-
gratulacje i faktycznie czesciej zagladaj
buzka :*
-
Nie zje... soboty to dla mnie by był chyba szczyt samozaparcia
. Moje uszanowanie, w weekend ładnie na 1000...ano to się ceni
.
Wierzę, że więcej takich masz już od teraz w planie
-
No więc moje drogie panienki.... Czwartek był zgubny bo Tłusty-więc się należżało... Należało albo i nie -sama nie wiem. Pare dni temu byłam na blinasie w szkole.. ( wiecie takie rutynowe badania z zaswiaczeniem ze moge sie dalej uczyc, isc na studia itp)- chyba
Weszłam na wage.. 57.
Wzrost 166:/ Dziwi mnie to bo zawsze mi mówili ze 169...
Albo zmalałam, albo pielęgniarka nie umie mierzyć..
A moze mi wage też podiągneła
??
-
wiesz, mi tez szkolna pielegniarka odjela 2 cm, a tak fajnie brzmialo: 175 :P
jak tam dietka?i szkola?
pozdrawiam
-
mnie jak mierzyli w szkole to ani razu nie mialam tyle samo
jakos bez sensu - te pielegniarki powinny sie nauczyc robic, co do nich nalezy
a jak tam dietka? "tlustego czwartku" nikt nie bierze pod uwage 
i co tak rzadko zagladasz?
pozdrawiam
-
Okej przyznaje się bez bicia.. Z dietką idzie tak średnio... Nie cche mi się odchudzać ale wiem ze musze. Bardzo cxzęsto rezygnuje, robie dzień przerwy i znowu powracam do normy.. I tak cały czas. Najgorzej to jest w weekendy. Za kazdym razem obiecuje sobie że tym razem dotrzymam diety, ale nie wychodzi mi to;(. Za tydzień mam pojechac po spodnie... Chce dobrze w nich wyglądać, chce wziąsc mały rozmiar (tydzień temu przmierzałam 38- był dobry, ale cos mi się tam w nich nie podobało),ale wiem jednoczenisnie ze nie zrezygnuje z odchudzania. I błedne koło się zamyka bo znowu zaczną mi wisieć te spodnie. Teoretycznie zostało mi 2kg do idealnej Wagi.. Tzn do takiej która chciałam osiągnąc. I kto by powiedział że te 2 kg będą najciężymi do zrzutu kiligramami w mojej całej karierze odchudzania... Mimo to... nie podoba mi się moje ciało. Schudłam dośc dużo ( wiecie ze kiedys wazyłam 65?)... i dlatego wogle nie mam mięsni... Musze ćwiczyć ale mi się nie chce..W szkole dziwnie
Im bliżej do matury tym bardziej mi sie nie chce uczyc. Moze juz się troszke poddałam? Jakoś nie moge sobie siebie wyopbraźić na studiach.. na tych kierunkach na których mi zależy...
Wiem ze to troszke takie pierniczenie i marudzenie, ale ja naprawde opadam z sił.. Gdybym miała jeszcze tyle motywacji i chęci co kiedys.. I z odchudzaniem i nauka... Wtedy wszystko wydawalo się takie łatwe....
Przepraszam że tak zadko pisze.. zalgadam. Teoretycznie jestem codziennie na necie, nawet codziennie tu zaglądam.. Tylko za każdym razem jak chce Wam coś napisac.... to jakos tak dziwnie podbiera mi mowe.... i nie wiem jak zacząc...
-
Sukienka, pisz wszystko co Ci sie kreci po glowie, nie wazne jak to brzmi, wazne, ze oczyszczasz sobie umysl i, jak w moim przypadku bywa, lzej sie robi na duszy
Co do motywacji i checi, to moze to wiosenne przesilenie Cie dorwalo?
Nie przejmuj sie, przeciez kazdy ma czasem gorsze dni, kazdego dopada leniwiec. Ale czasem trzeba tak po prostu usmiechnac sie do siebie, do sloneczka i kopnac tego leniwca w dupe, wziac sie za bary z zyciem i z kazdym kolejnym dniem. Powiedziec sobie: dam rade na przekor wszystkim i wszystkiemu...
Trzymam kciuki za dietke, za szkole..Za Ciebie
Pozdrawiam :*
-
zgadzam sie, pisz wszystko co Ci przyjdzie do glowy - nami sie nei przejmuj, w koncu od tego tu jestesmy, zeby wspierac i pomagac
i nie lam sie kochana - to napewno chwilowe zalamanie i niedlugo wszystko wroci do normy, a pomysl o tym ile juz osiagnelas - to przeciez wielki sukces
trzymaj sie mocno i wpadnaj z kazda bzdura - pozdrawiam
-
-
no i dobrze, wyginaj, wyginaj 
powodzenia w dietkowaniu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki