-
Magdalenko:
Tak sobie tę robotę wymyśliłem, i nie zamierzam tego zmieniać. Do osiemnastego stycznia taka właśnie harówa (no chyba, że wyraźnie poczuję jakieś negatywne skutki dla zdrowia), potem 1000kcal z odskokami 100kcal w górę, ćwiczenia fizyczne w coraz większej ilości, i ... zobaczymy co będzie za trzy miesiące.
Dla forum korzyść będzie taka, że na żywym przykładzie będzie widać, jak to jest, jakie skutki i co z efektem jo-jo po zakończeniu kopenhaskiej. A że boli? Czasami musi, ludzie przeżywali trzytygodniowe głodówki, i pozytywnie oceniali jej skutki. Poza tym jako płeć brzydka mam potrzebę tzw. "wyczynu" 8)
Pozdrawiam, do usłyszenia
MAXicho
-
max, chyba masz racje, bo jak nie bedizesz ostro charowal, to czasami zachce Ci sie pojsc na ustepstwa, a jak sie pomeczysz ostro i nie bedzie jojo, kurczaki, wiesz jak Ty sie bedziesz czul i jak Cie to wzomcni? ja chce powalczyc z sama soba i ze swoja slaboscia. uda sie bo chce. ale z glowa...
caluski i trzyamm za cibeie kciuki!
-
Maxicho, dopiero teraz przeczytałam o Twoim "upadku" sprzed kilku dni i wyrażam uznanie, że się tak szybciutko z niego podniosłeś. Być może faktycznie jest to potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia, ale... ja to rozumiem, bo ja tez jestem typem osoby, która jak sobie coś postanowi, to doprowadza to do końca, nawet "po trupach". Ja prze moją kopenhaską pół roku temu przeszłam bez ani jednej wpadki czy zamiany, ale gdyby mi się taka zdarzyła, to pewnie też powtarzałabym. Bo to jakoś tak niehonorowo inaczej ;-)
A tak w ogóle, to naprawdę znajomo brzmi to, co piszesz. Bardzo wiele z tych odczuć też miałam, smak grzanki i to jak bardzo był wyczekiwany do tej pory pamiętam a pić czarną kawę nauczyłam się własnie na kopenhaskiej.
Ściskam, gratuluje tych 4 kg i trzymam kciuki, żebys tym razem już bez wpadek mknął do celu :)
-
Trisskell...
Dokładnie. Sto tysięcy razy podkreślam i piszę wszędzie gdzie tylko się da na wątkach moich Współwojowniczek z Panem T., żeby wybaczać sobie natychmiast porażki, i zamiast się dręczyć pomyśleć co dalej, ale jednocześnie cały bajer uczenia się życia - bo to nie tylko o odchudzanie chodzi - polega na tym, żeby sobie natychmiast wybaczać, ale NIE ODPUSZCZAĆ...
A ja właśnie zaczynam być w miejscu, w którym chciałbym, żeby decyzyjki były Decyzjami i za zamiarem szedł czyn, i ... nawet mi dobrze z tym, że boli, ssie, męczy, że wkurza, że gały śmieją się do razowego chleba ... tu i teraz ma właśnie kurcze blade być TRUDNO I Z WYSIŁKIEM 8)
Czasami sobie myślę, czy nie kupić sobie dobrej gorzkiej czekolady i nie położyć przed nosem w ten czwartek, gdy będzie się zbliżał mój siódmy dzień kopenhaskiej... Nosi mnie na to... A niech w końcu to będzie twarda robota, a nie pitu-pitu :D :D :D
MAXicho
-
hej hej triskell ! mozesz napisac mi jak sie czulas po kopenhaskiej i jak Twoj organizm reagowal po niej? wiesz ja sie boje jojo no i napadow na rozne wczesniej niedozwolone pysznosci:)
-
-
KOPENHASKA – DZIEŃ CZWARTY (w sumie jedenasty – czyli poniedziałek)
rano: kawa z cukrem – 40kcal
lunch: 1 marchewka (190g – 59kcal), jajko gotowane (1szt. – 88kcal), serek wiejski 150g (150kcal) – razem 302kcal
obiad: kompot z mrożonych truskawek bez cukru 300g (96kcal), kefir 400g (200kcal) – razem 296kcal
w ciągu dnia razem 638kcal
Oczywiście jak zwykle herbata Pu-Erh i zioła oraz witaminy.
Narazicho
Maxicho
-
Kopenhaska jest chyba skomponowana tak, że do piątego dnia spada kaloryczność jedzenia, szóstego jest dużo, a siódmego obłędnie mało. Potem cykl sześciu dni od początku. Przynajmniej takie mam wrażenie obserwując licznik kalorii.
W kopenhaskiej męczące jest dla mnie postawienie na głowie kaloryczności posiłków: do tej pory rano jadłem sycące śniadanie (musli), które zapychało mnie na pół dnia. Teraz tego nie ma. Skutki są odczuwalne – rano to mam lekkie zwidy hipoglikemiczne (lekkie, podkreślam…), natomiast wieczorem raczej nie cierpię przez dojmujący głód. Dlatego też ćwiczenia fizyczne to dopiero po lunchu, zaserwowane sobie wcześniej wyrwą mi resztki glukozy z krwioobiegu i … no wiadomo co… sruu na tyłek …
Rada na poranne ssanie w żołądku to picie dużej ilości płynów: ponieważ jest zima, piję dużo gorącej herbaty (Pu-Erh do obiadu o 16tej-17tej, potem zioła).
Lekkie zwidy hipoglikemiczne… Taaaa… A ty Napoleon co się tak gapisz? Złaź mi ze stołu, spieprzaj do tej swojej Walewskiej. I zabierz ze sobą psa Cywila spod biurka, gryzie mnie po moich biednych chudnących łydkach.
M.
-
uważaj,żeby do końca tej przedłużonej kopenhaskiej nie scigały Cie całe stada :twisted:
Dzieki za troskę - wszystko gra i buczy :roll: przeczulona jestem i tyle :wink:
Dobranoc
G.
-
ej ej kolego serio z tymi zwidami?? masz cukrzyce moze? bo hipoglikemie to cukrzycy miec moga.
misku, tylko nie zaszalej za bardzo. waga to nie wszytko, przede wszytkim zdrowie(kurd ei kto to mowi??)!! jesli sie zle poczujesz tak na serio to odstaw kopenhask ai odczekaj i przejdz na cos innego.
calujei spij spokojnie!