-
1/60 - pierwszy dzień bez wpadki
Pierwszy dzień rzetelnego liczenia kalorii po krótkich ale bardzo fajnych wakacjach. Zakładam pracę przez 60 dni (stąd licznik u góry), 1000-1100 kalorii dziennie, sport, suplementacja witaminami, różnicowanie diety. Sporo już o tym pisałem powyżej, więc teraz już bez szczegółów.
jedzenie dzisiaj:
:arrow: 08,00 – jabłko 200g (100 kcal) i mleko do kawy (58kcal) – razem 158,00kcal
:arrow: 10,00 – musli (mniejsza porcja) – 257,00kcal
:arrow: 14,00 – obiad: papryka faszerowana (papryka jeden strąk 190g – 55,10kcal; ryż nieczyszczony 30g – 107,10kcal; cebula 40g – 14,40kcal; seler korzeń 100g – 40kcal; marchewka 70g – 24,50kcal; olej łyżeczka 5g – 45kcal; przecier pomidorowy 30% dwie łyżeczki od herbaty 30g – 30kcal) – razem ok. 316,00kcal
:arrow: 17,00 – chleb z masłem i czosnkiem – razem ok. 137,00kcal
:arrow: 18,00 – surówka (kapusta pekińska 160g – 25,60kcal; sałatka gotowa ze słoika do smaku 70g – 7,5kcal; papryka konserwowa 60g – 23,10kcal; ogórek kiszony 80g – 9,60kcal; cebula czerwona 40g – 14,40kcal; olej łyżeczka 5g – 45kcal) – razem ok. 125,00kcal
na liczniku razem: 993,04kcal
:!: sport: zero, boli mnie gardło, sport odpada
:!: płyny: dwa dzbanki litrowe herbaty Pu-erh, dzbanek ziół
:!: suplementacja witaminowa: dość duża, głównie Wit. z grupy B, C, magnez, tabletki drożdżowo-„skrzypowe” i zestaw mikroelementów
Paprykę robi się łatwo: w wysmarowanym łyżeczką olejem naczyniu do zapiekania ułożyć dwie połówki papryki czerwonej, gotować ryż na małym ogniu na półtwardo, w tym czasie na oleju podsmażyć pokrojoną cebulę, dołożyć gruba utarty seler i marchew, poddusić, dodać sól, przyprawy (np. paprykę), ryż i przecier pomidorowy, dogotować od odparowania wody, jarzyny ułożyć w połówkach papryki, zapiec pół godziny. Fajne jedzenie.
Do jutra
MAXicho
-
Dlaczego niemiecki słownik???? z jakiej zemsty, ja tak tylko.....ja tak tylko........ ja tak tylko....... :twisted: :twisted: :twisted:
To Ty dobry jesteś jak na kopenhaskiej byłeś. a te 1000-1100 to nie za mało, bo mnie dziewczyny krytykują, że mam za mało.
Ja jutro kończę I fazę SB, i zaczynam drugą. Nie obyło się bez wpadek, ale małe były.....
-
no i aj do aamoka si eznow dolacze mowiac ze wg mnie to dla Cie wujaszku kochany za malunio ale wujaszka to sprawa i rade dac moze cora marnotrawna ale wuj i tak wie lepeij :)
max wierze ze wiesz co robiszi robis zto z glowa! i tak wszyscy pod wrazeniem jestesmy.
ja niestety wzialampo raz drugi w ciagu 5 miesiecy pigulk epo, dobar anic nie mowcie bo ja juz sama zrozumialam jakimi szczeniakami sie okazalismy.. i hormony zafundowaly mi mysli zsamobojcze i kilkudniowy placz glownie bez powodu.
n o i sie zlamalam i juz sie wydawalo zenie wstane, ale kurde tojakimam nasroj od emniezalezy i to je bede pania swojego ciala i wiadomo posluchac mus zei dopasowac sie tez, ale jaktylko poslucham dpasuje sie to i cialo zaczeni moic tak jak ja tego chce :)
kurde ja to chyba spac ju zpowinnam... padam na zebiska ze zmeczenia/
wujku al edbajcieo siebie prosim bardzo i mleczko z miodkiem i d olozia sie wygrzac pozadnie!
dobranocki!
-
2/59 – drugi dzień bez wpadki
:arrow: 08,00 – kawa z cukrem 10g (40kcal) – siłą rzeczy razem 40kcal
:arrow: 09,00 – musli stały zestaw, ponieważ zima robi psikusy dolewam gorącej wody i podgrzewam – razem 257kcal
:arrow: 11,30 – kefir luksusowy 200g (100kcal) i truskawki mrożone 100 (32kcal) razem zmiksowane i podgrzane – razem 132kcal
:arrow: 14,00 – obiad: filet z indyka z warzywami i sosem sojowo-imbirowym: filet z indyka 150g (195kcal); olej sezamowy 1 łyżeczka (5g – 45kcal); marchew surowa krojona w półtalarki (190g – 66,50kcal); fasolka szparagowa mrożona (110g – 38,50kcal); brokuły mrożone (90g – 29,70kcal) – razem 374,70kcal
:arrow: 17,30 – pasztetowa 40g (139,60kcal) i surówka: (kapusta pekińska 200g, sałatka gotowa ze słoika 100g, pomidor świeży 100g, ogórek kiszony 100g, cebula czerwona 40g, czosnek 6g – razem surówka 100,40kcal) razem 240kcal
na liczniku łącznie 1.058,54kcal
:!: sport: zero, ciągle lekki ból gardła
:!: chlanie: dwa dzbanki herbaty Pu-erh, dzbanek ziół
:!: suplementacja: jak zwykle pełna
Indyk jest fajny: trzeba pokroić w kawałki, na parę godzin zalać łyżeczką oleju sezamowego i ze dwie łyżeczki sosu sojowo-imbirowego (ostrego). Pokroić surową marchewkę w talarki, gotować na jakieś 5 minut, dołożyć mrożoną fasolkę na kolejne pięć minut a na koniec brokuły (także na chwilę). Osobno podsmażyć mocno indyka (uważać, żeby się nie przypalił), dodać warzywa, chwilę dusić bez przykrycia do odparowania maksymalnej ilości wody, przełożyć do naczynia do zapiekania, zalać resztką sosu po smażeniu indyka, zapiec pół godziny. Aż się prosi dodać ryż, ale miałem już tylko paczkę indyka 150g, więc niestety ryż wypadł z uwagi na kaloryczność całości.
Po raz kolejny uważam, że warto kupić większą ilość filetu z indyka bądź kurczaka, pokroić w kawałki, spakować w paczki po 100g i 150g i zamrozić. Potem sekunda, i jest gotowe mięso.
Z pasztetową pękłem, chciałem się tylko przekonać jak smakowała, hehehehehe, ale nie jadłem już planowanego na kolację twarogu, na jedno wyszło. Ogólnie rzecz biorąc – OK.
Idę zaraz Was poczytać
MAXicho
-
witam po długiej przerwie i chylę czoła wojującym z nadwagą. Ja również wojuję nadal.. spokojnie.. nie poddałam się.
Mówiłam o tym że założyłam blog - i założyłam, ale tez już zamknęłam - źle się czułam z ludzmi którzy na chama z obłoconymi kopytami wchodzili mi w spokojne dni.. więc bloguję, a jakże, ale w zaciszu mojego zeszyciku - z ulubionym garfieldem na okładce. Sumiennie spisując co gdzie kiedy i dlaczego.. i nikt mi nie błoci kartek.
Chciałam MAXicho podziękować za przepis na papryki faszerowane - dziś je wpałaszuję na objadek. :)
Chciałabym za to podzielić się z wami zestawem jaki wczoraj zjadłam na kolację - uroczysta to kolacja była, taka z typu rozpieszczających - bo z mym lubym 4-lecie obchodziliśmy naszego wytrzymywania ze sobą :wink:
tak więc:
Miały być lody z owocami.. martwiłam się o kalorie ale..pędząc do domu zakupiłam opakowanie lodów śmietankowych grycana i sorbetu jabłkowego carte door czy jak to się tam pisze. Tu uwaga! grycan nie podaje na opakowaniu wartości kalorycznej w gramach :( tylko w ml., za to na sorbecie jest wszystko pieknie wypisane i w ml. i w g. i w kulkach :)
Tak więc 100g sorbetu jabłkowego to 123kcal. Drżałam na myśl o tym ile to będzie to 100g i tu niespodzewajka!! jedna duża kula to ok. 40 - 50g tak węc zjadłam 3 kule czyli 144g czyli 178kcal!
ogółem miseczka zapełniła się tak, dokładnie w tej kolejności:
:arrow: sorbet jabłkowy - 3 kule - 144g - 178kcal
:arrow: sosik z banana 70g - 45,5kcal
:arrow: mandarynka - ząbki - 50g - 17,5kcal
:arrow: kiwi - plasterki - 72g - 28,8kcal
:arrow: płatki ryżowe w czekoladzie - chockapic - 10g - policzyłam jako 41kcal
łącznie: 310,8kcal - a da się tak ułożyć dzień by taki deserwk zjeść :)
jeśli chodzi o sosik z banana to dokładnie zrobiłam go tak:
kefir 150g (69kcal) + banan 206g (162kcal) = 356g (231kcal)
zmiksowane na sosik, którego sporo wyszło ale ja wzięłam go tylko 70g :) bo:
- 100g sosu to 64.9kcal
czyli moje 70g to 45,43kcal :)
jedyny minus jest taki że człowiek się tym może zasłodzić , a szybko się taki posiłek rozpuszcza w żołądku..i ma się ochotę na coś typu chlebek.. ale... czasem taka odmiana też sie przydaje
pozdrawiam, dziś raczej warzywna
goss
-
Maxio. Ja ci powiem, ze jestem pod wrazeniem jak bardzo dokladnie ty liczysz te kcal! Wsyzstko odmierzone, odwazone!
Ja to ze tak powiem, torszke na oko licze. Ale przynajmniej jak nie wiem, to wole lekko zwyzyc nic zanizyc.
czy to zamierzenie jesz weglowodany rano a bialka wieczorkiem?!
Acha, i zabieraj sie za sport! juz nie jecz:-) nie ma nic fajniejszego, jak umiesnione ramiona faceta :wink: :wink:
http://kartki.onet.pl/_i/d/hej.gif
-
-
cześć nocną porą,
siedziałm jeszcze przed chwilką w kuchni i układałam w miseczkach specjały na jutro.. wyszło niecałe 1100kcal.
ale powiem wam szczerze ze przez ta pogode chyba to ja pije i pije i pije i jestem jak bania.. beczółka raczej...antałek cały...
kawka, herbatka, woda, rozpuszczona aspiryna na katar, rozpuszczone wapno, kawka, herbatka, kakao (bez cukru i bez mleka..fuj..ale..troche smaku ma), herbatka, woda... i tak ciągle.. na wadze to po prostu liczniczek się za procesor łapie bo zamiast w dół to przez te płyny wszystko w górę idzie... i w obwodach strasznie to wygląda...
rano tylko jest dobrze :) zwłaszcza po wizytacji w toalecie i nadawaniu do wisły.. ekhmm..taaakk... wtedy to obwody są w porządku, i lekkość w żołądku czuję..i waga też jakaś taka..logiczna.. perspektywiczna rzekłabym nawet.. no a potem się zaczyna..
opanować się nie mogę.. paranoja jakaś..
no cóż. jedyne co to przeczekać.. ważne że od płynów bezcukrowych się nie tyje! mimo że waga może sugerować inny zestaw odpowiedzi ;)
pozdrawiam
goss
ps. jutro drugie moje zajęcia tai chi - cały wieczór zajęty.. w domu będę po 21 :) i dobrze. zawsze mniej czesu na podjadanie ;)
-
Podziwiam :D
Mam nadzieję,że w weekend będzie słoneczko i lekki mrozik i uda mi sie załapać trochę światła, bo strasznie zmęczona zimą już jestem :roll:
http://www.gifownik.com/_images/bodi...20part%207.gif
Miłego weekendu
***
Grażyna
-
Witaj Max...
I ja zaczynam działanośc na innych wątkach u Ciebie :wink:
Jestes Siuperr facet... super Ci poszła trzynastka no i ładnie się po niej trzymasz. Oby tak dalej.
Ja upadłam na niziny, przybieram na wadze, ale nie mam siły się podnieśc, wiec tak sobie leże na tych nizinach. Mam nadzieje, że ten marazm sie kiedyś skończy.
Ja jak sie rozchorowałam na początku stycznia tak nie mogę do siebie dojsc. Co prawda wyleczyłam z trudem, ale skutecznie zapalenie oskrzeli, ale mam wiecznie jakąś infekcje. Co myśle, że już jest ok to znowu cos jest nie tak :evil: Zima daje mi się porządnie weznaki no i chyba mam bardzo osłabiony organizm :roll:
Dzisiaj mam egzaminus razy dwa i mam tylko nadzieje, że jakos mi pójdą :roll: Ale biorąc pod uwagę fakt, że znowu czuje się jak pluto przejechany przez walec drogowy to kipsko to widze, ale trza byc dobrej myśli. :twisted:
Zaraz skrbne do Ciebie pytanko mailowo :P
Pozdrawiam Cie cieplutko i słonecznie
Misia Asia :*