-
Mam depresje jak cholera. Czytalam dzis na ten temat i mam wszystkie mozliwe objawy...Ja juz sama nie wiem, smiac sie z tego swojego *******onego zycia czy wyć z rozpaczy...
Mam okres, poza tym mialam dzis pobierana krew, wiec czuje sie jak flak. Koszmar.
Co do diety, to ok. 1200kcal.. :roll:
W szkole strasznie.
Jednym słowem dno.
Pozdrawiam.
-
Okres...no to wszystko jasne! Już wiem skąd u ciebie takie pesymistyczne podejście do życia....też tak mam :(
-
Dzis na sniadanie: szklanka mleka 1,5%, 3 łyzki musli, 1 lyzka otrab pszennych, łącznie ok 220kcal
Do szkoly nie poszlam. Zbieram sie w sobie.
Ehh, glupoty gadam, wiem.
Nastroje mam zmienne jak choragiewka na wietrze. Raz żyje w nerwach, poczuciu beznadziejnosci, chodze po miescie z nadzieja, że *******nie mnie w koncu jakis samochod, bo przeciez nikt nawet nie zauwazy...A raz mysle sobie, ze jest jak jest, ale to w moich rekach lezy to, czy nadal bede siedziala zalamana, zaryczana w czterech scianach, patrzac, jak czas ucieka, czy wyjde do swiata, zaryzykuje i zaczne sobie radzic...
Zeby rownie latwo poszlo mi z wcielaniem tego co pisze, w zycie...
-
Heyah! Mokuś! Pobudka!!!
Deprecha to jeszczenie koniec świata, dopóki nie masz żyletki na przegubie albo garści tabletek w dłoni tak jak ja to spoko głowa - weź zmykaj na tej basen - dla mnie najlepsza forma relaksu. Rzuć za głowę te laski w super bikini i pływaj ile wlezie a nawet sobie tam pobecz - w wodzie i tak nikt się za Boga nie skuma a czerwone oczy to tam ma każdy drugi z chloru :wink: .
Mnie na walentyna kontrola znalazła na akademiku zakazany szybkowar i dostałam w podarunku musa na zapłacenie 60zł karnego i...oj za krótkie to nasze życie i za cenne, by w końcu pierniczyć się z wszystkim tym negatywnym co nas przynosi w podarku :evil: . Jasnej myśli i ogromu wytrzymałości w życiu z samym sobą życzę :wink: .
Obiecam czasami powpadać z jakim trochem optymizmu :D
-
Mocca - kochanie ty moje... no co Ty opowiadasz; trzymaj sie mocno i to minie... w walentynki tez mialam dola - jak zwykle samotne - ale juz minely;
poza tym pamietaj, ze zyje sie tylko raz ;) nie marnuj tego - ciesz sie z najmniejszej dobrej glupoty jaka Cie spotka - a na te zle nie zwracaj uwagi...
trzymaj sie cieplo - sciskam Cie optymistycznie ;) :*
-
Oj, Grzibciu, Ty to potrafisz podniesc na duchu, dzieki :wink:
A co do zyletek, tabletek...mam wiele wspomnien z tym zwiazanych...Ale to juz inny temat, nie mam nastroju, zeby o tym pisac...
No wlasnie, bo humor mi sie poprawil cos niecos! Czesciowo przez forum, czesciowo przez wlasne przemyslenia...Jest ok.
Choc szkola...Wiem, wiem, zawalam na wlasne zyczenie, kilka dni opuscilam a wychowawczyni ma mnie na oku, wiec chyba naprawde musze wziac sobie to do serca i zabrac za siebie. I nauke...Jutro mam dwa sprawdzianki i chce je zaliczyc na 4/5!!! A co! :roll:
Na ten basen to sie tak nastawilam, ze az strach. Karnet kosztuje u mnie 40zl za dziesiec wejsc po 45min. Bardzo tanio, tylko boje sie, ze jak rodzice dowiedza sie na zebraniu o nieobecnosciach, nie dadza mi zadnej kasy! Kurcze, trzeba cos wykombinowac!!! :P
Cele na najbliższe 3 dni:
-dietka!!!
-cwiczonka co wieczor
-nauka na biologie, niemiecki i wos
-napisac zalegle prace i recenzje
-nie dawac sie i nie martwic!!!
Pozdrawiam!!! :D :D :D
-
Zapomnialam jeszcze napisac, ze odebralam dzis wyniki morfologii i pani z okienka powiedziala, ze mam ją ,,słabiutką,,
Pewnie znow za malo zelaza...ehhh.
Jutro wybieram sie do lekarza na pokaznie tych wynikow i martwie troszke..Bo niby wszystko jem, i warzywa, i owoce, mleko a cos jest nie tak.
Ponad 400 slowek z angielskiego czeka, az je wkuje na pamiec..Uciekam juz.
Papa.
-
Ano bierz ode mnie ten optymizm póki daję, bo dopiero mi się semestr rozpędza, to jeszcze są jeszcze jakeś przebłyski słonecznego humoru :lol: .
Z taką możliwością taniego basenu to ja bym teraz się uczyła, że aż strach :D ...też w sumie u mnie podobnie, bo bym zużytkowała ten karnet co mam wykupiony, należyło by sie jeszcze ze 40razy na besen wyskoczyć, czyli poczciwie 3razy w tygodniu teraz chyba będę mykać :wink: ...skrzela mi wyrosną... :lol: .
Buziaki, miło widać, że nie takie chmury już u ciebie :D
-
Brat powiedzial wczoraj do mnie ,,ty jebany grubasie,,
przeryczalam pol nocy. Wiem, powiedzial to specjalnie, wiedzial, ze to moj najczulszy punkt...Ale powiedzial.
Dzis 400ml jogurtu ananasowego z dwoma lyzkami otrab pszennych, ok 400kcal
-
Nie przejmuj sie słoneczko.... Mój brat, zawsze tak na mnie mówi;). Kiedys jak ważyłam 65 kg, mówił na mnie "ty jebany grubasie" . Teraz waze 57 kg eż tak na mnie mówi.... Zawsze tak na mnie bedzie mówił, bo weszło mu to w krew i zdaje sobie doskolane sprawe z tego że sie odchudzam i że laski sa wrażliowe na tym punkcie. Powiem Ci szczerze, że gdybym usłyszała to od jakiegoś kolegi... i powiedział by to w przypłływie złoisci task jak Twoj brast, ... to naprawde zabolało by mnie to.. ale bratem sie nie przejmuje;)
Pamiętam kiedyś... kręciłam z pewnym chłopakiem..... Był taki cudowny;)... Dalej jest....Ehh.. W kazdym razie strasznuie lubiłam się z nim kłocić, tak dla zartów.... I powidziałam kiedys na niego "kretyn", i byłam pewna ze podaruje mi to, uśmiechnie się,przytuli.. a ten wypalił do mnie" grubaska" bo wiedział ze sie odcxhudzam... I najważniejsze jest nastawienie:0 Ja się wogle tym nie przejełam, zaczełam sie smiać...i powedziałam" patrz, jak mi kości wystaja , a Ty mnie od grubasów przezywasz":). ..A on na to" faktycznie, mój Ty szczypiorku"...
Kurcze same wspomnienia z nim mam:/:(... Takie miłe....
Dobra nie zamulam:) 3maj sie słońce:*