Agassi to jest lek stosowany przy leczeniu depresji, zaburzeń obsesyjno - kompulsywnych i bulimii. Nazywa się "seronil" i przepisuje go psychiatra.
Wersja do druku
Agassi to jest lek stosowany przy leczeniu depresji, zaburzeń obsesyjno - kompulsywnych i bulimii. Nazywa się "seronil" i przepisuje go psychiatra.
anczysko: dzięki ;) pytałam z ciekawości tylko. chociaż szkoda, że nie wiedziałam o tym z dwa lata temu :roll: (tylko wtedy byłam przed 18stką)
teraz jakoś sobie radzę. ale było źle, bardzo źle.
no to uważaj teraz na siebie. 14 dni masz to brać, tak?
Nie, dostałam opakowanie na miesiąc, ale chciałabym dostać jeszcze jedno. Ciągle jestem bez pracy, denerewuję się i gdyby nie tabletki to jadłabym, jadłabym i jadłabym wściekała się na siebie, płakała i miała wyrzuty sumienia.
witaj Cocci. Przepraszam, nie zaglądałam. czasu wolnego coraz mniej, zaczęla się szkoła... :? sama coś o tym wiesz ;)
buźki :**********
anczysko: aha. bo przeczytałam w necie, że na dwa tygodnie się zapisuje. w tym czasie nie wolno prowadzić auta i w ogóle ludzie z depresją częściej popełnieją samobójstwo na tych lekach :shock:
myślałam, że lekarz może pomóc z kompulsami nie dając tabletek :roll:
beznadzieja ogólnie, ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok!
peszka: a czego w ogóle uczysz, hm?
a ten Twój facte to naprawdę mądry musi być... i cierpliwy :)
dobrze masz z nim :)
miłego dnia
Peśka, pewnie jakiejś plastyki albo pracy techniki (tak to się nazywało w moich czasach szkolnych). Tak mi przyszło do głowy jak sie kiedyś WYZEWNĘTRZAŁAŚ na temat pracy nauczyciela. Ale nie powiedziałaś dokładnie czego uczysz więc to tylko przypuszczenie.
A co ci jest ?? że chora jestes ??
mnie gardziołko boli, i brzuszek boli, i w ogóle boli...
Czyli plastyki :wink:
Dobra, nie bede cię ciągnąć za jezyk, skoro wolisz pozsotać anonimiowa. Bo nie ma nic gorszego niż jakieś uczennice mogłyby się kapnąć że to ty jesteś 8)
Ale na priv mogłabyś zdradzić. O ile zechcesz, jak nie to się nie obrażę :D
Dobra, koneic tematu :D
a gdzie cocci się podziewa?
puk, puk
peszka: plastyka? heh, ja bym coś innego myślała, choć sama nie wiem co :roll:
mówiłam Ci już, że myślałam, że na policji pracujesz? jak napisałaś, że mało lubiany zawód :P
my jedziemy jutro do Kudawy zdrój na 4 dni :D
już pewnie nie będę miała czasu zajrzeć, więc buziaki przesyłam
i wracam w niedzielę albo w poniedziałek :*
zachrzan miałam wczoraj jak nie wiem. DZiś w sumie też mnie czas goni, ale zobaczymy jaki mi dziś ekspresik wyjdzie :roll: :wink: .
Na razie środowo było:
68,4 :arrow: 68,2 kg
czyli niewiele lepiej niż przed tygodniem, biorąc pod uwagę, że tamto 68,4 miąło być tylko przez @, ale jest lepiej, a to najważniejsze.
Kitolka! Rady czytam zawsze uważnie i ich nie olewam, w sensie takim, że zawsze przemyślę. Wiadomo, ze do wszystkich by się nawet nie dało stosować, zresztą tak chyba lepiej :P . Poza tym wydaje mi się, że czasem pomaga usłyszeć nawet coś, co same doskonale wiemy, tylko nam smutno i mamy dośc, i się wydaje, że wszystko do kitu.
Peszka! Ja się nie przejmowałam tym, że mam 1000kcal, zjem czekoladkę i torta i wyjdzie 1700kcal. Ja się przejmowałam tym, że miałam 1300kcal, poszłam do siostry i wyszłam od niej za niecałą godzinę bogatsza o 2000kcal w słodyczach. I to mnie osłabiało, ze ja się tu staram ruszać i dietkować ładnie a potem tak sobei zawalam... :( . A wiadomo, że jak się zje cukierka to ciężko nie zjeść nastepnego, bo tak jest organizm napędzany... . Stąd pomysł żeby nei zjadać tego pierwszego cukierka... :wink: !
Ciągle się obracam w okolicach jednego kilograma, więc o jojo to chyba jeszcze na razie nie mówmy, co? :wink:
Ale faktem jest, ze miałam ładne zadatki na jego początek, tj. doła (bo chyba w zasadzie to wystarczy do wyprodukowania jojo całkiem konkretnych rozmiarów :roll: :wink: ).
Mariki! A na czym polega Twoja modyfikacja Weiderka? Zawsze mi się micha sama śmieje jak widze tę Twoją uśmiechniętą buźkę z kwiatuszkiem :P !
Agasku! A Ty znowu w rozjazdach :P ! Ale to dobrze - trzeba się poruszać ile sie da zanim się rok akademickji nie zacznie :P !
Anczysko! Kurczę, przykro mi, że Ci tak źle.... . Myślałam sobie nawet - może się jakoś spotkamy w Krakowie? Ja w tym tygodniu nie mogę, ale może w przyszłym? Trzymaj się tam <przytula>.
Jenny! No jasne. Szkoła to dużo się dzieje. Ale i dzięki temu nie ma czasu na jedzenie. Ja miałam ostatnio jeden dzień takiego zachrzanu po mieście, że nie wiedziałam jak się nazywam. Efekt: zjadłam w sam raz, a do domu wróciłam zmęczona i w super humorku :P !
Eeeemka! 4kilo to trochę dużo jak na @, ale w końcu nie jesteś średnią statystyczną tylko konkretną osobą, więc może u Ciebie tak jest. A próbowanie o dzidziusia to chyba nie takie straszne męki :wink:, więc nic się strasznego nie dzieje, że Was - Rodziców - Maleństwo na przetrzymanie bierze i kaprysi, że może jeszcze nie tym razem, może za parę dni, hihi :P :wink: !
Coś nam się Blaukarolcia zapodziała :? :( . Co tam u Ciebie? Hop hop - ? :P
No i Xixa i Buraczeq, ale o nich nie wspominam, bo w kocu jak nie mam kiedy odwiedzać ich wąteczków to co się dziwię - :oops: :roll: ...
Będzie dobrze, a już jest optymistycznie :D . Zaczyna się coś dziać. W piątek zaczynam powolutku uczyć w tej jednej szkole językowej (najpierw mało godzin, ale będzie się więcej grup przez październik rozkręcać). W piątek też pójdę w końcu do tego potencjalnego pracodawcy, u któreo mam prawie 0% szans na zatrudnienie ale chce tam pracować (już się kręcę z tym któryś tydzień :roll: , ale w końcu pójdę :evil: ).
Dobra, zmykam do roboty :P !
Miłego dzionka :P !
Cocci :lol: :lol: muszę ci podziękować za ten pełen zrozumienia wpis,to takie podnoszące na duchu, gdy spotkamy kogoś, kto rozumie nasze problemy.
Ale twój wynik na suwaczku jest taki pozytywny,że już śmiało możesz kupować w normalnych sklepach. :lol:
Przesyłam gorące uściski i życzę by twoje szanse na wymarzoną pracę
wzrosły o 100 procent :lol: