Pojawiam się i znikam,heh,wstyd........
poprostu tu impreza,tam grill i tak jakoś znowu ważę 60 kg

Mam dość tego ciąglego chudnięcia i tycia z jednej strony mi dobrze,gdy o żarciu nie myślę...wreszcie troche sie pozbylam obsesji na jego punkcie,no ale z drugiej....chce nosic jesienne spódniczki

jedyny sposób na to to chyba całkowita zmiana sposobu odzywiania
tzn.starać się nie jeśc slodyczy(przez całe życie,aaaaa),za dużo chleba i w ogóle uwazac na to co sie je..... i nie chlac tyle piwa co teraz, no i ćwiczenia,gdy wydobrzeje(bo caly czas mnie chorobsko resztkami sił neka )mam zamiar chodzić 2xtydzien na aerobic i raz w tygodniu na basen(przynajmniej).
A no i nie popaśc w obsesje,nie utrudniac sobie zycia dietą przede wszystkim,nie glodzić
Robić tak,żebym była zdrowa i pełna sił

No to start
aha,nie będe liczyc kcali,tylko pisac co jadłam

buzi,buzi:*********