-
Hej! Trzeba skopiować bb code. A to gdzie jest znacznik chyba zależy od rodzaju linijki... sama nie jestem do końca pewna. Żeby ticker się wklejał pod każdą twoją wypowiedzią musisz wkleić bb code w Profil towarzyski, chyba w 'podpis'. Pozdrawiam
-
Dziś mam słabszy dzień... Pogoda jest okropna, nie mogłam przez deszcz pojechać do pracy na rowerze, zbliża mi się okres, dowiedziałam się, że pracownicy naukowi nie mają dyżurów w wakacje (i mam przez to mały problem), no i już zjadłam 1250kcal, a na czekoladę albo mieszankę studencką mam taką ochotę, że prawie bym do sklepu się po to ruszyła...
Oczywiście, nie z głodu, ale ze starych przyzwyczajeń.
I wcale nie mam już tyle pewności, że wytrwam do końca dnia.
-
Do izsa
Hej! Jeśli chodzi o ćwiczenia, to ja też nie lubię gimnastykować się sama w domu. Trzeba odnaleźć taki sport, który będzie nam dawał przyjemność, a nie będzie męczarnią. W zimie chodziłam na ju-jitsu, gdzie dawali niezły wycisk, ale stawy kolanowe odmówiły współpracy.
Wiosną, latem i wczesną jesienią zawsze jeździłam duuuuużo na rowerze, bo to uwielbiam .
Teraz jeżdżę, a jak nie ma pogody, to... no właśnie - niestety, nie potrafię się zmusić do gimnastyki w domu. Może rozwiązaniem są spacery?? Jak tylko skończę sesję poprawkową, do której się muszę uczyć jeszcze jakiś czas, to zdecyduję się na basen - nie obciąża stawów, pływanie jest przyjemne i pozwala stracić sporo tłuszczyku . Żeby tylko przetrwać dzisiejszy dzień, żeby tylko się nie poddać...
-
Witaj meiga!
Trwaj, nie poddawaj się, wytrzymaj! Dietkowanie ma sprawiać fajdę i byc przyjemnością, a nie walką. Choć wiem, że bywa ciężko. Masz rację z tymi ćwiczeniami w domu - mnie tez jest ciężko się do tego motywować. Z radością pochodziłabym na mój ukochany step - ale na razie siedzę w książkach, przygotowując się do ostatnich egzaminów i obrony. Więc nie ma wyjścia - musze cwiczyć w domku. Od jutra mam zamiar wstawać godzinę wcześniej niż zwykle - i ćwiczyć, biegac, tańczyć, skakać Tak na miły początek dnia, nieważne, że o 5.00 rano Potem do pracki, wieczorkiem ksiązki i lulu. Mam nadzieję, że wytrwam tak do połowy października, bo do tego czasu będe musiała się uczyć wieczokami. A nie chcę odkładać odchudzanka na później.
Trzymam kciuki, na pewno się uda!
Caluski,
Anita
-
Bardzo, baardzo Ci dziękuję za pomoc! Udało się.
Hmmm...basen - fajna sprawa. Też bym się wybrała, ale niestety nie podrodze mam Ciekawa jestem jak sobie dziś poradziłaś. NIE PODDAWAJ SIĘ!!!
A jutro będzie jeszcze Lepiej
-
Witajcie moje drogie!
No "jakoś" sobie wczoraj poradziłam: na kolację fasolka szparagowa, a po kolacji... Pawełek i Corny... W sumie około 1800kcal... No rewelacja to nie jest i duma mnie nie rozpiera z tego powodu, ale znając moje możliwości - mogło się zatrzymać na 3000kcal. Nauka z tego taka, że nad silną wolą trzeba pracować trochę dłużej niż mi się wydawało - no myślałam, że już ją mam
Dziś za to od rana idzie mi nieźle: śniadanie - 330kcal, II śniadanie - 125, obiad - 435, narazie tyle . Na kolację planuję musli z maślanką truskawkową i kilka suszonych śliwek (razem ok. 320kcal).
Jeśli chodzi o basen, to ja mam dwie ulice od siebie, ale wejście kosztuje 12zeta, już po zniżce studenckiej! Jak dla mnie ze dwa razy za drogo! A tańszy basen (za 5zł) mam na drugim końcu miasta - dojazd dwoma autobusami, wrrr. Czasu mało: pracuję na pół etatu I jeszcze mam 2 duże egzaminy we wrześniu, pomijam obowiązki dobrej przyszłej żony :P
Na szczęście przestało padać, mogłam jechać rowerem do pracy i jak tylko przetrawię obiad, to jeszcze się wyjdę przejechać .
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wsparcie!! Trzymajcie się.
-
Szkoda, że tej silnej woli się poprostu nie ma, tylko trzeba nad nią ciężko popracować...Ale z drugiej strony czy nie było by za łatwo??...Nieee. Chociaż jeden problem były by z głowy
Wiesz, jeżeli chodzi o basen to może warto się zastanowić nad wykupieniem karnetu. U mnie np. to 10h kosztuje 50zł (zniżka studencka). To chyba nie jest drogo.
Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi Pa
-
Dziś pierwszy z "tych" dni... Od rana chodzę na ssaniu, mimo że już zjadłam 1200kcal! Kolacja będzie więc leciutka - pewnie fasilka szparagowa i koniec.
Bilans rowerowy: 80 minut . Ale tak sobie myślę, że warto by jednak zmusić się do jakiejś dawki gimnastyki, żeby np. wzmocnić i ukształtować mięśnie brzucha. Coż, poszperam w tej sprawie .
Ah, i kolejny krok dziś zrobiłam - zastąpiłam sól w sałatce bazylią .
Snake'u, jeśli chodzi o basen, to znalazłam rozwiązanie - okazało się, że mam raz w tygodniu za darmo z firmy, tylko, niestety znowu baaaardzo daleko od domku. Ale zdecydowałam się skorzystać w najbliższy wtorek. Pozdrawiam Cię serdecznie i napisz jak Ci idzie zrzucanie Papa
-
P O R A Ż K A !
Jednak.
Chylę pokornie głowę (znad orzeszków paprykowych i piwa, a to nie całe zło jeszcze...).
Ale nic to - ten ma szansę wygrać, kto staje do zawodów. Ja będę tutaj jutro. Nie zrezygnuję.
-
EVERY DAY IS A NEW DAY
I'm back.
Śniadanie:
-łyżeczka miodu: 23kcal
-2 kromki chleba żytniego: 200kcal
-pół łyżeczki margaryny "Pani domu": 17kcal
-100g pomidora: 17kcal
-30g bryndzy owczo-krowiej: 110kcal
Razem: 357kcal
II Śniadanie:
-250ml mleka sojowego czekoladowego: 185kcal
-kromka chrupkiego chleba: 25kcal
Razem: 210kcal
Obiad:
-100g sałaty: 14kcal
-100g pomidora: 17kcal
-120g jogurtu naturalnego "Bakoma": 75kcal
-ząbek czosnku: 3kcal
-100g gotowanej kaszy perłowej: 152kcal
-150g smażonego filetu z kurczaka: 210kcal
Razem: 471kcal
Kolacja (planowana):
-50g musli bakaliowego "Dr Oetkera": 190kcal
-200g maślanki truskawkowej: 104kcal
Razem: 294kcal
W sumie: 1322kcal
Ruch:
-50 minut jazdy rowerem: -300kcal
-30 minut lekkiej gimnastyki: -110kcal
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki