A ja po obronie mialam sie ostro zabrac za diete...
A ja tylko wciaz sie objadam... bo zasłużyłam....
Wersja do druku
A ja po obronie mialam sie ostro zabrac za diete...
A ja tylko wciaz sie objadam... bo zasłużyłam....
Dorotka - jeszcze jaki - sukces :!: :P
Ja dzielnie trzymałam się w niedzielę u szwagreki na imprezie - miałam na talerzyku kawałek biszkopta z wkładką kokosową i galaretką z truskawkami i zjadłam może łyżkę - resztę wcięła moja córcia. Ja natomiast skorzystałąm z pysznych sałatek. I nie pozowliłam soboie nałożyć sernika.
Ale dzień wcześniej tj. w sobote tez nagrzeszyłam z rana, ale miałam totalnego doła, byłam straszliwie niewyspana i wogóle wszystko bylo do d.... Przeszło mi w południe jak pojechaliśmy sobie z moim mężem i córcią nad jezioro i na łąki.
Muszę się trzymać. A to dzisiejsze ciasto... błee... żeby jeszcze było super smaczne, ale nie :oops: :cry:
Dorba wracam do pracy..
Gosiu - Formo - musisz odreagować stresy zwiazane z egzaminem.
Chociaż moim zdaniem egzamin magisterski jest jedym z przyjemniejszych egzaminów (można oczywiście się ze mną nie zgadzać :wink: ) Ja szłam z nastawieniem - co za komfortowa sytuacja - przecież ten egzamin zdają praktyczie wszyscy!
A można wiedzieć o czym pisałaś pracę magisterską?
dla mnie to były prawdziwe katusze, gdy musiałam iść na imprezy, gdzie jedzenia i napojów było strasznie dużo, co jedno to lepsze i piekniej wyglądało ( i normalnie uśmiechało się do mnie) . :? :? i nic dietetycznego... :shock: :shock:
a ręka raz za razem leciała mi na połmiski :? na szczęście druga ciągnęła ją na swoje miejsce. Wspominam to straszliwie ... :? :?
Wielka cisza dziś coś na forum - ciekawe czy wszyscy tacy zjaęci czy co? :roll:
A ja zjadłam sobie pyszną chrupiącą kalarepkę.
Po pracy zakupię dużą ilośc truskawek.
Dobra jak nikogo nie ma to trudno...
Dobre truskaweczki, nie? Ja się od powrotu ZAŻERAM nimi, bo tego inaczej się określić nie da. I pycha są, tylko szkoda, że tak krótko
:P
:P
Dzięki za podciągnięcie.
Dla mnie dietowo niestety wczorajszy dziań był stracony :cry: :evil:
Ale dziś jest nowy dzień i będzie lepiej. Po pracy zakupie soie truskawki i kefirek. Będize pysznie i niskokalorycznie. Poza tym przydałoby mi się chyba jakieś oczyszczenie, czy ja wiem jak to nazwać. Czuję się jakaś ociężała (fizycznie nie umysłowo :D ) i do tego bez humoru, jakieś zupełnie niewiadomego pochodzenia smęty mnie opadłay. Przejdą ja wiem.
No to na razie tyle, a teraz skakam do ryczących i potem do pracki.
Miłłego dnia
Gosia, u mnie też nie było w ogóle dietetycznie, :? W takim tempie i z takim zapałem jak ostatnio zajadamto szybciutko wrócę na łono dietki :wink: