O wiem - śliwkę nałęczowską w czekoladzie bym pożarła !!!!!!!!
Wersja do druku
O wiem - śliwkę nałęczowską w czekoladzie bym pożarła !!!!!!!!
takie śliwki to chyba ze 3 sztuki, bo dobre jak nie wiem co :lol: :lol: a śliwka zdrowa, więc można jeść :lol: :wink:
Dorka a Twoja mama nie robiła czekolady czy lizaków w domu ale kurcze rarytas był :lol: :lol: :lol: i człowiek mógł podjeśc nie to co teraz :roll:
Jakby mnie nie było to lukne później :wink: :lol: :lol:
miłego dzionka :D w razie co :lol: :lol: :lol: :lol:
cicho mi tu ze śliwkami :lol: muszę normalnie gdzieś iśc bo oszaleje i już oskórowałam snickersa z czekolady :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Dobra ide z małym do lekarza :roll: bo go jakies alergie łapią :wink: :D :D
:D To ja też wpadnę czasem w odwiedzinki jeśli mnie przyjmiecie....mam 35 lat,narazie zmykam do kosmetyczki ,wpadnę wieczorkiem
witam Milkę i zapraszam do nas na odchudzanko :lol: :lol: :lol: Myślę, że będziesz częstym gościem u nas :lol: nie, co ja gadam, :wink: myślę,że się zadomowisz :lol: :lol: :lol:
Jeszcze pytanko : Milka od Emilii czy od czekoladek :?: :wink:
Witaj Milka! Bardzo apetycznie bedziesz nam sie kojarzyc. :D
Ja tez uwielbiam orzechy z Milki,a najbardziej Rafaello.Mmmm...gdybym miala w domu to bym moze przegrala zaklad. :wink:
:) raczej od czekoladek... mam dobry humorek byłam sobie u kosmetyczki i od razu czuję się lepiej,i przy okazji włoski podciełam...no i już wiem że pobiegam dziś nie sama tylko w miłym towarzystwie,może troszkę ciężko będzie bo właśnie przed chwilą okres dostałam ale nic to....nie odpuszczę sobie,czuję się naprawdę dobrze a po bieganiu bedzie jeszcze lepiej
Milka,Ty tez biegasz? To fajnie - witaj w klubie. :D
Opowiedz nam troche o sobie - jak Ci na imie,ile masz wzrostu,ile wazysz i do czego dazysz. :)
Tutaj sie sympatycznie odchudza,tylko musisz byc odporna na wszelkie pokusy wirtualne,bo Dziewczyny to wielkie smakoszki. :wink:
Aha,ja jestem Kasia.
:D no jestem już usmiechnięta i zadowolona
Na imię mam małgosia,mam 35 lat,córeczkę 16 letnią i kochanego męża.....pracuję,no i to chyba najwazniejsze w skrócie...staram się nie objadać ale niestety kocham jeść,mój wzrost-1,64 najwyższa waga 60 kg...wtedy już zaczynam się żle ze sobą czuć i przestaję tyle jeść...biegam,ćwiczę,duzo się ruszam,najczęściej jem około 2000,jak mam ataki to lepiej nie pisać bo ze 4000 dziennie jadam ale nie odpuszczam sobie ruchu i to mnie troszkę ratuje no a teraz ostatnio staram się mieścić w 1500...a marzeniem byłby 1000