Blanka- mam nadzieje, że Małej nic nie bedzie. Idź do niej pogłaskac ją po głowie i mocno Ją ucałuj .
Wszystkiego dobrego
Wersja do druku
Blanka- mam nadzieje, że Małej nic nie bedzie. Idź do niej pogłaskac ją po głowie i mocno Ją ucałuj .
Wszystkiego dobrego
witajcie
achula - no to ja daję klapsa, ale za co? Spowiadaj sie szybko
Ja się dzisiaj ważyłam i nie jest źle, bo już miałam przestawiać na 66, ale pięknie stoi waga na 65. Więc powód do radości, bo po moim ostatnim kryzysie myślałam, że będzie tragicznie.
Ale powróciłam do diety i już czuję spadające z tyłka spodnie. Od razu lepiej.
Ja w poniedziałek kefirkuję się - to kara za ostatnie miesięczne obżarstwo. Kasia mam nadzieję, że mnie wesprzesz, a ty Asiu?
Dorotko - ty to jesteś nasza kochana chudzinka, jesteś już super oczyszczona, bo dzielnie się diety trzymasz. Naprawdę nie musisz się kefirkować, ale wspierać na duchu - oczywiście
A gdzie nasz Basia??? Bo Monika już chyba wyjechała, a Magusie przygotowuje się na spotkanie.
Witaj Blanko - współczuję z powodu małej - mam nadzieję, że to nic poważnego
oj widzę, że nie tylko u mnie kryzys finansowy. My również powolutku wychodzimy na prostą, bo mąż zmienił pracę i dużo więcej zarabia, ale jeszcze 3-mce temu musieliśmy troszkę zacisnąć pasa. Teraz wychodzimy na prostą, ale co chwilę coś nadprogramowego wpadnie - to samochód się zepsuje, to oc trzeba zapłacić, teraz kupujemy kuchenkę żeby można było jeszcze odliczyć, Mikołaj. No ale tak ogólnie nie jest źle jestem bardzo zadowolona - bo bywało gorzej.
Blanka, a malutka pewnie zasłabła, bo ciśnienie na zewnątrz jest bardzo niskie, a może przesilenie :lol: podawaj witaminki i soczki na pewo będzie wszystko ok :lol:
wiecie co jeszcze jedno wam powiem
Nigdy nie chciałabym wygrać w lotka, bo ludziom jak mają dużo kasy to przewraca się w głowach. A kłopoty, nawet takie finansowe łączą rodzinę, wtedy wszyscy jakoś w tych kłopotach się jednoczą. Oby te problemy nie były za duże, bo wtedy też są kłótnie.
Ale mnie wzięło na przemyślenia.
No to do zobaczenia
wiecie co, kasa to chyba odwieczny zgrzyt w domu :lol: chciałabym, żeby było chociaż kilka takich miesięcy, że jemy sobie spokojnie,płacimy rachunki jeszcze spokojniej, wszystkie ubezpieczenia np samochodowe na totalnym luzie i w dodatku ubieramy się w nowe ciuszki i zostaje jeszcze troszkę kaski na jakieś imprezki :lol: i na następny miesiąc .
Oj, byłoby super :lol: :lol: :lol:
ech ... wiecie co, mnie ciągle brakuje do pierwszego, ale w totka głównej wygranej chyba nie chciałabym wygrać ...
Idę układać z Małą puzzle :-) Już lepiej się czuje , więc wykorzystamy ten czas, aby pobyć razem.
a ja mogłabym wygrać. Nie mam nic przeciwko :wink: wreszcie wyremontowalibyśmy dom bez brania kredytu z banku, który wisi nad nami jak widmo i moglibyśmy sobie spokojnie żyć. :lol: Ale to nie musi być wcale główna wygrana, stykłoby nam 100 tysięcy :lol: :lol: :lol:
marzenia :D...
coś dzisiaj strasznie spokojnie
napisałam do Savany - może nie będzie tak źle, chyba zrozumiała pewne sprawy i to dzięki tobie Basiu
pozdrowionka i całuski
Joasia nie dręcz Savany - zobaczymy co będzie dalej. Może akurat posłucha, bo szkoda dziweczyny.
Asiu - już wiem czym narozrabiałaś - jak nic za karę kefirkowanie w poniedziałek,
Basia - ty też? i Blanka - no to super
a ty Dorotko - będziesz mocno trzymać kciuki
Witam Dziewczyny!
U mnie wieje groznie. Sniegiem tez postraszylo,ale jest 0 st.Wiec dzis z domu nie wychodze,brrr...
Blanka,usciskaj corcie,wszystko na pewno bedzie dobrze. Ja jakis czas temu musialam trzy razy pod rzad po mojego starszego do szkoly jechac - mial silne bole glowy,brzucha,ogolnie zle wygladal -wory pod oczami,brak apetytu. Jak sie okazalo dwoch chlopakow ze starszych klas chcialo od niego kase i straszyli go pobicem itp. A on to dusil w sobie,byl przerazony a my przy nim tez,bo nie wiadomo bylo co mu jest.
Tak sie zastanawiam,co jeszcze bedziemy musieli przezyc przy naszych dzieciach. Kazdy dzien to wielka niewiadoma. Trzeba sie trzymac i pozytywnie myslec.Ponoc to co nas spotyka to odbicie naszych mysli. Czasem jednak trudno byc optymistka...
Ale poza tym musi byc ok. Moja waga na plus o 0,5kg - pierwszy dzien @ mi sie jeszcze przypaletal.
Ewus,gratuluje wagi i spadajacych spodni.W poniedzialek robimy cos na pewno,ja tylko jeszcze nie wiem czy to beda kefirki czy cieply wywar jarzynowy.
Dorotko,ty to naprawde szczapcia sie robisz.Ciesze sie z Toba i bede gonic.
A tak w ogole zycze Wam milego dzionka. Ja tu dzis czesto nie bede zagladac,bo moj A.ma wolne i wiecie jak to jest.
jestem po godzinnym spacerku (nie było służbowego auta) i ... jestem głupia. Zeżarłam po dordze princesse :oops: :oops: nidgy nie schudne jak nie bede potrafila narzucic sobie dyscypliny. :oops: Musze sie dopingować tym dzidziusiem co to tak bym go chciała...
ejże, cóż to za cisza :?: :!:
Nikt nie chce ze mną gadać :cry: :cry: :cry:
Pracujecie, jecie, czy szykujecie sie na andrzejki?!
Ale fajnie ma Maggy i Monika, że się dziś spotkają. I Dorotka z Basia, też.
A ja jutro sama bez mężusia w domku, alż do niedzieli rano... :cry: tzn z Zuziakiem , ale tak w komplecie to jednak jest lepiej, weselej i przede wszystkim normalniej.
No to sobie pogadałam.
nie napisałam NAJWAŻNIEJSZEGO; waga nie spadła :cry:
Miłego weekendu życzę wszystkim!
Ja tak bardzo szybko. Wpadam na sekundkę pożegnać się z Wami na tydzień. mam nadziej, że z Maggy się zobaczę. Gdybym nie miała siły dotrzeć do kompa 4-to to Basia - sto lat lat!
Trzymajcie kciuki za moją dietę na wyjeździe. Oj, nie będzie to proste, nie
Nie było mnie rano :( wróciłam i zaraz znikam. :wink:
Ale ....rano na zakupkach w Oleśnicy jakaś kobita najechała na mnie wózkiem....patrze się mówię przepraszam ....a tu nasza Dorotka :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Zakręcona jestem od rana ,zimno jak nie wiem co miałam z domu nie wyłazić ale wyczołgałam się i nie wiem jak się doczołgałam z powrotem bo nie marzyłam o niczym jak o goracej kawie i wannie ciepłej wody :shock: :wink:
Jutro doprowadzę suwak do porządku, bo dzisiaj nie mam nawet czasu usiąść spokojnie a wszystko przez to ,że jutro zabawa Andrzejkowa i się trzeba jakoś ubrać :roll: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: a w sklepach jak zwykle "nic " nie ma :wink: :lol: :lol: :lol: więc udaję się do galerii na dalsze poszukiwania :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Narazie miłego weekendu ,wrócę poczytam dokładnie Was moje kochane :D
spotkamy się nie dziś, ale w przyszły piątek:) ale mam straszną chętkę na to spotkanie.
Co do braku kasy, to my siedzimy po uszy w długach, kredytach i zawsze nam brakuje. Ale i tak jesteśmy szczęśliwi, czego i Wam życzę.
Blanka, małą się nie przejmuj, to czasem tak jest.
Ktoś pisał o zdjęcia (przepraszam, nie pamiętam kto bo od dwóch dnitak tylko lukam szybko, czy nic nieprzewidzianego się nie zdarzyło). Wkleiłam tu coś, a w ogóle rzadko daję se robić zdjęcia, bo jak się widzę to uffffff ble. Więc nie mam, a te co mam są małe aktualne.
Teraz już naprawdę spadam.
Buziam waas wszystkie mocno i idę na odwyk (przymusowy).
Acha, jeszcze się pochwalę, że na środowej lekcji z dyrygentką usłyszałam: Ja cię prędzej nauczę śpiewać, niż ty mnie angielskiego :lol: :lol: i właśnie się zastanawiam, czy to komplement. :lol:
Ppaaapapapa już uciekam, bo nic nie zdążę. Ale się nie moge odkleić. :lol: Do zobaczenia
Monisia kochana jesteś dziękuję Ci ślicznie :D Trzymaj się i miłego wyjazdu ,szczęśliwej drogi i udanego spotkania z Maggusią :wink:
Spiewaj ,śpiewaj zdolna dziewczyna jesteś :D a to masz nawet najlepszy dowód z ust Twojej dyrygentki :D
Ja też spadam :wink: :lol: :lol:
Miałam dziś zwariowany dzień ... I tak się cieszę, że już piątek popołudniu :D
Nie będę już kopać Savvany - ważne że chce Was posłuchać ... Trochę zmieniła ton , nie ? Oby jej się udało ...
Monika - powodzenia na wyjeździe ... z dietą nie musi być źle ... przeżyłam tydzień w Londynie (w sierpniu)- i jakoś się udało ... Muszę zniknąć na chwilę ...
Hmm ... wróciłam ... a tu pusto ... wyraźnie widać że jest weekend :lol:
Czyżbym odzyskała honorową funkcję weekendowej podciągaczki :wink: :?:
Będę zaglądać ...
Witam :-)
to teraz ja podciągam ;-)
Jestem chora :-( Wczoraj na to konto mąż mnie nakarmił 1800 kcal :-)
Jestem potwornie osłabiona , zaczyna boleć mnie gardło, a co najgorsze chyba zapelenie spojówek się szykuje :-( Dlatego juz wczoraj nie zagladałam do komputera. Teraz jeszcze mąż śpi , to szybko klikam :-) bo jakby widział , zaraz by mi kazał się off-line zrobic :-(
Dziś idę do teścia do szpitala :-( Nie cierpię szpitali ...
ja chcę już mieć psiula ... chciałabym miec pewność, że ta kobieta go dla nas zatrzyma ... nie mogę się napatrzeć na jego zdjęcia ;-) ależ ja dziecinna jestem ... oj ...
( zupełnie nieracjonalna pod tym względem ;-) a tak ogólnie to życiowo przeginam w drugą stronę i staram się nie reagować zbyt emocjonalnie )
Zmykam :-) pić kawkę i się kurowac.
Witajcie i zacznę może od tego przepisu:
Przepis na zdrowe i smaczne ciasto:
(szklanka = 250 ml, wszytskie wyliczenia dla składników amerykańskich, ale podaje kaloryczność każdego, żeby w razie czego wiadomo było, co zastąpić)
1 1/2 szkl. maślanki (180 kcal)
1 szkl. płatków owsianych, normalnych, nie błyskawicznych (300 kcal)
1 szkl. mąki pszennej razowej (360 kcal)
1/2 szkl. otrębów pszennych lub owsianych (150 kcal, co prawda Gagaa pisała, że się nie wchłaniają i nie trzeba liczyć, ale policzyłam według tego, co napisali na pudełku, bo lepiej policzyć za dużo, niż za mało)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3/4 szkl. posiekanych na małe kawałki suszonych śliwek (360 kcal), można też dodać rodzynki, ale ja nie dodawałam
ok 100g niesłodzonego musu jabłkowego (45 kcal)
cynamon
2 łyżki miodu (240 kcal, można nie dodawać)
1. W misce mieszamy maślankę i płatki owsiane i zostawiamy na chwilę, żeby namiękły.
2. Dodajemy suszone owoce.
3. Dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy. Mus jabłkowy dodajemy na końcu.
4. Przekładamy łyżką do foremki keksowej (najlepiej siknąć wcześniej sprayem, żeby się nie przylepiało), posypujemy odrobiną płatków owsianych i ZOSTAWIAMY NA 20 MINUT, żeby wyrosło (napisane w przepisie drukowanymi literami, czyli chyba ważne).
5. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni Celsjusza, pieczemy przez 1 h - 1 h 10 min., w zależności od piekarnika.
Całość ma 1635 kcal, ja moje podzieliłam na 18 kawałków o grubości 1 cm, wyszło mi 91 kcal na kawałek
Ciasto ma właściwości odchudzające, bo po wrzuceniu w siebie w Święto Dziękczynienia (zdjęcia u mnie na wątku) ok. 1500-1600 kcal, w tym 3 kawałki rzeczonego ciasta, zważyłam się rano, bez żadnego wcześniejszego siadania na tron, czyli z zawartością Thanksgivingowego obiadu w jelitach... i było tyle samo, co dzień wcześniej :)
Dziękuję za zdjęcia Zuzanki, Blanki, Sekretareczki i Abuty (bo za wcześniejsze już chyba podziękowałam). O rany, ten wątek pełen jest naprawdę ślicznych dziewczyn!! Pies Sekretareczki wygląda jak duża, kochana zabawka, mam ochotę przytulić. Abutko, jak Tobie (porównując te 2 zdjęcia) ślicznie buzia zeszczuplała!!! Masz zupełnie inny owal twarzy. Zdjęć Kasi nie dostałam, a prosze o nie ładnie: 3skell@gmail.com
Blanka - Mam nadzieję, że z Małą to nic poważnego. Ale na pewno nie było to dla niej przyjemne przeżycie i taki na przykład piesio na urodziny sprawi, że o tym przeżyciu zapomni :) Czarne podobają mi się bardziej, a jeśli chodzi o płeć, to porównania nie mam, bo suni nigdy nie miałam, ale przez 16 lat miałam psa (kundelka) i był super, gdybym teraz miała wybierać, to chyba też wybrałabym faceta.
Moniko - Baw się wspaniale i oczaruj wszystkich swoim śpiewem :)
Ściskam Was wszystkie :)
Weekendowo podciągam :lol:
Przepis na ciasto - zamierzam wypróbować . Ale za dwa tygodnie :lol: Jak waga ruszy - to w nagrodę , jak nie ruszy to na pocieszenie :lol:
Coś w tym jest - to mój magiczny punkt - tyle ważyłam we wczesnej młodości - i bardzo ciężko mi było tę wagę zmiejszyć . Pomiędzy ciążami też mi się ładnie stabilizowała w tymże samym miejscu . Podobno bardzo trudno obniżyć sobie ten punkt , który organizm uważa za właściwą wagę. Natomiast zdecydowanie lepiej się czuję jak ważę jeszcze o te 8 kg mniej ... więc nie zamierzam się na razie poddać :evil:
Pożyjemy - zobaczymy ...
Triskell - dzięki za komplement - rzeczywiście z twarzy mi wizualnie najwięcej zeszło :lol:
Dziękuję za zdjecia . Widziałam też te ostatnie na Twoim wątku ... Jak , jak Ty to robisz ? Ja ważę odrobinę mniej - a wyglądam na znacznie większą ? To już taka organiczna przypadłość :lol:
Abutko, wcale nie wyglądasz na wiekszą. Mnie też czasem mój brzuchol wydaje się olbrzymi, ale to dlatego, że patrzę na niego z góry, pod innym kątem :) A poza tym u siebie zawsze się patrzy bardziej krytycznie :) A "magiczny punkt" przetrzymasz i zwyciężysz, ja mój (72 kg) przetrzymałam, to i Tobie się uda :)
A ja wstałam o barbarzyńskiej 6.30, po półtorej godzinki snu... i pyszczek mi się śmieje, bo jadę na jogę :)
Cczesc dziewczyny, w piatek nie zaglaalam, ale juz sie chwale :roll: :roll: 0,5 kg w dol, ale suwaka zmienie jak bedzie okragla cyferka :wink: :wink: :wink: :wink:
Dziesiaj telefonowalam z Monisia, dojechala cala i zdrowa. Spotykamy sie jak nic w nastepny piatek i zdjecia przesylam jak tylko zrobie :wink: :wink: :wink: Juz sie ciesze :D :D :D :D :D :
Nasza Monisia ma bardzo sympatyczny glosik, bardzo podobny do Baski i wcale sie nie dziwie ze ma zdolnosci do spiewania :D :D :D :D
Kochane a teraz nie wiem jak dla Was ale dla mnie jest to poniekad zla wiadomosc, od poniedzialku nie mam kompa i niestety nie wiem na jak dlugo, takze , jezeli jutro tu nie wpadne bede sie kontaktowac tel z Baska i do poczytania az bedzie komp na chodzie :roll: :roll: :roll: :( :( :(
Maggy - to jest definitywnie zła wiadomość :cry:
Kto mnie będzie kawą budził ?
Trzymam kciuki za szybki powrót ... i za spotkanie z Moniką . Proszę o relację ze spotkania i zdjęcia :!: :!: :!:
Maggy, gratuluję spadku wagi i przesyłam dużo zdrowia dla komputerka, zebyś szybko mogła do nas wrócić. No i oczywiście udanego spotkanka życzę.
U mnie dziś dzień zaczął się pracowicie od wstania o 6.30, pojechania na jogę, aerobik wodny, saune i jacuzzi, powrotu rowerem do domu, a potem... walnięcia się spać na 4 godziny, bo miałam za sobą tylko 1,5 h snu i padałam na pyszczek, a ten ciepły mąż tak jakoś kusząco wyglądał, tylko się przytulić. :)
Ściskam Was wszystkie :)
Witam :-)
niedzielnie podciągam i zmykam do łóżka. Dziś zasnęłam o 5-tej nad ranem :-(
Żle się czułam ... nie mogłam zasnąć :-(
ech ...
czołem,
ledwo co żyję :roll: starośc nie radość :wink: Jedna impreza andrzejkowa, a potem człowiek zdycha :?
a diety od wczoraj wieczorem nie ma :wink: chyba się gdzieś schowala i znajdzie się jak zwykle w poniedziałek :lol:
Dzień dobry :D
Zaglądam niedzielnie ,w końcu może na spokojnie uda mi się nadrobić wszystkie zaległości w czytaniu od piątku :wink:
Nie jestem sama przed monitorem :-)
Asiulka, a co z Tobą :?: Czyżbyś się kajała po ostatniej cukierkowo-paluszkowej wpadce :?: No co Ty, każdemu się zdarza :lol: :lol:
Oj, Maggusia bez komputerka :?
Basia zapewnie dogorywasz po nocnych wygibasach 8) wracaj szybko do zdróweczka :lol: :lol: :lol:
Blaneczka, może już dzisiaj będziesz się lepiej czuła :?: :?: :?: :wink:
Małagorzatka , lada chwila zawitasz do nas z powrotem :lol:
ooo, Basia jest :lol: :lol: :lol: a myślałam, że leży z zimnym kompresem i szklaną wody w łapce :wink: a ona się jednak nie dała :lol:
Blanka mam nadzieję ,że z Twoją córcią już wszystko ok.Jak ma na imię?
I u Ciebie chyba też już w porządku co :?: Zdrowiej szybciutko.Powyganiaj wszystkie wstrętne choróbska :wink:
Maggusia nie gadaj ,że komputerek się rozchorował na dobre :cry: ale ja myślę ,ze szybciutko zrobią .Narazie udanej zabawy i spotkania z Moniką.
Triskell ciasto wygląda smakowicie (oprócz czytania :wink: ) bo podejrzałam zdjęcia u Ciebie na wątku. Jesteś niesamowita :D
Joasia widzisz wszystko znowu po staremu Ty nasza wyciągaczko weekendowa :lol:
Dorotka nie narzekaj, nie narzekaj :wink: :lol: dietować będziemy po imprezach od poniedziałku chociaż nie powiem grzeczna byłam :wink: :lol: :lol: kalorie nadprogramowe chyba tylko płynne były :wink: 8) Zabawa była super dzisiaj wszystko mnie boli ale to nic raz się żyje wróciliśmy po piątej rano i jeszcze całkiem nie doszłam do siebie. Ale co się wyszalałam to moje.
Maggusia obiecałam Ci zdjęcia ale chyba sobie je zrobię jutro,bo aparat wzięłam tyle ,ze bez baterii ja sierota dworska :wink: :roll: :? :oops:
Ja tylko nie wiem, dlaczego te zdjęcia były obiecane tylko maggusi :?: A ja to pies :?: :lol: też czekam :wink:
Dorotka jaki kompres :wink: :lol: :lol: :lol: jakby dzisiaj były "poprawiny" to bym też poszła było naprawdę fajnie i ludzie byli super :D
Ale teraz pozostaje czekać do sylwestra :wink:
A może by sobie zrobić postanowienie adwentowe: do świąt zero słodyczy i dodatkowych zbędnych kalorii :idea: :?: To tak niewiele czasu, a jak mobilizuje :lol: i waga od razu ruszy z obcasa :lol:
No ja już mam postanowienie jak najbardziej :wink: nie wyszło z 100 :oops: ale ja się na serio nie mam zamiaru tak łatwo poddać :wink: