Ale już zostaw te rogaliki w spokoju :twisted: :twisted: :twisted: !
Jak tam nóżki :wink: ?
Wersja do druku
Ale już zostaw te rogaliki w spokoju :twisted: :twisted: :twisted: !
Jak tam nóżki :wink: ?
Rogalikom nie dalam sie wtedy a dnia nastepnego... Wygral tez chleb :(
Ale poprawiam sie!
Nogi bez zmian- co sie zagoja to ja znow wskakuje w adidasy i od nowa... No ale musze je w koncu wyleczyc, bo w weekend osiemnacha!!!
Buziaki :***
No i od dzis znow dietka. Nadal bezmączna, bezziemniakowa, bezcukrowa. Ruchu zero. Caly dzien kimam na kanapie, slucham muzy albo gapie sie w tv i NIC NIE ROBIĘ!!! :twisted:
No, ale skonczy sie to niedlugo, bo od poniedzialku zaczynam prace, a to oznacza wstawanie przed 6!!! Boze, teraz 9 rano to dla mnie noc, a co dopiero 6...
A w ogole to nie dam sie znow chlebom i innym weglom po tygodniu sumiennej diety! Zadna buła, zaden ziemniak, nic mnie nie skusi! Bede trwac i chudnac, ha!
Nakupowalam owocowe herbatki- rozana, brzostwiniowa, poza tym miete, no i green&red, ktore beda mnie ratowac i krytycznych momentach checi na wegla.
Nie zlamie sie juz, nie, conajmniej 2 tygodnie MUSZE tak wytrwac.
A ta chec bierze sie stad, ze gdy jestem, gdy spaceruje sobie z Nim, mam wrazenie, ze jestem dla niego po prostu za gruba. Fakt, on jest szczuply.. dlatego i ja musze w koncu byc. Glupio sie czuje po prostu...
No tak, przydaloby sie wiecej ruchu, bo ostatnio to tylko spacerki z Nim (kilkukilometrowe!!!) ratuja mnie przed calkowitym zardzewieniem. Czas ponowic wieczorne cwiczenia, moze nawet od dzis!!
Ok, to sie napisalam!!
Pozdrawiam serdecznie :***
Mokus, ale przynajmniej sie ruszasz - bo ja to wcale - ja umieram w takie upaky i nikt mnie nie zmusi do cwizen... nawet jak siedze i nic nie robie to sie ze mnie leje pot - a co dopiero jakbym cwiczyla? o nie, nie,nie.... to nie dla mnie
ale taki plus, ze nawet mi sie jesc nie chce przy tym goracu - wiec moze najgorzej nie bedzie
milej zabawy na osiemnastce
powodzenia a dietce - trzymaj sie twardo ;)
buzki :*
Ojojoj, co sie dzieje...
Ten weekend minal na imprezowaniu, pod znakiem Alkoholu -ilosci kooosmicznych...Nieladnie ... :twisted:
Teraz siedze wykonczona, z wypchanym brzuchem, kacem i cholernym bolem glowy, szukajac mobilizacji do diety i cwiczen. Bo ostatnie dni, to naprawde, mijaly na nicnierobieniu, jedzeniu, piciu... Nawet tanczyc nie moglam przez te nogi, czyli nie spalilam nic.
Ale od jutra szykuja sie zmiany, po pierwsze dlatego, ze zaczynam prace. A, ze z przystanku do pracy mam kawalek, to i sporo ruchu bedzie w obie strony. Po drugie zero wegli nadal. No i mniej gazowanego picia na rzecz wody, bo ostatnio pije tylko puszkowe napoje, ocukrzone i cholernie wypychajace.
A juz sie cieszylam z plaskiego brzuszka...
Motywacja jest dla mnie On. No i zblizajacy sie wrzesien. No i te spodnie, ktore ciagle czekaja cierpliwie w szafie... I perspektywa wielu dni na plazy. I imprezy.
Boje sie troche pracy, boje sie, ze rady sobie nie dam... Ale co tam! Co nie zabije to wzmocni!
Teraz nic mi sie nie chce...W glowie szumi, suszy w gardle.
Dzis jeszcze wypoczywam, ale od jutra...
Grrr, no nie ma co zazdrościć uczuć poimprezowach :roll: , ale jak mówisz co nie zabije to wzmocni. Z pracką don´t worry, pierwsze dni zazwyczaj nie należą do miłych, optymistycznych i spod znaku zrozumienia i zadowolenia :lol: , ale jak się wywiesi i ładnie wyprasuje, to napewno pójdzie jak z płatka :wink: .
A może by tak z tymi napojami gazowane wody mineralne, niesłodzone, bezsmakowe. Nie ma to jak bąbelki na orzeźwienie 8) :wink: :P :idea: .
Powodzonka w pracy :wink: !
Dzieki Grzibciu!!
No i pierwszy dzien za mna. Plecy troche bola, choc prawde mowiac zbytnio sie nie przepracowalam, choc to ponad osiem godzin. Z tego wszystkiego zapomnialam o zalozeniach diety i kupilam 2 maslane bulki do pracy, a potem pasztecika...Buu...
No, ale od srody bede zabierac ze soba jakis serek wiejski, owoce, albo moze jogurt.
Wcale nie bylo tak zle jak sie obawialam, a personel nie tak wredny jak sobie wyobrazalam. Ludzie sa mili, choc wymagajacy. Ogolnie jest ok.
Jutro wolne, wiec moze wyskocze gdzies na plaze sie poopalac i naladowac akumulatory na kolejne dni.
Jestem wykonczona, bo z nerwow malo dzis spalam, no a pozatym imprezowanie daje sie we znaki. A za godzinke jeszcze spotykam sie z Nim... Choc nie wiem kim On dla mnie jest, nie wiem kim chce aby byl. Powinnam przeciez wiedziec ...A nie wiem.
Czuje, ze to co w ostatnim czasie mi ubylo, powrocilo na dawne miejsce. Brzuch wystaje, uda grube... Jejuuuuu...!!! :evil:
Ok, spadam sie ogarnac, bo wygladam jak podeptana.
Pa, powodzenia :)
Ojciu, no to gatulacje z okazji pierwszego dnia w pracy na plus :wink: . Też mnie dzisiej do roboty wzęło - 6godzin pracy przy płocie - 3 zdzierania starej farby i 3malowania, ledwo nogami i rękami ruszam, ale przynajmnie na dalsze 2tygodnie problematyka wolnego czasu z głowy :lol: .
P.S. - be calm, jakoś zawsze się potoczy :wink:
Mokus, a co sobie bedziesz zalowac? 18 trzeba przezyc - nie da sie inaczej (tez to mialam); a wspolczuje poczucia poimprezowego - tez nienawidze; ale tak sie cierpi jak sie bawi ;)
powodzenia i sukcesow
ja narazie w dol sie tocze z samopoczuciem - ale mam nadzieje, ze niedlugo sie jakos inaczej podzieje, bo zwariuje i zalamie sie :(
pozdrawiam
Plazy nie bylo. Bylo za to lenienie sie godzinami i opalanie na balkonie.
A perspektywa jutrzejszej pracy i telepania sie autobusem w taki upal przyprawia mnie o mdlosci...Najchetniej wygrzewalabym sie na sloneczku przy zimnym Freeq o smaku limonki albo malinki i tak sobie wypoczywala...Uhm...rozmarzylam sie :D
Dzis za to czeka mnie jeszcze mily wieczor z Nim, wiec mysli o pracy PRECZ!!! :wink:
Dzisiejsze menu niezbyt zroznicowane: 2 miski ogorkowej z kawalkiem indyka, i chyba nic wiecej juz nie zjem. Zaparzylam za to zielona herbate, dawno juz nie pilam.
Podobno smaczna jest mrozona zielona herbata z cytryna.
Grzibcio, Siostra- trzymajcie sie! Bedzie lepiej, gwarantuje!! :):):)