-
Cześć ludziska,
Daję głos, żeby dać głos
że wciąż żyję, i że nie zrejterowałem.
Waga spadła mi do 83 kg. Za kilogram równe dwie dyszki od początku pracy i dyszka do zrobienia. Nie odpuszczę sobie, nie poddam swoich celów i nie wpadnę w stosy golonek. Moja motywacja i zaangażowanie jest silne jak nigdy - nie tyle zresztą do samego odchudzania się, ile do całkowitej zmiany życia w bardzo wielu dziedzinach (ale figura to ważna jego część).
Przepraszam, że się nie odzywam i że Was nie czytam. Kawał samotności był mi rzeczywiście bardzo potrzebny. Jeszcze tylko chwilkę, już widzę, że pewne sprawy się kończą ... jeszcze moment cierpliwości, i zacznę systematycznie oddawać temu forum i ludziom tu obecnym to, co dostałem.
pozdrowienia, miałem zapracowany do bólu dzień, padam na ryja, ide spać
bawcie sie dobrze i do usłyszenia!!!!!
MAXicho
-
No i tyle wystarczy
Sama ganiam ostatnio jak fretka - Ty przynajmniej idziesz do przodu - ja się niestety cofnęłam - wystarczyła chwila nieuwagi
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Pozdrowienia przesylam!
I dobrze Cie znowu widziec - wysmuklales panie Max! Brawo!
-
Fajnie ze wpadles a my wiemy ze wszystko jest z Toba ok
-
witaj Maw! w koncu i do Ciebie dotarlam , ale mnei dawno tuta nie bylo! gratuluje 83! fajowo!!
ja w koncu jestem znow w puurs, i chyba juz tak zostanie!
postanowailam nie dac sie juz nudzi e i odkrylam ze moge przeciez regularnie na basen chodzic i wczoraj na beaenie wywukalam ze jest jeszcze scianka wspinaczkowa wiec sie do skzolki zapisze i bede sobie chodzic, choc zastanawiam sie jeszcze nad tenisem, zawsze chcialam grac w tenisa. no ale zobaczymy. pracuje troszke i tesciowa mi sie pochorowala wie clatam do niej kiedy mam wolna chwilke od wtorku zancze szkole i bede znow bez czasu ale jakos to bedzie i dla siebie czas znajde no i dla was tez!
lece i dietkuj nam sie pieknei! pappa
-
Cześć MAX, fajny temacik. Przeczytałam cały... no już troche go jest i postanowiłam go pośledzić. Wydajesz sie bardzo sympatycznym gościem i podoba mi sie twoje podejście do diety. Mało jest facetów, którzy chcą walczyć z nadwagą. Może uważają ją za fajną
Więc mam zamiar trzymać za Ciebie kciuki
Pozdrawiam, Ania
-
Aniu kolezanko z Tarnowa(ja jestem z debicy a w belgi na wygnaniu
) no bo nasz Max to najfajniejszy jest. i trzeba nam przyklad z niego brac i trzymac mocno kciuki za naszego faceta dietowego! hm chyba to nie po polsku no ale coz, i TObie sie Max pochwale dzis bylam u fryzjera i mam blond pasemka na wlosach sama w to nie wierze ze w koncu tam dotarlam i ze ktos w koncu powiedzial ze da sie z moich ciemnych wlosw i czerwonych wczesniej cos blond zrobic. hihi a i kolegom mojego faceta sie podoba hihi, dla niego jest jeszcze za malo blond, ale z czasem wszystko bedzie jak trzeba no nie??
slucham straego dobrego malzenstwa, czytam felietony ze starych wysokich obcasow, zapisze sie jutro na scianke wspinaczkowa, na basen bede sobie jezdzic i do kina i wszystko bedzie jak trzeba!
nawet przyjaciel faceta dzis zauwazyl po kilku minutach rozmowy ze mnaze jakas szczesliwsza jestem. to chyba wiosna.
teraz chodzimy wieczorem w spodenkach i sandalkach.
wiosna!
pieknych snow!
max jestem po pierwszym walki na nowo! do boju ! nieh cnam pieknie w sercach bedzie!
-
Meggi koleżanko z okolicy
jak miło widzieć kogoś, kto pochodzi z moich stron... Belgia... fajnie tam musi być....
No ja wiem, że Max jest fajny
Podoba mi się ta filozofia w jego wydanu 
Pozdrawiam leniwie, Ania
-
Witam wszystkich,
I'm back ...
Najpierw troszkę dziejów z tych paru tygodni, a potem co z głównym celem tego forum - czyli zmniejszaniem obwodu czterech liter.
Swoje sprawy poukładałem i wszystko jest bardziej niż okej. Może nawet lepiej niż było - czasami jeśli dzieją się trudne rzeczy, można z takich smutnych wydarzeń także czegoś się nauczyć. Czego się nauczyłem? Ano tego, że nie wolno w życiu sobie odpuszczać, że ciągle trzeba walczyć z entropią - i nie o to chodzi, żeby zawsze było idealnie, bo tak jest tylko w amerykańskich serialach, ale o to, żeby nigdy się nie poddawać (lub poddawać tylko na chwilę i dla nabrania sił).
Odchudzałem się etapami - ostre odchudzanka a potem stabilizacja wagi przez dwa tygodnie. Ważę wciąż 83 kg. (z lekkimi wahaniami 0,5 kg w górę), a więc jeszcze tylko kilo i będą zrzucone dwie dyszki. Tak czy owak czeka mnie najtrudniejsze 11 kg. - no bo teraz to już tak szybko się nie da.
Bardzo dużo chodziłem. Zdarzało mi się - rozmyślając nad wieloma sprawami - spacerować dziennie po kilkanaście kilometrów. Czuję zresztą w nogach tę formę - a jak drałuję przez centrum miasta, zaczynam się zastanawiać, dlaczego policja przygląda mi się badawczo przed ja tak uciekam...
Od jutra zaczynam biegać - już czas. No i od dzisiaj stopniowo wracam do pompek. Forma lepsza, waga niższa - i dzisiaj trzydzieści pompek w jednej serii nie było problemem (paręnaście miesięcy temu trzydzieści pompek we WSZYSTKICH seriach było problemem, i to dużym).
Zrobiłem sobie fotkę z grudniu, a teraz w marcu, i dopiero na fotce zobaczyłem, że już kurcze widać.
Fajna sprawa.
Wielkimi krokami zbliża się nowa praca, mam nowe perspektywy... A i parę zamiarów z gatunku "czynu społecznego" też.
Od dzisiaj znowu skrupulatne liczenie kalorii, jest chwilka po osiemnastej, chciałbym już nie nie jeść. Jeśli się uda, jutro rano wstawiam codzienne sprawozdanie. Oby potem wszystkie kolejne były tylko dobre!
Od jutra kawałek po kawałku wracam do czytania Was i większej aktywności na forum. Nie mam już tyle czasu, ale te pół godziny dziennie wyskrobię.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy jeszcze choć odrobinkę mnie pamiętali.
Maks
-
Witam wszystkich,
I'm back ...
Najpierw troszkę dziejów z tych paru tygodni, a potem co z głównym celem tego forum - czyli zmniejszaniem obwodu czterech liter.
Swoje sprawy poukładałem i wszystko jest bardziej niż okej. Może nawet lepiej niż było - czasami jeśli dzieją się trudne rzeczy, można z takich smutnych wydarzeń także czegoś się nauczyć. Czego się nauczyłem? Ano tego, że nie wolno w życiu sobie odpuszczać, że ciągle trzeba walczyć z entropią - i nie o to chodzi, żeby zawsze było idealnie, bo tak jest tylko w amerykańskich serialach, ale o to, żeby nigdy się nie poddawać (lub poddawać tylko na chwilę i dla nabrania sił).
Odchudzałem się etapami - ostre odchudzanka a potem stabilizacja wagi przez dwa tygodnie. Ważę wciąż 83 kg. (z lekkimi wahaniami 0,5 kg w górę), a więc jeszcze tylko kilo i będą zrzucone dwie dyszki. Tak czy owak czeka mnie najtrudniejsze 11 kg. - no bo teraz to już tak szybko się nie da.
Bardzo dużo chodziłem. Zdarzało mi się - rozmyślając nad wieloma sprawami - spacerować dziennie po kilkanaście kilometrów. Czuję zresztą w nogach tę formę - a jak drałuję przez centrum miasta, zaczynam się zastanawiać, dlaczego policja przygląda mi się badawczo przed ja tak uciekam...
Od jutra zaczynam biegać - już czas. No i od dzisiaj stopniowo wracam do pompek. Forma lepsza, waga niższa - i dzisiaj trzydzieści pompek w jednej serii nie było problemem (paręnaście miesięcy temu trzydzieści pompek we WSZYSTKICH seriach było problemem, i to dużym).
Zrobiłem sobie fotkę z grudniu, a teraz w marcu, i dopiero na fotce zobaczyłem, że już kurcze widać.
Fajna sprawa.
Wielkimi krokami zbliża się nowa praca, mam nowe perspektywy... A i parę zamiarów z gatunku "czynu społecznego" też.
Od dzisiaj znowu skrupulatne liczenie kalorii, jest chwilka po osiemnastej, chciałbym już nie nie jeść. Jeśli się uda, jutro rano wstawiam codzienne sprawozdanie. Oby potem wszystkie kolejne były tylko dobre!
Od jutra kawałek po kawałku wracam do czytania Was i większej aktywności na forum. Nie mam już tyle czasu, ale te pół godziny dziennie wyskrobię.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy jeszcze choć odrobinkę mnie pamiętali.
Maks
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki