :( )
Z ruchu - jazda rowerkie 9 km, ale po górkach i piaszczystych leśnych drogach. Miałam turbo doładowanie w postaci Kaszaka i turbo dopalanie po bobie i czereśniach.
Kondycji nie mam wcale. Wróciłam na trzęsących się nóżkach a serce kołacze mi jeszcze dzisiaj. To przez te papierochy wstrętne!!!! Rok temu nie paliłam i widzę ogrooomną różnicę. Tak jakby to były dwie inne osoby.
GRAŻYNKO - strasznie się wzruszyłam jak poczytałam o twoich chłopcach. Aż chce się żeby te dzieci rosły. Mówisz, że żyjesz monotonnie, a ja Cię podziwiam za to, że w takim codziennym dniu znajdujesz coś co Cie zachwyci i ucieszy. Na tym polega chyba owocne życie żeby się cieszyć tym co się ma tu i teraz. Jak już pisałaś - ciężko sobie na to zapracowałaś i ja też chcę być taka.
-
-
No doczytałam,że jednak gotujesz dzisiaj - ale pewnie z radością :D
Życzę Ci radisnego popołudnia z dzieciakami - nie ma to jak powroty :wink:
Całuski
Grazyna
-
Witaj Aniu :)
dziś nie sprzątam.. to tak do Twoich zyczeń hihi, mam lenia i już.. właśnie oglądalam sobie TdF i przysnęło mi się.. taka jestem teraz rozleniwiona, ze szok....... ale zmykam zaraz do Rodziców :) tylko, ze tam jest ciacho.. a ja jestem na diecie.. i go nie zjem.. specjalnie zaczęłam nową dietkę (SB) w sobotę, by już czasem nie przeżyć weekendu z myślą w głowie - zaczynam od poniedziałku to jeszcze mogę to i tamto... o nie! 8)
gratuluję rowerków :) super :)
ja też miałam iść, ale moja alergia miała najpierw dużo do powiedzenia i mówiła NIE, a potem była burza i jest mokro a ja nie mam błotników.. fajnie się tłumacze hihi..
no ale ro Rodziców sobie choć pojadę :) a potem jak mi się zachce to moze moze nad jeziorko pojadę, do łabędzi.. :)
Zycze Ci miłego weekendu :) pewnie taki będzie, bo moja ulubiona Zuźka wraca! :)
Aniu mam nadzieję, ze mimo, że bedziesz miałam na pewno mniej czasu to bedziesz na forum wpadać!! :)
buziaki posyłam i pozdrowienia wprost z Pomorza-zachodniego :)
-
DZIEŃ 18
Dietkowo chyba dobrze. Mam wrażenie, że za dużo jem bo wcale głodna nie jestem.
śniadanie - zapiekanki 2 (ale zaszalałam) :D
II śniadanie - jajecznica z cebulą z jednego jajka + tekturka
obiad - fasolka szparagowa
podwieczorek - 50 kg czereśni (100 kg już nie potrafię zjeść - cholercia)
kolacja - trzy malutkie młode ziemniaczki i kefirek.
Ostatni posiłek o 18.
Jak czytam wasze pamiętniki to wydaje mi się, że jem jak rolnik w żniwa. W poniedziałek ważenie i zobaczymy. Jak nie schudnę nawet 100g to znaczy że za dużo.
Z rusznka niestety nic bo przez Jado to teraz ciągle przerażona jestem :shock:
Ciągle nic :shock:
:shock: nie mogę pisać :shock:
-
-
Ty taka drobina zjadłaś 50kg czereśni? no nie żartuj ---
-
Cześć Kaszania .
Czy zabierzesz Zuzię i Bartka i Kaszaka do schroniska ? Dzieciaczki by były dobrymi duszkami a mąż może co tydzień robić przegląd techniczny wszystkiego . Mając pozostałe dni wolne albo niech coś dla nas ładnie wymyśli .
-
I co :?: :?: :?: U mnie też chorobcia nic :?: :?: :?: Ale to przecież niemożliwe.... :oops:
U mnie zawsze pełne planowanie itp...Z wyliczeniem i skutecznymi próbami włącznie z kalkulacją płci... :shock:
Miśka miała być ostatnia...
Chociaż jak byłam w ciązy to taka jedna zakręcona baba-wróżka (na działce u mojej teściwej) pooglądała nasze rącie i najpierw stwierdziła, że mój mąż ma jakieś , obecnie dorosłe nieślubne dziecko,
a potem ,że oprócz drugiego dziecka ( w ówczesnej chwili w drodze) będziemy jeszcze mieli dwóch synów bliźniaków... :?
Poza tym, że w tamtej chwili mój mężulek poczuł się przez chwilę macho :lol: ,
i wieczorkiem świrował coś o jakiejś czeszce, która w zamierzchłych czasach "wchodzenia w dorosłość" zapoznała go z światem przeżyć cielesnych...(patrz-poprzytulał się gdzieś na ławeczce z dziewczyną- taki był odważny zanim mnie nie poznał :P :P :P), to reszta raczej nas jakoś nie zaniepokoiła... :shock:
Taaaa hormonki....
No niech już przyjdzie , bo czuję sie spuchnięta, zła na cały świat i tylko bym żarła... :oops:
No dobra jak tak to ja tak....wina się napiję, może to ją przyciągnie (oczywiście czerwonego, wytrawnego na trawienie :!: :!: :!: )