-
Mocca, nie mow tak - kazdy ma chwile slabosci i to jest calkowicie normalne; organizm domaga sie jedzenia przy odchudzaniu, tak jak powietrza kiedy wstrzymujesz oddech... ja tez jestem czasami na siebie wsciekla - bo nie potrafie sie zmobilizowac do cwiczen; ale jejku, juz takie jestemy... trzeba czasu - a wszystko wyjdzie
trzymam mocno kciukasy i caluje :***
nie poddawaj sie, walcz!!!!!!!
-
nie tylko przed sama soba wstyd mi cholernie, nie tylko przed Wami, bo dochodzi jeszcze rodzina
kilka chwil temu przy obiedzie nalozylam sobie mala porcje, bo nie wiedzialam, ze mi zasmakuje, zasmakowalo, wiec siegnelam po dokladke, nalozylam na talerz, zaczelam jesc a moj ojciec z ironia: Magda, jeszcze wczoraj sie odchudzalas...i smiech
a ja wrzucilam jedzenie spowrotem i wyszlam, a teraz wyje...
siostra, ja wiem, ze trzeba czasu, ze nic od razu...ale ja na tym forum siedze juz od ponad 5 miesiecy!!!!! 5 zmarnowanych miesiecy!!!!! 5 miesiecy zalosnego STARTU w chudsze zycie!!!! to mnie przeraza!!!
obejrzalam dzis program ,,kwadransowe grubasy,, czy cos takiego
i oni mowili dlaczego jedza, jak jedza, po co, jak wiele i jak bardzo cierpia...Boze jak mi ich szkoda bylo! Rozumialam ich i boje sie, ze sama mam podobny sposob myslenia...
boje sie stawac na wage...boje sie mierzyc w talii...czuje sie jak jedna wielka klucha!!! zamiast brzucha mam kluche, zamiast dloni piec klusek, uda- dwa wielkie klusiska i nie wspomne juz o tylku...czuje sie paskudnie brzydka, nieatrakcyjna, tlusta
57kg.....czy kiedys rzeczywiscie bede mogla tak powiedziec o swojej wadze....?
-
W życiu jest nam i źle i dobrze,kiedy jest nam tylko dobrze to niedobrze:) może to troszke mało pocieszające ale mi pomagało przez pewien okres... twoje posty,słowa,są mi bardzo bliskie...myśle sobie czasem jak bardzo marnuje swoje życie...trzeba mimo wszystko być pełnym nadziei....
-
zgadzam sie z Glam
poza tym nie jestes sama... kazda ma chwile zalamania, ale wraca..
trzymaj sie mocno i pamietaj, ze my wszystkie jestesmy z Toba calymi serduchami :)
-
Miśku, don´t cry :? . Już podczas wakacji zaczęłam się niby odchudzać tutej i tyle się skończyło, że mi spadło do 54 a teraz znowu powróciło :( . Tutej nie masz się co wstydzić, bo od tego jet to forum by pokazać jak taka dieta naprawdę wygląda. Że jest czasami tak cholernie źle i bez wyjścia i twardo, że błędne koło, dwa dni diety i trzy obżerstwa, że słaba wola :roll: .
Kotek, może teraz jest szaro, ale znowu się po czasie wyjaśni :wink: . Już samo rozpoczęcie diety, te kilka dni zdrowe trybu życia to sukces, a że nie wyszło z kopenhaską o to się nie dołuj, bo to nienormalna dieta, koń by może nawet nie przetrzymał! jak trzeba to się wyrycz po wszelkie czasy, tego przecież nam nikt nie broni :) . Czekam na pozytywniejsze relacje :wink: .
Buziaki :D
-
Słońce ja powolutku dochodze do siebie po poniedziałkowym obżarstwie...zawsze tak mam ...stany lękowe,depresja,osłabienie,nienawiść do siebie swojego ciała ...Ale już jest lepiej !!! Dla mnie niesamowitym jest jak wielkie emocje u nas wywołuje jedzenie...do jak wielkich frustracij nas to doprowadza,co potrafi zrobić z człowiekiem...
-
Słońce ale Ty nie jesteś" gruba" ... Nie ważysz 100 kgh,nioe wytykają Cie palcami na ulicy.. nie czujesz na każdym kroku sprzjrzenia "chudzielców" i ciche szeptanie" ale słoń".. Odchudzasz się dla Własnej satysfakcji..
Ja też cały czas zawalam.... W klasie ze mnie nawet sie smieją ze mówie zejestem na diecie za na następnej przerwie ide po hanmburgera... Wazne jest to że ja wiem ze sie ochudzam, robie to, chce cos osinąć i z tym czuje sie świetnie
P.S. Przed chwilką zjadłam mega wielka bułke z kotletem mielonym:/.. Czyli 14oo kcal na dziś:|
-
co za dzien!!!masakra
Ale od poczatku. Wiec tak, wczoraj wieczorem tytulem wstepu do diety wypilam dwa kubki Figury, co bylo idiotyzmem zwazajac na to, ze na opakowaniu napisane bylo, aby nie przekraczac szklanki na dzien. Jednak ja, kompletny debil, jak zwykle chcialam przedobrzyc. No i mi sie udalo.
Wiadomo po co sie pije odchudzajace herbatki, jednak myslalam, ze spoko i w ogole, pojechalam do szkoly. Na pierwszej lekcji sprawdzian z niemca, na ktory kulam pol nocy. Po kilku minutach zaczelam odczuwac dziwny dyskomfort w zoladku no i sie zaczelo. Rece lataly mi jak szalone, lodowaty pot na czole i uczucie, ze za chwile zwymiotuje na lawke. Wiedzialam, ze to wlasnie nerwy spowodowane tym, ze balam sie, ze sie po prostu porzygam sprawily, ze jeszcze gorzej sie czulam. Koszmar po prostu. Wyszlam do lazienki, uspokoilam sie, juz mialam wracac az rzeczywiscie zwymiotowalam. Poszlam do pielegniarki no i wiadomo, wywiad, a to jaka mam krew, a to czy sie denerwuje, no i w koncu czy sie odchudzam. No bo dla pielegniarki to ja jestem szczuplutka, ladniutka i ogolnie nie mam nic do zrzucenia! Nie moglam tego zniesc. Gdy przyjechala po mnie mama to dopiero sie zaczelo...Powiedziala jej o wszystkim, ze sie odchudzam i glodze (!), ze nie chce chodzic do lekarzy, ze nie chce dac sobie pomoc...Boze!
Zwazylam sie w gabinecie i dupa, 66kg jak bylo tak jest. Moja mama na to, ze ,,to idealna waga Madziu,, a lekarka ,,oczywiscie, oczywiscie, bedziemy kontrolowac twoja wage, bo nie mozesz schudnac, nie masz z czego,,. A ja z nerwow malo nie wybuchlam.
I skutki sa takie, ze robie dziesiatki badan, krew, ob, poza tym lecze alergie, oprocz tego jeszcze ostatnio mam okropne bole brzucha, takie, ze nie moge z lozka wstac, wiec i tym musze sie zajac. A raczej moja matka zmusza mnie do tego, ale nie bronie sie juz, niech sie dzieje co chce.
A w ogole to pielegniarka tlumaczy to wszystko (bo dowiedziala sie o tym brzuchu, o mojej sklonnosci do omdlen itp), ze to wszystko nerwy i MUSZE isc do psychologa.
Jestem zalamana, bo to wszystko gowno prawda! To znaczy wiekszosc. A najgorsze jest to, ze wszystko co ukrywalam, problemy z jedzeniem, zdrowiem, sie wydalo i sa w to wmieszane inne osoby. I pieprzona szkola. Cholera, problemy sa moje, pisze o nich tylko w pamietniku na forum, a teraz jestem pod kontrola innych osob. Nie moge tego zniesc.
Choc z drugiej strony jesli o psychologa chodzi to chyba tego juz potrzebuje, bo jestem bardzo podatna na stres i czasem sama szukam problemow, dopatruje sie ich we wszystkim. A poza tym zarcie...
Wracalysmy dzis z mama do domu i ona, ze sa pierogi na obiad (a ja pierogi ubostwiam), ale nie moge jesc bo wymiotowalam itd. A ja, ze nie recze za siebie. A moja mama ,,Magda, to ty masz wladze nad jedzeniem czy jedzenie nad toba!?,,.
A ja lzy w oczach i glowa w druga strone.
Wiem, wiem, ze to nie jest normalne, wiem, ze mam problemy, problemy, ktore sprawiaja, ze zatruwam sobie zycie i nie funkcjonuje tak jak inni, nie biore z zycia tyle co inni i tak sie nim nie ciesze. Czasem nienawidze siebie za to, za to, ze jestem nienormalna, skomplikowana. Psychicznie na tle bialej klasy widze czarna kropke- siebie. Inna niz wszyscy, obca, kosmitke, ktora jest tam z przypadku.
Boze i ja marze o tym najfajniejszym z tej klasy....
Kurcze, znow tyle niedietowych zdan na dietowym forum...Na forum, na ktorym jestem najbardziej szczera z sama soba, choc wstyd mi potwornie za siebie.
Dieta...Cholera, z tym mam klopot, bo jak zaczne sie naprawde odchudzac, to pielegniarka w szkole, ktora obiecala miec mnie na oku, zacznie niepotrzebnie robic z tego wielka sprawe. I wkurwia mnie to okropnie, jednak nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu zdrowa, zroznicowana dieta, ze niby jem wszystko, a tak naprawde trzymam sie tysiaka, nie wzbudzajac podejrzen (choc biale pieczywo, slodycze, gazowane picie i zle tluszcze wykluczam i juz) a poza tym duzo ruchu. Czyli wracam do tego, od czego zaczelam na poczatku mojego pobytu na forum.
Az sie cala trzese ze zlosci, ze ktos ma kontrolowac moje zycie, po prostu niewytrzymuje!
Chyba musze nauczyc sie robic na drutach, aby rozladowywac w ten sposob stres (albo chociaz czesc) :roll:
Siostra, Glam, Grzibcio -dziekuje, ze jestescie :*
ps wole nie czytac tego co napisalam w tym poscie, bo stwierdze, ze jest to jedna wielka niedorzecznosc, glupota i swiadectwo mojej chorej glowy, sory z gory.
pozdrawiam
-
ojej to naprawdę miałaś marny dzień !!! Ale nie ma co się załamywać...myśle że spokojnie bezproblemowo możesz prowadzić swoją dietke,rodzice widzą że robisz to zdrowo ,nie będą się wtrącać!!! A pielengniarka...słońce i co ona ci zrobi jak pare kilo schudniesz,nawet jak coś to się możesz na ważenie grubiej ubrać albo napić duuużo wody!!! nienawidze ludzi którzy wtrącają się w nie swoje sprawy!!! Buziaki
-
Noo i wlasnie to jest najgorsze! Jezeli widze, ze mam z czego schudnac to chce schudnac i juz, i co ja to obchodzi. A najgorsze jest to, ze nie chce zamieszania wokol swojej osoby, nie lubie tego, nie lubie tlumaczyc sie ze swoich decyzji, bo to moje zycie i juz.
:evil: